Wojciech Szuba i Damian Ałdaś [kspolkowice.pl] |
A na boisku ... cóż, gdy się czyta relację red. Skiby to ma się wrażenie, że w Polkowicach odbył się całkiem inny mecz. Ale po kolei. W składzie gości siłą rzeczy nie mogli zagrać G.Michalak, J.Bartoś,M.Oświęcimka. Michał Bartkowiak zaczął mecz na ławce rezerwowych, w środku polu Michalaka miał zastąpić Jan Rytko, a Honzę w defensywie zastąpił powracający po absencji kartkowej Sławomir Orzech. Pierwsza połowa to przeciętne spotkanie, najpierw długie badanie się przez oba zespoły, potem przewaga optyczna polkowiczan, bez efektów nie licząc 5-6 rzutów rożnych bez konkretnego zagrożenia. Ostatnie 10 minut to odważniejsza gra gości, którzy stworzyli bodaj trzy ciekawe sytuacje: w dwóch doświadczenia zabrakło Wojciechowi Szubie, a w trzeciej z wolnego zamiast dośrodkowania Adrian Moszyk strzelił bezpośrednio na bramkę. Niewidoczny był Jan Rytko, który o wiele lepiej zagrał po zmianie stron. Zresztą jego koledzy również przyspieszyli, jakby zwietrzyli szansę na zwycięstwo. Pierwszy kwadrans po przerwie to dominacja Górnika. Nieuchwytny był Daniel Zinke, dwa razy powinien wpisać się na listę strzelców Wojciech Szuba, raz w trudnej sytuacji groźnie strzelił Moszyk. Później gra się wyrównała, nadzieja na bramkę dla gości ożywa z chwilą wejścia na boisko Michała Bartkowiaka. Chwila niepewności po urazie Dariusza Michalaka, który wraca z zabandażowaną dłonią na boisko. Aż przychodzi feralna 80.minuta. Sławomir Orzech faulował i zobaczył żółtą kartkę, choć nie jeden sędzia wysłałby go do szatni. Maciej Bancewicz z rzutu wolnego strzelił nie do obrony i było 1:0. Bancewicz pojawił się dopiero po przerwie, ale już w pierwszej akcji błysnął przerzucając piętą piłkę nad obrońcą i wywalczając rzut rożny, po którym efektownie (ze spalonego) strzelił przewrotką. Ostatnie minuty to bicie głową w mur, w końcówce Górnik grał trójką obrońcą, gdy Marek Wojtarowicz przeniósł się do ataku. W doliczonym czasie gry po faulu Sawickiego z rzutu wolnego szczęścia próbował Ałdaś, ale piłka minęła bramkę, a sędzia zakończył mecz.
Górnik przegrał mecz, w którym nie dość, że nie był gorszy, to powinien nie tylko zremisować, ale nawet wygrać. Cóż, widoczny brak był Grzegorza Michalaka, Jan Rytko to niestety, inny typ zawodnika, cieszyć powinna coraz lepsza gra Wojciecha Szuby, który sporo napracował się w środku pola często walcząc z kapitanem miejscowych Ałdasiem. Marcin Folc nie miał wielu piłek, a jego zgrania partnerzy nie potrafili sfinalizować. Adrian Moszyk widoczny był tylko jako wykonawca stałych fragmentów gry oraz przy strzale w II połowie. Za grę punktów się nie przyznaje, a te w Polkowicach niestety uciekły. Oby nie zabrakło ich w końcowym rozrachunku. Znów zaczyna martwić skuteczność - trzeci kolejny bez bramki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz