piątek, 10 maja 2013

Jaka przyszłość drugiej ligi?

Wczoraj odbyło się w Warszawie nieformalne zebranie prezesa PZPN Zbigniewa Bońka z przedstawicielami drugiej ligi. Tematem była reforma drugiej ligi. Media skupiły się głównie na zmianach na najwyższym szczeblu rozgrywek, ale jak się okazuje problemów nie brakuje niżej. Do tej pory funkcjonowały dwa pomysły na przyszły kształt rozgrywek: połączenie dwóch grup w jedną - 18-zespołową lub ponowny (tak jak dawniej do sezonu 2007/08) podział na 4 grupy. Tymczasem nowy projekt zakłada cztery grupy po ... 10 zespołów! Czyli model austriacki lub szkocki - jak kto woli. Zespoły miałyby rozgrywać cztery rundy. Oczywiście podział grup byłby według klucza geograficznego. W życie zmiany weszły by od sezonu 2014/15. Zarząd PZPN ma rozpatrywać ten pomysł na oficjalnym zebraniu 22 maja, ale nie oznacza to, że wówczas zostałby on zatwierdzony. W najgorszym scenariuszu nowy sezon 36 zespołów rozpocznie nie znając sprecyzowanych zasad spadków i awansów. Według Bońka ten podział ma spowodować wzrost poziomu sportowego. Czy aby na pewno? Po "dochodzeniu" przeprowadzonym przez katowicki Sport w jednej grupie znalazły by się zespoły z Górnego Śląska, Opolszczyzny, Dolnego Śląska i województwa lubuskiego. ROW, Zagłębie, Rozwój, Raków, MKS, Ruch, Górnik, Chrobry, Polkowice i Oława - to na chwilę obecną ponad połowa składu grupy zachodniej. Bez krzty przesady będzie to najsilniejsza drugoligowa grupa. A co z pozostałymi? Czy aby dokooptowanie trzecioligowców celem uzupełnienia stawki w grupie drugoligowców na rubieży wschodniej podniesie poziom tamtejszych rozgrywek? Pomysł jest kontrowersyjny.
Mimo wszystko drugoligowcy wyjeżdżali zadowoleni z Warszawy. PZPN obiecał od przyszłego sezonu pokrycie połowy opłat sędziowskich (kluby wydają ok. 2500 złotych/mecz na opłacenie czwórki arbitrów i obserwatora z ramienia PZPN). Po drugie PZPN postara się o zwolnienie drugoligowców z obowiązku organizowania każdego meczu jako imprezy masowej. W skali roku może to przynieść spore, wymierne oszczędności, bowiem koszt organizacji domowego meczu jako imprezy masowej to ok. 10 tysięcy złotych. Teraz działacze mają decydować, który mecz traktować jako impreza masowa. Trzecim plusem będzie brak opłat za uprawnienia do gry młodzieżowców, a to każdorazowo 1500 złotych za zawodnika. Zbigniew Boniek trzeźwo zauważył, że skoro związek wymaga od klubów obecności podczas meczu młodzieżowców to nie powinien pobierać za to opłaty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz