Mariusz Sobczyk |
Po degradacji Górnika z pierwszej ligi pozostał w chylącym się ku upadku klubie rozgrywając dwa sezony pod wodzą trenerów Mirosława Jabłońskiego, a potem Ryszarda Walusiaka, z którym przed laty grał wspólnie w jednej drużynie. W sezonie 1991/92 wraz z Markiem Grzywaczem grał w trzecioligowym Dozamecie Nowa Sól, a sezon później grał klasę niżej w Zjednoczonych Żarów, z którymi wywalczył historyczny awans do 3.ligi.
W sezonie 1993/94 wrócił do Wałbrzycha, gdzie grał w drugoligowym Klubie Piłkarskim. W 23 meczach strzelił dwa gole, ale nie uchroniło to przed degradacją. W wieku zaledwie 30 lat Mariusz skończył tak naprawdę z poważnym graniem, a później głośno było o nim głównie z powodu pracy szkoleniowej. Jako piłkarz grał jeszcze m.in. Nysie Kłodzko, Polonii Świdnica jak i stołecznym Hutniku.
Sobczyk w KP |
Po powrocie w rodzinne strony prowadził z większym lub mniejszym powodzeniem zespoły Nysy Kłodzko, Pogoni Duszniki Zdrój, Polonii Bystrzyca Kłodzka, UKS Orlik Kłodzko. Obecnie skupia się głównie na szkoleniu kłodzkiej młodzieży. Dwa lata temu trampkarze Nysy Kłodzko zdobyli tytuł wicemistrza Dolnego Śląska.
Trener Mariusz Sobczyk w swoim żywiole |
Jego synem jest Adrian Sobczyk, rocznik 1985, znany w Wałbrzychu odziedziczył po ojcu pseudonim Sopel, ale trudno nawiązać do gry jak i wyników pana Mariusza. Adrian wciąż gra w piłkę, choć przez chwilę bliski był porzucenia futbolu na rzecz boksu. Oprócz gry w mieście pod Chełmcem, grywał w Austrii, Niemczech, a także w Świdnicy, Lubawce, Mieroszowie czy Kamiennej Górze. Kilka lat temu kusiła go Nysa Kłodzko, ale nie doszło do spotkania Soplów w relacji trener-zawodnik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz