poniedziałek, 11 sierpnia 2025

40.urodziny MKS Szczawno Zdrój

W piątkowe sierpniowe popołudnie w Szczawnie Zdrój obchodzono 40-lecie lokalnego klubu sportowego. Przez lata sport w uzdrowisku kojarzony był głównie z tenisem, choć historyczne przedwojenne  artykuły i zdjęcia potwierdzają, że inne, również zimowe, dyscypliny były uprawiane. Futbol w zorganizowanej formie, pod egidą PZPN narodził w 1985 roku. 
Grupa piłkarskich zapaleńców, którzy regularnie spotykali się na boisku przy ulicy Topolowej postanowiło założyć klub i rywalizować w rozgrywkach ligowych. I tak narodził się klub Ogniwo Szczawno Zdrój, który latem 40 lat temu rozpoczął rywalizację w rozgrywkach wałbrzyskiej B klasy. Z kim przyszło grać pionierom z uzdrowiska? Z rezerwami Victorii Wałbrzych, Koksochemii Wałbrzych i Motoru Stare Bogaczowice, a także z Zielonymi Mokrzeszów, Iskrą Witków Śląski, Białym Orłem Mieroszów, LZS Szczawienko, Skalnikiem Czarny Bór,  Semaforem Wałbrzych, Orłem Jedlina Zdrój i Grunwaldem Sokołowsko. Z powyższego grona obecnie funkcjonują jedynie Zieloni, Iskra i Skalnik, w Mieroszowie i wałbrzyskim Podgórzu była kilkuletnia przerwa, po której mamy kluby kontynuujące tradycje Białego Orła (KP) i Semafora (Podgórze). W premierowym sezonie Ogniwo w 22 meczach uzbierało 9 punktów i różnicą jednej bramki wyprzedziło w tabeli outsidera z Sokołowska.
Przyjeżdżający do Szczawna pamiętali zapewne nierówne boisko z charakterystyczną ścieżką przebiegającą przez środek boiska, czasem zabłąkani kuracjusze, bądź pobliscy mieszkańcy spacerujący z psami nieopatrznie weszli na płytę podczas meczu. Klub nie posiadał szatni, drużyny przyjezdne i sędziowie przebierali się we własnych pojazdach lub pobliskiej szkole. Ale zapału nie brakowało piłkarzom Ogniwa, choć początki nie były łatwe. W 1993 roku było już 3.miejsce w wałbrzyskiej B klasie, a lepszy okazał się duet ze Starych Bogaczowic - Bajern i Zjednoczeni. Przed sezonem 1993/94 klub zmienia nazwę na Altra. Pochodzi od sponsora, a głównym orędownikiem był jeden z założycieli klubu Dionizy Niemczyk. W sezonie 1995/96 Altra wygrywa 9-drużynową B klasę z przewagą aż 14 punktów nad drugą w tabeli Jedlinianką Jedlina Zdrój. Beniaminek A klasy w sezonie 96/97 był jedną z rewelacji, bowiem na mecie lepszy okazał się jedynie Biały Orzeł Mieroszów, a trzeci w tabeli Fotooptyk (dziś LKS) Bystrzyca Górna traciła do Altry aż 15 punktów! Oprócz wspomnianego "Dyźka" Niemczyka, nie sposób wspomnieć o takich postaciach jak Jacek Łyczak, Robert Bródka, Marek Carewicz, Jan Stępień, Krzysztof Twardijewicz. 
Sezon później było ponownie podium, ale najniższy stopień, choć do mistrza AKS Strzegom brakło ledwie 5 punktów. Od sezonu 1999/2000 klub z ulicy Topolowej porzucił nazwę sponsora legitymując się jako MKS 1985 Szczawno Zdrój. W 2003/04 w sezonie A klasowym MKS 1985 rywalizuje z Górnikiem/Zagłębiem. Jesienią bardzo pechowo przegrywa na murawie Stadionu 1000-lecia 2:3, gdzie na trybunach było więcej sympatyków klubu z uzdrowiska. Wiosną przy Topolowej pada rekord frekwencji. Wg Tygodnika Wałbrzyskiego mecz wygrany przez gości 2:0 ogląda blisko 900 widzów!
W 2004, po 7 latach gry w A klasie w końcu zespół wskakuje na kolejny poziom. Komplet domowych wygranych, zacięta rywalizacja z LZS Szczawienko (2:1, 1:3), które zostało w tyle o 3 punkty Wśród bohaterów awansu postacie znane już w Wałbrzychu - Marcin Domagała, Jarosław Borcoń, Wojciech Wierzbicki czy Marcin Żydek. Lata 2004 - 2008 to gra w klasie okręgowej. Do wyżej wymienionej grupy z czasem dołączają  Artur Domagała, Tomasz Siczek, Mirosław Otok, Marcin Wojtarowicz, Daniel Gandera, Radosław Grelewicz, Piotr Smoczyk, Zdzisław Pyrdoł, Piotr Borek. Wśród szkoleniowców warto wymienić nazwiska Tadeusza Obuchowskiego, Zbigniewa Góreckiego, Tadeusza Kobiałko, Eugeniusza Piechockiego, Mirosława Hołdy czy Jana Matyska.
Jan Stępień - legenda klubu ze Szczawna.
[foto: Paweł Danielak/ futbol.pl]
W ciągu lat zmieniał się nie tylko skład drużyny ze Szczawna Zdrój, ale również zmiany dotyczyły obiektu przy Topolowej. Znikła ścieżka, klub pozyskał, wyremontował budynek, wybudowano szatnie, dziś są również siedziska, bieżna, ogrodzenie i oświetlenie. Wiosną 2007 podczas remontu MKS 1985 ligowe mecze rozgrywa na stadionie Gwarka przy ul. Jagiellońskiej.  W tym czasie po raz pierwszy piłkarze z uzdrowiska pokazują się z dobrej strony w Pucharze Polski. Pokonują kolejno grających w wyższych klasach rozgrywkowych AKS Strzegom, Polonię/Spartę Świdnica, w ćwierćfinale ogrywają w Kudowie Zdrój Włókniarza 3:2, ale w walce o finał przegrywają na boisku późniejszego triumfatora Lechii Dzierżoniów aż 0:7.
Niezwykle ważny sukces następuje w 2008. Występujący od stycznia MKS bez roku powstania w nazwie w swoim czwartym sezonie w okręgówce zajmuje drugie miejsce, zaledwie 2 punkty za Victorią Świebodzice i jako jeden z dwóch wicemistrzów klas okręgowych uzyskał awans do 4.ligi. W Pucharze Polski MKS drugi rok z rzędu osiągają szczebel półfinału, gdzie przegrywają na własnym boisku z Górnikiem Wałbrzych 0:6. Trenerem był były piłkarz Zagłębia Wałbrzych, a potem trener KP, Górnika Wałbrzych i Łużyc Lubań Wiesław Walczak. 
9 sierpnia 2008 następuje debiut piłkarzy z uzdrowiska w 4.lidze. Mecz z trzebnicką Polonią gromadzi rekordową publiczność oszacowaną na 600 widzów. Skład MKS z tego historycznego wydarzenia:
Ilski - P.Smoczyk, Wojciechowski, Antas, Borkowski, Truszczyński (72' Kiczuła), P.Kula, Pyda (79' Stanuszek), Drąg, Marcin Wojtarowicz, Bębeniec. Bramkarza Dariusza Ilskiego do przerwy pokonują Siwek i Jaskułowski, a w drugiej połowie jedynego gola w tej części zdobywa Łukasz Bębeniec znany wcześniej z gry w Czarnych i Górniku/Zagłębiu Wałbrzych. W Szczawnie Zdrój nigdy nie było pieniędzy, ale była atmosfera. Kadra składała się z zawodników, którzy z różnych powodów nie mogli, nie chcieli grać w bardziej renomowanych pobliskich klubach. Jak przebiegł historyczny premierowy sezon w 4.lidze? Historyczne zwycięstwo nr 1 MKS odniósł w 3.kolejce we Wrocławiu ze Ślęzą 3:2 po zwycięskim trafieniu Marcina Wojtarowicza w doliczonym czasie gry. Sezon przebiegał pod dyktando wałbrzyskiego Górnika, który pewnie wygrał piąty poziom rozgrywek. W derbowym pojedynku przy Ratuszowej gospodarze wygrali po problematycznym karnym 1:0. Wiesław Walczak skorzystał z usług aż z 10 zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Górnika. Wiosną z kolei padł bezbramkowy remis. Kolonię ex-wałbrzyszan powiększają m.in. Robert Kubowicz, Piotr Horyk, Stanisław Dziekan. Pierwszy sezon czwartoligowy podopieczni Wiesława Walczaka zakończyli na solidnym 9.miejscu. 
Sezon 2008/09 zapisał się w historii szczawieńskiego klubu nie tylko z racji gry w 4.lidze. Juniorzy MKS stali się rewelacją okręgowego Pucharu Polski. Najpierw zespół prowadzony przez Tomasza Resela występował wówczas w klasie terenowej juniorów ograł w ramach Pucharu Polski Podokręgu Wałbrzych juniorów wałbrzyskiego Zagłębia 4:0, w półfinale seniorów Czarnych Wałbrzych 2:1 po dogrywce, a w finale Skalnika Czarny Bór 2:1. Na szczeblu OZPN młodzi zawodnicy się nie zatrzymywali. 3:1 z Górnikiem Boguszów-Gorce, 3:2 z Nysą Kłodzko, 1:0 z Kryształem Stronie Śląskie dało możliwość walki o finał. Rywalem przy Topolowej był... wałbrzyski Górnik. Oczywiście malkontenci doszukiwali się słabości w dotychczasowych rywalach - Skalnik przyjechał na finał PPN w 10, goście z Boguszowa-Gorce i Stronia Śląskiego delegowali na mecz juniorów. Trener Robert Bubnowicz również nie wystawił pierwszego składu, zwłaszcza, że za 3 dni czekał zespół ligowy mecz z... MKS na tej samej murawie. Po golach Jana Rytko (obecnie szkoleniowiec MKS) i dwóch Bartosza Konarskiego Górnik wygrał 3:0. Kogo w pucharowym półfinale wystawił Tomasz Resel? Bruzda - Lewandowski, Muchalski, Wójcik, Kula, Radoń (Niemczyk), Stanuszek, Kiczuła, Jochym (Truszczyński), Drąg, Walus (Lesiński, Janicki).
Kolejny sezon 2009/10 był jeszcze lepszy w wykonaniu MKS. Czwarte miejsce za Lechią Dzierżoniów, Twardym Świętoszów i Chrobrym Nowogrodziec. Mocnymi punktami stali się kolejni wychowankowie Górnika, którzy wrócili po grze poza powiatem wałbrzyskim - bramkarz Damian Michno, skrzydłowy Marcin Traczykowski czy Michał Nadzieja. Na szczeblu klasy okręgowej pokazali się juniorzy MKS finiszując w premierowym sezonie na 4.miejscu.
Trzeci sezon, 2010/11, okazał się najgorszym na szczeblu 4.ligi. Jesienią beznadziejnie MKS prezentował się na wyjazdach (2 punkty) i wyprzedzał w tabeli tylko Orkan Szczedrzykowice. Zawiódł nowy napastnik Piotr Kałoń, który zimą przeniósł się do Kamiennej Góry. Wiosną outsider ligi odpalił niesamowicie (32 pkt), a MKS punktował jeszcze gorzej. Zaledwie 3 mecze, które nie zakończyły się przegranymi. Ostatnie 16.miejsce, strata 8 punktów do przedostatniego Chrobrego II Głogów.
Również juniorzy dramatycznie słabo zaprezentowali się w klasie okręgowej - ostatnie miejsce 3 punkty jedynie za walkower za mecz z Piławianką i 186 straconych bramek. Jedynym jasnym punktem było powstanie szkółki bramkarskiej Goalkeeper-Team prowadzona przez Damiana Michno i Kamila Jasińskiego.
Po spadku MKS opuścili zespół m.in. Starczukowski, Smoczyk, Wojtarowicz. Wśród nowych zawodników Rafał Weirauch, ojciec ekstraklasowego bramkarza gdańskiej Lechii Szymona. Dzięki dobrej grze w rundzie wiosennej, podczas której podopieczni Wiesława Walczaka zebrali najwięcej punktów udało wdrapać się na ligowe podium. Jesienne straty były zbyt duże by dogonić Nysę Kłodzko i Piasta Nowa Ruda. Sezon 2011/12 przyniósł jednak sukces w postaci okręgowego Pucharu Polski. Po ograniu Podgórza Wałbrzych, Białego Orła Mieroszów, Nysy Kłodzko i Victorii Świebodzice w finale MKS zmierzył się z rezerwami Lechii Dzierżoniów. W Dzierżoniowie bezapelacyjnie lepsi byli gospodarze (3:1), ale działacze MKS długo analizowali skład rywali, złożyli protest i jak się okazało w ekipie rywali wystąpiło aż 6 nieuprawnionych zawodników. W przypadku wystawienia dwóch zespołów jednego klubu, to wtedy co najwyżej 3 może grać w dalszych rozgrywkach z wyeliminowanej drużyny. Po miesiącu zapadła korzystna decyzja przyznająca puchar MKS. Było to jednocześnie przepustką do kontynuowania pucharowej przygody już na szczeblu wojewódzkim. W Bogatyni w meczu z Granicą padł bezbramkowy remis, ale konkurs rzutów karnych wygrali gospodarze (3:2).
Sezon 2012/13 był już o wiele bardziej radosnym. W klasie okręgowej MKS zdecydowanie okazał się najlepszą ekipą wyprzedzając aż o 10 punktów drugich w tabeli Zjednoczonych Żarów. Również udana była gra w wałbrzyskim PP. Podopieczni Wiesława Walczaka doszli aż do finału. Decydujące mecze rozgrywali na Stadionie 1000-lecia. W półfinale rozgromili czwartoligowego Piasta Nowa Ruda aż 5:1, ale w finale przy Ratuszowej MKS uległ Bielawiance aż 1:7 po golu Macieja Kulpy. Jednym z podstawowych zawodników MKS był Błażej Gromniak, który po latach zostanie grającym trenerem.
Skład MKS przed sezonem 2013/14
Rundę jesienną w 4.lidze beniaminek zakończył na 11.miejscu. Najskuteczniejszym strzelcem był z 6 golami Mariusz Kula. Słowo Sportowe tak podsumowało grę MKS: Wiesław Walczak zdołał wyciągnąć ze swojej drużyny chyba wszystko, co najlepsze. MKS wszelkie braki starał się nadrabiać ambicją i to przynosiło skutek. Drużyna zaskoczyła zwłaszcza w końcówce rundy. Skład był personalnie o wiele słabszy niż ten, którym Walczak dysponował podczas wcześniejszej przygody z 4.ligą. Ale najgorsze dla zespołu miało dopiero nadejść...
Z końcem 2013 roku skończyła się kadencja prezesa Dionizego Niemczyka, a także umowa trenera Wiesława Walczaka. Niemczyk nie chciał wcześniej prolongować umowy, aby nie postawić nowego zarządu przed faktem dokonanym. Nowy prezes Jacek Baranowski oraz kierownik sekcji piłkarskiej Damian Michno po wyborze zapowiadali szybkie rozwiązanie sprawy, a tymczasem piłkarze do końca stycznia nie wznowili treningów, a część z nich szukała nowych klubów. Sprawami futbolowymi miał zająć się Michno, który jako następcę Walczaka widział w osobie Kamila Jasińskiego. Jednak szybko się rozwaliło. Dla Słowa Sportowego Damian Michno mówił:
Narzucono mi osoby, które mają być zatrudnione na obiekcie i jednocześnie odsunięte od klubu. Ustalono stawki za jakie mają dane osoby pracować. Warto tutaj wspomnieć, że stawki przewyższały moje propozycje w sposób znaczący, a jako odpowiedź skąd wziąć różnicę usłyszałem, że sobie poradzisz. Odsunięto ponadto od klubu kierownika drużyny, który był w klubie niemal od chwili jego założenia. W formie wolontariatu był z MKS ponad 20 lat. Dowiedział się o tym telefonicznie 30 minut 
przed wymianą zamków w klubie. Wszelkie decyzje zapadły za moimi plecami, notabene według wizji pana burmistrza. Znalazł ludzi, którzy będą z chęcią realizować jego pomysły. Nie mogłem na to przystać i być figurantem. Co teraz z klubem i drużyną seniorów? – Jest to przykre, ale szczerze wszystko zmierza w kierunku rozwiązania drużyny seniorów. Od czasu kiedy zrezygnowałem minęły już prawie dwa tygodnie. Nikt nie zadzwonił do chłopaków, przedstawiając jak wygląda sytuacja. Nie ma trenera. Kolokwialnie mówiąc są daleko w lesie i nie mają pojęcia którędy wyjść. Dochodzą do 
mnie glosy, że osoby pracujący w MKS mówią, że jeśli nie ma w klubie seniorów, to nie ma sensu na siłę utrzymywać pierwszej drużyny.
W połowie lutego'14 po rezygnacji Michno i Jasińskiego ponownie szkoleniowcem został Wiesław Walczak. Wznowiono treningi, przed inauguracją rundy pojawił się skład w tradycyjnych skarbach kibicach, a tymczasem do Brzegu Dolnego na mecz z liderem piłkarze MKS już nie pojechali, bowiem wycofali się z rozgrywek... Decyzję potwierdził prezes prowadzącego rozgrywki 4.ligi OZPN Jelenia Góra Andrzej Kowal: do związku wpłynęło pismo od MKS. Nie ma w nim uzasadnienia tej decyzji.
Zgodnie z regulaminem po wycofaniu się w trakcie rozgrywek klub w następnym sezonie mógł wystartować dwie klasy niżej. Tym samym MKS po dekadzie wrócił na A klasowe boiska. Trenerem był Andrzej Romańczak, ale nie mógł liczyć już m.in. na Michno, Jasińskiego, Słapka, Kłosowskiego, Szyszkę czy Mrozowskiego. Na finiszu sezonu 2014/15 piłkarze z uzdrowiska uplasowali się dopiero na 4.miejscu, ze stratą 14 punktów do mistrza z Dziećmorowic. 
Sezon 2015/16 to nowe otwarcie w historii MKS. Powołano drużynę rezerw, która w premierowym sezonie wygrywa wałbrzyską grupę B klasy! MKS II okazał się lepszy od tak uznanych ekip jak Unia Bogaczowice, Podgórze Wałbrzych czy Zagłębie Wałbrzych prowadzone przez byłego piłkarza szczawieńskiego klubu Marka Carewicza. Bartłomiej Kulik z 14 trafieniami został najskuteczniejszym strzelcem ligi. Pierwszy zespół, prowadzony przez Tomasza Resela w A klasie okazał się bezkonkurencyjny. 27 wygranych, 2 remisy i tylko 1 porażka w Głuszycy, co dało aż 20 punktową przewagę nad drugim w tabeli Górnikiem Boguszów-Gorce i awans do klasy okręgowej.
Lata 2017-19 to 3 sezony w okręgówce, gdzie zespół plasował się w dolnej połówce tabeli, a po zajęciu 14.miejsca w czerwcu'19 nastąpiła pierwsza, historyczna degradacja do A klasy. Nie pomogły zmiany trenerów (Tomasz Poros, Piotr Borek), ani systematyczny dopływ byłych juniorów Górnika Wałbrzych. W covidowych sezonach 2019/20 i 2020/21 dochodzi do ligowych rywalizacji MKS z Górnikiem. Na Nowym Mieście w październiku'19 padł remis 1:1 po golach Tomasza Czechury (MKS) i Adam Niedźwiedzkiego (Górnik), którzy w swoich piłkarskich CV mają grę dla obu klubów. W 2020/21 MKS już pod wodzą Rafała Siczka zajął 2.miejsce za niepokonanym Górnikiem, co dało awans do klasy okręgowej. Sukces odnoszą również rezerwy MKS. W swojej grupie B klasy zajęli co prawda 3.miejsce (za AKS II Strzegom i Iskrą Witków Śląski), ale awans do A klasy uzyskały aż trzy zespoły. Prowadzeni przez Pawła Pilarczyka piłkarze zdobyli aż 90 bramek. Kibice mogli oglądać w grze dawne gwiazdki lokalnym boisk, takie jak Robert Koźlak, Tomasz Jastrzębowski, Bartłomiej Kulik, Piotr Jankowski, Wojciech Kumor czy Krzysztof Twardijewicz.
Po 12 miesiącach z kolei humory w klubie były zgoła odmienne. I zespół MKS zajął w klasie okręgowej 12.miejsce, a rezerwy 10.miejsce w A klasie. Po sezonie z powodów zawodowych z funkcji trenera I zespołu zrezygnował Rafał Siczek, co spowodowało ponowne zamieszanie w klubie. Ponoć nazwisko nowego trenera nie wzbudziło zaufania zawodników, część zaprotestowała, zapowiedziała odejście z klubu. Napięta atmosfera w klubie spowodowała rezygnację ze startu w rozgrywkach klasy okręgowej. Początkowo istniało prawdopodobieństwo gry w B klasie, ale ostatecznie I zespół sezon 2022/23 rozpoczął od A klasy, a zespół rezerw przestał istnieć. Obecny sezon będzie czwartym kolejnym na poziomie A klasy. Pracę w charakterze grającego trenera zakończył Błażej Gromniak, który wrócił do Mokrzeszowa. Zespół objął Jan Rytko, za którym z Górnika Wałbrzych przybyło kilku zawodników (Michalak, Wyszyński, Valencia) i jest faworytem nr 1 do awansu.
Każdy klub ma swoje legendy. Największym trenerem w historii klubu jest niewątpliwie Wiesław Walczak. Były obrońca drugoligowego Zagłębia Wałbrzych jako trener prowadził nie tylko juniorów i seniorów swojego klubu, ale również wprowadził do 3.ligi Górnika Wałbrzych, z powodzeniem prowadził w 4.lidze Łużyce Lubań. Z MKS pracował w latach 2007-13, gdy seniorzy świętowali swoje najlepsze piłkarsko lata.
Legendarny trener MKS Wiesław Walczak.
[foto: MKS Szczawno Zdrój]
Wśród związanych z MKS są zawodnicy z ekstraklasową przeszłością. Jan Matysek (Szombierki Bytom, Zagłębie Wałbrzych, repr. juniorów) był trenerem w MKS. Wróżył bramkarską karierę Mateuszowi Kozłowiczowi, który jednak nie pokazał się w żadnym innym klubie niż szczawieński. W historii Górnika Polkowice jako strzelec pierwszej bramki w ekstraklasie zapisał się Marcin Wojtarowicz, który przez wiele sezonów reprezentował MKS w klasie okręgowej i 4.lidze jako piłkarz, a potem trener rezerw. Na zapleczu ekstraklasy, w ówczesnej 2.lidze, grali Piotr Borek, Jarosław Borcoń, Mirosław Otok, Tomasz Resel. W MKS grali byli reprezentanci kadr juniorów - Stanisław Dziekan, Artur Domagała, Radosław Grelewicz.
Pomnikowymi postaciami są postacie, które najpierw reprezentowali szczawieński klub w roli piłkarza, a potem prezesowali MKS. Mowa o Dionizym Niemczyku i Krzysztofie Twardijewiczu. 
MKS Szczawno Zdrój jest klubem wielosekcyjnym. Jest ważnym klubem dla społeczności miasta, z którym współpraca układa się coraz lepiej. Obiekt przy ulicy Topolowej rozwinął się z czasem i jest miejscem, gdzie z chęcią przychodzą nie tylko mieszkańcy Szczawna, czy kuracjusze, ale i sympatycy sportu z pobliskich wałbrzyskich dzielnic Podzamcza i Piaskowej Góry. Symbioza obu miast jest nierozłączna. 40-lecie klubu uświetnił okolicznościowy pojedynek MKS i Górnika Wałbrzych. 
Miejmy nadzieję, że kolejna rocznica będzie obchodzona w innych okolicznościach, gdy MKS będzie grał w wyższej lidze niż siódmy poziom rozgrywek.

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Mizerna inauguracja

 Górnik Wałbrzych po dwóch latach ponownie pojawił się na czwartoligowych boiskach. W sezonie, w którym będzie świętowane 80-lecie klubu celem będzie utrzymanie się w lidze. Już pierwsze spotkanie pokazało, że będzie to trudne zadanie.
Przed sezonem kibice biało-niebieskich zostali wystawieni na próbę nerwów, bowiem doszło do niespotykanego twistu związanego z następcą architekta awansu, czyli Adriana Mrowca, ale też nastąpił prawdziwy exodus kilkunastu zawodników, którzy do tego awansu się w większym, bądź mniejszym stopniu się przyczynili. Najpierw miała być opcja dzierżoniowska, czyli trener Mariusz Kondryc, który miał budować zespół posiłkując się zdolną młodzieżą spoza Wałbrzycha. Po nagłym zwrocie akcji i porzuceniu misji przez trenera, nowym szkoleniowcem został Maciej Jaworski. Nie mógł już liczyć on choćby na Szymskiego czy Jagielskiego, podstawowych zawodników Górnika, którzy wystąpili w jedynym sparingu prowadzonym przez Kondryca. 
Analizując zmiany kadrowe w zespołach 4.ligi, to wałbrzyszanie należą do bardzo wąskiego grona ekip, które rozpoczynają walkę o ligowe punkty w składzie o wiele słabszym jakościowo niż w poprzedniej edycji. Terminarz na inaugurację przydzielił Górnikowi Orla Ząbkowice Śląskie, który po raz trzeci jest rywalem w 1.kolejce czwartoligowego sezonu. W 2017 w Ząbkowicach Śląskich, gdy wałbrzyszan prowadził Maciej Jaworski padł remis 2:2,  rok później przy Ratuszowej wałbrzyszanie okazali się lepsi 3:1. Tym raz trudno było wskazać zdecydowanego faworyta. W czym można było upatrywać optymizm w drużynie gospodarzy? Chyba w młodzieńczej fantazji odmłodzonego Górnika, uskrzydlonej głośnym dopingiem kibiców. Orzeł w minionym sezonie zajął 14.miejsce, ligowy byt zapewniając sobie dopiero w barażu z Orłem Marszowice (4:1). Ale tak niska pozycja nie powinna być argumentem na sukces wałbrzyszan, gdy przeanalizuje się dokładnie wyjściowe składy obu drużyn.
Trener Piotr Kupiec pracuje z Orłem w obecnej kadencji już trzeci sezon. Mieszanka rutyny z młodzieżą dała utrzymanie, co było sukcesem porównując choćby z losami Bielawianki czy Polonii-Stali Świdnica. W bramce ograny na tym poziomie Paweł Pukacz, który w seniorach debiutował w wieku zaledwie 15 lat, co wówczas było powodem kuriozalnego walkowera. W obronie doskonale znany w Wałbrzychu Michał Łaski, w drugiej linii Paweł Witsanko, wyszkolony, podobnie jak Łaski, w Lubinie, powoływany nawet do kadry U-16. Tomasz Robak rywalizował z Górnikiem w 2.lidze w barwach Ruchu Zdzieszowice 13 lat temu. Z kolei Paweł Zieliński, starszy brat reprezentanta Piotra, jest jednym z najgłośniejszych nazwisk w całej lidze. Natomiast Górnik w wyjściowym składzie miał zaledwie 3 graczy urodzonych w latach 90-tych ubiegłego stulecia - kapitan Piotr Krawczyk, który coraz bardziej popada w przeciętność, Brazylijczyk Aldeir oraz Filip Brzeziński, który akurat w meczu z Orłem był wyróżniającą się postacią. O wałbrzyszanach powstała opinia o bardzo młodym składzie. W meczowej kadrze przeciwko Orłowi znalazło 11 piłkarzy urodzonych w 2004 roku i młodszych. Piotr Kupiec miał do dyspozycji takich zawodników 13. Wśród tych co pojawili się na murawie byli nawet z rocznika 2008, co nie przeszkadzało, by powierzyć im w końcówce meczu wykonywanie stałych fragmentów gry. Alan Madej z rocznika 2007 zimą wrócił ze Śląska Wrocław, a w Orle z miejsca stał się czołową postacią, co udowodnił w sobotę w Wałbrzychu zaliczając asystę.
Trener Jaworski nie może zaskoczyć rywala ustawieniem swoich podopiecznych. Po prostu musi korzystać z wąskiego grona zawodników, a jakościowych zmienników, rywali do miejsca w składzie niestety brakuje. W bramce zadebiutował Filip Węgrzyński, który w debiucie zanotował kapitalną interwencję w I połowie meczu. W przekroju kilku sekund w nieprawdopodobnych okolicznościach obronił uderzenia Ostaszewskiego i Zielińskiego, a te skuteczne parady śmiało mogą kandydować do interwencji sezonu. Niestety, Filip nie ukończył meczu, bowiem został wyrzucony za akcję ratunkową. 
Wykluczenie Filipa Węgrzyńskiego (materiał z relacji kanału Sportowy Wałbrzych TV)
Decyzja wzbudziła kontrowersje w obu zespołach, bowiem sędzia najpierw wskazał na środek uznając bramkę gościom, asystent wskazywał spalonego, a ostatecznie główny sędzia odgwizdał rzut wolny bezpośredni za zagranie ręką Węgrzyńskiego i pokazał mu czerwoną kartkę. Czy faktycznie zagranie goalkeepera pozbawiło szansy na bramkę?
W obronie Górnika nie było niespodzianek. Praktycznie zestawiona była prawie identycznie jak w wiosną w okręgówce, z tą różnicą, że Szymskiego zastąpił Kacper Stec. Defensywa grała twardo, bezkompromisowo i głównie to oni zebrali oklaski za walkę po meczu. Niestety, nie udało się zachować czystego konta. Przy bramce zawiódł kapitan Krawczyk, u którego zabrakło nawyków obrońcy. Popularny Łysy na tej pozycji gra stosunkowo krótko, a to co uchodziło w okręgówce, klasę wyżej będzie bezlitośnie wykorzystywane. Madej łatwo się urwał od niego, odwrócił się i zagrał do Grzywniaka, który ulokował piłkę w bramce. Snajpera Orła z kolei nie upilnował Kaczmarek, przekonując się, że klasowy napastnik nie potrzebuje wiele miejsca na oddanie celnego strzału. W drugiej linii Górnika jest ogromna posucha personalna i tu zespół ma największy problemy. Za środek odpowiadał Aldeir z Rogaczewskim, o ile destrukcja wyglądała w miarę dobrze, to konstruowanie akcji nie istniało. Na skrzydłach Jaworski postawił na Brzezińskiego i Ziiatdinova. Filip należał do wyróżniających się zawodników, a Vadym toczył boje z doświadczonym Zielińskim nie dając jednak wiele w ofensywie.
Doświadczony ligowiec Paweł Zieliński wyróżniał się głównie fryzurą. Kapitan Orła w walce z Vadymem Ziiatdinovem.
[foto: walbrzyszek.com/ Mateusz Chodacki]
Kibiców Górnika musi martwić również regres formy Oskara Nowaka. W poprzednim sezonie śmiało można go nazwać czołową postacią całej ligi, a obecnie charakteryzuje się jedynie lekko zaokrągloną sylwetką. W meczu pokazał się jedynie w akcji, gdy spowodował nie tylko wywrotkę dwóch rywali, ale i partnera z zespołu. W ofensywie Górnik miał do dyspozycji Michała Rzońcę i Oliviera Łabiaka. Rzońca był najjaśniejszym punktem przeciętnego beniaminka. Kilkakrotnie błysnął dryblingiem, podaniem, ale to za mało, by przełożyć na zdobycz bramkową. W końcówce meczu minął 4 rywali, ale niestety, piłka po uderzeniu Michała minęła słupek bramki Pukacza. Łabiak pozyskany latem to zawodnik z rocznika 2007, ale na poziomie 4.ligi rozegrał 30 spotkań w barwach Górnika Nowe Miasto Wałbrzych. W pierwszym meczu o punkty w barwach Górnika wyglądał niczym prawdziwy debiutant wśród seniorów. Miał kilka sytuacji, w których zabrakło mu zimnej krwi - albo posłał piłkę obok bramki albo pogubił się w niepotrzebnym dryblingu. Był też bohaterem najbardziej spornej sytuacji, gdy sędziowie odgwizdali ofsajd:
Olivier Łabiak pokonuje Pawła Pukacza, ale sędziowie wcześniej orzekli ofsajd wałbrzyskiego napastnika.
[foto: walbrzych.naszemiasto.pl/ Paweł Gołębiowski]
Górnik miał ogromne problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. To co wychodziło podczas sparingów z mało wymagającymi rywalami z Orłem nie miało prawa się udać. Brakowało reżysera, piłkarza, który zagrałby niekonwencjonalnie, rozrzucił piłki na boki. Mogły się podobać indywidualne próby Rzońcy czy Brzezińskiego, ale to za mało. W ciągu meczu Górnik oddał JEDEN  celny strzał - w 28.minucie Filip Brzeziński zdecydował się na uderzenie z dystansu, które odbił bramkarz na rzut rożny.
Na trybuny Stadionu 1000-lecia przyszło kilkuset kibiców. Klub zorganizował jedno wejście na obiekt, co spowodowało małe zamieszanie przy wejściu, gdy wielu nieprzewidujących fanów kupowało bilety. Przed meczem Dyrektor Biura Podokręgu Wałbrzych Mateusz Ptak wraz z członkiem zarządu DZPN Mirosławem Lechem wręczyli puchar za wygranie wałbrzyskiej okręgówki w ubiegłym sezonie. I był to jedyny radosny moment w sobotnie popołudnie przy Ratuszowej.  
Po zakończeniu ubiegłego sezonu funkcję kierownika I drużyny seniorów Górnika pełni Bartłomiej Henciński. Miejmy nadzieję, że klub należycie doceni pracę, wysiłek jego poprzednika, prawdziwą legendę klubową Czesława Zaparta.
Po meczu kibice w komentarzach na klubowym fanpage dziękowali za walkę i postawę wałbrzyskim piłkarzom. Za te cechy boiskowe, niestety, nie przyznaje się punktów. Miejmy nadzieję, że wyrozumiałość fanów wobec piłkarzy i trenerów Górnika nie ustanie w przypadku ewentualnej serii niepowodzeń czy dotkliwych porażek. Przed biało-niebieskimi trudny sezon, a wielu kibiców oczekuje wygranych, zdobyczy punktowych w spotkaniach, gdzie nie ma przesłanek na sukces wałbrzyszan.

LICZBY MECZU
0 - tyle bramek zdobył Górnik w pierwszym meczu sezonu 4.ligi. Od czasu, gdy liga, z której awansuje się do 3.ligi stała się czwartą wałbrzyszanie po raz jedenasty rozpoczynają w niej sezon i po raz pierwszy nie strzelili bramki.
1 - ilość celnych strzałów oddanych przez piłkarzy Górnika w trakcie blisko 100 minut meczu.
2 - ilość transmisji telewizyjnych z meczu. Relacje na YouTube zapewnił klubowy kanał GórnikTV oraz Sportowy Wałbrzych TV. Szkoda tylko, że obaj operatorzy zdecydowali się pokazywać mecz z tego samego miejsca, na pewno lepszym doświadczeniem dla kibiców, którzy nie mogli być na Stadionie 1000-lecia byłoby zobaczyć mecz pokazywany z perspektywy trybuny od strony Chełmca.
3 - tylu debiutantów w wyjściowej jedenastce Górnika wystąpiło od pierwszej minuty. Maciej Jaworski szansę gry po raz pierwszy o punkty w rywalizacji seniorów dał Filipowi Węgrzyńskiemu, Kacprowi Stecowi i Olivierowi Łabiakowi. W trakcie meczu debiut zaliczył również Kornel Rombek.
4 - tylu kapitanów miał Górnik podczas trwania całego meczu. Zespół wyprowadził z opaską na ramieniu Piotr Krawczyk, po jego zejściu funkcję przejął Aldeir. Gdy Brazylijczyk schodził z boiska, opaskę przekazał Oskarowi Nowakowi, który po kilku minutach przekazał ją Michałowi Rzońcy.
4 - tyle bramek w meczach z Górnikiem zdobył Radosław Grzywniak. Snajper Orła zagrał przeciwko wałbrzyszanom po raz szósty, a trafiał do bramki rywali również broniąc barw Bielawianki i Zamka Kamieniec Ząbkowicki.
5- tylu młodzieżowców zaczęło mecz zarówno w barwach Górnika, jak i Orła.

piątek, 25 lipca 2025

Jawor po raz trzeci

Polska piłka nożna zna przypadki, gdy kadencja szkoleniowa trwała bardzo krótko. Rekordzistą jest niedawny selekcjoner kadry Michał Probierz, który pożegnał się z Bruk-Betem Nieciecza po 48 godzinach. W powyższe trendy wpisał się wałbrzyski Górnik i Mariusz Kondryc, których mariaż trwał ledwie kilka dni. Pewnie z czasem poznamy kulisy powrotu Kondryca do Skałek Stolec, ale cała sytuacja nie przysparza sympatii  przede wszystkim zarządowi wałbrzyskiego klubu.
Prezes Mirosław Otok miał wizję budowy Górnika w oparciu o młodzież z mniejszych klubów, wyszukanych przez trenera spoza Wałbrzycha. Kondryc miał doświadczenie z pracy w akademii dzierżoniowskiej, ale trudno wskazać na jakiekolwiek sukcesy w pracy z seniorami. Prowadzenie Górnika Wałbrzych byłoby dla niego nie tylko największym zawodowym wyzwaniem, ale i sukcesem. Nie dowiemy się jednak czy jego pomysł na biało-niebieskich by wypalił, czy któryś z jego podopiecznych rozwinął się w taki sposób, że trafiłby docelowo na szczebel centralny. Jedyny sportowy akcent to przegrany sparing 1:5 w Kamiennej Górze, podczas miejscowego memoriału, gdzie spotkanie z Olimpią miał bardziej charakter poznania nowych podopiecznych niż implementacja nowych ustawień.
Po odejściu Kondryca Otok stanął przed nie lada wyzwaniem, aby szybko znaleźć osobę, która podejmie się wyzwania prowadzenia beniaminka w 4.lidze w niezbyt komfortowych warunkach. Na rynku trenerskim nagle dostępne okazały się nazwiska byłych szkoleniowców Górnika - Bubnowicza i Fojny. Wielu kibiców z radością przyjęło by ich powrót na Ratuszową. Wybór padł jednak na inną postać, która już pracowała z Górnikiem i to z sukcesami.
53-letni Maciej Jaworski nie jest postacią anonimową. Jako piłkarz w seniorach wałbrzyskiego klubu grał stosunkowo krótko, ale jego 3 bramki w 1993 roku okazały się bezcenne w końcowym rozrachunku walki o utrzymanie się w 2.lidze (dziś to 1.liga) KP Wałbrzych. Później grał przeciwko KP/Górnikowi-Zagłębiu w barwach świdnickiej Polonii czy Czarnych Wałbrzych. Pracę szkoleniową rozpoczął pod koniec I dekady XXI wieku, a trenerski debiut w seniorach zaliczył latem 2010 w trzecioligowej Polonii/Sparcie Świdnica. Potem trenował Białego Orła Mieroszów (klasa okręgowa), Górnika Wałbrzych (2.liga), Victorię Świebodzice (klasa okręgowa i 4.liga), ponownie Górnika (4.liga), Zjednoczonych Żarów (4.liga i klasa okręgowa), Górnika Boguszów-Gorce (A klasa), a wiosną tego roku KP Mieroszów (B klasa). W wałbrzyskim Górniku pracował najpierw z juniorami młodszymi, a wiosną 2013 decyzją zarządu zastąpił Roberta Bubnowicza, aby ratować 2.ligę. Wówczas nie była to popularna decyzja, a przede wszystkim wielka niewiadoma. Jaworski dokooptował do kadry seniorów byłych swoich podopiecznych Kamila Misiaka i Dominika Bronisławskiego. Nie odmienił zespołu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - w 6 meczach odniósł 2 zwycięstwa, ale w tym ogranie faworyzowanego Chrobrego w Głogowie 2:0, co długo było rozpamiętywane, zwłaszcza przez trenera rywali Ireneusza Mamrota. Sezon 2013/14 to samodzielnie przepracowany okres przygotowawczy i... najlepszy sezon Górnika w historii występów drugoligowych w XXI wieku! Pierwsza kadencja Macieja Jaworskiego w seniorach biało-niebieskich trwała rok, a głównym powodem zwolnienia była reforma rozgrywek, przez którą zagrożonym spadkiem była pozycja nr 9. Wygrane z Zagłębiem Sosnowiec, wyjazdowe w Kluczborku, Kaliszu, Opolu, skuteczność Marcina Folca, Daniela Zinke, rozkwit talentu Michała Bartkowiaka, wzrost frekwencji (ponad tysiąc widzów) - tego nie może przykryć słabszy okres z początku rundy wiosennej. 
Po odejściu z zespołu seniorów popularny Jawor objął ekipę juniorów starszych, gdzie prowadził m.in. Mateusza Sobiesierskiego, Filipa Brzezińskiego, Dominika Bronisławskiego, Kamila Młodzińskiego czy Sebastiana Surmaja. W Dolnośląskiej Lidze Juniorów Górnik zajął wysokie 4.miejsce. Potem był epizod w Świebodzicach, gdzie wprowadził Victorię do 4.ligi. Wśród jego podopiecznych byli m.in. Wojciech Błażyński czy Dawid Rosicki. Świebodzkiego beniaminka po jesieni zostawił na 6.miejscu, a klub opuścił przez zmiany organizacyjne w klubie, gdzie większości piłkarzom i trenerom zaproponowali nowe niekorzystne warunki zatrudnienia. Latem 2017 po spadku Górnika Wałbrzych z trzeciej do czwartej ligi Maciej Jaworski po raz drugi rozpoczął pracę z seniorami biało-niebieskich. Druga kadencja trwała niecałe 300 dni i tym razem sam podjął decyzję o rozstaniu. 
Później była praca w Żarowie, Boguszowie-Gorcach i ostatnio w Mieroszowie, gdzie tchnął nowego ducha w miejscowy KP. Praca w Mieroszowie stanowiła swoistą klamrę, bowiem Jawor po pracy z  seniorami Białego Orła zaczął pracować później w Górniku.
Trener Jaworski obejmując obecnego Górnika może przeżywać swoiste deja vu. 8 lat temu również przejmował seniorów z Ratuszowej i musiał budować zespół praktycznie od nowa. Podobieństwo dotyczy również ogromnych trudności kadrowych, choć wydaje się, że w 2017 po spadku sytuacja była lepsza.

KADRA GORSZA NIŻ W OKRĘGÓWCE?

Górnik swój pierwszy ligowy mecz rozegra z Orłem Ząbkowice Śląskie za niespełna tydzień. Jak to podczas okresu przygotowawczego bywa kluby żegnają piłkarzy, próbują nowe rozwiązania, testują nowych zawodników. Co wiemy na tydzień przed ligą o Górniku? Obserwując sparingi pod kątem personalnym to nie ma optymizmu, a kibice mogą z pełną obawą oczekiwać najbliższych meczów. 
31 maja po raz ostatni wałbrzyscy kibice mogli zobaczyć Górnika w walce o ligowe punkty. W wygranym meczu ze Skałkami Stolec biało-niebiescy kończyli spotkanie w następującym zestawieniu:
KRZYŻANIAK
KRAWCZYK - SZYMSKI - MICHALAK - MIGACZ
RACZYŃSKI - ROGACZEWSKI - RYTKO - REWERS - RZOŃCA
JAGIELSKI
Wcześniej wśród zawodników zmienionych był Greiner, a na ławce mecz przesiedział Ziółkowski z Kubiakiem. Z podstawowej kadry meczowej ubyło 6 zawodników. Letnie transfery są więc niezbędne, priorytetem by UZUPEŁNIĆ kadrę, a wszyscy liczą na wzmocnienia, aby przygoda w 4.lidze nie trwała zaledwie sezon. Trójkę Kubiak-Michalak-Rytko pożegnano wraz z trenerem Mrowcem. Najbardziej żal z tej grupy Jana Rytko, bez którego zapewne nie byłoby awansu z okręgówki. Janek rozpoczyna projekt w MKS Szczawno Zdrój w roli szkoleniowca. Pozostała więc wyrwa w II linii. Dominik Jagielski był jedynym napastnikiem w kadrze, ale spełnił swoje zadanie strzelił 18 bramek, choć rozegrał tylko 17 spotkań. Teraz wybrał pozostanie w okręgówce zamiast zmierzenie się z czwartoligowymi defensorami. Również próżno szukać wśród trenujących pod okiem Jaworskiego Dawida Ziółkowskiego. Skoro przy mariażu z Kondrycem prezes Otok zachwalał kierunek dzierżoniowski jako nowa droga rozwoju drużyny seniorów Górnika to czemu nastąpił rozwód ze wspomnianą dwójką zawodników i nikt jeszcze nie trafił pod Chełmiec?
Trener Maciej Jaworski podczas sparingu w Środzie Śląskiej.
[foto: Sport Fun TV]
Testowanymi zawodnikami póki co są bramkarze - Filip Węgrzyński (rocznik 2006) i Oliwier Zdziebłko (rocznik 2007). Dobre wrażenie zrobiła trójka, która poprzedni sezon kończyła w Górniku Nowe Miasto Wałbrzych - Kacper Stec, Jakub Nowomiejski i Olivier Łabiak. Dwóch pierwszych już reprezentowało barwy Górnika, Łabiak to najskuteczniejszy młodzieżowiec w podokręgu. Ale czy oni zostaną zarejestrowani do wałbrzyskiego czwartoligowca?
Obserwatorom zmian kadrowych w Górniku czerwona lampka zapaliła się, gdy zabrakło Alexa Szymskiego. Młody obrońca szukał klubu na szczeblu centralnym, a prawdziwym ciosem okazuje się wybór Piasta Nowa Ruda, który zaproponował lepszą ścieżkę rozwoju Alexowi. Nie ma też Oktawiana Greinera, który udanie prezentował się w drugiej części rundy wiosennej. On z kolei powiększy grupę wałbrzyszan w AKS Strzegom.
Przed laty siła wałbrzyszan była budowana na powracających były zawodnikach klubu. Tymczasem latem kilku z nich mimo pożegnania z dotychczasowym pracodawcą nie skierowało swoich kroków na Ratuszową. Radziemski Jelenią Górę zamienił na Brzeg, Młodziński odszedł z Orła Mysłakowice, Nową Rudę pożegnała czwórka Garwol-Jaroszewski-Krzymiński-Sawicki, póki co ten pierwszy przeszedł do Słowianina Wolibórz, a Krzymin z Sawką trafili do Strzegomia. Jabłonowski odszedł z Bielawianki. Konradowi Korbie skończył się czas wypożyczenia do Błyskawicy Gać - udany sezon, promocja w Regions Cup i póki co próżno szukać go wśród trenujących wałbrzyszan, choć takie były zapowiedzi 12 miesięcy wstecz. Ostatecznie Korba zagra w Ślęzie Wrocław. Po grze w trzecioligowej Carinie Gubin mógłby w Wałbrzychu odbudować się Dawid Paraszczak były junior GNM. Nie ma co marzyć, by po grze na szczeblu centralnym w rodzinne strony wrócili Cielemęcki, Żyra czy Pakulski. 
Czy w ciągu tygodnia pojawią się nowe nazwiska w kadrze Górnika? Czy w składzie O WIELE SŁABSZYM niż okręgówce rozpocznie sezon przypadający na uroczystości 80-lecia klubu. Odpowiedzi na te pytania zapadną w najbliższym czasie, ale do optymizmu bardzo daleko.

WARTOŚCIOWE SPARINGI?

Dla każdego trenera możliwość gry jest bezcenna, nieporównywalnie bardziej wartościowa od treningu. W przypadku Macieja Jaworskiego jest to dodatkowa możliwość poznania piłkarzy już grających w Górniku. Do wyników sparingów nie można przykładać dużej wagi, choć historia potwierdza, że niekorzystne rezultaty podparte słabiutką dyspozycją prognozują kłopoty w lidze. Wyniki dotychczasowych sparingów Górnika są nieco mylące i trudno oczekiwać po nich bezproblemowego wejścia w sezon, co mogą sugerować niektóre wałbrzyskie media. Z kim mierzyli się Górnicy?
AKS Strzegom (3:1) - zespół, z którym Adrian Mrowiec w trakcie 2 sezonów nie potrafił wygrać. Strzegomianie w spotkaniu z Górnikiem nie dysponowali pełną kadrą, brakowało połowy składu w porównaniu z minionym sezonem. Ale wynik poszedł w świat.
LKS Bystrzyca Górna (5:0) - przedstawiciel wałbrzyskiej okręgówki latem zmienił I szkoleniowca. Po kilkunastu latach Jerzego Żądło zastąpił Jakub Rosiak, który udanie prowadził Karolinę Jaworzyna Śląska. Nowy trener, nowe treningi, nowa taktyka. Goście wcześniej przegrali wyraźnie w sparingach z Piastem Nowa Ruda i Kaczawą Bieniowice. Inny wynik niż wygrana Górnika byłby sukcesem graczy z Bystrzycy Górnej. Hat-trick Oliviera Łabiaka i gol z połowy boiska Norberta Zioły będą pamiętane jeszcze przez kilka tygodni.
Zdrój Jedlina Zdrój (4:1) - Mineralni zagrali m.in. bez Zwolenika, Wroczyńskiego, Grzelaka, Rzeszóta, Samca, Szyszki, czy Rosińskiego. 
Victoria Jelenia Góra (4:0) - w meczu z przedstawicielem jeleniogórskiej okręgówki zagrał praktycznie II zespół prowadzony przez Mirosława Otoka. Victorię przed sezonem opuścił Hubert Gorczyca, były zawodnik Górnika, rocznik 2004. Czy ktoś w Wałbrzychu rozważał jego angaż i wykorzystanie doświadczenia jakie nabył choćby podczas gry w KS Łomnica? Huberta przejęła kamiennogórska Olimpia.
KS Walim (3:1) - po raz drugi "rezerwy" Górnika prowadzone przez Otoka zagrali tym razem z ligowym rywalem z A klasy. 
Polonia Środa Śląska (0:0) - 2 lata temu Mrowiec przegrał w Środzie Śląskiej 0:7, teraz bezbramkowy remis. Progres w wyniku jest, ale gospodarze borykają się z problemami kadrowymi, bowiem pożegnano aż 6 zawodników z podstawowego składu, w tym byłych królów strzelców ligi (Skolimowski i Głowieńkowski, który znany został na całą Polskę z powodów jazdy samochodem przekraczającej 190 km/h), członków szerokiej kadry Regions Cup (Aramowicz i Wroński którzy ostatecznie nie polecieli do San Marino).

poniedziałek, 21 lipca 2025

Regions Cup 2025 - wicemistrzostwo Dolnego Śląska

 Mówisz Polska Regions Cup, a myślisz o kadrze Dolnego Śląska. Reprezentacja DZPN jednoznacznie utożsamiana jest z mistrzostwami Europy amatorów, które po raz 13. rozegrano. 
Reprezentacja Dolnego Śląska po raz trzeci w historii wystąpiła w finale mistrzostw Europy amatorów Regions Cup. O ile w 2007 i 2019 udało się wygrać decydujący mecz, to tym razem lepsi okazali się Hiszpanie z regionu Aragon.
Droga do srebra uczestników czempionatu w San Marino rozpoczęła się w 2023 roku. Gdy kadra Dolnego Śląska pod wodzą Grzegorza Borowego, obecnego szkoleniowca Piasta Nowa Ruda, wróciła z mistrzostw rozgrywanych w hiszpańskiej Galicji bez sukcesu, w sztabie szkoleniowym dokonano niezbędnych zmian. W listopadzie 2023 kadrę Dolnego Śląska objął Jacek Kołodziejczyk pracujący wówczas z Karkonoszami Jelenia Góra. Sztab tworzyć mieli również Jacek Kanas i Łukasz Buliński.
To był pierwszy krok. Ale aby poprawić wynik w Europie Dolnoślązacy musieli wykazać wyższość najpierw w kraju, a potem w kolejnych turniejach eliminacyjnych.
W styczniu 2024 roku w Lubinie odbyła się pierwsza konsultacja selekcyjna. Powołano aż 49 zawodników z 16 zespołów, od 3.ligi po klasę okręgową. Kto wówczas był obserwowany?
Maciej Bachta, Dawid Bąk, Jakub Bohdanowicz, Adrian Puchała, Mateusz Stempin, Maciej Tomaszewski (Barycz Sułów), Rafał Woźniak (Błyskawica Gać), Tomasz Wojciechowski (Chrobry II Głogów), Miłosz Taranek (Galakticos Solna), Jakub Firmanty, Paweł Niemienionek, Marcel Ratajski, Kacper Tokarz (Karkonosze Jelenia Góra), Dawid Wasilewski,  Dominik Watuszko (Lechia Dzierżoniów), Szymon Chmielowiec, Tomasz Cieślak, Kamil Kurianowicz (Łużyce Lubań), Bartosz Lubecki, Artur Łuczkiewicz, Łukasz Skolimowski, Krzysztof Waliś (Moto-Jelcz Oława), Alan Madej (Orzeł Ząbkowice Śląskie), Piotr Kotyla, Patryk Łukaszewski, Adrian Repski, Piotr Zabielski (Piast Żmigród), Łukasz Dragon, Dawid Kuźmiński, Tomasz Wroński, Filip Zając (Polonia Środa Śląska), Jakub Filipczak,  Bartłomiej Kot (Polonia-Stal Świdnica), Damian Draczyński, Łukasz Orzechowski, Mateusz Poświstajło, Łukasz Szukiełowicz,  Szymon Tragarz (Piast Nowa Ruda), Szymon Brandl, Jakub Kierkiewicz, Mikołaj Łazarowicz, Adrian Niewiadomski, Kamil Sadowski (Słowianin Wolibórz), Miłosz Kozik, Przemysław Marcjan, Mikołaj Wawrzyniak (Ślęza Wrocław), Kacper Małolepszy, Szymon Rusiecki, Filip Szczypkowski (Zenit Międzybórz).
Z perspektywy kilkunastu miesięcy wielu już nie reprezentuje barwy ówczesnych klubów. Największy progres zaliczył Miłosz Kozik, który w ubiegłym tygodniu trafił do kadry ekstraklasowego Bruk-Betu Termiliki Nieciecza. Z kolei Mateusz Poświstajło gra w zaledwie A klasowym Trojanie Lądek Zdrój, ale powodem nie była ani dyspozycja, ani też brak zainteresowania z lepszych klubów.
Na kolejną konsultację, również w Lubinie, powołano duet z Górnika Złotoryja: Michała Piotrowskiego i Marcina Franczaka. Po dwóch miesiącach kadrowicze spotkali się w Dzierżoniowie. Wśród sprawdzanych zawodników nowymi twarzami byli Mikołaj Milewski, Patryk Maciejewski z Karkonoszy Jelenia Góra oraz Piotr Gembara ze Słowianina Wolibórz. Z grupy 34 zawodników sztab szkoleniowy miał wybrać kadrę, która w kwietniu miała zmierzyć się w półfinale z reprezentacją Śląskiego ZPN.
Przed półfinałem trenerzy powołali szeroką, bo liczącą aż 30 nazwisk, kadrę. Ostatecznie zmalała ona do 20. O miejsce w bramce rywalizowali Piotr Gembara (Słowianin Wolibórz) i Bartłomiej Kot (Polonia-Stal Świdnica). Odpadł z kolei Michał Piotrowski (Górnik Złotoryja). Wśród graczy z pola byli z 11 klubów: Baryczy Sułów (Dawid Bąk, Jakub Bohdanowicz, Adrian Puchała), Chrobrego Głogów (Tomasz Wojciechowski), Górnika Złotoryja (Marcin Franczak), Karkonoszy Jelenia Góra (Patryk Maciejewski, Mikołaj Milewski, Paweł Niemienionek, Kacper Tokarz), Lechii Dzierżoniów (Dawid Wasilewski), Łużyc Lubań (Kamil Kurianowicz), Moto-Jelcza Oława (Krzysztof Waliś), Piasta Nowa Ruda (Mateusz Poświstajło, Łukasz Szukiełowicz),Piasta Żmigród (Adrian Rzepski), Słowianina Wolibórz (Adrian Niewiadomski, Kamil Sadowski), Ślęzy Wrocław (Mikołaj Wawrzyniak).
Tak to wyglądało w marcu, ale w połowie kwietnia tuż przed meczem w Rudzie Śląskiej trener Kołodziejczyk zmuszony został do dokonania aż 4 korekt w powołaniach. Z kadry wypadło dwóch graczy Karkonoszy Jelenia Góra Kamil Maciejewski i Kacper Tokarz oraz dwóch zawodników Słowianina Wolibórz Piotr Gembara i Kamil Sadowski. W ich miejsca powołani zostali: bramkarz Michał Piotrowski (Górnik Złotoryja), Mikołaj Łazarowicz (Słowianin Wolibórz), Piotr Kotyla (Piast Żmigród) oraz Przemysław Marcjan (Ślęza Wrocław).
Mecz na boisku Grunwaldu Ruda Śląska był bardzo wyrównany. Gospodarze prowadzeni przez duet Damian Galeja (trener-koordynator ŚPN) – Mariusz Pańpuch (dyrektor AP GKS Katowice) objęli prowadzenie po strzale Oliwiera Buchczika. Napastnik czwartoligowej Pogoni Łaziska pokonał Bartłomieja Kota w 71’, ale po 10 minutach wyrównał Kamil Kurianowicz, a po kolejnych czterech mocne uderzenie Mikołaja Wawrzyniaka dało wygraną 2:1. Oto skład z tego historycznego, pierwszego o stawkę meczu kadry Jacka Kołodziejczyka:
Dolnośląski ZPN: Bartłomiej Kot (Polonia-Stal Świdnica, 4.liga) – Adrian Repski (Piast Żmigród, 4.liga), Paweł Niemienionek (Karkonosze Jelenia Góra, 3.liga), Łukasz Szukiełowicz (Piast Nowa Ruda, 4.liga), Krzysztof Waliś (Moto-Jelcz Oława, 4.liga), Dawid Wasilewski (Lechia Dzierżoniów, 4.liga) (79. Przemysław Marcjan (Ślęza Wrocław, 3.liga)), Adrian Niewiadomski (Słowianin Wolibórz, 4.liga), Adrian Puchała (Barycz Sułów, 4.liga) (57. Tomasz Wojciechowski (Chrobry II Głogów, 4.liga)), Mikołaj Wawrzyniak (Ślęza Wrocław, 3.liga), Dawid Bąk (Barycz Sułów, 4.liga) (66. Piotr Kotyla (Piast Żmigród, 4.liga)), Mateusz Poświstajło (Piast Nowa Ruda, 4.liga) (66. Kamil Kurianowicz (Łużyce Lubań, 4.liga)).Trener: Jacek Kołodziejczyk.
Zespół DZPN przed meczem ze ŚZPN w Rudzie Śląskiej.
[foto: slzpn.pl]
Po trzech tygodniach w walce o ścisły krajowy finał rywalem DZPN był Opolski ZPN. W Grodkowie goście okazali się lepsi 2:1 (1:1) po bramkach Krzysztofa Walisia i Kamila Kurianowicza.
Finałowy turniej o amatorskie mistrzostwo Polski rozegrany został 27-30 czerwca w Bydgoszczy. Zgrupowanie kadry Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej rozpocznie się 25 czerwca w Trzebnicy, a lista liczyła 30 nazwisk, spośród których 20 stanowić miało podstawową kadrę, a 10 to lista rezerwowych. Niespodzianek nie było, choć do 20 wrócił Szymon Tragarz (Słowianin Wolibórz).
Finałowe granie podopieczni Jacka Kołodziejczyka rozpoczęli na Gminnym Stadionie Sportowym im. Aleksandra Nowaka w Łochowie. 2:1 (1:0) z Zachodniopomorskim ZPN po golach Kurianowicza z karnego i Poświstajło napawało optymizmem. W drugim spotkaniu rywalem byli piłkarze z Podkarpackiego, którzy w 1.meczu rozgromili Łódzki ZPN aż 5:0. W Białych Błotach gole Piotra Kotyli i Adriana Puchały w ostatnich 12 minutach gry dało wygraną 2:0. Przy jednoczesnym remisie ŁZPN z ZZPN oznaczało, że Dolnoślązacy zostali mistrzem Polski amatorów! W ostatnim meczu DZPN pokonał Łódzki ZPN 3:1 (gole Kamil Kurianowicz, Dawid Bąk i Dawid Wasilewski) i spokojnie mógł się przygotowywać na sierpniowy wyjazd do Kazachstanu, gdzie miało się zdecydować o awansie do finału Regions Cup.

Lato 2024 spowodowało, że niektórzy piłkarze zmienili barwy klubowe. Najskuteczniejszy zawodnik rozgrywek krajowych Kamil Kurianowicz dołączył do Karkonoszy Jelenia Góra, Bartłomiej Kot zamienił Świdnicę na Wolibórz, a Mateusz Poświstajło wrócił z powodów osobistych do rodzinnego Lądka Zdrój. Mimo tego sztab nie zapomniał o popularnym Świstaku i powołanie zostało wysłane do A-klasowego Trojana.

Pierwotnie DZPN miał rywalizować z 3 rywalami, ale sytuacja polityczna wywróciła plany UEFA. Zespoły z Ukrainy i Izraela ostatecznie nie pojechały do Kazachstanu, a o awansie decydował jeden mecz – w Tałgarze z FC Akbet.
DZPN wygrał 3:1 (2:1) po bramkach Przemysława Marcjana, Kamila Kurianowicza z karnego i Mateusza Poświstajło. Gospodarze postawili na walkę, wyrównali po pierwszym celnym strzale w meczu. Po przerwie nadzieje Kazachów dało wykluczenie bramkarza Piotrowskiego za faul taktyczny. Rezerwowy Kot wszedł na boisko za obrońcę  Łazarowicza, ale to biało-czerwoni zdobyli w osłabieniu kolejną bramkę. Oto skład DZPN, który wywalczył awans do turnieju finałowego:
Michał Piotrowski - Szymon Chmielowiec, Mikołaj Łazarowicz (52, Bartłomiej Kot), Łukasz Szukiełowicz, Krzysztof Waliś - Dawid Bąk (75,  Adrian Puchała), Jakub Bohdanowicz, Adrian Niewiadomski, Przemysław Marcjan (84, Dawid Wasilewski),  Mikołaj Wawrzyniak (84, Patryk Maciejewski) - Kamil Kurianowicz (46, Mateusz Poświstajło).
DZPN po wygranej w dalekim Kazachstanie.
[foto: fanpage DZPN]
W listopadzie 2024 roku poznaliśmy wszystkich uczestników turnieju finałowego. Dolny Śląsk, Aragonia (Hiszpania), Vojvodina (Serbia), Hradec Kralove (Czechy), Länsi-Vantaan Ylpeys (Finlandia), Rijeka (Chorwacja), San Marino (San Marino) oraz Vaud (Szwajcaria) – tak wyglądał zestaw finalistów. W grudniu wiadomo było, że w czerwcu Polacy pojadą do San Marino.
W Wigilię’24 DZPN ogłosił nazwiska grupy zawodników, którzy w styczniu spotkać się mieli w Dzierżoniowie na konsultacji selekcyjnej. Jakie były nowe nazwiska w porównaniu z bohaterami mistrzostw Polski amatorów?
Adam Bońkowski, Piotr Gembara (Słowianin Wolibórz), Kacper Głowieńkowski, Tomasz Wroński (Polonia Środa Śląska), Jakub Jabłoński, Miłosz Kozik, Kamil Olek (Ślęza Wrocław), Bartłomiej Kłos (Górnik Złotoryja), Wojciech Konefał (Iskra Księginice), Konrad Korba, Rafał Woźniak (Błyskawica Gać), Miłosz Taranek (Polonia-Stal Świdnica) – z tego grona Bońkowski, Gembara, Kozik, Taranek, Woźniak, Wroński już zasmakowali gry w koszulce kadry okręgu. W lutym, również w Dzierżoniowie, ponownie sztab trenerski DZPN zwołał konsultację selekcyjną. Tym razem powołania trafiły do Kamila Aramowicza (Polonia Środa Śląska), Kacpra Bieńkowskiego (Ślęza Wrocław), a także już wcześniej powoływanego Mikołaja Milewskiego (Łużyce Lubań).
Na początku marca tego roku dowiedzieliśmy się, że w 13.turnieju Regions Cup Dolny Śląsk będzie rywalizował w grupie B, z ekipami z Länsi-Vantaan Ylpeys (Finlandia), Vaud (Szwajcaria), Rijeka Region (Chorwacja). 2 kwietnia w Dzierżoniowie po raz pierwszy za kadencji Jacka Kołodziejczyka kadrę DZPN kibice mogli obejrzeć na… Dolnym Śląsku. W sparingu z Hradec Kralove, który również będzie grał w San Marino, padł remis 1:1. Grano dwa razy po 30 minut, a jedynego gola zdobył Dawid Wasilewski z rzutu karnego. Wśród powołanej grupy znalazło się kilka nowych nazwisk. Bartosz Paszkowski poszerzył najliczniejszą w kadrze grupę ze Słowianina Wolibórz (Bońkowski, Gembara, Kot, Łazarowicz, Niewiadomski, Sadowski, Tragarz).
Turniej w San Marino odbywał się w dniach 23 czerwca – 1 lipca.  Ostatni etap selekcji miał się rozpocząć 2 czerwca konsultacją w Dzierżoniowie, na którą powołanych zostało 27 zawodników, a 3 znalazło się na liście rezerwowych. Z tej grupy wyłoniła się mistrzowska dwudziestka oraz grupa rezerwowych. Wśród 20 aż 6 to reprezentanci wrocławskiej Ślęzy, kadrowicze to gracze 8 klubów III i IV ligi. Na liście rezerwowych znalazły się nazwiska Kamila Amarowicza i Tomasza Wrońskiego ze średzkiej Polonii, kwartetu z Woliborza - Bartłomiej Kot, Bartosz Paszkowski, Kamil Sadowski, Szymon Tragarz, a także Wojciech Konefał (Iskra Księginice), Mikołaj Milewski (Łużyce Lubań), Adrian Puchała (Barycz Sułów) i Łukasz Szukiełowicz (Piast Nowa Ruda).

Oto wyniki DZPN w turnieju:

23 czerwca, Montecchio, Vaud 1:0 (1:0)– gol Kamil Olek 38

25 czerwca, Montecchio, Region Rijeka 1:0 (0:0) – Dawid Bąk 81

28 czerwca Acquaviva, Länsi-Vantaan Ylpeys 2:1 (1:0) – Dawid Wasilewski 44 karny, Adam Bońkowski 67 – Joni Merinen 83

FINAŁ, 1 lipca, Acquaviva, Stadio di Acquaviva, Aragonia 0:1 (0:0, 0:0) – Dani Torcal 120

Oni wywalczyli srebrny medal:

Dawid BĄK (2002, Barycz Sułów) – w finałach Regions Cup 4 mecze (1 w pełnym wymiarze)/1 gol,
Kacper BIEŃKOWSKI (2005, Ślęza Wrocław) -4(1)
Jakub BOHDANOWICZ (1996, Barycz Sułów) – 3(1) 3żk
Adam BOŃKOWSKI (1997, Słowianin Wolibórz) – 4(1)/1 gol
Marcin FRANCZAK (1999, Górnik Złotoryja) – 3(1)
Marcin GĄSIOROWSKI (1989, Łużyce Lubań) – 3(3)
Piotr GEMBARA (1994, Słowianin Wolibórz) -1(1) 1żk
Jakub JABŁOŃSKI (2005, Ślęza Wrocław)- 4(0)
Konrad KORBA (2004, Błyskawica Gać) – 2(1)
Mikołaj ŁAZAROWICZ (1997, Słowianin Wolibórz) -4(3)
Patryk MACIEJEWSKI (2001, Karkonosze Jelenia Góra) – 4(3) 1żk
Przemysław MARCJAN (2003, Ślęza Wrocław) – 4(0) 1żk
Paweł NIEMIENIONEK (1996, Karkonosze Jelenia Góra) – 3(3)
Adrian NIEWIADOMSKI (1996, Słowianin Wolibórz) – 4(0) 1żk
Kamil OLEK (2003, Ślęza Wrocław) -3(1)/1 2żk
Marcel RATAJSKI (2005, Karkonosze Jelenia Góra)- 2(1)
Dawid WASILEWSKI (1999, Lechia Dzierżoniów) – 4(0)/1 gol
Mikołaj WAWRZYNIAK (2002, Ślęza Wrocław) – 4(1) 1żk
Rafał WOŹNIAK (1993, Błyskawica Gać) -2(0) 1żk
Tomasz WROŃSKI (2002, Polonia Środa Śląska) – 3(1).
 
Z tego grona już wcześniej Dolny Śląsk w rozgrywkach Regions Cup reprezentowali:
Marcin Gąsiorowski – udział w edycji 2014-15,
Adrian Niewiadomski – udział w edycjach 2016-17, 2018-19 mistrzostwo,
Jakub Bohdanowicz, Adam Bońkowski, Paweł Niemienionek – udział w edycjach Regions Cup 2018-2019 mistrzostwo, 2022-2023,
Dawid Bąk, Mikołaj Łazarowicz, Dawid Wasilewski – udział w edycji 2022-23.
Konrad Korba (nr 18) podczas mistrzowskiego meczu z fińskimi amatorami.
[foto: fanpage DZPN] 
W poprzednich medalowych edycjach piłkarski Wałbrzych reprezentowali w Regions Cup Piotr Broszkowski (2007, Górnik/Zagłębie Wałbrzych) i Szymon Tragarz (2019, Górnik Wałbrzych). W obecnej edycji medal zawisł na szyi Konrada Korby, wychowanka wałbrzyskiego klubu, który był w sezonie 2024/25 wypożyczony do czwartoligowej Błyskawicy Gać. Konrad udanie zaprezentował się w lidze zostając najskuteczniejszym strzelcem swojego zespołu. Sztab szkoleniowy Jacka Kołodziejczyka powołał go na konsultacje w tym roku, Korba zagrał w dzierżoniowskim sparingu m.in. z Szymonem Tragarzem, który ostatecznie nie znalazł uznania w oczach trenerów. Na turnieju w San Marino Konrad pojawił się dwukrotnie na boisku. W spotkaniu z Rijeką w ostatniej minucie meczu zmienił Wawrzyniaka. Wygrana spowodowała, że DZPN zapewnił sobie miejsce w finale i trzeci mecz w grupie o niczym nie decydował. Z fińską Vantaą Konrad zaliczył spotkanie w pełnym wymiarze czasowym. 

środa, 9 lipca 2025

Rycerze wiosny 2025 w Podokręgu Wałbrzych

 Mecze rundy wiosennej decydują o końcowych rozstrzygnięciach w ligach. W podokręgu wałbrzyskim w większości lig tegoroczne rewanże nie wywołały rewolucji w kolejności w tabeli. W 4.lidze dolnośląskiej liderem po jesieni był Słowianin Wolibórz, który nie doznał porażki w pierwszej części sezonu. W 2025 przegrał 2 mecze, w tym ze ściągającą go Baryczą Sułów, a mimo to w czerwcu w Woliborzu otwierano szampany z okazji historycznego awansu do 3.ligi. Pozostali czwartoligowcy w rewanżach zachowali jesienne pozycje - Lechia Dzierżoniów spokojnie się utrzymała, strefy barażowej nie opuścili Piast Nowa Ruda z Orłem Ząbkowice Śląskie, a spadkowej Polonia-Stal Świdnica z Bielawianką. W tej lidze największy punktowy progres wiosną w porównaniu z jesiennym dorobkiem zaliczyła Prochowiczanka (+9),a regres Moto-Jelcz Oława (-30), który mimo to utrzymał się w lidze. Wśród wałbrzyskich drużyn lepiej punktowali w Nowej Rudzie (+5), Bielawie (+4), a najgorzej w Woliborzu (-6).
W klasie okręgowej Górnik Wałbrzych wiosną zniwelował aż 6 punktową stratę do niepokonanego jesienią AKS Strzegom. Na mecie wałbrzyszanie mieli 3 punkty przewagi nad strzegomianami, którzy awans zdobyli dopiero po barażu. AKS zaliczył największy w lidze regres w stosunku do jesieni (-16),  również źle wspominać będą rewanże w Kamieńcu Ząbkowickim (-14). Porównując punktowe dorobki z 16 jesiennych kolejek z meczami wiosennymi to na plus 10 zagrali piłkarze Lechi II Dzierżoniów. 
W grupie I A klasy największy progres zaliczyła drużyna środka tabeli - Błękitni Słotwina (+11). Również lepiej punktowała Victoria Świebodzice (+10), dzięki czemu spadkowicz z okręgówki zachował ligowy byt. Na drugim biegunie znalazły się drużyny Zielonych Mokrzeszów (-14) i MKS Szczawno Zdrój (-11), które po sezonie pożegnały swoich szkoleniowców. A ciekawostką jest, że dotychczasowy opiekun MKS Błażej Gromniak wrócił do Mokrzeszowa. Czy wyciągnie wnioski z nieudanej wiosny?
W grupie II A klasy imponujący zryw wiosenny zanotował LKS Roztocznik (+12), który poprawił 14 na 12 ligową pozycję nie drżąc o utrzymanie. Spory spadek zaliczono z kolei w STEP Tąpadła Wiry (-19) i LKS Marcinowice (-14).
W grupie III A klasy aż o 21 pkt więcej niż jesienią zdobyła Burza Dzikowiec, która z odległej 13.pozycji wdrapała się na spokojną 7. Outsider na półmetku zmagań Iskra Jaszkowa wygrała zaledwie 2 mecze i resztę przegrywając, a wiosną aż 17 punktów więcej i minięcie w tabeli aż 3 ekip. W tej grupie jesienią z powodu wrześniowej powodzi przełożono sporo meczów na 2025 rok. I tak w bieżącym roku Trojan Lądek Zdrój rozegrał aż 19 z 30 zaplanowanych meczów. Wiosenny dorobek to o 26 punktów więcej niż jesienią. W podobnej sytuacji był Kryształ (+16 pkt), któremu udało się po barażu wrócić do klasy okręgowej. Największy zjazd zaliczyła Pogoń Duszniki Zdrój (- 15 pkt).
W B klasie w gr. I wiosenne granie spowodowały zmianę lidera. Nysę Kłaczyna wyprzedziły rezerwy Górnika Wałbrzych. Wałbrzyszanie mogli rundę z kompletem zwycięstw, gdy nie niedopatrzenie działaczy i wystawienie w Mieroszowie juniora, który dzień wcześniej już zagrał w innej ekipie klubu z Ratuszowej. Co prawda na boisku wygrał Górnik II, ale w tabeli pojawił się walkower dla KP Mieroszów. Największy progres wiosną zaliczył jednak Orzeł Witoszów (+17 pkt), jesienny outsider, który sezon ukończył na 12.miejscu. Z kolei w Olszanach zdobyto 10 punktów mniej niż w I rundzie.
W gr. II B klasy występowała jedyna w podokręgu drużyna, która w trakcie sezonu nie doznała porażki - Sudety Kątki. Mistrz wiosną zagrał 16 razy i tylko Błękitnym Owiesno (0:0 w 28.kolejce) udało się uniknąć przegranej. Największy wiosenny progres zanotował niespodziewanie zespół Sparty Oleszna (+21 pkt), co spowodowało awans z przedostatniej 15.pozycji na 9. Bardzo słabo w rewanżach prezentował się Gryf Burkatów (-15), który przegrał w tym roku kalendarzowym wszystkie domowe mecze.
W gr. III B klasy dominował Orzeł II Ząbkowice Śląskie, któremu nie był w stanie zagrozić wiosenny zryw ząbkowickiej Polonii (+8 pkt), tak samo poprawili swój dorobek Błękitni Niedźwiedź. Nie wyszła runda wiosenna Henrykowiance Henryków (-9 pkt).
W gr. IV B klasy, najmniej licznej pośród wszystkich lig, rozegrano zaledwie 11 kolejek. Komplet wiosennych porażek zanotowali Zrzeszeni Niwa (- 9 pkt), a mimo to Piasek Potworów nie zdołał ich minąć w tabeli. Największy progres w porównaniu z rundą jesienną w Wambierzycach (+9 pkt).
Reasumując to w gr. III A klasy nastąpiły największe progresy w zdobyczach punktowych, a RYCERZAMI WIOSNY zostaje TROJAN LĄDEK ZDRÓJ, który w 30 kolejkach zdobył 64 punkty: jesienią w 11 meczach 19, a w 19 wiosennych 45. Zespół prowadzony przez Wojciecha Galińskiego, który zimą zastąpił Karola Ulatowskiego to przede wszystkim rodzina Poświstajło. Mateusz, Marcin, Michał i Mikołaj strzelili aż 68 goli ze 105 uzyskanych przez lądeckich piłkarzy.
Trojan Lądek Zdrój - trzecia drużyna gr. III A klasy, zaliczyła największy punktowy progres w porównaniu z rundą jesienną.
[foto: fanpage Trojan Lądek Zdrój]
Oto lista ostatnich Rycerzy Wiosny Podokręgu Wałbrzych:
2023 - AKS Strzegom (4.liga) - 23 punkty.
2024 - Unia Jaroszów (B klasa) - 24 punkty.

sobota, 5 lipca 2025

Złote rękawice 2024/25 - najlepsi bramkarze podokręgu Wałbrzych

 W ligach, gdzie bronili dostępu do bramki przedstawiciele klubów podokręgu wałbrzyskiego bezsprzecznie najlepszym bramkarzem był Dominik Budzyński z Baryczy Sułów. Kapitan wicemistrza 4.ligi aż 20-krotnie kończył ligowe spotkanie jako niepokonany.  W ubiegłym sezonie Budzyński również zaliczył najwięcej czyst kont w 4.lidze. Tylko 1 mecz mniej z zerowym kontem zanotował Piotr Gembara z ekipy mistrza z Woliborza. Licznik zatrzymał się na liczbie 19.
W tej samej lidze rywalizowali bramkarze z dawnego województwa wałbrzyskiego. Jak wypadli na tle wspominanego duetu?
Filip Smolak (Lechia Dzierżoniów) - 7 meczów
Kacper Szczepaniuk (Bielawianka), Szymon Brandl (Orzeł Ząbkowice Śląskie), Kiryl Kotau (Polonia-Stal Świdnica) - 5 meczów
Adrian Szady (Lechia Dzierżoniów) - 4 mecze
Damian Jaroszewski, Dominik Pieróg (obaj Piast Nowa Ruda), Bartłomiej Kot (Słowianin Wolibórz), Piotr Widła (Polonia-Stal Świdnica) - 1 mecz.
W pozostałych ligach najszczelniejszą defensywą i najskuteczniejszymi interwencjami mogli się pochwalić:
klasa okręgowa - Bartłomiej Ziobro (AKS Strzegom) - 8 meczów bez straconej bramki
A klasa grupa I - Gracjan Felusiak (KS Stanowice), Łukasz Gut (KS Walim) - 9 meczów
A klasa grupa II - Daniel Chmielnicki (Piast Jaźwina), Michał Łuczak (Piławianka Piława Górna) - 6 meczów
A klasa grupa III - Paweł Majka (Kryształ Stronie Śląskie) - 7 meczów
B klasa grupa I - Mateusz Górski (Tęcza Bolesławice) - 8 meczów
B klasa grupa II - Daniel Jarosiński (Sudety Kątki) - 15 meczów
B klasa grupa III - Paweł Lis (Zamek II Kamieniec Ząbkowicki) - 10 meczów
B klasa grupa IV - Bartosz Woś (Zamek Trzebieszowice) - 8 meczów.
Reasumując najskuteczniejszym bramkarzem podokręgu wałbrzyskiego w sezonie 2024/25 był 31-letni PIOTR GEMBARA. Bramkarz Słowianina w 33 meczach 4.ligi dolnośląskiej 19 razy zachował czyste konto, a w 14 znalazł pogromców. Najgorzej wspominać będzie wiosenne spotkanie w Sułowie (1:4), a indywidualnie rywalizację z Moto-Jelczem Oława, gdzie w obu spotkaniach przepuścił po 2 bramki. W czerwcu natomiast reprezentował Dolny Śląsk w rozgrywkach Regions Cup.
Piotr Gembara.
[foto:uefa.com]
W poprzednich latach najwięcej czystych kont w trakcie całego sezonu zachowali:
2022/23 - Szymon Brandl (Słowianin Wolibórz, 4.liga), Damian Jaroszewski (Piast Nowa Ruda, 4.liga) - 12 meczów bez straconej bramki,
2023/24 - Michał Wiśniowski (Grom Witków, A klasa).

czwartek, 3 lipca 2025

Złoty but sezonu 2024/25

Najskuteczniejszym zawodnikiem wśród drużyn podokręgu Wałbrzych w sezonie 2024/25 był PIOTR KAŁOŃ. Grający trener Unii Bogaczowice zagrał we wszystkich 30 meczach swego zespołu garjącego w gr. I B klasy i strzelił 60 bramek, co daje średnią 2 gole/mecz. 
Jak przebiegał sezon w wykonaniu Kałonia?
1.kolejka Witoszów Dolny (wyjazd)    Orzeł Witoszów Dolny 3:2 - 1 gol
2.kolejka Struga (dom)        KP Mieroszów 3:0 - 2 gole
3.kolejka Nowice (wyjazd)   Venus Nowice 4:3 - 1 gol
4.kolejka Struga (dom)          Huragan Olszany 3:1 - 2 gole
5.kolejka Piotrowice Świdnickie (wyjazd) LKS 5:5 - 2 gole
6.kolejka Struga (dom)             Górnik II Wałbrzych 1:1
7.kolejka Wałbrzych (wyjazd)  Zagłębie II Wałbrzych 7:0 - 5 goli
8.kolejka Struga (dom)       Sokół Kostrza 5:0 - 2 gole
9.kolejka Wałbrzych (wyjazd)  Podgórze Wałbrzych 4:2 - 1 gol
10.kolejka Piotrowice Świdnickie (wyjazd) Sparta Przełom Pastuchów 4:2 - 2 gole
11.kolejka Bogaczowice (dom)    Granit Roztoka 4:1 - 1 gol
12.kolejka Kłaczyna (wyjazd) Nysa Kłaczyna 1:4 - 1 gol
13.kolejka Struga (dom) Tęcza Bolesławice 1:4
14.kolejka Dobromierz (wyjazd) Płomień Dobromierz 3:3 - 2 gole
15.kolejka Struga (dom) Zieloni/Błękitni Komorów 6:1 - 2 gole
16.kolejka Struga (dom) Orzeł Witoszów Dolny  3:2 - 2 gole
17.kolejka Mieroszów (wyjazd) KP Mieroszów 3:0
18.kolejka Struga (dom) Venus Nowice 3:5 - 3 gole
19.kolejka Olszany (wyjazd) Huragan Olszany 5:4 - 2 gole
20.kolejka Struga (dom) LKS Piotrowice Świdnickie 4:0 - 2 gole
21.kolejka Struga (wyjazd) Górnik II Wałbrzych 2:6
22.kolejka Bogaczowice (dom) Zagłębie II Wałbrzych 7:1 - 1 gol
23.kolejka Kostrza (wyjazd) Sokół Kostrza 6:0 - 2 gole
24.kolejka Struga (dom) Podgórze Wałbrzych 5:1 - 2 gole
25.kolejka Struga (dom) Sparta Przełom Pastuchów 4:1 - 4 gole
26.kolejka Roztoka (wyjazd) Granit Roztoka 4:1 - 2 gole
27.kolejka Struga (dom) Nysa Kłaczyna 2:2 - 2 gole
28.kolejka Bolesławice (wyjazd) Tęcza Bolesławice 5:1 - 3 gole
29.kolejka Struga (dom) Płomień Dobromierz 10:0 - 4 gole
30.kolejka Struga (wyjazd) Zieloni/Błękitni Komorów 8:2 - 7 goli.
Piotr Kałoń (Unia Bogaczowice)
[foto: Bartłomiej Nowak/walbrzyszek.com]
Kałoń jedynie w cztereche meczach nie wpisał się na listę strzelców - w obu z rezerwami Górnika, Tęczą Bolesławice jesienią i we wiosennym mecz z KP Mieroszów. Sezon zakończył passą 9 kolejnych meczów ze zdobytą bramką, w których strzelił 27 goli. Podobną serią w ubiegłym sezonie mógł się pochwalić w klasie okręgowej Bartosz Chabrowski (Zdrój Jedlina Zdrój), ale lepsi pod tym względem byli Bartosz Konarski (A klasa, Unia Jaroszów) - 12 kolejnych meczów z bramką oraz Mateusz Kołodziej (B klasa, Silesia Żarów) - 10 kolejnych meczów.
7 goli Piotra Kałonia w ostatniej kolejce strzelonych Kacprowi Dobkiewiczowi (Zieloni/Błękitni Komorów) to jego najlepsze indywidualne osiągnięcie w sezonie 2024/25. Ale nie rekordowe. Bardziej skuteczny okazał się duet z rezerw Górnika Janik-Tłuścik zaliczając po 8 trafień w jednym meczu.  W poszczególnych ligach rekordy sezonu należą do:
klasa okręgowa - Dominik Jagielski (Górnik Wałbrzych) 5 goli w meczu z Polonią Bystrzyca Kłodzka (10:0)
A klasa grupa I - Paweł Martynoga (Zieloni Mokrzeszów 6 goli w meczu z AKS II Strzegom (12:2)
A klasa grupa II - Kornel Busch (Piławianka Piława Górna 8 goli w meczu z Cisem Brzeźnica (13:3)
A klasa grupa III - Łukasz Gargała (Orlęta Krosnowice 5 goli w meczu z Sudetami Międzylesie (9:1)
B klasa grupa I - Dominik Janik (Górnik II Wałbrzych) dwukrotnie - z Zagłębiem II Wałbrzych (19:0) i Granitem Roztoka (21:0), Dominik Tłuścik z Podgórzem Wałbrzych (20:0)
B klasa grupa II - Mariusz Baziak (Zjednoczeni III Żarów) 6 goli w meczu z Boxmetem Piskorzów (7:2)
B klasa grupa III - Dawid Chamerski (Zamek II Kamieniec Ząbkowicki) 7 w meczu z Sokołem Starczów (15:0)
B klasa grupa IV - Szymon Kopacz (Hutnik Szczytna) 5 goli w meczu z Zrzeszonymi Niwa (12:0).

Najlepsi snajperzy Podokręgu Wałbrzych w ostatnich latach:
2016/17 - Paweł Rak (LKS Gilów, B klasa) - 69 goli,
2017/18 - Jacek Stępień (Trojan Lądek Zdrój, B klasa) - 65 goli,
2018/19 - Jacek Stępień (Trojan Lądek Zdrój, A klasa) - 42 gole,
2019/20 - Paweł Chrzan (Darbor Bolesławice, A klasa) - 26 goli,
2020/21- Krzysztof Wiśniewski (KS Polanica Zdrój, A klasa) - 55 goli,
2021/22 - Damian Chajewski (Górnik Wałbrzych, klasa okręgowa) - 51 goli,
2022/23 - Krzysztof Wiśniewski (MLKS Radków, B klasa) - 54 gole,
2023/24 - Łukasz Krzeczowski (Błękitni Słotwina, B klasa) - 70 goli.