Pierwszy weekend czerwca przyniósł wiele rozstrzygnięć w ligowych rozgrywkach. Poznano wszystkich beniaminków w nowym sezonie 2.ligi grupy zachodniej. Świętowano m.in. w Głogowie, gdzie Chrobry wziął przykład z wałbrzyskiego Górnika sprzed roku i awans wywalczył w meczu z Arką Nową Sól. Okoliczności co prawda zgoła odmienne, bo wtedy ostatnia kolejka i dramatyczne rozstrzygnięcie w doliczonym czasie a teraz gładkie 5:0, ale i tak kibice obu dolnośląskich drugoligowców cieszą się na myśl przyszłosezonowych derby. Ostatni mecz w Głogowie skończył się pogromem wałbrzyszan 1:4, a za winowajcę uznano bramkarza Rafała Wodzyńskiego, który zatępował Damiana Jaroszewskiego. "Jogi" wówczas brał ślub i wiele gorzkich słów usłyszał, że zaplanował najważniejszą (?) uroczystość życia w dzień tak ważnego meczu... Bez echa już przeszedł wyjazd Morawskiego na wczasy przed ostatnim meczem ub.sezonu z Nową Solą - ale tylko dlatego, że wszystko miało szczęśliwy koniec. Teraz w ostatnim dniu sezonu w Wałbrzychu, w przedostatniej kolejce Górnik PWSZ wystąpił bez 7 podstawowych zawodników, ponieważ wraz z trenerem Bubnowiczem brali udział będą w Akademickich MP w podpoznańskim Błażejewku.
Dla mnie to jest potwierdzenie pseudprofesjonalizmu panującego wśród niektórych przy Ratuszowej. Oprócz skrótu PWSZ działacze powinni przed Górnikiem dołączyć do nazwy AKS - AMATORSKI KS. Dotyczy to działaczy a nie piłkarzy. Jeśli na szczeblu centralnym, a za taki uchodzi już druga liga priorytetem jest reprezentowanie sponsora a nie KLUBU to nie ma tak naprawdę o czym dyskutować. Czy wyobrażacie sobie sytuację, że np. w latach 70-tych w rozgrywanych mistrzostwach wojska polskiego Warszawę reprezentują Deyna, Gadocha, Ćmikiewicz, Wrocław Sybis, Pawłowski rezygnując z występów w Legii czy Śląsku, które np. występować mają w lidze czy w pucharach? Owszem mamy inne czasy, Górnik ma jeden z najniższych budżetów, a PWSZ jest głównym mecenasem wałbrzyskiego sportu. Piłkarze dostają niskie stypendia od miasta, ale jako studenci lub pracownicy uczelni mogą liczyć przecież na stypendia, nagrody od PWSZ. Mariaż właśnie z PWSZ trzyma pod Chełmcem m.in. Marcina Morawskiego, który bez problemu znalazłby bardziej zasobniejszy finansowo klub.Ciekawe czy gdyby mecz z toruńskim zespołem decydował o być albo nie być w lidze to Bubnowicz i jego piłkarze wybrali by studenckie zawody czy poważną rywalizację seniorów?
Paradoksalnie dobrze, że mecz z Elaną był bez publiczności - nabici w butelkę zostali tylko posiadacze karnetów. Tylko za taką fuszerkę powinna PWSZ zwrócić pieniądze. To samo z tymi co obstawiali u bukmachera sukces wałbrzyszan - bez 6 podstawowych (Michalakowie, Wojtarowicz, Kłak, Rytko, Morawski - Moszyka nie liczę, bo tak naprawdę z niego w 2.lidze nie było żadnego pożytku) Górnik PWSZ nie był faworytem z toruńską ekipą. Mieszanka juniorów, którzy dzień wcześniej w Lubinie stracili szansę na 1/4 MPJ, graczy drugiego planu (Sawicki, Łaski, Fojna), kilku podstawowych plus Piotr Przerywacz, który zakończył karierę pokazała jednak lwi pazur i nie tylko nie skompromitowała się, ale toczyła wyrównaną walkę honorowo remisując. Nawrocki, Antoniak, Chajewski, Grzesiak to melodia przyszłości, podobnie jak próbowani już Orzech czy Radziemski. Oby był to zwiastun lepszej przyszłości.
Co do studentów z 2.ligi to okazało się, że tak jak w lidze nie potrafią strzelać karnych. Na róznych szczeblach rywalizacji zawodzili Kłak, Moszyk, G.Michalak. Może by tak zatrudnić na uczelni Piotrka Przerywacza jako pracownika naukowego :) to by rozwiązał problem? Niektórzy będą rozpatrywać srebnry medal w kategorii sukcesu, ale czy jaka kolwiek uczelnia miała w swoim składzie tylu graczy z drugoligowego zespołu? Pewnie do tego dojdzie tłumaczenie o wąskiej ławce studentów, bo tak naprawdę Przerywaczowi mógł nie podsyłać "Buba" Łaskiego i Wepy.
Robertowi Bubnowiczowi, który będzie gościł na kolejnym okolicznościowym spotkaniu z okazji sukcesów uczelnianych, życzę by takie spotkania zaliczał z okazji sukcesów z Górnikiem. I żeby nie zaliczył już NAJGORSZEJ W HISTORII WAŁBRZYSKIEGO FUTBOLU rundy bez domowego zwycięstwa (walkoweru z Czarnymi nie liczę). W 2008 był tego bliski, ale uratowali go przed wstydem Wojtarowicz, Nadzieja i spółka wygrywając z Motobi 3:2, choć było już 0:2.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz