W lidze angielskiej Manchester United pogonił zespół trenowany przez niedoszłego selekcjonera naszej kadru Avrahama Granta aż 5:0. Nic w tym dziwnego biorąc pod uwagę formę obu zespołów, ale ciekawostką jest fakt, że aż trzy z pięciu goli padło po samobójczych uderzeniach! Ostatni chyba taki przypadek na ligowych boiskach był w grudniu w Bundeslidze, gdzie w meczu Borussi Moenchengladbach-Hannover (5:3) padły aż trzy samobóje dla gospodarzy, w tym aż dwie autorstwa Karim Haggui. Wiadomo, z czym się wiąże samobójcze trafienie – wiedzą coś o tym choćby Roman Wójcicki (1983 – gol na 1:1 z ZSRR po którym nie miał życia na żadnym poza widzewskim stadionem) czy Janusz Jojko (1988 pamiętne baraże Ruchu z Lechią po których nastąpił historyczny pierwszy spadek chorzowian.
Gol bliźniaczy do tego z Chorzowa mogli 8 lat później zobaczyć kibice przy Ratuszowej, kiedy to bramkarz KP Marek Siemiątkowski (dziś wciąż w bramce i to w trzecioligowej Polonii Trzebnica) wrzucił sobie piłkę do bramki. Nie miało to takich konsekwencji, ale wałbrzyszanie zaledwie zremisowali wówczas z Polonią Bytom 2:2. A jak to było z zespołami wałbrzyskimi w ekstraklasie?
Zagłębie Wałbrzych:
1970/71 Wałbrzych Zagłębie-Szombierki 2:0 – Henryk Sośnica (Szombierki na 2:0) wałbrzyszanie dopiero w 3.sezonie doczekali się samobója w ligowym meczu. W 28.kolejce zaledwie 5 000 na trybunach a Thorez walczy o medal MP! Bytomski obrońca w 18 min. próbował wybić piłkę, ale ostatecznie pokonał Ochmana.
1971/72 Szczecin Pogoń-Zagłębie 2:0 – mecz rozstrzygnął się po 16 minutach i dwóch golach Tadeusza Czubaka, z tym, że po strzale na 2:0 piłka odbija się od poprzeczki,a następnie od pleców Szei i wpada do bramki. Część prasy tego gola zapisała nawet jako samobójczy Mariana Szei.
1973/74 Łódź ŁKS – Zagłębie 2:1 –spadkowy sezon wałbrzyszan, w Łodzi debiutują znani później napastnicy Andrzej Milczarski (ŁKS – zdobył gola) i Piotr Grobelny (Zagłębie). Łodzianie po dóch kwadransach prowadzili 2:0 i kontrolowali grę, a goście kontaktowego gola zdobyli po samobójczym trafieniu obrońcy Mieczysława Korzeniowskiego.
1973/74 Wrocław Śląsk – Zagłębie 1:0 – pierwsze od 5 lat dolnośląskie derby w ekstraklasie. 15 tysięcy na trybunach, goście prowadzeni awaryjnie przez Tadeusza Kobiałkę, u gospodarzy byli wałbrzyszanie (Kwiatkowski, bracia Garłowscy) i czerwona kartka dla Mariana Galanta. Jedyna bramka meczu padła po akcji Sybisa, który ograł Szłykowicza i Cieszowca zagrał na przedpole bramki Szei, odbiła się od piersi nadbiegającego Piotra Szuli i wpadła do bramki.
1973/74 Wałbrzych Zagłębie – Wisła 2:0 – jedno z zaledwie trzech jesiennych zwycięstw wałbrzyszan. Drugi gol autorstwa kadrowicza Antoniego Szymanowskiego.
1973/74 Wałbrzych Zagłębie-Śląsk 3:0- rewanż za jesienną porażkę udał się w pełni wałbrzyszanom, którzy „napoczęli” przeciwnika po samobójczym strzale. Udział przy tym miał jesienny nieszczęśnik Piotr Szula, który przepuszczając między nogami piłkę zmylił Leszka Gołkowskiego od którego dobiła się piłka i wpadła do bramki.
1973/74 Bytom Szombierki-Zagłębie 2:1 – tydzień po zwycięstwie nad Śląskiem Zagłębie szukało niezbędnych do utrzymania punktów w Bytomiu i już po pierwszej minucie prowadziło 1:0. Niestety w 10 min. był remis po niefortunnej interwencji Ryszarda Chaberka, który zimą przyszedł z Sprotavii Szprotawa. Pod koniec meczu trafił jeszcze Grzywaczewski i goście wracali z zerowym kontem.
Górnik Wałbrzych:
1984/85 Kraków Wisła – Górnik 2:1 – druga wizyta przy Reymonta Górnika i druga porażka. Najpierw Walusiaka pokonał podobnie jak sezon wcześniej Banaszkiewicz, a wynik podwyższył niefortunnym strzałem Michel Nykiel. Gol w samej końcówce Ciołka nie zdołał zmienić biegu wydarzeń.
1986/87 Lublin Motor-Górnik 1:4 – historyczne zwycięstwo wałbrzyszan za 3 punkty! PZPN wprowadził nowy system punktowania wysokich zwycięstw i póki co wałbrzyszanie do lubelskiego meczu musieli odjąć punkt po klęsce ze Sląskiem (0:4). Lublinianie zamykali ligową tabelę i górnicy dosyć łatwo wypracowali sobie trzybramkową premię już do przerwy. Po przerwie trafił jednak Dębiński i wydawało się, że miejscowi zakończą mecz z zerowym a nie minusowym kontem. W 87min. do własnej bramki trafia Roman Żuchnik i trzy ( a nie 2) punkty pojechały do Wałbrzycha!
1988/89 Wałbrzych Górnik-Górnik Zabrze 0:2. Ze względu na zlot Świadków Jehowy na stadionie na Nowym Mieście pierwszy domowy mecz Górnik (po porażce w Widzewie 0:1) z mistrzem kraju rozegrał gościnnie przy Ratuszowej. 10-tysięczna widownia nie była na Stadionie 1000-lecia obecna od czasów drugoligowych derbów. Pierwszą połowę wałbrzyszanie trzymali się dzielnie, ale nadzieje na sukces w postaci choćby punkciku rozwiał tuż po przerwie samobójczym strzałem Ryszard Spaczyński. Ostatecznie zabrzanie wygrali 2:0.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz