W czerwcu minie równo 10 lat od historycznego triumfu reprezentacji Dolnego Śląska w rozgrywkach Regions Cup. W nieoficjalnych mistrzostwach Europy amatorów drużyna prowadzona przez Romualda Kujawę i Janusza Kudybę w Bułgarii okazali się najlepsi mając w składzie m.in. duet z Polonii/Sparty Świdnica Janusz Gol-Arkadiusz Piech, którzy jako jedyni trafili do ekstraklasy, ale również zaliczyli debiut w pierwszej reprezentacji Polski.
Od tamtej pory dolnośląscy amatorzy wielokrotnie okazywali się najlepsi w kraju, grali z większym i mniejszym powodzeniem w późniejszych etapach rozgrywek, ale nie udało się powtórzyć bułgarskiego sukcesu. W kilku edycjach drużynę przygotowywał Grzegorz Kowalski, szkoleniowiec Ślęzy, któremu później pomagał Mirosław Drączkowski. W 2015 roku eliminacje krajowe DZPN wygrał już pod wodzą triumwiratu, bowiem do wspomnianego duetu dołączył Jacek Opałka. Niestety, w kolejnym etapie eliminacji, jesienią ubiegłego roku, którego stawką był awans do finałów, Polacy na boiskach Legnicy i Polkowic okazali się gorsi od Associação de Futebol de Lisboa.
Tymczasem w krajowych OZPN zaczęły się powołania do wojewódzkich reprezentacji do kolejnej edycji Regions Cup. Dla przypomnienia rozgrywkach krajowych mogą uczestniczyć zawodnicy, którzy:
1) w dniu rozegrania przez zespół pierwszego meczu rundy eliminacyjnej dziesiątej edycji mają ukończone 18 lat, a nie ukończyli lat 40.
2) nigdy nie podpisali kontraktu zawodowego z klubem występującym w jednej z trzech najwyższych klasach rozgrywkowych.
3) nigdy nie brali udziału w rozgrywkach Ekstraklasy, I i II ligi oraz zagranicznych ligach zawodowych.
4) nigdy nie brali udziału w mistrzostwach UEFA (z wyjątkiem rozgrywek młodzieżowych oraz turniejach eliminacyjnych UEFA Regions Cup).
5) są zarejestrowani przez dwa ostatnie lata w klubach należących do ZPN, który reprezentują.
Miejsce dolnośląskiej konsultacji to Dzierżoniów, a wśród powołanych przez Jacka Opałkę znalazł się pierwszy raz od dekady piłkarz wałbrzyskiego Górnika. Wybrańcem jest Kamil Sadowski, którą biało-niebieską koszulkę zakłada dopiero od stycznia tego roku. Przed nim byli Łukasz Jaśkiewicz i Piotr Broszkowski. Posucha w powołaniach tłumaczona jest na pewno względami proceduralnymi, jak i również "sympatiami" selekcjonerów. Wśród obecnych powołanych na konsultację aż 8 z nich prezentuje Ślęzę Wrocław! Jarosław Krawczyk, Sebastian Idziorek, Kajetan Łątka, Adrian Niewiadomski, Kornel Traczyk, Mateusz Kluzek, Maciej Firlej i Jakub Jakóbczyk. Z solidnego Piasta Żmigród mają przyjechać Patryk Gołębiewski, Grzegorz Mazurek, Maciej Badel i Krystian Jajko, trzech reprezentantów będzie miała Lechia Dzierżoniów (Marcin Buryło, Damian Niedojad, Maciej Tomaszewski) i czwartoligowa Unia Bardo (Piotr Gembara, Michał Szabat, Kamil Kuska). Z outsidera 3.ligi powołani zostali Mateusz Baszak i Mateusz Jaros, z Orkana Szczedrzykowice Paweł Wyżga, Wojciech Grygierczyk, z AKS Strzegom Dawid Domaradzki, a z Foto-Higieny Gać Dawid Pożarycki.
Dla przypomnienia z tego grona w rozgrywkach Regions Cup brali już udział Krawczyk, Idziorek (jako gracz MKP Wołów), Niewiadomski, Kluzek, Firlej, Jakóbczyk, Gołębiewski, Mazurek, Niedojad, Domaradzki, Jaros, Pożarycki. Dla pozostałych będzie to pierwszy kontakt z kadrą DZPN.
Dla części kibiców osoba Jacka Opałki jest wręcz anonimowa. Jako piłkarz grał w Polonii Środa Śląska, Odrze Malczyce, KKS Kluczbork, BTP Brzeg i Victorii Dobrzyń. Do tej pory jako trener oprócz sukcesów w eliminacjach krajowych Regions Cup 46-letni szkoleniowiec może się pochwalić stażami w klubach ekstraklasy, u byłych selekcjonerów (Majewski, Smuda), samodzielnie pracował natomiast w takich klubach jak Polonia Wrocław, Victoria Dobrzyń, MKS Oława, Rolnik Wierzbnica Górna (awans do IV ligi), Stal Brzeg, KS Karszów, Strzelinianka, a obecnie prowadzi Orła Sadowice, który pod jego wodzą zdołał w IV lidze opuścić ostatnie miejsce na rzecz Piasta Nowa Ruda.
Gdy dekadę temu Dolny Śląsk wygrywał Regions Cup w kadrze był ...Sadowski. Mariusz - gracz Orła Ząbkowice. Miejmy nadzieję, że inny Sadowski, Kamil na dłużej zadomowi się w kadrze Opałki, a za jego przykładem pójdą inni wałbrzyszanie, którzy swoją postawą dadzą podstawę do powołań do wojewódzkiej kadry.
piątek, 31 marca 2017
Dobry tydzień
Powoli wiosenne nabrały rozpędu rozgrywki na szczeblu centralnym, gdzie coraz większą popularnością cieszą się mecze drugiej ligi. Wielu kibiców drużyn trzecioligowych spogląda na koniec tabeli trzeciego szczebla rozgrywek, bowiem ilość spadkowiczów do konkretnej grupy może zwiększyć ilość zespołów, które pożegnają 3.ligę.
W drugiej lidze póki co nie ma większych zmian w porównaniu z jesienią - w strefie zielonej te same trio, choć niepokonany w I rundzie rozgrywek Raków doznał już dwóch porażek, a Radomiak nie zaznał smaku zwycięstwa - to rywale nie spieszą się z pościgiem. Jedynym zagrożeniem może być niepołomicka Puszcza, która w 2017 roku punktuje najlepiej. Drużyna Marcina Orłowskiego i Dominika Radziemskiego zbliżyła się do trzeciego Radomiaka na 2 punkty i zapowiada się ciekawa runda. Piąta Siarka, która obok Niepołomic nie przegrała wiosną meczu, może pochwalić się najmłodszą drużyną w lidze, będąc jednocześnie zdecydowanym liderem w związkowym projekcie Pro Junior System, ma do Puszczy 3 punkty straty. O wiele ciekawiej będzie zapewne w walce o utrzymanie, gdzie dziesiątą Stal Stalowa Wola dzieli od spadkowej pozycji 4 punkty.
Z perspektywy wałbrzyskiej pod obserwacją są występy drużyn z byłymi graczami Górnika, a także bezpośrednia walka o utrzymanie śląskich drużyn. O ostatniej kolejce śmiało można powiedzieć, że była udana dla byłych wałbrzyszan.
Aż trzech z nich zostało wybranych do Jedenastki 23.kolejki przez Tygodnik Piłka Nożna. Już po raz szósty trafił do niej Rafał Figiel, który prowadzi Raków do 1.ligi, po dwóch porażkach częstochowian na ławkę rezerwowych wrócił bramkarz Kamil Czapla. Jako ostatnia w lidze na wyjeździe wygrywa w końcu Olimpia Elbląg, a do sukcesu w Poznaniu z Wartą (2:1) poprowadził, jak na kapitana przystało, Dawid Kubowicz strzelając zresztą gol na 1:0. Na tym szczeblu rozgrywek Dawid trafił wcześniej grając jeszcze w Górniku Wałbrzych (jesień 2012). Podobnie jak Figiel wybrany został do wspomnianej drużyny kolejki. Trzecim okazał się Marcin Orłowski, który celnym strzałem otworzył wynik rywalizacji Puszczy z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Popularny Orzeł dopiero po raz czwarty wpisał się w lidze na listę strzelców. Dodatkowo, podobnie jak Figiel, został wybrany przez Piłkę Nożną Piłkarzem Meczu. Mniej szczęścia ma w Małopolsce Radziemski - ostatni mecz oglądał z trybun, a wcześniej nie opuszczał ławki rezerwowych.
Liderem tabeli jest Odra Opole z Tomaszem Wepą, natomiast najgorszym zespołem w bieżącym roku jest Kotwica Kołobrzeg, do której trafił zimą Bartosz Biel. Kołobrzeżanie do tej pory przegrali wszystkie 4 mecze i mocno osiedli w strefie spadkowej. Towarzyszem niedoli jest Polonia Warszawa, która zresztą zmieniła trenera. Michał Oświęcimka obecnie leczy kontuzję w Czarnych Koszulach. Z wałbrzyskiej perspektywy cieszy na pewno wyjście z czerwonej strefy rybnickiego ROW, ale wciąż są w niej Rozwój (zaledwie 3 punkty do 11.miejsca) i ostatnia Polonia, która, gdyby nie była ukarana to miałaby kontakt z bezpiecznymi póki co drużynami.
Marzec to na pewno dobry miesiąc dla Igora Łasickiego. W 2016 zaliczył jedyny boiskowy epizod w kadrze U-21 Marcina Dorny w meczu z Białorusią, a w ostatni poniedziałek po raz pierwszy zaliczył występ w wyjściowej jedenastce młodzieżówki. Polska przygotowuje się do MME i jeśli organizacyjnie wygląda coraz lepiej (murawy boisk!) to z grą zespołu już niekoniecznie. Po listopadowym zwycięstwie nad Niemcami zapanowała w Polsce bardzo optymistyczna opinia, z medalowymi ambicjami. Tymczasem zarówno Włosi w Krakowie, jak i Czesi w Kielcach wygrali z gospodarzami turnieju po 2:1 bezlitośnie obnażając niedostatki biało-czerwonych. Na niewiele zdało się powołanie Bartosza Kapustki, którego nie tak dawno można było zaliczyć do kadrowiczów kadry A. W dodatku po krytycznej wypowiedzi Roberta Lewandowskiego na temat powołań piłkarzy z kadry Nawałki do młodzieżówki wybuchła gorąca dyskusja, czy aby dobrym pomysłem byłaby delegacja Zielińskiego, Linettego czy Milika na czerwcowy turniej U-21.
Trener Dorna nie daje się wciągnąć w te akademickie dyskusje i robi swoje. W obu meczach nie było rewolucji, ale też mogliśmy zobaczyć kilka nowych twarzy. Udanie zaprezentował się Jarosław Niezgoda z Ruchu, który strzelił gola Czechom, wśród obrońców oprócz stałych w kadrze defensorów pokazali się Marcjanik, Szymiński i wspomniany już Łasicki, który na występ w kadrze czekał dokładnie rok i jeden dzień.
W drugiej lidze póki co nie ma większych zmian w porównaniu z jesienią - w strefie zielonej te same trio, choć niepokonany w I rundzie rozgrywek Raków doznał już dwóch porażek, a Radomiak nie zaznał smaku zwycięstwa - to rywale nie spieszą się z pościgiem. Jedynym zagrożeniem może być niepołomicka Puszcza, która w 2017 roku punktuje najlepiej. Drużyna Marcina Orłowskiego i Dominika Radziemskiego zbliżyła się do trzeciego Radomiaka na 2 punkty i zapowiada się ciekawa runda. Piąta Siarka, która obok Niepołomic nie przegrała wiosną meczu, może pochwalić się najmłodszą drużyną w lidze, będąc jednocześnie zdecydowanym liderem w związkowym projekcie Pro Junior System, ma do Puszczy 3 punkty straty. O wiele ciekawiej będzie zapewne w walce o utrzymanie, gdzie dziesiątą Stal Stalowa Wola dzieli od spadkowej pozycji 4 punkty.
Z perspektywy wałbrzyskiej pod obserwacją są występy drużyn z byłymi graczami Górnika, a także bezpośrednia walka o utrzymanie śląskich drużyn. O ostatniej kolejce śmiało można powiedzieć, że była udana dla byłych wałbrzyszan.
Aż trzech z nich zostało wybranych do Jedenastki 23.kolejki przez Tygodnik Piłka Nożna. Już po raz szósty trafił do niej Rafał Figiel, który prowadzi Raków do 1.ligi, po dwóch porażkach częstochowian na ławkę rezerwowych wrócił bramkarz Kamil Czapla. Jako ostatnia w lidze na wyjeździe wygrywa w końcu Olimpia Elbląg, a do sukcesu w Poznaniu z Wartą (2:1) poprowadził, jak na kapitana przystało, Dawid Kubowicz strzelając zresztą gol na 1:0. Na tym szczeblu rozgrywek Dawid trafił wcześniej grając jeszcze w Górniku Wałbrzych (jesień 2012). Podobnie jak Figiel wybrany został do wspomnianej drużyny kolejki. Trzecim okazał się Marcin Orłowski, który celnym strzałem otworzył wynik rywalizacji Puszczy z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Popularny Orzeł dopiero po raz czwarty wpisał się w lidze na listę strzelców. Dodatkowo, podobnie jak Figiel, został wybrany przez Piłkę Nożną Piłkarzem Meczu. Mniej szczęścia ma w Małopolsce Radziemski - ostatni mecz oglądał z trybun, a wcześniej nie opuszczał ławki rezerwowych.
Liderem tabeli jest Odra Opole z Tomaszem Wepą, natomiast najgorszym zespołem w bieżącym roku jest Kotwica Kołobrzeg, do której trafił zimą Bartosz Biel. Kołobrzeżanie do tej pory przegrali wszystkie 4 mecze i mocno osiedli w strefie spadkowej. Towarzyszem niedoli jest Polonia Warszawa, która zresztą zmieniła trenera. Michał Oświęcimka obecnie leczy kontuzję w Czarnych Koszulach. Z wałbrzyskiej perspektywy cieszy na pewno wyjście z czerwonej strefy rybnickiego ROW, ale wciąż są w niej Rozwój (zaledwie 3 punkty do 11.miejsca) i ostatnia Polonia, która, gdyby nie była ukarana to miałaby kontakt z bezpiecznymi póki co drużynami.
![]() |
Igor Łasicki [foto: Łukasz Grochala/Łączy na piłka] |
Trener Dorna nie daje się wciągnąć w te akademickie dyskusje i robi swoje. W obu meczach nie było rewolucji, ale też mogliśmy zobaczyć kilka nowych twarzy. Udanie zaprezentował się Jarosław Niezgoda z Ruchu, który strzelił gola Czechom, wśród obrońców oprócz stałych w kadrze defensorów pokazali się Marcjanik, Szymiński i wspomniany już Łasicki, który na występ w kadrze czekał dokładnie rok i jeden dzień.
niedziela, 26 marca 2017
Mistrzowie rzutów wolnych
W tym tygodniu na portalu weszlo.com ukazał się wywiad z Michałem Listkiewiczem,byłym dziennikarzem, sędzią, prezesem PZPN, a obecnie szefem czeskich sędziów. W długiej, ale jakże ciekawej rozmowie z Jakubem Białkiem pojawia się również postać legendy wałbrzyskiego futbolu Włodzimierza Ciołka:
Pamiętam jak kiedyś uprosił mnie Włodzimierz Ciołek. Był wtedy taki przepis, że trzeba było pisać za co daje się żółtą kartkę. Kategoria przewinień miała znaczenie. Trzy razy dostał za protesty – większa kara niż jakby dostał jedną za protest, jedną za faul, jedną za odkopnięcie piłki. Ciołek miał taką tendencję, że wykonywał rzuty wolne bez gwizdka.
– Na gwizdek! – mówię. A on ustawia mur i bach w okienko. Dałem mu żółtą kartkę.
– Panie Michale… A może by pan mógł za coś innego… Bo ja już mam dwie.
– A w sumie mogę.
I napisałem za coś innego. A potem strzelił w drugie okienko. Artyzm.
Włodzimierz Ciołek wpisał się historii jako król strzelców ekstraklasy sezonu 1983/84, pod Chełmcem zapamiętany został jako lider zespołu, znakomity pomocnik i egzekutor rzutów wolnych. Na najwyższym szczeblu centralnym strzelił dla biało-niebieskich 42 bramki (w 2.lidze - 8 i 34 w 1.lidze), a ile z wolnych?
1. 1977/78 d. Hutnik Kraków (4:2) - gol na 3:0
2. 1983/84 d. Zagłębie Sosnowiec (2:2) - gol na 2:1*
3. 1983/84 d. Legia Warszawa (4:1) - gol na 1:0*
4. 1983/84 w. GKS Katowice (1:1) - gol na 1:1*
5. 1984/85 w. Lechia Gdańsk (1:1) - gol na 1:1
6. 1984/85 d. Bałtyk Gdynia (4:0) - gol na 3:0
7. 1984/85 w. Radomiak Radom (1:5) - gol na 1:3
8. 1986/87 d. Legia Warszawa (2:1) - gol na 1:1
9. 1986/87 w. Motor Lublin (4:1) - gol na 2:0
10.1986/87 d. Ruch Chorzów (2:1) - gol na 1:0
* - strzał nie bezpośredni, po krótkim rozegraniu Krzysztofa Truszczyńskiego.
Kiedy natomiast miała miejsce sytuacja opisana przez Michała Listkiewicza? Podczas ostatniej rundy gry Włodzimierza Ciołka w Wałbrzychu - 09.11.1986 w meczu z Ruchem Chorzów. Z tą różnicą, że w relacjach prasowych nie ma żadnej wzmianki o żółtej kartce dla Ciołka- jedynym upomnianym wałbrzyszaninem był Ośko.
Kto później zbliżył się do bilansu pana Włodzimierza z rzutów wolnych? Za czasów KP Wałbrzych skutecznością z tego stałego fragmentu gry imponować mógł Mirosław Otok (3 gole), swoje pierwsze 2 gole w I zespole seniorów obrońca Piotr Borek uzyskał po atomowych strzałach właśnie z rzutów wolnych, potem już było tylko gorzej. W sezonie 2006/07 smykałkę z tego stałego fragmentu gry ujawnił Piotr Broszkowski, który zaliczył w rundzie jesiennej zaliczył 3 takie celne trafienia. Wiosną 2008 dwa razy trafił z kolei Marcin Masiel - dziś grający w kamiennogórskiej Olimpii. W ubiegłym sezonie udane wejście do zespołu Górnika miał Mateusz Krawiec, który na 7 trafień trzy zaliczył z wolnych (dodatkowo dwie asysty). Niestety, w bieżącym sezonie nie gra już w zespole przy Ratuszowej wybierając grę w Niemczech.
Wreszcie czasy teraźniejsze i pogoń za rekordem Ciołka. Na pierwszy plan wysuwa się niewątpliwie Marcin Morawski, który 10-krotnie w meczach ligowych wpisał się na listę strzelców :
1. 2009/10 w. MKS Oława (1:0) - gol na 1:0
2. 2009/10 d. Orzeł Ząbkowice Śl. (5:0) - gol na 4:0
3. 2010/11 d. Jarota Jarocin (1:1) - gol na 1:0
4. 2010/11 w. Elana Toruń (2:2) - gol na 1:2
5. 2010/11 d. GKS Tychy (1:2) - gol na 1:1
6. 2011/12 w. Nielba Wągrowiec (1:1) - gol na 1:1
7. 2011/12 w. Jarota Jarocin (2:0) - gol na 1:0
8. 2011/12 w. Bałtyk Gdynia (1:0) - gol na 1:0
9. 2012/13 d. MKS Kluczbork (2:1) - gol na 2:1
10. 2012/13 w. Elana Toruń (3:0) - gol na 1:0.
Można też, doliczyć Marcinowi bramkę w jesiennego meczu w Częstochowie, gdy zdobył gola po krótkim rozegraniu. Niektórzy popularnemu Małemu dopisują dodatkowo bramkę w meczu z Polonią Słubice, którą de facto strzelił obrońca gości. Morawski wciąż występuje na boiskach ligowych, wciąż imponuje uderzeniem z dystansu i jest prawdopodobne, że swój bilans bramek z rzutów wolnych jeszcze wyśrubuje.
Pamiętam jak kiedyś uprosił mnie Włodzimierz Ciołek. Był wtedy taki przepis, że trzeba było pisać za co daje się żółtą kartkę. Kategoria przewinień miała znaczenie. Trzy razy dostał za protesty – większa kara niż jakby dostał jedną za protest, jedną za faul, jedną za odkopnięcie piłki. Ciołek miał taką tendencję, że wykonywał rzuty wolne bez gwizdka.
– Na gwizdek! – mówię. A on ustawia mur i bach w okienko. Dałem mu żółtą kartkę.
– Panie Michale… A może by pan mógł za coś innego… Bo ja już mam dwie.
– A w sumie mogę.
I napisałem za coś innego. A potem strzelił w drugie okienko. Artyzm.
Włodzimierz Ciołek wpisał się historii jako król strzelców ekstraklasy sezonu 1983/84, pod Chełmcem zapamiętany został jako lider zespołu, znakomity pomocnik i egzekutor rzutów wolnych. Na najwyższym szczeblu centralnym strzelił dla biało-niebieskich 42 bramki (w 2.lidze - 8 i 34 w 1.lidze), a ile z wolnych?
1. 1977/78 d. Hutnik Kraków (4:2) - gol na 3:0
2. 1983/84 d. Zagłębie Sosnowiec (2:2) - gol na 2:1*
3. 1983/84 d. Legia Warszawa (4:1) - gol na 1:0*
4. 1983/84 w. GKS Katowice (1:1) - gol na 1:1*
5. 1984/85 w. Lechia Gdańsk (1:1) - gol na 1:1
6. 1984/85 d. Bałtyk Gdynia (4:0) - gol na 3:0
7. 1984/85 w. Radomiak Radom (1:5) - gol na 1:3
8. 1986/87 d. Legia Warszawa (2:1) - gol na 1:1
9. 1986/87 w. Motor Lublin (4:1) - gol na 2:0
10.1986/87 d. Ruch Chorzów (2:1) - gol na 1:0
* - strzał nie bezpośredni, po krótkim rozegraniu Krzysztofa Truszczyńskiego.
Kiedy natomiast miała miejsce sytuacja opisana przez Michała Listkiewicza? Podczas ostatniej rundy gry Włodzimierza Ciołka w Wałbrzychu - 09.11.1986 w meczu z Ruchem Chorzów. Z tą różnicą, że w relacjach prasowych nie ma żadnej wzmianki o żółtej kartce dla Ciołka- jedynym upomnianym wałbrzyszaninem był Ośko.
Kto później zbliżył się do bilansu pana Włodzimierza z rzutów wolnych? Za czasów KP Wałbrzych skutecznością z tego stałego fragmentu gry imponować mógł Mirosław Otok (3 gole), swoje pierwsze 2 gole w I zespole seniorów obrońca Piotr Borek uzyskał po atomowych strzałach właśnie z rzutów wolnych, potem już było tylko gorzej. W sezonie 2006/07 smykałkę z tego stałego fragmentu gry ujawnił Piotr Broszkowski, który zaliczył w rundzie jesiennej zaliczył 3 takie celne trafienia. Wiosną 2008 dwa razy trafił z kolei Marcin Masiel - dziś grający w kamiennogórskiej Olimpii. W ubiegłym sezonie udane wejście do zespołu Górnika miał Mateusz Krawiec, który na 7 trafień trzy zaliczył z wolnych (dodatkowo dwie asysty). Niestety, w bieżącym sezonie nie gra już w zespole przy Ratuszowej wybierając grę w Niemczech.
Wreszcie czasy teraźniejsze i pogoń za rekordem Ciołka. Na pierwszy plan wysuwa się niewątpliwie Marcin Morawski, który 10-krotnie w meczach ligowych wpisał się na listę strzelców :
1. 2009/10 w. MKS Oława (1:0) - gol na 1:0
2. 2009/10 d. Orzeł Ząbkowice Śl. (5:0) - gol na 4:0
3. 2010/11 d. Jarota Jarocin (1:1) - gol na 1:0
4. 2010/11 w. Elana Toruń (2:2) - gol na 1:2
5. 2010/11 d. GKS Tychy (1:2) - gol na 1:1
6. 2011/12 w. Nielba Wągrowiec (1:1) - gol na 1:1
7. 2011/12 w. Jarota Jarocin (2:0) - gol na 1:0
8. 2011/12 w. Bałtyk Gdynia (1:0) - gol na 1:0
9. 2012/13 d. MKS Kluczbork (2:1) - gol na 2:1
10. 2012/13 w. Elana Toruń (3:0) - gol na 1:0.
Można też, doliczyć Marcinowi bramkę w jesiennego meczu w Częstochowie, gdy zdobył gola po krótkim rozegraniu. Niektórzy popularnemu Małemu dopisują dodatkowo bramkę w meczu z Polonią Słubice, którą de facto strzelił obrońca gości. Morawski wciąż występuje na boiskach ligowych, wciąż imponuje uderzeniem z dystansu i jest prawdopodobne, że swój bilans bramek z rzutów wolnych jeszcze wyśrubuje.
wtorek, 21 marca 2017
Ruszyła wiosna, debiuty w nowych zespołach
Oficjalna witryna PZPN Łączy Nas Piłka potwierdziła boiskową rzeczywistość, która okazała się za trudna dla wałbrzyskich dziennikarzy. Mecz Górnika Wałbrzych z Falubazem Zielona Góra, doliczony czas gry, gospodarze prowadzą, a że przeciwnik coraz częściej zapędza się na bramkę rywala trener Bubnowicz próbuje urwać kilka bezcennych sekund przeprowadzając zmianę. Sebastiana Surmaja zastępuje zawodnik w koszulce z nr 20 - w protokole zapisany pod tym numerem Damian Bogacz, lecz na murawie zameldował się Mateusz Sobiesierski. Ten fakt zauważyło wielu kibiców, również z trybuny C, natomiast ani jeden dziennikarz, oglądający wydarzenia boiskowe w o wiele lepszych warunkach niż fani od strony Chełmca, nie raczył sprostować błędu powielanego od spikera zawodów począwszy. O ile w relacji tekstowej prowadzonej bezpośrednio ze stadionu taki błąd jest zrozumiały, to już żaden z dziennikarzy lokalnych witryn internetowych nie potrafił tego zweryfikować podając w relacjach pomeczowych nazwisko Bogacza.
Brak weryfikacji błędnych informacji z rzeczywistością również powoduje, że jedną z bramek drugoligowych Grzegorza Michalaka przypisano swego czasu Piotrowi Przerywaczowi. Właśnie jeden z obecnych członków zarządu Górnika jest w gronie zawodników, których wiosną nie zobaczymy na piłkarskiej murawie. Popularny Dziki definitywnie zakończył sportową karierę. Również na taki krok zdecydował się jego rówieśnik Adrian Mrowiec. O wiele bardziej utytułowany, bo mogący się pochwalić tytułem mistrza Litwy, zdobywcą Pucharu Litwy, Pucharu Szkocji, uczestnik europejskich pucharów, a ostatnio gracz Karoliny Jaworzyna Śląska - postanowił zawiesić buty piłkarskie na kołku.
Zimą kilku byłych wałbrzyskich piłkarzy zmieniło barwy klubowe. O transferze Bartosza Biela z Olimpii Zambrów do Kotwicy Kołobrzeg czy o zagranicznych perypetiach Igora Łasickiego i Patryka Parola pisałem blisko dwa miesiące temu. Ale to nie jedyni piłkarze, których wiosną będziemy oglądać w nowych klubach.
W 3.lidze jesienią w Jarocie Jarocin występował Krystian Stolarczyk, dla którego runda wiosenna 2015 w drugoligowym Górniku jest do tej pory największym osiągnięciem. W Wielkopolsce zagrał 13 razy, ale trudno o nim powiedzieć,że był podstawowym graczem. Zimą przeniósł się na Wschód do przedostatniej drużyny gr. 4 III ligi - Orlęta Radzyń Podlaski. Na 3 wiosenne mecze do tej pory zagrał w dwóch, bowiem w jednym musiał odpokutować nadmiar żółtych kartek. Orlęta po 19 kolejkach są nadal na 16.miejscu, ale ze stratą zaledwie 3 punktów do miejsca dwunastego.
W grupie trzeciej jesienią w zespole lidera z Jastrzębia pokazał się na chwilę Bartosz Szepeta, ale szybko rozwiązano z nim umowę. Opolska prasa łączyła go z czwartoligowym Agroplonem Głuszyna, a ostatecznie grać będzie na tym szczeblu w podopolskim klubie TOR Dobrzeń Wielki, gdzie szkoleniowcem jest były trener Górnika Wałbrzych Andrzej Polak, który zresztą na Ratuszową ściągnął Szepetę. W 4.lidze klub zmienił również bramkarz Patryk Janiczak (w Górniku 2013-2014), który po opuszczeniu Wałbrzycha zmienia barwy klubowe po każdej rundzie! BKS Bolesławiec, KP Brzeg Dolny, Ślęza Wrocław i jesienią'16 Sokół Wielka Lipa, natomiast wiosną Patryk broni dostępu do bramki Sokoła Marcinkowice. Na ten szczebel rozgrywek wraca z kolei Adam Kłak - wychowanek Piasta Nowa Ruda, w Górniku grał w sezonie 2010/11, jesienią grał Gromie Gromadzyń Wielki skąd trafił po 3-letniej grze w Orkanie Szczedrzykowice. Zimą postanowił wrócić do Orkana, który niespodziewanie ujawnia trzecioligowe ambicje. Ponownie będzie grać razem z Rafałem Majką - jednym z najstarszych (rocznik 1977) zawodników 4.ligi.
Z kadry Karoliny ubył Mrowiec, ale wiosną grać będzie inny wałbrzyszanin - Łukasz Piątek, ostatnio grający w Jedlinie Zdrój. Ciekawie jak będą się prezentować w Jaworzynie Śląskiej byli gracze Victorii Świebodzice - Drąg i Bałut. Oprócz nich opuścił Victorię przede wszystkim Kamil Sadowski, który zadebiutował w 3.lidze w Górniku, a w drugą stronę powędrowali Piotr Rojek i Dominik Woźniak. Oby wypożyczenie posłużyło im tak jak Marcinowi Gawlikowi. W Polonii-Stali Świdnica treningów z I zespołem nie podjął Dariusz Filipczak (rocznik 1974),który najprawdopodobniej zakończy karierę. Świdniczanie w pierwszym wiosennym meczu przegrali w Wołowie 3:4, gdzie na ławce rezerwowych siedział były bramkarz juniorów Górnika Gracjan Błaszczyk - jesienią broniący w Zachodzie Sobótka (wrocławska klasa okręgowa). Dla przypomnienia do Sobótki zimą przeniósł się z Górnika pomocnik Norbert Pierzga i gra z wielce zobowiązującym numerem 10 na plecach.
![]() |
Adrian Mrowiec [foto:swidnica24.pl] |
Zimą kilku byłych wałbrzyskich piłkarzy zmieniło barwy klubowe. O transferze Bartosza Biela z Olimpii Zambrów do Kotwicy Kołobrzeg czy o zagranicznych perypetiach Igora Łasickiego i Patryka Parola pisałem blisko dwa miesiące temu. Ale to nie jedyni piłkarze, których wiosną będziemy oglądać w nowych klubach.
W 3.lidze jesienią w Jarocie Jarocin występował Krystian Stolarczyk, dla którego runda wiosenna 2015 w drugoligowym Górniku jest do tej pory największym osiągnięciem. W Wielkopolsce zagrał 13 razy, ale trudno o nim powiedzieć,że był podstawowym graczem. Zimą przeniósł się na Wschód do przedostatniej drużyny gr. 4 III ligi - Orlęta Radzyń Podlaski. Na 3 wiosenne mecze do tej pory zagrał w dwóch, bowiem w jednym musiał odpokutować nadmiar żółtych kartek. Orlęta po 19 kolejkach są nadal na 16.miejscu, ale ze stratą zaledwie 3 punktów do miejsca dwunastego.
W grupie trzeciej jesienią w zespole lidera z Jastrzębia pokazał się na chwilę Bartosz Szepeta, ale szybko rozwiązano z nim umowę. Opolska prasa łączyła go z czwartoligowym Agroplonem Głuszyna, a ostatecznie grać będzie na tym szczeblu w podopolskim klubie TOR Dobrzeń Wielki, gdzie szkoleniowcem jest były trener Górnika Wałbrzych Andrzej Polak, który zresztą na Ratuszową ściągnął Szepetę. W 4.lidze klub zmienił również bramkarz Patryk Janiczak (w Górniku 2013-2014), który po opuszczeniu Wałbrzycha zmienia barwy klubowe po każdej rundzie! BKS Bolesławiec, KP Brzeg Dolny, Ślęza Wrocław i jesienią'16 Sokół Wielka Lipa, natomiast wiosną Patryk broni dostępu do bramki Sokoła Marcinkowice. Na ten szczebel rozgrywek wraca z kolei Adam Kłak - wychowanek Piasta Nowa Ruda, w Górniku grał w sezonie 2010/11, jesienią grał Gromie Gromadzyń Wielki skąd trafił po 3-letniej grze w Orkanie Szczedrzykowice. Zimą postanowił wrócić do Orkana, który niespodziewanie ujawnia trzecioligowe ambicje. Ponownie będzie grać razem z Rafałem Majką - jednym z najstarszych (rocznik 1977) zawodników 4.ligi.
Z kadry Karoliny ubył Mrowiec, ale wiosną grać będzie inny wałbrzyszanin - Łukasz Piątek, ostatnio grający w Jedlinie Zdrój. Ciekawie jak będą się prezentować w Jaworzynie Śląskiej byli gracze Victorii Świebodzice - Drąg i Bałut. Oprócz nich opuścił Victorię przede wszystkim Kamil Sadowski, który zadebiutował w 3.lidze w Górniku, a w drugą stronę powędrowali Piotr Rojek i Dominik Woźniak. Oby wypożyczenie posłużyło im tak jak Marcinowi Gawlikowi. W Polonii-Stali Świdnica treningów z I zespołem nie podjął Dariusz Filipczak (rocznik 1974),który najprawdopodobniej zakończy karierę. Świdniczanie w pierwszym wiosennym meczu przegrali w Wołowie 3:4, gdzie na ławce rezerwowych siedział były bramkarz juniorów Górnika Gracjan Błaszczyk - jesienią broniący w Zachodzie Sobótka (wrocławska klasa okręgowa). Dla przypomnienia do Sobótki zimą przeniósł się z Górnika pomocnik Norbert Pierzga i gra z wielce zobowiązującym numerem 10 na plecach.
poniedziałek, 20 marca 2017
Wałbrzych pożegnał Przerywacza
Przed ligowym spotkaniem Górnika z Falubazem Zielona Góra nastąpiło uroczyste pożegnanie Piotra Przerywacza, który kończy blisko dwunastoletnią przygodę z klubem z ulicy Ratuszowej.
Piotr Przerywacz to były kapitan piłkarzy wałbrzyskiego Górnika, który zapisał się w kartach historii jako strzelec najważniejszego rzutu karnego w historii klubu, czyli horror w Nowej Soli w czerwcu 2010. Wychowanek jaworskiej Kuźni w ekstraklasie (Zagłębie Lubin,GKS Bełchatów, Szczakowianka Jaworzno) rozegrał 226 meczów, w których strzelił 5 goli. Od 2005 związał się z Wałbrzychem, gdzie do sukcesów musi zaliczyć dwa awanse do nowej trzeciej i drugiej ligi.
O jego piłkarskiej karierze więcej można przeczytać tutaj.
Oficjalnie Piotra pożegnano podczas bodaj najefektowniejszej prezentacji jaką zgotowano piłkarzom Górnika. Przed rudną wiosenną sezonu 2010/11 zakomunikowano, że Przerywacz kończy z graniem w piłkę, a jego nową funkcją będzie pomoc Robertowi Bubnowiczowi w roli asystenta.
Oczywiście w myśl powiedzenia ciągnie wilka do lasu Przerywacza oglądać mogliśmy na zielonej murawie w roli piłkarza. Już wiosną'11 regularnie grywał w B klasie w barwach rezerw Górnika. W czerwcu 2011 w zastępstwie poprowadził I zespół w drugiej lidze. Bubnowicz wraz z grupą 7 podstawowych zawodników wyjechał na Akademickie Mistrzostwa Polski. W meczowym protokole widniało tradycyjnie nazwisko Mariana Bacha legitymującego się odpowiednimi uprawnieniami. Przerywacz nie tylko pełnił rolę trenera, ale i zagrał w meczu przeciwko Elanie Toruń. Latem 2011 zagrał w kilku sparingach, a także w pucharowym meczu przeciwko rezerwom Rozwoju Katowice (2:5 po dogrywce), a także w pierwszym meczu ligowym (0:1 z GKS Tychy w Jaworznie) - jednocześnie prowadząc zespół w roli szkoleniowca.
Sezon 2011/12 to nie tylko funkcja II trenera drugoligowego zespołu, ale prowadzenie wespół z Piotrem Borkiem rezerw, które właśnie awansowały do A klasy. Oczywiście Przerywacz często w roli środkowego obrońcy.
2012/13 to pamiętna udana przygoda Górnika w Pucharze Polski. W pierwszym meczu w Żórawinie z LKS Stary Śleszów (3:0) w roli szkoleniowca drugoligowców poprowadził popularny Przeryw. Trener Bubnowicz z grupą podopiecznych był w hiszpańskiej Cordobie na Uniwersyteckiej Olimpiadzie.
Styczeń 2013 to ważna data w szkoleniowej pracy Piotra, bowiem został, po pożegnaniu się z klubem Ryszarda Mordaka, nowym szkoleniowcem drużyny juniorów starszych. Jednocześnie wciąż był II trenerem zespołu seniorów. Gdy w kwietniu rezygnację po serii porażek złożył Robert Bubnowicz i nowym szkoleniowcem drugoligowego Górnika został Maciej Jaworski, Przerywacz zachował funkcję asystenta trenera. Latem 2013 po raz trzeci w karierze prowadzi wałbrzyskiego Górnika w roli I trenera w Pucharze Polski. Pod nieobecność Jaworskiego niestety w rundzie przedwstępnej w Częstochowie lepsza okazuje się Skra (2:1).
O ile do występów Przerywacza w różnych towarzyskich turniejach oldbojów czy halowych w barwach drużyn z Wrocławia i okolic, czy Jawora, można było się przyzwyczaić to niespodzianką był jedyny występ w 3.lidze w barwach GKS Kobierzyce. Jest to ostatni oficjalny występ ligowy Piotra.
12 maja 2014 z drużyną seniorów żegna się Maciej Jaworski, a następcą zostaje Andrzej Polak. Pomimo tego Przerywacz zostaje przy trzecim z kolei szkoleniowcu II trenerem. W czerwcu odnosi pierwszy sukces w pracy z juniorami - walczy o awans do Centralnej Ligi Juniorów. Po pokonaniu w Jeleniej Górze Miedzi Legnica 3:1 po golach Bartkowiaka 2 i Migalskiego przyszła w Świdnicy klęska ze Śląskiem Wrocław 0:5. Wówczas wałbrzyszanie kończyli w "9", a wśród zwycięzców znaleźć możemy nazwiska m.in. Wrąbla, który przygotowuje się do MME czy mającego za sobą debiut w ekstraklasie Idzika.
Latem 2014 nowym szkoleniowcem juniorów zostaje Maciej Jaworski, a Piotr Przerywacz skupia się na pracy w zespole seniorów w roli asystenta Andrzeja Polaka. Po bardzo słabym początku sezonu zarząd klubu żegna się z trenerem z Opolszczyzny i w meczu 7.kolejki Piotr po raz trzeci prowadzi seniorów w 2.lidze, tyle, że po raz pierwszy oficjalnie, a nie w zastępstwie. Niestety, mecz z ROW Rybnik kończy się porażką 0:3. Gdy nowym trenerem został Jerzy Cyrak również w jego sztabie szkoleniowym znalazło się miejsce dla Przerywacza.
Po spadku do 3.ligi latem 2015 ponownie trenerem seniorów Robert Bubnowicz, którego asystentami zostali Marcin Morawski i ...Piotr Przerywacz. Po małej rewolucji w pionie szkoleniowym klubu do pracy z drużyną juniorów starszych powrócił właśnie Piotr i sezon 2015/16 zakończył na drugim miejscu w Dolnośląskiej Lidze Juniorów za Miedzią Legnica - tym samym po raz drugi przegrywając awans do CLJ.
Jesienią bieżącego sezonu Piotr Przerywacz zostawił drużynę juniorów starszych na 10.miejscu.
Z jego wychowanków z drużyny juniorów najwięcej osiągnął Michał Bartkowiak, który nie dość, że grał w reprezentacji Polski, to zadebiutował w ekstraklasie, europejskich Pucharach (w Śląsku Wrocław), a obecnie gra w 1.lidze. W seniorach w 2.lidze zagrali również Kamil Misiak, Dominik Bronisławski, Mateusz Krzymiński, Damian Migalski, Sebastian Surmaj.
Nowy zarząd Górnika ma nowy pomysł na szkolenie w klubie. Miejsce Piotra Przerywacza zajął Marcin Domagała - rocznik 1979, wychowanek Górnika Wałbrzych, zdobywca 4.miejsca w 1998 roku MPJ, potem awansował do 3.ligi - łącznie w 48 ligowych meczach w roli napastnika strzelił 4 gole. Potem grał w Austrii, Czarnym Borze, Dziećmorowicach i Szczawnie Zdroju. Do tej pory w roli trenera, oprócz zdobytych uprawnień (UEFA B), trenował juniorów Unii Bogaczowice, którą zbudował z połączonych ekip ze Szczawna Zdroju i Bogaczowic zostawiając na przyzwoitym szóstym miejscu w klasie okręgowej juniorów.
Piotr Przerywacz to były kapitan piłkarzy wałbrzyskiego Górnika, który zapisał się w kartach historii jako strzelec najważniejszego rzutu karnego w historii klubu, czyli horror w Nowej Soli w czerwcu 2010. Wychowanek jaworskiej Kuźni w ekstraklasie (Zagłębie Lubin,GKS Bełchatów, Szczakowianka Jaworzno) rozegrał 226 meczów, w których strzelił 5 goli. Od 2005 związał się z Wałbrzychem, gdzie do sukcesów musi zaliczyć dwa awanse do nowej trzeciej i drugiej ligi.
O jego piłkarskiej karierze więcej można przeczytać tutaj.
Oficjalnie Piotra pożegnano podczas bodaj najefektowniejszej prezentacji jaką zgotowano piłkarzom Górnika. Przed rudną wiosenną sezonu 2010/11 zakomunikowano, że Przerywacz kończy z graniem w piłkę, a jego nową funkcją będzie pomoc Robertowi Bubnowiczowi w roli asystenta.
Oczywiście w myśl powiedzenia ciągnie wilka do lasu Przerywacza oglądać mogliśmy na zielonej murawie w roli piłkarza. Już wiosną'11 regularnie grywał w B klasie w barwach rezerw Górnika. W czerwcu 2011 w zastępstwie poprowadził I zespół w drugiej lidze. Bubnowicz wraz z grupą 7 podstawowych zawodników wyjechał na Akademickie Mistrzostwa Polski. W meczowym protokole widniało tradycyjnie nazwisko Mariana Bacha legitymującego się odpowiednimi uprawnieniami. Przerywacz nie tylko pełnił rolę trenera, ale i zagrał w meczu przeciwko Elanie Toruń. Latem 2011 zagrał w kilku sparingach, a także w pucharowym meczu przeciwko rezerwom Rozwoju Katowice (2:5 po dogrywce), a także w pierwszym meczu ligowym (0:1 z GKS Tychy w Jaworznie) - jednocześnie prowadząc zespół w roli szkoleniowca.
Sezon 2011/12 to nie tylko funkcja II trenera drugoligowego zespołu, ale prowadzenie wespół z Piotrem Borkiem rezerw, które właśnie awansowały do A klasy. Oczywiście Przerywacz często w roli środkowego obrońcy.
2012/13 to pamiętna udana przygoda Górnika w Pucharze Polski. W pierwszym meczu w Żórawinie z LKS Stary Śleszów (3:0) w roli szkoleniowca drugoligowców poprowadził popularny Przeryw. Trener Bubnowicz z grupą podopiecznych był w hiszpańskiej Cordobie na Uniwersyteckiej Olimpiadzie.
Styczeń 2013 to ważna data w szkoleniowej pracy Piotra, bowiem został, po pożegnaniu się z klubem Ryszarda Mordaka, nowym szkoleniowcem drużyny juniorów starszych. Jednocześnie wciąż był II trenerem zespołu seniorów. Gdy w kwietniu rezygnację po serii porażek złożył Robert Bubnowicz i nowym szkoleniowcem drugoligowego Górnika został Maciej Jaworski, Przerywacz zachował funkcję asystenta trenera. Latem 2013 po raz trzeci w karierze prowadzi wałbrzyskiego Górnika w roli I trenera w Pucharze Polski. Pod nieobecność Jaworskiego niestety w rundzie przedwstępnej w Częstochowie lepsza okazuje się Skra (2:1).
O ile do występów Przerywacza w różnych towarzyskich turniejach oldbojów czy halowych w barwach drużyn z Wrocławia i okolic, czy Jawora, można było się przyzwyczaić to niespodzianką był jedyny występ w 3.lidze w barwach GKS Kobierzyce. Jest to ostatni oficjalny występ ligowy Piotra.
12 maja 2014 z drużyną seniorów żegna się Maciej Jaworski, a następcą zostaje Andrzej Polak. Pomimo tego Przerywacz zostaje przy trzecim z kolei szkoleniowcu II trenerem. W czerwcu odnosi pierwszy sukces w pracy z juniorami - walczy o awans do Centralnej Ligi Juniorów. Po pokonaniu w Jeleniej Górze Miedzi Legnica 3:1 po golach Bartkowiaka 2 i Migalskiego przyszła w Świdnicy klęska ze Śląskiem Wrocław 0:5. Wówczas wałbrzyszanie kończyli w "9", a wśród zwycięzców znaleźć możemy nazwiska m.in. Wrąbla, który przygotowuje się do MME czy mającego za sobą debiut w ekstraklasie Idzika.
Latem 2014 nowym szkoleniowcem juniorów zostaje Maciej Jaworski, a Piotr Przerywacz skupia się na pracy w zespole seniorów w roli asystenta Andrzeja Polaka. Po bardzo słabym początku sezonu zarząd klubu żegna się z trenerem z Opolszczyzny i w meczu 7.kolejki Piotr po raz trzeci prowadzi seniorów w 2.lidze, tyle, że po raz pierwszy oficjalnie, a nie w zastępstwie. Niestety, mecz z ROW Rybnik kończy się porażką 0:3. Gdy nowym trenerem został Jerzy Cyrak również w jego sztabie szkoleniowym znalazło się miejsce dla Przerywacza.
Po spadku do 3.ligi latem 2015 ponownie trenerem seniorów Robert Bubnowicz, którego asystentami zostali Marcin Morawski i ...Piotr Przerywacz. Po małej rewolucji w pionie szkoleniowym klubu do pracy z drużyną juniorów starszych powrócił właśnie Piotr i sezon 2015/16 zakończył na drugim miejscu w Dolnośląskiej Lidze Juniorów za Miedzią Legnica - tym samym po raz drugi przegrywając awans do CLJ.
Jesienią bieżącego sezonu Piotr Przerywacz zostawił drużynę juniorów starszych na 10.miejscu.
Z jego wychowanków z drużyny juniorów najwięcej osiągnął Michał Bartkowiak, który nie dość, że grał w reprezentacji Polski, to zadebiutował w ekstraklasie, europejskich Pucharach (w Śląsku Wrocław), a obecnie gra w 1.lidze. W seniorach w 2.lidze zagrali również Kamil Misiak, Dominik Bronisławski, Mateusz Krzymiński, Damian Migalski, Sebastian Surmaj.
Nowy zarząd Górnika ma nowy pomysł na szkolenie w klubie. Miejsce Piotra Przerywacza zajął Marcin Domagała - rocznik 1979, wychowanek Górnika Wałbrzych, zdobywca 4.miejsca w 1998 roku MPJ, potem awansował do 3.ligi - łącznie w 48 ligowych meczach w roli napastnika strzelił 4 gole. Potem grał w Austrii, Czarnym Borze, Dziećmorowicach i Szczawnie Zdroju. Do tej pory w roli trenera, oprócz zdobytych uprawnień (UEFA B), trenował juniorów Unii Bogaczowice, którą zbudował z połączonych ekip ze Szczawna Zdroju i Bogaczowic zostawiając na przyzwoitym szóstym miejscu w klasie okręgowej juniorów.
niedziela, 19 marca 2017
Deszczowa inauguracja za 3 punkty
Mecz niedzielny Górnika Wałbrzych z Falubazem Zielona Góra był jedynym w tym dniu i zamykał 18.kolejkę 3.ligi gr. 3. Oba zespoły wiedziały o sobotnich niespodziankach w postaci wygranych Lechii w Zabrzu, rezerw Śląska w Częstochowie, Miedzi II w Bielsku-Białej czy kapitalnym pościgu GKS w meczu z Polkowicami (od 0:3 po 3:3). Obie ekipy dzieliły przed pierwszym gwizdkiem arbitra sześć punktów, a zwycięstwo gościom dawałoby awans na 12.miejsce komplikując sytuację wałbrzyszanom. Z kolei triumf Górnika pozwoliły zbliżyć się do sąsiadów w tabeli. W tej sytuacji faworyta trudno wskazać, choć tradycje, historia kazały upatrywać w nim miejscowych, którzy przeszli zimą zmiany zarówno organizacyjne jak i kadrowe.
Przed nowym zarządem sporo pracy, co pokazał już pierwszy wiosenny mecz. Wizyta Falubazu i grupy fanów z Zielonej Góry oraz Lubina zmobilizowała spore siły porządkowe, ale i uwidoczniły problemy organizacyjne. Jedyna kasa biletowa, spod której by trafić na krytą trybunkę, trzeba by było pokonać kilkaset metrów wokół dwóch bocznych boisk, ścieżkami, podczas gdy normalnie chodnikiem jest to kilkadziesiąt metrów. Również dojazd na parking koło dawnego zakładu Rafio przez rozkopaną, pozbawioną nawierzchni ulicę Piasta nie był ani łatwy, ani wygodny. Jeśli weźmie się pod uwagę, że za tydzień sytuacja będzie podobna, bo za bielską Stalą przyjadą tamtejsi kibice ze wsparciem z Legnicy i część ulicy Ratuszowej będzie zamknięta, wielu kibiców po prostu się zniechęci. Przedsprzedaż biletów w marketach jest słabo rozpropagowana.
Nie wiem czy kiedykolwiek któryś z kibiców będących na stadionie spotkał się z zachęcaniem do dopingu ... drużyny przyjezdnej! Bogdan Skiba po dość szybkim zdobyciu bramki przez wałbrzyszan, gdy fani Falubazu jeszcze się organizowali w swoim sektorze i nie rozpoczęli dopingu, zachęcał do wspierania dopingiem drużyny gości! Życie szybko napisało dalszy ciąg scenariusza, bowiem pierwszą przyśpiewką była niezbyt cenzuralna opinia o wrocławskim Śląsku.
W przerwie meczu miały miejsce atrakcje dla kibiców - piłka w konkursie rzutów karnych i kaczka dla wylosowanego biletu. Początkowo wygrał bile to numerze 100 i od razu p. Skiba "błysnął" savoir vivre oznajmiając, że jeśli w ciągu 3 minut nikt się nie zgłosi to będzie losowany kolejny numer biletu. Pogratulować wyobraźni, bo zdecydowana większość kibiców znajdowała się po przeciwległej stronie Stadionu 1000-lecia, czyli w jedynym otwartym dla publiczności sektorze C, skąd by się dostać do spikera trzeba poświęcić więcej niż regulaminowe minuty "wybrane przez aklamację" - jak twierdzi pan Skiba, nawet gdyby pokonywał je ... nieregulaminowo, przez płytę boiska. Kaczka zafundowana przez najważniejszą obecnie rodzinę w klubie, czyli Michalaków, pozostawiła sporej liczbie kibiców z sektora C spory niesmak...
Górnik jesienią wygrał u siebie jedno spotkanie, a strzelił zaledwie 4 bramki - najmniej w lidze. Wiosną zespół personalnie jest odmieniony, ale gra wciąż pozostawia wiele do życzenia. Ale po kolei. Początek meczu był wręcz wymarzony dla miejscowych, bo szybko Marcin Morawski strzałem z dystansu zaskoczył Przemysława Krajewskiego, który powinien lepiej się w tej sytuacji zachować. Niby wałbrzyszanie mieli więcej z gry, ale niewiele z tego wynikało. Z czasem odważniej zaczęli sobie poczynać goście z Grodu Bachusa, a najlepszą okazję miał Jakub Babij, którego uderzenie z rzutu wolnego kapitalnie wybił Damian Jaroszewski. W Górniku uwydatnił się bardzo brak środkowego napastnika. Trener Robert Bubnowicz desygnował do napadu Damiana Migalskiego, który co prawda w pierwszym meczu obu drużyn w Zielonej Górze podobał się i strzelił bramkę, ale później zarówno gra, a przede wszystkim skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. W zimowych sparingach popularny Nuno zaliczył co prawda kilka efektownych występów okraszonych golami, ale w lidze znów okazał się nieskuteczny. Ciąg na bramkę, bazowanie na szybkości to za mało, by zawojować ligowe boiska. W pierwszej połowie dwukrotnie miał swoje szanse - za pierwszym razem próba strzału z ostrego kąta zakończyła się na bocznej siatce, a druga- niezbyt czyste uderzenie, po którym piłka zamiast wylądować w siatce obiła jedynie słupek. W drugiej połowie było jeszcze gorzej.
Po zmianie stron mecz miał podobny przebieg - początkowo więcej z gry mieli gospodarze. Dwie próby z rzutów wolnych Morawskiego nie wpadły jednak do bramki gości. Później kopanina w środku pola, więcej fauli, sypią się żółte kartki i niemrawe próby zielonogórzan. Wiele do życzenia pozostawiała murawa, pod którą zainstalowano nowy system nawadniający a dodatkowo padający deszcz zrobił swoje z nawierzchnią.
To, że Falubaz nie strzelił przy Ratuszowej bramki to zasługa byłych graczy zielonogórskiego klubu obecnie reprezentujących Górnika. Jaroszewski udanie broni strzały, zwłaszcza po rzutach wolnych, raz odważnym wybiegiem kilkadziesiąt metrów od bramki zażegnał groźną kontrę, z kolei gdy już on nie dał rady, to z pustej bramki piłkę wybił Bartosz Tyktor. W końcówce wałbrzyszanie znów mieli swoje okazje, ale precyzji zabrakło Bronisławskiemu. W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę zobaczył Paweł Tobiasz, ale jego wykluczenie było praktycznie bez znaczenia.
Kibice zobaczyli nowego Górnika. Na prawej flance operował duet Tobiasz - Sadowski, gdzie ten drugi dopiero debiutował na tak wysokim szczeblu. Były zawodnik Victorii Świebodzice zaliczył obiecujący debiut. Przede wszystkim szybki, imponował dobrą gra głową, gdzie dzięki dobremu timingowi wygrywał większość pojedynków główkowych. Nie bał się pojedynków z rywalami i z czasem zespół powinien mieć dużo pożytku z niego. W środku z Morawskim i Rytko zagrał powracający z Częstochowy Dominik Bronisławski. Nie będzie przesadą nazwanie go najjaśniejszym punktem biało-niebieskich. Przegląd pola, drybling, ciąg na bramkę - widać, że to gracz, którego jesienią brakowało w Górniku. Morawski strzelił gola, a Rytko może większych błędów w destrukcji nie popełnił, ale kilka razy irytująco przytrzymał piłkę w środku pola, nie podał w tempo. Lewa strona wałbrzyszan do duet Krzymiński - Surmaj, którzy zwłaszcza w I połowie grała co najwyżej przeciętnie. Lepiej to wyglądało w drugiej odsłonie meczu, aczkolwiek Kaka głównie myśli o przerywaniu akcji niż o jej konstruowaniu. Być może zdrowy Popowicz będzie antidotum na problemy na lewej stronie.
W końcówce meczu pojawił się na boisku Kamil Młodziński, który zaliczył kilka udanych akcji, łącznie ze spektakularnym przechwytem i wypracowaniem bramkowej sytuacji Bronisławskiemu. W doliczonym czasie gry na murawie pojawił się w koszulce z nr 20 ... No właśnie, awizowano Damiana Bogacza, choć z wysokości trybun wydawało się, że biegał jednak Mateusz Sobiesierski.
Falubaz przed rundą straszył Martinsem Ekwueme, który najpierw grał jako środkowy obrońca, a po przerwie jako defensywny pomocnik. Mimo doświadczenia z najwyższych lig rozgrywkowych nic wyjątkowego nie pokazał, często przegrywał z młodszymi rywalami.
Wygrana Górnika powoduje, że dystans do Falubazu zmniejszył się do trzech punktów. Niebagatelne znaczenie może mieć na mecie sezonu lepszy bilans dwumeczu z zielonogórską ekipą. Coraz częściej, oprócz bilansu i lokaty w trzeciej lidze, kibice, piłkarze będą spoglądać w stronę ogona drugoligowej tabeli. Tam dobrą wiadomością jest przede wszystkim passa ROW Rybnik, który już opuścił spadkową strefę. Inna drużyna, która ewentualnie może spaść do III grupy 3.ligi - katowicki Rozwój, jest zaledwie punkt od bezpiecznego miejsca. Również outsider, Polonia Bytom, wygrała swój mecz dając wyraźny sygnał, że nie składa broni w walce o utrzymanie.
Przed nowym zarządem sporo pracy, co pokazał już pierwszy wiosenny mecz. Wizyta Falubazu i grupy fanów z Zielonej Góry oraz Lubina zmobilizowała spore siły porządkowe, ale i uwidoczniły problemy organizacyjne. Jedyna kasa biletowa, spod której by trafić na krytą trybunkę, trzeba by było pokonać kilkaset metrów wokół dwóch bocznych boisk, ścieżkami, podczas gdy normalnie chodnikiem jest to kilkadziesiąt metrów. Również dojazd na parking koło dawnego zakładu Rafio przez rozkopaną, pozbawioną nawierzchni ulicę Piasta nie był ani łatwy, ani wygodny. Jeśli weźmie się pod uwagę, że za tydzień sytuacja będzie podobna, bo za bielską Stalą przyjadą tamtejsi kibice ze wsparciem z Legnicy i część ulicy Ratuszowej będzie zamknięta, wielu kibiców po prostu się zniechęci. Przedsprzedaż biletów w marketach jest słabo rozpropagowana.
Nie wiem czy kiedykolwiek któryś z kibiców będących na stadionie spotkał się z zachęcaniem do dopingu ... drużyny przyjezdnej! Bogdan Skiba po dość szybkim zdobyciu bramki przez wałbrzyszan, gdy fani Falubazu jeszcze się organizowali w swoim sektorze i nie rozpoczęli dopingu, zachęcał do wspierania dopingiem drużyny gości! Życie szybko napisało dalszy ciąg scenariusza, bowiem pierwszą przyśpiewką była niezbyt cenzuralna opinia o wrocławskim Śląsku.
W przerwie meczu miały miejsce atrakcje dla kibiców - piłka w konkursie rzutów karnych i kaczka dla wylosowanego biletu. Początkowo wygrał bile to numerze 100 i od razu p. Skiba "błysnął" savoir vivre oznajmiając, że jeśli w ciągu 3 minut nikt się nie zgłosi to będzie losowany kolejny numer biletu. Pogratulować wyobraźni, bo zdecydowana większość kibiców znajdowała się po przeciwległej stronie Stadionu 1000-lecia, czyli w jedynym otwartym dla publiczności sektorze C, skąd by się dostać do spikera trzeba poświęcić więcej niż regulaminowe minuty "wybrane przez aklamację" - jak twierdzi pan Skiba, nawet gdyby pokonywał je ... nieregulaminowo, przez płytę boiska. Kaczka zafundowana przez najważniejszą obecnie rodzinę w klubie, czyli Michalaków, pozostawiła sporej liczbie kibiców z sektora C spory niesmak...
![]() |
Przed inauguracją w Wałbrzychu. [foto:pilkarski.falubaz.com] |
Po zmianie stron mecz miał podobny przebieg - początkowo więcej z gry mieli gospodarze. Dwie próby z rzutów wolnych Morawskiego nie wpadły jednak do bramki gości. Później kopanina w środku pola, więcej fauli, sypią się żółte kartki i niemrawe próby zielonogórzan. Wiele do życzenia pozostawiała murawa, pod którą zainstalowano nowy system nawadniający a dodatkowo padający deszcz zrobił swoje z nawierzchnią.
To, że Falubaz nie strzelił przy Ratuszowej bramki to zasługa byłych graczy zielonogórskiego klubu obecnie reprezentujących Górnika. Jaroszewski udanie broni strzały, zwłaszcza po rzutach wolnych, raz odważnym wybiegiem kilkadziesiąt metrów od bramki zażegnał groźną kontrę, z kolei gdy już on nie dał rady, to z pustej bramki piłkę wybił Bartosz Tyktor. W końcówce wałbrzyszanie znów mieli swoje okazje, ale precyzji zabrakło Bronisławskiemu. W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę zobaczył Paweł Tobiasz, ale jego wykluczenie było praktycznie bez znaczenia.
Kibice zobaczyli nowego Górnika. Na prawej flance operował duet Tobiasz - Sadowski, gdzie ten drugi dopiero debiutował na tak wysokim szczeblu. Były zawodnik Victorii Świebodzice zaliczył obiecujący debiut. Przede wszystkim szybki, imponował dobrą gra głową, gdzie dzięki dobremu timingowi wygrywał większość pojedynków główkowych. Nie bał się pojedynków z rywalami i z czasem zespół powinien mieć dużo pożytku z niego. W środku z Morawskim i Rytko zagrał powracający z Częstochowy Dominik Bronisławski. Nie będzie przesadą nazwanie go najjaśniejszym punktem biało-niebieskich. Przegląd pola, drybling, ciąg na bramkę - widać, że to gracz, którego jesienią brakowało w Górniku. Morawski strzelił gola, a Rytko może większych błędów w destrukcji nie popełnił, ale kilka razy irytująco przytrzymał piłkę w środku pola, nie podał w tempo. Lewa strona wałbrzyszan do duet Krzymiński - Surmaj, którzy zwłaszcza w I połowie grała co najwyżej przeciętnie. Lepiej to wyglądało w drugiej odsłonie meczu, aczkolwiek Kaka głównie myśli o przerywaniu akcji niż o jej konstruowaniu. Być może zdrowy Popowicz będzie antidotum na problemy na lewej stronie.
W końcówce meczu pojawił się na boisku Kamil Młodziński, który zaliczył kilka udanych akcji, łącznie ze spektakularnym przechwytem i wypracowaniem bramkowej sytuacji Bronisławskiemu. W doliczonym czasie gry na murawie pojawił się w koszulce z nr 20 ... No właśnie, awizowano Damiana Bogacza, choć z wysokości trybun wydawało się, że biegał jednak Mateusz Sobiesierski.
Falubaz przed rundą straszył Martinsem Ekwueme, który najpierw grał jako środkowy obrońca, a po przerwie jako defensywny pomocnik. Mimo doświadczenia z najwyższych lig rozgrywkowych nic wyjątkowego nie pokazał, często przegrywał z młodszymi rywalami.
Wygrana Górnika powoduje, że dystans do Falubazu zmniejszył się do trzech punktów. Niebagatelne znaczenie może mieć na mecie sezonu lepszy bilans dwumeczu z zielonogórską ekipą. Coraz częściej, oprócz bilansu i lokaty w trzeciej lidze, kibice, piłkarze będą spoglądać w stronę ogona drugoligowej tabeli. Tam dobrą wiadomością jest przede wszystkim passa ROW Rybnik, który już opuścił spadkową strefę. Inna drużyna, która ewentualnie może spaść do III grupy 3.ligi - katowicki Rozwój, jest zaledwie punkt od bezpiecznego miejsca. Również outsider, Polonia Bytom, wygrała swój mecz dając wyraźny sygnał, że nie składa broni w walce o utrzymanie.
czwartek, 16 marca 2017
Startuje 3.liga
Po 4 miesiącach oczekiwania kibice trzecioligowców z grupy III wreszcie będą mogli obejrzeć swoich ulubieńców w walce o ligowe punkty. Właśnie drużyny tej grupy jako ostatni na tym szczeblu wznawiają rywalizację w 2017 roku. W trzech zespołach zmieniono zimą trenerów, w tym dwóch na Dolnym Śląsku. W znakomicie spisującym się jesienią beniaminku z Brzegu Krystian Pikaus zmienił Sebastiana Sobczaka, który złożył rezygnację. Z kolei Adam Buczek opuścił KS Polkowice na rzecz pierwszoligowej Wisły Puławy, gdzie wiosną ma bilans: zwycięstwo na wyjeździe, porażka u siebie i czeka ciężka walka o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Z kolei zaledwie tydzień temu rezerwy Śląska objął Dariusz Sztylka zmieniając Arkadiusza Batora. Ta zmiana jest dość kontrowersyjna, zwłaszcza, że młodzi piłkarze z Oporowskiej dobrze przepracowali zimę osiągając przy tym znakomite wyniki. Jeśli ogrywa się trzecią w tabeli Stal Brzeg aż 6:1 czy czołową drużynę 3.ligi z Wielkopolski Sokół Kleczew 3:0 to można było mieć podstawy, że wrocławianie mogą stać się rewelacją rundy. Tymczasem po zmianie trenera przyszła porażka z Piastem Żmigród aż 0:5. Tajemnicą poliszynela jest powód pożegnania się z Batorem - ponoć integracja pionu szkoleniowego na obozie odbywała się przy mocniejszych trunkach niż herbata czy soki, o czym donieśli do zarządu życzliwi byli koledzy byłego już trenera.
Jeśli chodzi o transfery to do wyższych lig z trzeciej ligi trafiło raptem 4 zawodników:
Piotr Smołuch (Olimpia Kowary - Miedź Legnica), Piotr Azikiewicz (KS Polkowice - Kotwica Kołobrzeg), Arkadiusz Fabiański (Falubaz Zielona Góra - Olimpia Zambrów), Marcin Przybylski (Śląsk II Wrocław - Olimpia Zambrów),
Natomiast z wyższych lig trafili głównie ... rezerwowi, którzy albo nie zaliczyli żadnego ligowego meczu w I drużynie jesienią lub zagrali wręcz okazjonalnie: z Chrobrego Głogów Michał Bednarski (KS Polkowice), Maciej Rybak (Falubaz Zielona Góra), z GKS Katowice Przemysław Sawicki (Skra Częstochowa), z Podbeskidzia Konrad Kareta (BKS Stal Bielsko-Biała), z Zagłębia Sosnowiec Patryk Mularczyk (Skra), Bartłomiej Kolanko i Mateusz Marzec z Odry Opole do Ruchu Zdzieszowice, Andrzej Piecuch z Rozwoju do Skry, Krzysztof Suchecki z Siarki Tarnobrzeg do Jastrzębia. I oczywiście wałbrzyszanin Dominik Bronisławski z Rakowa pod Chełmiec.
Wyjątkiem są Kamil Zalewski, który opuścił bankrutującą Polonię Bytom (12 meczów) na rzecz Stali Brzeg, Paweł Polak powracający z ROW Rybnik (14 meczów) do Unii Turza Śląska czy Adam Żak (Rozwój Katowice - Pniówek Pawłowice). Ten strzelając 6 bramek w sparingach może kandydować do jednego z najbardziej wartościowych transferów zimy.
Hitem, póki co bardziej medialnym, jest transfer Falubazu w osobie 32-letniego Martinsa Ekwueme. Nigeryjczyk, mistrz Polski z Wisłą Kraków, zdobywca Pucharu z Legią, rozegrał 80 meczów w ekstraklasie. Bronił barw również m.in. Polonii Warszawa, Zagłębia Lubin, Zawiszy Bydgoszcz, a jesienią tureckiego Küçük Kaymakli Türk SK. Wiadomo, że najlepsze lata ma za sobą, ale nazwisko głośne mogące przyciągnąć widzów. Po zagranicznych zawodników sięgnęły dolnośląskie drużyny - do Kowar wrócił bramkarz Kazakow, który zastąpi Smołucha, w Piaście Żmigród sięgnięto po Egipcjanina Ahmeda Abdullaha znanego bardziej jako Luka. Jesienią grał w Huraganie Pobiedziska (4.liga), gdzie strzelił zaledwie jedną bramkę. W Dzierżoniowie pożegnano co prawda Parka Kyoo Soo oraz Parizotto, ale ostatnio testowano Ukraińca Romana Makarevycha.
Jakie najbardziej wartościowe wyniki uzyskali trzecioligowcy? Z pierwszoligowcami mierzyły się zaledwie 5 ekip: GKS Jastrzębie sensacyjnie pokonał GKS Katowice 2:1, Ruch Zdzieszowice zremisował z MKS Kluczbork 1:1, BKS Stal uległa Zagłębiu Sosnowiec 1:2, natomiast Miedź sprawdziła Piast Żmigród (5:1) i Ślęzę Wrocław (2:0). Ze statystycznego punktu widzenia najwyższe zwycięstwo odniosła Stal Brzeg ogrywając A klasową Burzę Bystrzyca Oławska 12:0, natomiast najwyżej przegrał Pniówek (2:7 z ROW). Jedynie Falubaz i Lechia Dzierżoniów wśród sparingpartnerów mieli drużyny co najwyżej czwartoligowe.
Trudno wyrokować kto znacząco się wzmocnił, a kto osłabił, jak będzie przebiegać runda wiosenna. Wiadomo, że po znakomitej jesieni w lidze i Pucharze Polski duże ciśnienie jest w Jastrzębiu, ale w okręgowym pucharze GKS musiał uznać wyższość występującej w klasie okręgowej Odrze Centrum Wodzisław. Generalnie wszystko zweryfikuje liga, gdzie w niepamięć pójdą strzeleckie rekordy w meczach z drużynami z niższych lig.
W Wałbrzychu na inaugurację wiosny Górnik będzie rywalizował z zielonogórskim Falubazem. Goście mają 6 punktów więcej, a sam pojedynek będzie praktycznie właśnie o te przysłowiowe sześć punktów. Wałbrzyszanie u siebie w 9 meczach wygrali zaledwie raz, a 4 zdobyte gole to wynik więcej niż wstydliwy. Zielonogórzanie na wyjazdach wygrali w Pawłowicach i Kowarach, a z Polkowic wywieźli remis. Zimą opuścił zespół bramkarz Fabiański i obrońca Droszczak oraz grupa zawodników niewiele grająca jesienią, natomiast wśród nabytków, oprócz wspomnianych Ekwueme i Rybaka przyszli zawodnicy z niższych klas rozgrywkowych. Wśród sparingpartnerów były głównie słabiutkie drużyny z Lubuskiego oraz z zachodniej granicy. Mimo tego zdarzały się porażki z czwartoligowcami z Mostek i Rzepina.
W drużynie Roberta Bubnowicza nie ma co oglądać się na rywala, po prostu trzeba wyszarpać 3 punkty, w przeciwnym wypadku marzenia o pozostaniu w trzeciej lidze mocno się oddalą. Piłkarsko Górnik jest również zagadką - po udanym meczu z Polkowicami przyszedł przeciętny pojedynek pucharowy w Strzegomiu. Organizacyjnie jednak coś drgnęło w klubie - były bilety rozdawane, ma być losowanie biletów. Zarząd robi sporo by zachęcić kibiców do wizyty Stadionu 1000-lecia na mecz biało-niebieskich, ale i tak najlepszym powodem będzie lepsza gra i wyniki samych piłkarzy.
Szkoda tylko, że zapowiadane zmiany oficjalnej strony internetowej zaczynają się od błędów.
Norbert Pierzga ostatecznie trafił do Zachodu Sobótka a nie Sokoła. Natomiast Kamil Popowicz jesienią figurował w kadrze Pelikana Łowicz, a nie Olimpii Grudziądz.
Jeśli chodzi o transfery to do wyższych lig z trzeciej ligi trafiło raptem 4 zawodników:
Piotr Smołuch (Olimpia Kowary - Miedź Legnica), Piotr Azikiewicz (KS Polkowice - Kotwica Kołobrzeg), Arkadiusz Fabiański (Falubaz Zielona Góra - Olimpia Zambrów), Marcin Przybylski (Śląsk II Wrocław - Olimpia Zambrów),
Natomiast z wyższych lig trafili głównie ... rezerwowi, którzy albo nie zaliczyli żadnego ligowego meczu w I drużynie jesienią lub zagrali wręcz okazjonalnie: z Chrobrego Głogów Michał Bednarski (KS Polkowice), Maciej Rybak (Falubaz Zielona Góra), z GKS Katowice Przemysław Sawicki (Skra Częstochowa), z Podbeskidzia Konrad Kareta (BKS Stal Bielsko-Biała), z Zagłębia Sosnowiec Patryk Mularczyk (Skra), Bartłomiej Kolanko i Mateusz Marzec z Odry Opole do Ruchu Zdzieszowice, Andrzej Piecuch z Rozwoju do Skry, Krzysztof Suchecki z Siarki Tarnobrzeg do Jastrzębia. I oczywiście wałbrzyszanin Dominik Bronisławski z Rakowa pod Chełmiec.
Wyjątkiem są Kamil Zalewski, który opuścił bankrutującą Polonię Bytom (12 meczów) na rzecz Stali Brzeg, Paweł Polak powracający z ROW Rybnik (14 meczów) do Unii Turza Śląska czy Adam Żak (Rozwój Katowice - Pniówek Pawłowice). Ten strzelając 6 bramek w sparingach może kandydować do jednego z najbardziej wartościowych transferów zimy.
Hitem, póki co bardziej medialnym, jest transfer Falubazu w osobie 32-letniego Martinsa Ekwueme. Nigeryjczyk, mistrz Polski z Wisłą Kraków, zdobywca Pucharu z Legią, rozegrał 80 meczów w ekstraklasie. Bronił barw również m.in. Polonii Warszawa, Zagłębia Lubin, Zawiszy Bydgoszcz, a jesienią tureckiego Küçük Kaymakli Türk SK. Wiadomo, że najlepsze lata ma za sobą, ale nazwisko głośne mogące przyciągnąć widzów. Po zagranicznych zawodników sięgnęły dolnośląskie drużyny - do Kowar wrócił bramkarz Kazakow, który zastąpi Smołucha, w Piaście Żmigród sięgnięto po Egipcjanina Ahmeda Abdullaha znanego bardziej jako Luka. Jesienią grał w Huraganie Pobiedziska (4.liga), gdzie strzelił zaledwie jedną bramkę. W Dzierżoniowie pożegnano co prawda Parka Kyoo Soo oraz Parizotto, ale ostatnio testowano Ukraińca Romana Makarevycha.
Jakie najbardziej wartościowe wyniki uzyskali trzecioligowcy? Z pierwszoligowcami mierzyły się zaledwie 5 ekip: GKS Jastrzębie sensacyjnie pokonał GKS Katowice 2:1, Ruch Zdzieszowice zremisował z MKS Kluczbork 1:1, BKS Stal uległa Zagłębiu Sosnowiec 1:2, natomiast Miedź sprawdziła Piast Żmigród (5:1) i Ślęzę Wrocław (2:0). Ze statystycznego punktu widzenia najwyższe zwycięstwo odniosła Stal Brzeg ogrywając A klasową Burzę Bystrzyca Oławska 12:0, natomiast najwyżej przegrał Pniówek (2:7 z ROW). Jedynie Falubaz i Lechia Dzierżoniów wśród sparingpartnerów mieli drużyny co najwyżej czwartoligowe.
Trudno wyrokować kto znacząco się wzmocnił, a kto osłabił, jak będzie przebiegać runda wiosenna. Wiadomo, że po znakomitej jesieni w lidze i Pucharze Polski duże ciśnienie jest w Jastrzębiu, ale w okręgowym pucharze GKS musiał uznać wyższość występującej w klasie okręgowej Odrze Centrum Wodzisław. Generalnie wszystko zweryfikuje liga, gdzie w niepamięć pójdą strzeleckie rekordy w meczach z drużynami z niższych lig.
W Wałbrzychu na inaugurację wiosny Górnik będzie rywalizował z zielonogórskim Falubazem. Goście mają 6 punktów więcej, a sam pojedynek będzie praktycznie właśnie o te przysłowiowe sześć punktów. Wałbrzyszanie u siebie w 9 meczach wygrali zaledwie raz, a 4 zdobyte gole to wynik więcej niż wstydliwy. Zielonogórzanie na wyjazdach wygrali w Pawłowicach i Kowarach, a z Polkowic wywieźli remis. Zimą opuścił zespół bramkarz Fabiański i obrońca Droszczak oraz grupa zawodników niewiele grająca jesienią, natomiast wśród nabytków, oprócz wspomnianych Ekwueme i Rybaka przyszli zawodnicy z niższych klas rozgrywkowych. Wśród sparingpartnerów były głównie słabiutkie drużyny z Lubuskiego oraz z zachodniej granicy. Mimo tego zdarzały się porażki z czwartoligowcami z Mostek i Rzepina.
W drużynie Roberta Bubnowicza nie ma co oglądać się na rywala, po prostu trzeba wyszarpać 3 punkty, w przeciwnym wypadku marzenia o pozostaniu w trzeciej lidze mocno się oddalą. Piłkarsko Górnik jest również zagadką - po udanym meczu z Polkowicami przyszedł przeciętny pojedynek pucharowy w Strzegomiu. Organizacyjnie jednak coś drgnęło w klubie - były bilety rozdawane, ma być losowanie biletów. Zarząd robi sporo by zachęcić kibiców do wizyty Stadionu 1000-lecia na mecz biało-niebieskich, ale i tak najlepszym powodem będzie lepsza gra i wyniki samych piłkarzy.
Szkoda tylko, że zapowiadane zmiany oficjalnej strony internetowej zaczynają się od błędów.
Norbert Pierzga ostatecznie trafił do Zachodu Sobótka a nie Sokoła. Natomiast Kamil Popowicz jesienią figurował w kadrze Pelikana Łowicz, a nie Olimpii Grudziądz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)