poniedziałek, 11 sierpnia 2025

40.urodziny MKS Szczawno Zdrój

W piątkowe sierpniowe popołudnie w Szczawnie Zdrój obchodzono 40-lecie lokalnego klubu sportowego. Przez lata sport w uzdrowisku kojarzony był głównie z tenisem, choć historyczne przedwojenne  artykuły i zdjęcia potwierdzają, że inne, również zimowe, dyscypliny były uprawiane. Futbol w zorganizowanej formie, pod egidą PZPN narodził w 1985 roku. 
Grupa piłkarskich zapaleńców, którzy regularnie spotykali się na boisku przy ulicy Topolowej postanowiło założyć klub i rywalizować w rozgrywkach ligowych. I tak narodził się klub Ogniwo Szczawno Zdrój, który latem 40 lat temu rozpoczął rywalizację w rozgrywkach wałbrzyskiej B klasy. Z kim przyszło grać pionierom z uzdrowiska? Z rezerwami Victorii Wałbrzych, Koksochemii Wałbrzych i Motoru Stare Bogaczowice, a także z Zielonymi Mokrzeszów, Iskrą Witków Śląski, Białym Orłem Mieroszów, LZS Szczawienko, Skalnikiem Czarny Bór,  Semaforem Wałbrzych, Orłem Jedlina Zdrój i Grunwaldem Sokołowsko. Z powyższego grona obecnie funkcjonują jedynie Zieloni, Iskra i Skalnik, w Mieroszowie i wałbrzyskim Podgórzu była kilkuletnia przerwa, po której mamy kluby kontynuujące tradycje Białego Orła (KP) i Semafora (Podgórze). W premierowym sezonie Ogniwo w 22 meczach uzbierało 9 punktów i różnicą jednej bramki wyprzedziło w tabeli outsidera z Sokołowska.
Przyjeżdżający do Szczawna pamiętali zapewne nierówne boisko z charakterystyczną ścieżką przebiegającą przez środek boiska, czasem zabłąkani kuracjusze, bądź pobliscy mieszkańcy spacerujący z psami nieopatrznie weszli na płytę podczas meczu. Klub nie posiadał szatni, drużyny przyjezdne i sędziowie przebierali się we własnych pojazdach lub pobliskiej szkole. Ale zapału nie brakowało piłkarzom Ogniwa, choć początki nie były łatwe. W 1993 roku było już 3.miejsce w wałbrzyskiej B klasie, a lepszy okazał się duet ze Starych Bogaczowic - Bajern i Zjednoczeni. Przed sezonem 1993/94 klub zmienia nazwę na Altra. Pochodzi od sponsora, a głównym orędownikiem był jeden z założycieli klubu Dionizy Niemczyk. W sezonie 1995/96 Altra wygrywa 9-drużynową B klasę z przewagą aż 14 punktów nad drugą w tabeli Jedlinianką Jedlina Zdrój. Beniaminek A klasy w sezonie 96/97 był jedną z rewelacji, bowiem na mecie lepszy okazał się jedynie Biały Orzeł Mieroszów, a trzeci w tabeli Fotooptyk (dziś LKS) Bystrzyca Górna traciła do Altry aż 15 punktów! Oprócz wspomnianego "Dyźka" Niemczyka, nie sposób wspomnieć o takich postaciach jak Jacek Łyczak, Robert Bródka, Marek Carewicz, Jan Stępień, Krzysztof Twardijewicz. 
Sezon później było ponownie podium, ale najniższy stopień, choć do mistrza AKS Strzegom brakło ledwie 5 punktów. Od sezonu 1999/2000 klub z ulicy Topolowej porzucił nazwę sponsora legitymując się jako MKS 1985 Szczawno Zdrój. W 2003/04 w sezonie A klasowym MKS 1985 rywalizuje z Górnikiem/Zagłębiem. Jesienią bardzo pechowo przegrywa na murawie Stadionu 1000-lecia 2:3, gdzie na trybunach było więcej sympatyków klubu z uzdrowiska. Wiosną przy Topolowej pada rekord frekwencji. Wg Tygodnika Wałbrzyskiego mecz wygrany przez gości 2:0 ogląda blisko 900 widzów!
W 2004, po 7 latach gry w A klasie w końcu zespół wskakuje na kolejny poziom. Komplet domowych wygranych, zacięta rywalizacja z LZS Szczawienko (2:1, 1:3), które zostało w tyle o 3 punkty Wśród bohaterów awansu postacie znane już w Wałbrzychu - Marcin Domagała, Jarosław Borcoń, Wojciech Wierzbicki czy Marcin Żydek. Lata 2004 - 2008 to gra w klasie okręgowej. Do wyżej wymienionej grupy z czasem dołączają  Artur Domagała, Tomasz Siczek, Mirosław Otok, Marcin Wojtarowicz, Daniel Gandera, Radosław Grelewicz, Piotr Smoczyk, Zdzisław Pyrdoł, Piotr Borek. Wśród szkoleniowców warto wymienić nazwiska Tadeusza Obuchowskiego, Zbigniewa Góreckiego, Tadeusza Kobiałko, Eugeniusza Piechockiego, Mirosława Hołdy czy Jana Matyska.
Jan Stępień - legenda klubu ze Szczawna.
[foto: Paweł Danielak/ futbol.pl]
W ciągu lat zmieniał się nie tylko skład drużyny ze Szczawna Zdrój, ale również zmiany dotyczyły obiektu przy Topolowej. Znikła ścieżka, klub pozyskał, wyremontował budynek, wybudowano szatnie, dziś są również siedziska, bieżna, ogrodzenie i oświetlenie. Wiosną 2007 podczas remontu MKS 1985 ligowe mecze rozgrywa na stadionie Gwarka przy ul. Jagiellońskiej.  W tym czasie po raz pierwszy piłkarze z uzdrowiska pokazują się z dobrej strony w Pucharze Polski. Pokonują kolejno grających w wyższych klasach rozgrywkowych AKS Strzegom, Polonię/Spartę Świdnica, w ćwierćfinale ogrywają w Kudowie Zdrój Włókniarza 3:2, ale w walce o finał przegrywają na boisku późniejszego triumfatora Lechii Dzierżoniów aż 0:7.
Niezwykle ważny sukces następuje w 2008. Występujący od stycznia MKS bez roku powstania w nazwie w swoim czwartym sezonie w okręgówce zajmuje drugie miejsce, zaledwie 2 punkty za Victorią Świebodzice i jako jeden z dwóch wicemistrzów klas okręgowych uzyskał awans do 4.ligi. W Pucharze Polski MKS drugi rok z rzędu osiągają szczebel półfinału, gdzie przegrywają na własnym boisku z Górnikiem Wałbrzych 0:6. Trenerem był były piłkarz Zagłębia Wałbrzych, a potem trener KP, Górnika Wałbrzych i Łużyc Lubań Wiesław Walczak. 
9 sierpnia 2008 następuje debiut piłkarzy z uzdrowiska w 4.lidze. Mecz z trzebnicką Polonią gromadzi rekordową publiczność oszacowaną na 600 widzów. Skład MKS z tego historycznego wydarzenia:
Ilski - P.Smoczyk, Wojciechowski, Antas, Borkowski, Truszczyński (72' Kiczuła), P.Kula, Pyda (79' Stanuszek), Drąg, Marcin Wojtarowicz, Bębeniec. Bramkarza Dariusza Ilskiego do przerwy pokonują Siwek i Jaskułowski, a w drugiej połowie jedynego gola w tej części zdobywa Łukasz Bębeniec znany wcześniej z gry w Czarnych i Górniku/Zagłębiu Wałbrzych. W Szczawnie Zdrój nigdy nie było pieniędzy, ale była atmosfera. Kadra składała się z zawodników, którzy z różnych powodów nie mogli, nie chcieli grać w bardziej renomowanych pobliskich klubach. Jak przebiegł historyczny premierowy sezon w 4.lidze? Historyczne zwycięstwo nr 1 MKS odniósł w 3.kolejce we Wrocławiu ze Ślęzą 3:2 po zwycięskim trafieniu Marcina Wojtarowicza w doliczonym czasie gry. Sezon przebiegał pod dyktando wałbrzyskiego Górnika, który pewnie wygrał piąty poziom rozgrywek. W derbowym pojedynku przy Ratuszowej gospodarze wygrali po problematycznym karnym 1:0. Wiesław Walczak skorzystał z usług aż z 10 zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Górnika. Wiosną z kolei padł bezbramkowy remis. Kolonię ex-wałbrzyszan powiększają m.in. Robert Kubowicz, Piotr Horyk, Stanisław Dziekan. Pierwszy sezon czwartoligowy podopieczni Wiesława Walczaka zakończyli na solidnym 9.miejscu. 
Sezon 2008/09 zapisał się w historii szczawieńskiego klubu nie tylko z racji gry w 4.lidze. Juniorzy MKS stali się rewelacją okręgowego Pucharu Polski. Najpierw zespół prowadzony przez Tomasza Resela występował wówczas w klasie terenowej juniorów ograł w ramach Pucharu Polski Podokręgu Wałbrzych juniorów wałbrzyskiego Zagłębia 4:0, w półfinale seniorów Czarnych Wałbrzych 2:1 po dogrywce, a w finale Skalnika Czarny Bór 2:1. Na szczeblu OZPN młodzi zawodnicy się nie zatrzymywali. 3:1 z Górnikiem Boguszów-Gorce, 3:2 z Nysą Kłodzko, 1:0 z Kryształem Stronie Śląskie dało możliwość walki o finał. Rywalem przy Topolowej był... wałbrzyski Górnik. Oczywiście malkontenci doszukiwali się słabości w dotychczasowych rywalach - Skalnik przyjechał na finał PPN w 10, goście z Boguszowa-Gorce i Stronia Śląskiego delegowali na mecz juniorów. Trener Robert Bubnowicz również nie wystawił pierwszego składu, zwłaszcza, że za 3 dni czekał zespół ligowy mecz z... MKS na tej samej murawie. Po golach Jana Rytko (obecnie szkoleniowiec MKS) i dwóch Bartosza Konarskiego Górnik wygrał 3:0. Kogo w pucharowym półfinale wystawił Tomasz Resel? Bruzda - Lewandowski, Muchalski, Wójcik, Kula, Radoń (Niemczyk), Stanuszek, Kiczuła, Jochym (Truszczyński), Drąg, Walus (Lesiński, Janicki).
Kolejny sezon 2009/10 był jeszcze lepszy w wykonaniu MKS. Czwarte miejsce za Lechią Dzierżoniów, Twardym Świętoszów i Chrobrym Nowogrodziec. Mocnymi punktami stali się kolejni wychowankowie Górnika, którzy wrócili po grze poza powiatem wałbrzyskim - bramkarz Damian Michno, skrzydłowy Marcin Traczykowski czy Michał Nadzieja. Na szczeblu klasy okręgowej pokazali się juniorzy MKS finiszując w premierowym sezonie na 4.miejscu.
Trzeci sezon, 2010/11, okazał się najgorszym na szczeblu 4.ligi. Jesienią beznadziejnie MKS prezentował się na wyjazdach (2 punkty) i wyprzedzał w tabeli tylko Orkan Szczedrzykowice. Zawiódł nowy napastnik Piotr Kałoń, który zimą przeniósł się do Kamiennej Góry. Wiosną outsider ligi odpalił niesamowicie (32 pkt), a MKS punktował jeszcze gorzej. Zaledwie 3 mecze, które nie zakończyły się przegranymi. Ostatnie 16.miejsce, strata 8 punktów do przedostatniego Chrobrego II Głogów.
Również juniorzy dramatycznie słabo zaprezentowali się w klasie okręgowej - ostatnie miejsce 3 punkty jedynie za walkower za mecz z Piławianką i 186 straconych bramek. Jedynym jasnym punktem było powstanie szkółki bramkarskiej Goalkeeper-Team prowadzona przez Damiana Michno i Kamila Jasińskiego.
Po spadku MKS opuścili zespół m.in. Starczukowski, Smoczyk, Wojtarowicz. Wśród nowych zawodników Rafał Weirauch, ojciec ekstraklasowego bramkarza gdańskiej Lechii Szymona. Dzięki dobrej grze w rundzie wiosennej, podczas której podopieczni Wiesława Walczaka zebrali najwięcej punktów udało wdrapać się na ligowe podium. Jesienne straty były zbyt duże by dogonić Nysę Kłodzko i Piasta Nowa Ruda. Sezon 2011/12 przyniósł jednak sukces w postaci okręgowego Pucharu Polski. Po ograniu Podgórza Wałbrzych, Białego Orła Mieroszów, Nysy Kłodzko i Victorii Świebodzice w finale MKS zmierzył się z rezerwami Lechii Dzierżoniów. W Dzierżoniowie bezapelacyjnie lepsi byli gospodarze (3:1), ale działacze MKS długo analizowali skład rywali, złożyli protest i jak się okazało w ekipie rywali wystąpiło aż 6 nieuprawnionych zawodników. W przypadku wystawienia dwóch zespołów jednego klubu, to wtedy co najwyżej 3 może grać w dalszych rozgrywkach z wyeliminowanej drużyny. Po miesiącu zapadła korzystna decyzja przyznająca puchar MKS. Było to jednocześnie przepustką do kontynuowania pucharowej przygody już na szczeblu wojewódzkim. W Bogatyni w meczu z Granicą padł bezbramkowy remis, ale konkurs rzutów karnych wygrali gospodarze (3:2).
Sezon 2012/13 był już o wiele bardziej radosnym. W klasie okręgowej MKS zdecydowanie okazał się najlepszą ekipą wyprzedzając aż o 10 punktów drugich w tabeli Zjednoczonych Żarów. Również udana była gra w wałbrzyskim PP. Podopieczni Wiesława Walczaka doszli aż do finału. Decydujące mecze rozgrywali na Stadionie 1000-lecia. W półfinale rozgromili czwartoligowego Piasta Nowa Ruda aż 5:1, ale w finale przy Ratuszowej MKS uległ Bielawiance aż 1:7 po golu Macieja Kulpy. Jednym z podstawowych zawodników MKS był Błażej Gromniak, który po latach zostanie grającym trenerem.
Skład MKS przed sezonem 2013/14
Rundę jesienną w 4.lidze beniaminek zakończył na 11.miejscu. Najskuteczniejszym strzelcem był z 6 golami Mariusz Kula. Słowo Sportowe tak podsumowało grę MKS: Wiesław Walczak zdołał wyciągnąć ze swojej drużyny chyba wszystko, co najlepsze. MKS wszelkie braki starał się nadrabiać ambicją i to przynosiło skutek. Drużyna zaskoczyła zwłaszcza w końcówce rundy. Skład był personalnie o wiele słabszy niż ten, którym Walczak dysponował podczas wcześniejszej przygody z 4.ligą. Ale najgorsze dla zespołu miało dopiero nadejść...
Z końcem 2013 roku skończyła się kadencja prezesa Dionizego Niemczyka, a także umowa trenera Wiesława Walczaka. Niemczyk nie chciał wcześniej prolongować umowy, aby nie postawić nowego zarządu przed faktem dokonanym. Nowy prezes Jacek Baranowski oraz kierownik sekcji piłkarskiej Damian Michno po wyborze zapowiadali szybkie rozwiązanie sprawy, a tymczasem piłkarze do końca stycznia nie wznowili treningów, a część z nich szukała nowych klubów. Sprawami futbolowymi miał zająć się Michno, który jako następcę Walczaka widział w osobie Kamila Jasińskiego. Jednak szybko się rozwaliło. Dla Słowa Sportowego Damian Michno mówił:
Narzucono mi osoby, które mają być zatrudnione na obiekcie i jednocześnie odsunięte od klubu. Ustalono stawki za jakie mają dane osoby pracować. Warto tutaj wspomnieć, że stawki przewyższały moje propozycje w sposób znaczący, a jako odpowiedź skąd wziąć różnicę usłyszałem, że sobie poradzisz. Odsunięto ponadto od klubu kierownika drużyny, który był w klubie niemal od chwili jego założenia. W formie wolontariatu był z MKS ponad 20 lat. Dowiedział się o tym telefonicznie 30 minut 
przed wymianą zamków w klubie. Wszelkie decyzje zapadły za moimi plecami, notabene według wizji pana burmistrza. Znalazł ludzi, którzy będą z chęcią realizować jego pomysły. Nie mogłem na to przystać i być figurantem. Co teraz z klubem i drużyną seniorów? – Jest to przykre, ale szczerze wszystko zmierza w kierunku rozwiązania drużyny seniorów. Od czasu kiedy zrezygnowałem minęły już prawie dwa tygodnie. Nikt nie zadzwonił do chłopaków, przedstawiając jak wygląda sytuacja. Nie ma trenera. Kolokwialnie mówiąc są daleko w lesie i nie mają pojęcia którędy wyjść. Dochodzą do 
mnie glosy, że osoby pracujący w MKS mówią, że jeśli nie ma w klubie seniorów, to nie ma sensu na siłę utrzymywać pierwszej drużyny.
W połowie lutego'14 po rezygnacji Michno i Jasińskiego ponownie szkoleniowcem został Wiesław Walczak. Wznowiono treningi, przed inauguracją rundy pojawił się skład w tradycyjnych skarbach kibicach, a tymczasem do Brzegu Dolnego na mecz z liderem piłkarze MKS już nie pojechali, bowiem wycofali się z rozgrywek... Decyzję potwierdził prezes prowadzącego rozgrywki 4.ligi OZPN Jelenia Góra Andrzej Kowal: do związku wpłynęło pismo od MKS. Nie ma w nim uzasadnienia tej decyzji.
Zgodnie z regulaminem po wycofaniu się w trakcie rozgrywek klub w następnym sezonie mógł wystartować dwie klasy niżej. Tym samym MKS po dekadzie wrócił na A klasowe boiska. Trenerem był Andrzej Romańczak, ale nie mógł liczyć już m.in. na Michno, Jasińskiego, Słapka, Kłosowskiego, Szyszkę czy Mrozowskiego. Na finiszu sezonu 2014/15 piłkarze z uzdrowiska uplasowali się dopiero na 4.miejscu, ze stratą 14 punktów do mistrza z Dziećmorowic. 
Sezon 2015/16 to nowe otwarcie w historii MKS. Powołano drużynę rezerw, która w premierowym sezonie wygrywa wałbrzyską grupę B klasy! MKS II okazał się lepszy od tak uznanych ekip jak Unia Bogaczowice, Podgórze Wałbrzych czy Zagłębie Wałbrzych prowadzone przez byłego piłkarza szczawieńskiego klubu Marka Carewicza. Bartłomiej Kulik z 14 trafieniami został najskuteczniejszym strzelcem ligi. Pierwszy zespół, prowadzony przez Tomasza Resela w A klasie okazał się bezkonkurencyjny. 27 wygranych, 2 remisy i tylko 1 porażka w Głuszycy, co dało aż 20 punktową przewagę nad drugim w tabeli Górnikiem Boguszów-Gorce i awans do klasy okręgowej.
Lata 2017-19 to 3 sezony w okręgówce, gdzie zespół plasował się w dolnej połówce tabeli, a po zajęciu 14.miejsca w czerwcu'19 nastąpiła pierwsza, historyczna degradacja do A klasy. Nie pomogły zmiany trenerów (Tomasz Poros, Piotr Borek), ani systematyczny dopływ byłych juniorów Górnika Wałbrzych. W covidowych sezonach 2019/20 i 2020/21 dochodzi do ligowych rywalizacji MKS z Górnikiem. Na Nowym Mieście w październiku'19 padł remis 1:1 po golach Tomasza Czechury (MKS) i Adam Niedźwiedzkiego (Górnik), którzy w swoich piłkarskich CV mają grę dla obu klubów. W 2020/21 MKS już pod wodzą Rafała Siczka zajął 2.miejsce za niepokonanym Górnikiem, co dało awans do klasy okręgowej. Sukces odnoszą również rezerwy MKS. W swojej grupie B klasy zajęli co prawda 3.miejsce (za AKS II Strzegom i Iskrą Witków Śląski), ale awans do A klasy uzyskały aż trzy zespoły. Prowadzeni przez Pawła Pilarczyka piłkarze zdobyli aż 90 bramek. Kibice mogli oglądać w grze dawne gwiazdki lokalnym boisk, takie jak Robert Koźlak, Tomasz Jastrzębowski, Bartłomiej Kulik, Piotr Jankowski, Wojciech Kumor czy Krzysztof Twardijewicz.
Po 12 miesiącach z kolei humory w klubie były zgoła odmienne. I zespół MKS zajął w klasie okręgowej 12.miejsce, a rezerwy 10.miejsce w A klasie. Po sezonie z powodów zawodowych z funkcji trenera I zespołu zrezygnował Rafał Siczek, co spowodowało ponowne zamieszanie w klubie. Ponoć nazwisko nowego trenera nie wzbudziło zaufania zawodników, część zaprotestowała, zapowiedziała odejście z klubu. Napięta atmosfera w klubie spowodowała rezygnację ze startu w rozgrywkach klasy okręgowej. Początkowo istniało prawdopodobieństwo gry w B klasie, ale ostatecznie I zespół sezon 2022/23 rozpoczął od A klasy, a zespół rezerw przestał istnieć. Obecny sezon będzie czwartym kolejnym na poziomie A klasy. Pracę w charakterze grającego trenera zakończył Błażej Gromniak, który wrócił do Mokrzeszowa. Zespół objął Jan Rytko, za którym z Górnika Wałbrzych przybyło kilku zawodników (Michalak, Wyszyński, Valencia) i jest faworytem nr 1 do awansu.
Każdy klub ma swoje legendy. Największym trenerem w historii klubu jest niewątpliwie Wiesław Walczak. Były obrońca drugoligowego Zagłębia Wałbrzych jako trener prowadził nie tylko juniorów i seniorów swojego klubu, ale również wprowadził do 3.ligi Górnika Wałbrzych, z powodzeniem prowadził w 4.lidze Łużyce Lubań. Z MKS pracował w latach 2007-13, gdy seniorzy świętowali swoje najlepsze piłkarsko lata.
Legendarny trener MKS Wiesław Walczak.
[foto: MKS Szczawno Zdrój]
Wśród związanych z MKS są zawodnicy z ekstraklasową przeszłością. Jan Matysek (Szombierki Bytom, Zagłębie Wałbrzych, repr. juniorów) był trenerem w MKS. Wróżył bramkarską karierę Mateuszowi Kozłowiczowi, który jednak nie pokazał się w żadnym innym klubie niż szczawieński. W historii Górnika Polkowice jako strzelec pierwszej bramki w ekstraklasie zapisał się Marcin Wojtarowicz, który przez wiele sezonów reprezentował MKS w klasie okręgowej i 4.lidze jako piłkarz, a potem trener rezerw. Na zapleczu ekstraklasy, w ówczesnej 2.lidze, grali Piotr Borek, Jarosław Borcoń, Mirosław Otok, Tomasz Resel. W MKS grali byli reprezentanci kadr juniorów - Stanisław Dziekan, Artur Domagała, Radosław Grelewicz.
Pomnikowymi postaciami są postacie, które najpierw reprezentowali szczawieński klub w roli piłkarza, a potem prezesowali MKS. Mowa o Dionizym Niemczyku i Krzysztofie Twardijewiczu. 
MKS Szczawno Zdrój jest klubem wielosekcyjnym. Jest ważnym klubem dla społeczności miasta, z którym współpraca układa się coraz lepiej. Obiekt przy ulicy Topolowej rozwinął się z czasem i jest miejscem, gdzie z chęcią przychodzą nie tylko mieszkańcy Szczawna, czy kuracjusze, ale i sympatycy sportu z pobliskich wałbrzyskich dzielnic Podzamcza i Piaskowej Góry. Symbioza obu miast jest nierozłączna. 40-lecie klubu uświetnił okolicznościowy pojedynek MKS i Górnika Wałbrzych. 
Miejmy nadzieję, że kolejna rocznica będzie obchodzona w innych okolicznościach, gdy MKS będzie grał w wyższej lidze niż siódmy poziom rozgrywek.

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Mizerna inauguracja

 Górnik Wałbrzych po dwóch latach ponownie pojawił się na czwartoligowych boiskach. W sezonie, w którym będzie świętowane 80-lecie klubu celem będzie utrzymanie się w lidze. Już pierwsze spotkanie pokazało, że będzie to trudne zadanie.
Przed sezonem kibice biało-niebieskich zostali wystawieni na próbę nerwów, bowiem doszło do niespotykanego twistu związanego z następcą architekta awansu, czyli Adriana Mrowca, ale też nastąpił prawdziwy exodus kilkunastu zawodników, którzy do tego awansu się w większym, bądź mniejszym stopniu się przyczynili. Najpierw miała być opcja dzierżoniowska, czyli trener Mariusz Kondryc, który miał budować zespół posiłkując się zdolną młodzieżą spoza Wałbrzycha. Po nagłym zwrocie akcji i porzuceniu misji przez trenera, nowym szkoleniowcem został Maciej Jaworski. Nie mógł już liczyć on choćby na Szymskiego czy Jagielskiego, podstawowych zawodników Górnika, którzy wystąpili w jedynym sparingu prowadzonym przez Kondryca. 
Analizując zmiany kadrowe w zespołach 4.ligi, to wałbrzyszanie należą do bardzo wąskiego grona ekip, które rozpoczynają walkę o ligowe punkty w składzie o wiele słabszym jakościowo niż w poprzedniej edycji. Terminarz na inaugurację przydzielił Górnikowi Orla Ząbkowice Śląskie, który po raz trzeci jest rywalem w 1.kolejce czwartoligowego sezonu. W 2017 w Ząbkowicach Śląskich, gdy wałbrzyszan prowadził Maciej Jaworski padł remis 2:2,  rok później przy Ratuszowej wałbrzyszanie okazali się lepsi 3:1. Tym raz trudno było wskazać zdecydowanego faworyta. W czym można było upatrywać optymizm w drużynie gospodarzy? Chyba w młodzieńczej fantazji odmłodzonego Górnika, uskrzydlonej głośnym dopingiem kibiców. Orzeł w minionym sezonie zajął 14.miejsce, ligowy byt zapewniając sobie dopiero w barażu z Orłem Marszowice (4:1). Ale tak niska pozycja nie powinna być argumentem na sukces wałbrzyszan, gdy przeanalizuje się dokładnie wyjściowe składy obu drużyn.
Trener Piotr Kupiec pracuje z Orłem w obecnej kadencji już trzeci sezon. Mieszanka rutyny z młodzieżą dała utrzymanie, co było sukcesem porównując choćby z losami Bielawianki czy Polonii-Stali Świdnica. W bramce ograny na tym poziomie Paweł Pukacz, który w seniorach debiutował w wieku zaledwie 15 lat, co wówczas było powodem kuriozalnego walkowera. W obronie doskonale znany w Wałbrzychu Michał Łaski, w drugiej linii Paweł Witsanko, wyszkolony, podobnie jak Łaski, w Lubinie, powoływany nawet do kadry U-16. Tomasz Robak rywalizował z Górnikiem w 2.lidze w barwach Ruchu Zdzieszowice 13 lat temu. Z kolei Paweł Zieliński, starszy brat reprezentanta Piotra, jest jednym z najgłośniejszych nazwisk w całej lidze. Natomiast Górnik w wyjściowym składzie miał zaledwie 3 graczy urodzonych w latach 90-tych ubiegłego stulecia - kapitan Piotr Krawczyk, który coraz bardziej popada w przeciętność, Brazylijczyk Aldeir oraz Filip Brzeziński, który akurat w meczu z Orłem był wyróżniającą się postacią. O wałbrzyszanach powstała opinia o bardzo młodym składzie. W meczowej kadrze przeciwko Orłowi znalazło 11 piłkarzy urodzonych w 2004 roku i młodszych. Piotr Kupiec miał do dyspozycji takich zawodników 13. Wśród tych co pojawili się na murawie byli nawet z rocznika 2008, co nie przeszkadzało, by powierzyć im w końcówce meczu wykonywanie stałych fragmentów gry. Alan Madej z rocznika 2007 zimą wrócił ze Śląska Wrocław, a w Orle z miejsca stał się czołową postacią, co udowodnił w sobotę w Wałbrzychu zaliczając asystę.
Trener Jaworski nie może zaskoczyć rywala ustawieniem swoich podopiecznych. Po prostu musi korzystać z wąskiego grona zawodników, a jakościowych zmienników, rywali do miejsca w składzie niestety brakuje. W bramce zadebiutował Filip Węgrzyński, który w debiucie zanotował kapitalną interwencję w I połowie meczu. W przekroju kilku sekund w nieprawdopodobnych okolicznościach obronił uderzenia Ostaszewskiego i Zielińskiego, a te skuteczne parady śmiało mogą kandydować do interwencji sezonu. Niestety, Filip nie ukończył meczu, bowiem został wyrzucony za akcję ratunkową. 
Wykluczenie Filipa Węgrzyńskiego (materiał z relacji kanału Sportowy Wałbrzych TV)
Decyzja wzbudziła kontrowersje w obu zespołach, bowiem sędzia najpierw wskazał na środek uznając bramkę gościom, asystent wskazywał spalonego, a ostatecznie główny sędzia odgwizdał rzut wolny bezpośredni za zagranie ręką Węgrzyńskiego i pokazał mu czerwoną kartkę. Czy faktycznie zagranie goalkeepera pozbawiło szansy na bramkę?
W obronie Górnika nie było niespodzianek. Praktycznie zestawiona była prawie identycznie jak w wiosną w okręgówce, z tą różnicą, że Szymskiego zastąpił Kacper Stec. Defensywa grała twardo, bezkompromisowo i głównie to oni zebrali oklaski za walkę po meczu. Niestety, nie udało się zachować czystego konta. Przy bramce zawiódł kapitan Krawczyk, u którego zabrakło nawyków obrońcy. Popularny Łysy na tej pozycji gra stosunkowo krótko, a to co uchodziło w okręgówce, klasę wyżej będzie bezlitośnie wykorzystywane. Madej łatwo się urwał od niego, odwrócił się i zagrał do Grzywniaka, który ulokował piłkę w bramce. Snajpera Orła z kolei nie upilnował Kaczmarek, przekonując się, że klasowy napastnik nie potrzebuje wiele miejsca na oddanie celnego strzału. W drugiej linii Górnika jest ogromna posucha personalna i tu zespół ma największy problemy. Za środek odpowiadał Aldeir z Rogaczewskim, o ile destrukcja wyglądała w miarę dobrze, to konstruowanie akcji nie istniało. Na skrzydłach Jaworski postawił na Brzezińskiego i Ziiatdinova. Filip należał do wyróżniających się zawodników, a Vadym toczył boje z doświadczonym Zielińskim nie dając jednak wiele w ofensywie.
Doświadczony ligowiec Paweł Zieliński wyróżniał się głównie fryzurą. Kapitan Orła w walce z Vadymem Ziiatdinovem.
[foto: walbrzyszek.com/ Mateusz Chodacki]
Kibiców Górnika musi martwić również regres formy Oskara Nowaka. W poprzednim sezonie śmiało można go nazwać czołową postacią całej ligi, a obecnie charakteryzuje się jedynie lekko zaokrągloną sylwetką. W meczu pokazał się jedynie w akcji, gdy spowodował nie tylko wywrotkę dwóch rywali, ale i partnera z zespołu. W ofensywie Górnik miał do dyspozycji Michała Rzońcę i Oliviera Łabiaka. Rzońca był najjaśniejszym punktem przeciętnego beniaminka. Kilkakrotnie błysnął dryblingiem, podaniem, ale to za mało, by przełożyć na zdobycz bramkową. W końcówce meczu minął 4 rywali, ale niestety, piłka po uderzeniu Michała minęła słupek bramki Pukacza. Łabiak pozyskany latem to zawodnik z rocznika 2007, ale na poziomie 4.ligi rozegrał 30 spotkań w barwach Górnika Nowe Miasto Wałbrzych. W pierwszym meczu o punkty w barwach Górnika wyglądał niczym prawdziwy debiutant wśród seniorów. Miał kilka sytuacji, w których zabrakło mu zimnej krwi - albo posłał piłkę obok bramki albo pogubił się w niepotrzebnym dryblingu. Był też bohaterem najbardziej spornej sytuacji, gdy sędziowie odgwizdali ofsajd:
Olivier Łabiak pokonuje Pawła Pukacza, ale sędziowie wcześniej orzekli ofsajd wałbrzyskiego napastnika.
[foto: walbrzych.naszemiasto.pl/ Paweł Gołębiowski]
Górnik miał ogromne problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. To co wychodziło podczas sparingów z mało wymagającymi rywalami z Orłem nie miało prawa się udać. Brakowało reżysera, piłkarza, który zagrałby niekonwencjonalnie, rozrzucił piłki na boki. Mogły się podobać indywidualne próby Rzońcy czy Brzezińskiego, ale to za mało. W ciągu meczu Górnik oddał JEDEN  celny strzał - w 28.minucie Filip Brzeziński zdecydował się na uderzenie z dystansu, które odbił bramkarz na rzut rożny.
Na trybuny Stadionu 1000-lecia przyszło kilkuset kibiców. Klub zorganizował jedno wejście na obiekt, co spowodowało małe zamieszanie przy wejściu, gdy wielu nieprzewidujących fanów kupowało bilety. Przed meczem Dyrektor Biura Podokręgu Wałbrzych Mateusz Ptak wraz z członkiem zarządu DZPN Mirosławem Lechem wręczyli puchar za wygranie wałbrzyskiej okręgówki w ubiegłym sezonie. I był to jedyny radosny moment w sobotnie popołudnie przy Ratuszowej.  
Po zakończeniu ubiegłego sezonu funkcję kierownika I drużyny seniorów Górnika pełni Bartłomiej Henciński. Miejmy nadzieję, że klub należycie doceni pracę, wysiłek jego poprzednika, prawdziwą legendę klubową Czesława Zaparta.
Po meczu kibice w komentarzach na klubowym fanpage dziękowali za walkę i postawę wałbrzyskim piłkarzom. Za te cechy boiskowe, niestety, nie przyznaje się punktów. Miejmy nadzieję, że wyrozumiałość fanów wobec piłkarzy i trenerów Górnika nie ustanie w przypadku ewentualnej serii niepowodzeń czy dotkliwych porażek. Przed biało-niebieskimi trudny sezon, a wielu kibiców oczekuje wygranych, zdobyczy punktowych w spotkaniach, gdzie nie ma przesłanek na sukces wałbrzyszan.

LICZBY MECZU
0 - tyle bramek zdobył Górnik w pierwszym meczu sezonu 4.ligi. Od czasu, gdy liga, z której awansuje się do 3.ligi stała się czwartą wałbrzyszanie po raz jedenasty rozpoczynają w niej sezon i po raz pierwszy nie strzelili bramki.
1 - ilość celnych strzałów oddanych przez piłkarzy Górnika w trakcie blisko 100 minut meczu.
2 - ilość transmisji telewizyjnych z meczu. Relacje na YouTube zapewnił klubowy kanał GórnikTV oraz Sportowy Wałbrzych TV. Szkoda tylko, że obaj operatorzy zdecydowali się pokazywać mecz z tego samego miejsca, na pewno lepszym doświadczeniem dla kibiców, którzy nie mogli być na Stadionie 1000-lecia byłoby zobaczyć mecz pokazywany z perspektywy trybuny od strony Chełmca.
3 - tylu debiutantów w wyjściowej jedenastce Górnika wystąpiło od pierwszej minuty. Maciej Jaworski szansę gry po raz pierwszy o punkty w rywalizacji seniorów dał Filipowi Węgrzyńskiemu, Kacprowi Stecowi i Olivierowi Łabiakowi. W trakcie meczu debiut zaliczył również Kornel Rombek.
4 - tylu kapitanów miał Górnik podczas trwania całego meczu. Zespół wyprowadził z opaską na ramieniu Piotr Krawczyk, po jego zejściu funkcję przejął Aldeir. Gdy Brazylijczyk schodził z boiska, opaskę przekazał Oskarowi Nowakowi, który po kilku minutach przekazał ją Michałowi Rzońcy.
4 - tyle bramek w meczach z Górnikiem zdobył Radosław Grzywniak. Snajper Orła zagrał przeciwko wałbrzyszanom po raz szósty, a trafiał do bramki rywali również broniąc barw Bielawianki i Zamka Kamieniec Ząbkowicki.
5- tylu młodzieżowców zaczęło mecz zarówno w barwach Górnika, jak i Orła.