Przez to zdjęcie Łukasz Jarosiński znalazł się u wałbrzyskich kibiców na cenzurowanym. Nie mogąc poradzić sobie z presją zawalił w seniorach mecz co przekreśliło jego karierę w Górniku/Zagłębiu Wałbrzych
Sensacyjnie zimą Łukasza wykupiła krakowska Wisła. Pod Wawelem bronił głównie w Młodej Ekstraklasie gdzie wsławił się zdobyciem bramki po dalekim wykopie. Zadebiutował również w dorosłej ekstraklasie, ale skompromitował się w meczu z Groclinem (0:4 i pamiętny wolny Świerczewskiego z 40 metrów). Jesienią 2008 wypożyczony został do Polonii/Sparty Świdnica, gdzie zaliczył jak do tej pory najbardziej udaną rundę w karierze seniorskiej. W 3.lidze jego talent szlifował trener Zbigniew Smółka w przeszłości również bramkarz. Niestety, nie udało się przedłużyć wypożyczenia i Jarosiński zimą musiał wrócić do Krakowa. Tam kilka razy udało mu sie usiąśc na ławce rezerwowych, ale w bramce występował jedynie w ME. Ubiegłoroczny transfer do pierwszoligowego Górnika Polkowice to zero występów. Latem to gorączkowe poszukiwania klubu, ale nie chciano go ani w Gdyni, ani Radzionkowie czy Świnoujściu dokąd pukał już zimą. Przygarnął go ponownie Smółka, ale pierwszym bramkarzem był u niego młodzieżowiec Abramowicz. Jarosiński wystąpił jedynie w PP przeciwko Sokołowi z Kleczewa, gdzie wdał się w przepychankę i wyleciał z boiska. Z Górnikiem zagrał, ponieważ wg Smółki lepiej prezentował się na treningach.Wracając do braterskich rywalizacji najgłośniejsza była chyba pomiędzy Sławomirem (Górnik/Zagłebie) a Krzysztofem (Miedź Legnica) Radziemskim jesienią 2000roku, kiedy to legniczanie byli faworytami 3.ligi, a bankrutujący wałbrzyszanie (Górnik/Zagłębie) ambitnie zremisowali w jaskini lwa 0:0. "Brat przeciw bratu", "Braterski remis" pisały gazety. W sezonie 2008/09 Górnik PWSZ rywalizował z MKS Szczawno Zdrój (1:0, 0:0) i wtedy to naprzeciw siebie stanęli Marek i Marcin Wojtarowiczowie. W tym dwumeczu mogli ze sobą rywalizować również bracia Smoczykowie, ale jesienią zagrał tylko Marcin (Górnik), a wiosną tylko Piotr (MKS) (do tej rywalizacji Smoczyków doszło, gdy Marcin grał w rezerwach Górnika - AZS PWSZ a Piotr w Czarnych Wałbrzych). Rafał Michno zagrał w seniorach tyle meczy co kot napłakał, ale zagrał przeciw bratu Damianowi, gdy ten bronił w Łużycach Lubań.
Wracając do Jarosińskich - Kamil ma 19 lat. W lidze zadebiutował dzięki wykluczeniu Jaroszewskiego w Żaganiu. Bronił tam w miarę dobrze, nie ponosi winy za puszczone gole (karny i strzał z 5 metrów). Jednak epizod z wymiotami wciąż można interpretować jako stres a nie oficjalnie podaną grypę żołądkową. Gorzej już poszło w Legnicy. 0:5 to nie jest wina młodszego Jarosińskiego, ale prawdę powiedziawszy w kilku przypadkach mógł się lepiej zachować i nie dać sie np. przelobować przy dwóch bramkach. Wydawało się, że będzie mógł z bratem porozmawiać przy ławkach rezerwowych, a tymczasem Łukasz wystąpił. Przegrana nie przynosi chluby MKS, a do Jarosińskiego miano pretensje za kilka niepewnych interwencji.
Łukasz Jarosiński przy okazji meczu MKS-Górnik PWSZ spotkał Janusza Wodzyńskiego, który zna bramkarski fach z autopsji.
Wracając do Górnika to cieszy pierwsze wyjazdowe zwycięstwo i trzeci kolejny mecz poza Wałbrzychem bez przegranej. Po raz pierwszy w karierze Daniel Zinke usiadł na ławce rezerwowych, ale jego zmiennik Grzegorz Michalak spisał się na piątkę - strzelił złotą bramkę na którą czekał od jesieni ub.roku. Szkoda tylko, że nie udało się w końcówce trafić Mateuszowi Sawickiemu, bo naprawdę rozgrywa on niezłą rundę. Ciekawostką jest, że defensor MKS Michał Sudoł - grający nietypowo na pozycji pomocnika - zagrał w ligowym meczu przeciwko wałbrzyszanom już w czwartym klubie (Motobi, AKS Strzegom, Czarni Żagań, MKS), a ma dopiero 24 lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz