czwartek, 8 marca 2012

Wspomnienie o Smolarku

Obecne pokolenie ze Smolarkiem kojarzy jedynie Ebiego jego wspaniałe mecze na Stadionie Śląskim. Dla mnie nazwisko Smolarek bardziej kojarzyło się z jego ojcem Włodzimierzem. Niestety, już świętej pamięci. W prasie napisano już prawie wszystko o nim to samo w telewizji. Dla mnie najbardziej charakterystycznym widokiem nie był wcale taniec z piłką w narożniku murawy Camp Nou w meczu z ZSRR ale jego szarże takie jak w Lipsku czy Atenach. Aby awansować na hiszpański mundial Polacy musieli w grupie okazać się lepsi zaledwie od 2 zespołów - nieistniejącego dziś NRD i Malty. Mecz w Lipsku miał decydować o awansie a dwie bramki Smolarka wręcz zszokowały gospodarzy. Skończyło się na 3:2 dla biało-czerownych. Smolarek jak napastnika nie był jakimś bramkostrzelnym goleadorem, ale w przeciwieństwie do innych napatników WSZYSTKIE swoje gole w kadrze uzyskał w meczach o stawkę ! Po eliminacyjnych golach to on otworzył bilans bramkowy w Hiszpanii, później były gole w przegranych eliminacjach do francuskiego Euro. W kolejnych eliminacjach również były schody, ale w 1.meczu w Zabrzu z Grecją to jego gol odmienia losy przegranego meczu. No i pamiętna szarża w Atenach, gdzie podobnie jak z NRD, z obrońcami na plecach przebiegł kilkadziesiąt metrów i zdobył bramkę. W Meksyku strzelił jedynego gola na mistrzostwach, a później ostatniego w Budapeszcie na Nepstadionie (elME -3:5 z Węgrami) gdzie debiutował Dariusz Marciniak - również już nieżyjący... W 1992 już 35 letni po raz ostatni wybiegł w reprezentacyjnej koszulce. Polska grała na wyjeździe w el.MŚ w Holandii. Faworyzowani gospodarze niespodziewanie przegrywali z naszymi 0:2 po kapitalnych akcjach srebrnych medalistów IO w Barcelonie - później był remis, aż w drugiej połowie pojawił się grający w tamtejszej lidze leciwy wydawało się Włodzimierz Smolarek. Miał uspokoić grę w przodzie, a tymczasem stanął przed szansą zdobycia bramki. Niestety, strzał jego obronił Stanley Menzo. Do legend przeszły jego treningi biegowe w stadninie koni. Stąd też jeden z pseudonimów - Karino. Miał ich więcej jak Walendziak czy Sołtys.
Waleczność, szybkość zjednywały mu kibiców w całym kraju. Stało się to dzięki jego grze zarówno w reprezentacji jak i w pucharach. Myliłby się ten co mysłałby, że był to Smolarek bazujący tylko na szybkości i nieustępliwości. Owszem - był jednym z pierwszym polskich napastników, który często faulował obrońców, ale o jego zaawansowanej technice może coś powiedzieć były wałbrzyszanin, kolega p.Włodka z Widzewa Marek Pięta. Byli często nie tylko kolegami z pokoju podczas zgrupowań, ale partnerami w siatkonodze, gdzie Smolarek nie miał sobie równych.
Wspominając Go przypominają się również pierwszoligowe boje Górnika Wałbrzych. Chodząc bowiem na mecze w Wałbrzychu od sezonu 1983/84 również można było oglądać w akcji Smolarka seniora, który bardzo dał się we znaki biało-niebieskim. W jesiennym łódzkim meczu AD 1983 Widzew-Górnik Wałbrzych (1:0) Smolarek nie wystąpił.Wiosna 1984 to niepobity, nieoficjalny rekord frekwencji wałbrzyskiego obiektu. Na Nowym Mieście nie można było wcisnąć przysłowiowej szpilki, gdy przyjechał eksportowy polski zespół - łódzki Widzew. Wg prasy było 40 tysięcy, ale z całą pewnością było więcej. Smolarek pilnowany pieczołowicie dał się ostro we znaki Ryszardowi Spaczyńskiemu, który z nim toczył twarde pojedynki. Gdy wszyscy skupili uwagę na łodzianinie 3 gole zaaplikował niedoceniany Jerzy Leszczyk. Gdy latem'84 Widzew przyjechał na początku drugiego sezonu Górnika w ekstraklasie, zespół Władysława Żmudy przyszło oglądać 25 000. Po godzinie gry bezbramkowy remis, a później najlepszy na placu Włodzimierz Ciołek pokonując Henryka Bolestę daje nadzieję na sensacyjne zwycięstwo miejscowych. Po 4 minutach jego imiennik Smolarek wyrównuje, nietypowo, bo głową. On też pod koniec meczu wykorzystuje precyzyjne podanie Piotra Romke i pokonuje Ryszarda Walusiaka. Skończyło się na 1:2. Bliźniaczy wynik był w rewanżu w Łodzi, ale napastnik gospodarzy nie wpisał się na listę strzelców. Sezon 85/86 w Wałbrzychu inaugurował pojedynek z Widzewem w 2.kolejce. Tydzień wcześniej Górnik prowadzony przez Jana Calińskiego wywiózł cenny remis z Łazienkowskiej, a Widzew ledwie zremisował z Motorem Lublin u siebie również 1:1. Na Nowym Mieście oczywiście tłumy, ale coraz mniejsze, choć 20 000 wciąz musi budzić szacunek. Henryk Bolesta zostaje pokonany już w drugiej minucie! Strzelcem gola jest Mariusz Sobczyk, ojciec Adriana, który przewija się w przygotowaniach Górnika PWSZ. Potem był koncert Włodzimierza Smolarka, który w pojedynkę rozmontował defensywę gospodarzy wykładając dwukrotnie piłkę Świątkowi i Kajrysowi. Od 25 minuty wynik nie ulega zmianie, Widzew wygrywa 2:1 i zaczęto mówić o widzewskim kompleksie Górnika. Rewanż nastąpił jeszcze późną jesienią 1985 i wałbrzyszanie z chęcią zapomnieliby o tym meczu. W Łodzi Widzew wygrał 6:1 a Smolarek do przerwy dwukrotnie pokonał Walusiaka. Bilans Włodzimierza Smolarka w meczach z Górnikiem to 5 meczy, 4 gole i co najmniej 4 asysty, bo tyle można wyczytać ze sprawozdań prasowych.
Później wyjechał do Niemiec, a potem do Holandii, gdzie zakończył karierę i rozpoczął pracę z juniorami. W ten weekend dojdzie do meczu symblicznego -jego holenderskich klubów - Feyenoordu Rotterdam i FC Utrecht.

1 komentarz:

  1. Bylem na tym meczu w 1985r. Ale wtedy Widzew mial pake... Dziuba, Przybys, Kajrys, Smolarek. To faktycznie byly czasy, w ktorych nie szukano wzorcow na zachodzie. Kazdy lebas na podworku chcial byc Bonkiem, Smolarkiem, Dziekanowskim, Ciolkiem itp. Z tego samego sezonu pamietam mecz chyba w 4 kolejce kiedy Gornik wygral z Motorem Lublin 2:1 strzelajac gola w ostatniej minucie. To byly czasy... Papierowa tuba z gazety ze slonecznikiem + oranzada w woreczku i prawie caly stadion kibicow. Na mnie, wowczas kilkuletnim chlopaku to robilo wrazenie. Jest co wspominac...
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń