Kłopoty największego obecnie klubu piłkarskiego w Wałbrzychu mogą spowodować kolejne zmiany na sportowej mapie miasta. Mogą, a nie muszą. Zdecydowana większość fuzji, likwidacji klubów spowodowana była ekonomią, choć bywało, że nie pieniądze były głównym tego powodem. Brak Juventuru Szczawienko/Podzamcze to pokłosie kłopotów boiskiem, które zmieniało swoją lokalizację, aż w końcu na największym osiedlu miasta przestało nadawać się do gry.
Każdy z klubów, obojętnie jakie by miał tradycje, sukcesy zasługuje na szacunek, zapisanie w historii. Nawet te kluby wręcz osiedlowe, jakże ważne dla lokalnych społeczności, wypełniających czas, najczęściej w niedziele, zasługują na miejsce w pamięci, niewymazywanie z historii sportowej całego miasta.
Wiadomo, że przykładowo Koksochemia, czy Czarni Wałbrzych nie mają szans w porównaniu z Górnikiem Wałbrzych - nie ten rozmiar kapelusza. Choć cofając się 20 lat wstecz, to czwartoligowe mecze Czarnych przy ul.Wrocławskiej przyciągały więcej osób na trybuny niż spotkania na Stadionie 1000-lecia. Spowodowane było nie tyle grą, wynikami zespołu, ale bliskością obiektu, gdzie mieszkańcy Piaskowej Góry (i nie tylko) mogli spędzić blisko dwie godziny zapominając o troskach dnia codziennego. Każdy klub pełni(ł) funkcję społeczną, dlatego ciężko się zgodzić z tym co ostatnio napisał redaktor Bogdan Skiba.
Portal skibasport.pl jest najdłużej działającym nieprzerwanie na rynku wałbrzyskim. Biorąc pod uwagę zasięg, a przede wszystkim dostęp do dyscyplin, newsów z pierwszej ręki witryna mogła być naprawdę potężnym hegemonem informacyjnym. Po ostatnim krachu piłkarskiego Górnika, o którym pisały wszystkie bez wyjątku strony związane z miastem, obecnie praktycznie tylko Skiba pisze co się dzieje wokół klubu. Zainteresowanie tematem kibiców, mieszkańców nie zmalała, wręcz przeciwnie, bowiem początek sezonu coraz bliżej, a ludzie nie wiedzą co biało-niebieskimi. Trudne tematy, zwłaszcza w relacjach klub-miasto, kto ponosi odpowiedzialność - to wszystko pan Bogdan poruszał na swojej stronie, choć sobotnie (27.07.2019) wpisy dotyczące historii futbolu w mieście rozmijają się z prawdą, za co również odpowiedzialny jest pan redaktor.
Historia gry piłkarskiego Górnika, zwłaszcza na szczeblu centralnym, to dla niektórych nie lada łamigłówka - wystarczy przyjrzeć się tabeli wszechczasów obecnej 1.ligi. Powstały w lutym 1993 Klub Piłkarski Wałbrzych przejął miejsce w drugiej (dziś zwaną pierwszą) lidze po Zagłębiu Wałbrzych - niektórzy wyniki KP przypisywali Zagłębiu, inni tylko nowopowstałemu tworowi. Problem zrobił się w 1998, kiedy powołanie Sportowej Spółki Akcyjnej Górnik spowodowało jednocześnie porzucenie nazwy KP. Statystycy nagle zapomnieli o istnieniu Klubu Piłkarskiego, czyli kontynuatora tradycji Górnika i ZAGŁĘBIA, przypisując wszystkie wyniki sezonu 1997/98 pod konto Górnika Wałbrzych. Historia zaledwie po 3 latach zakpiła z nich, gdy Górnik zmienił nazwę na Górnik/Zagłębie.
Redaktor Skiba słusznie pisze, że przed piłkarzami z Wałbrzycha jest sezon nr 74, tyle, że nie jest prawdą, że historia klubu jest kontynuowana i rozpoczyna swój 74.sezon ligowy. Gdyby opracować tabelę wszechczasów na podstawie wyników uzyskanych sezon po sezonie od 1947 roku szybko można zweryfikować rzekome 74 sezony gry. Sezon 1991/92 - 2.liga wycofanie się po rundzie jesiennej i anulacja wszystkich wyników z meczów z udziałem Górnika. Sezon następny - 92/93 biało-niebiescy grają w 3.lidze, by zimą połączyć się z Zagłębiem, wyniki z rywalizacji trzecioligowej również anulowane. Nie jest więc prawdą również to, co podawane jest w profilu klubu na Wikipedii. W końcu sezon 2001/02 4.liga i wycofanie się przed rundą wiosenną piłkarzy Górnika/Zagłębia, których wyniki przypisuje sobie Górnik. Jesienne wyniki anulowane.
Skoro anulowane to należy liczyć je czy nie?
Inna sprawa - czemu akurat wyniki KP czy później Górnika/Zagłębia są przypisywane tylko Górnikowi, a nie Zagłębiu, które zapewniło w 1993 roku nowemu klubowi zarówno miejsce w drugiej lidze, jak i ćwierćfinale Pucharu Polski? Na ten jak najbardziej logiczny argument statystycy nabierają wody w usta. Dlatego też niezrozumiały jest drugi sobotni artykuł Bogdana Skiby dotyczący bezpośrednio Zagłębia Wałbrzych:
Historia nie zapomniała o Zagłębiu, bo to wciąż NAJBARDZIEJ UTYTUŁOWANY PIŁKARSKI KLUB WAŁBRZYCHA. Oczywiście w kategoriach seniorów, bo w juniorach dwa mistrzostwa Górnika przechylają szalę. W seniorach oba kluby zaliczyły po 6 sezonów na najwyższym szczeblu rozgrywek, ale to Zagłębie wywalczyło medal mistrzostw Polski i reprezentowało kraj, miasto w europejskich pucharach. Do Zagłębia przysyłane były powołania do pierwszej reprezentacji Polski dla 3 zawodników, którzy ostatecznie zagrali w koszulce z białym orłem na piersi (Marian Szeja, Joachim Stachuła, Stanisław Paździor), do Górnika - dwóch (Włodzimierz Ciołek, Tadeusz Dolny). Ciągłość działania klubu przerwano dopiero w 1993, kiedy z ekonomicznych powodów, wychodząc ku oczekiwaniom władz miasta, Thorez połączył się z Górnikiem grającym klasę niżej. Górnikiem, który po raz drugi, rok po roku przerwał swoja działalność na szczeblu seniorów. Nie jest również prawdą, że o meczach Zagłębia wspominał jedynie śp. Marian Szeja, a obecnie starsi panowie z Piaskowej Góry. O sukcesach, historii zielono-czarnych pamięta o wiele więcej ludzi, również w wieku reprodukcyjnym i z innych dzielnic niż wyżej wymieniona. To z inicjatywy kibiców, fanatyków doszło do reaktywacji Zagłębia Wałbrzych, w formie stowarzyszenia, które w nazwie ma GKS Zagłębie przypominający o górniczym rodowodzie klubu. Dla przeciwstawienia Górnik w nazwie stowarzyszenia nie ma historycznego KS tylko KP - drobiazg, ale znaczący dla zainteresowanych. O historię klubu Zagłębia, ucieczkę od zapomnienia dbają również oldboje, którzy w przeciągu ostatniej dekady o wiele częściej występowali niż ich biało-niebiescy koledzy. Organizacja turniejów juniorów, młodzików (Memoriał Józefa Urbanowicza), a także udział w organizowanych turniejach przez inne kluby - również przypominają wszystkim o Zagłębiu. Przyglądając się historii wałbrzyskiego futbolu w XXI wieku to należy zauważyć, że na początku stulecia największy klub miasta Górnik/Zagłębie, mimo największego zainteresowania kibiców, szalikowców, cierpiał jednocześnie na ... tożsamość historyczną. Stąd w sierpniu 2004 powołanie Górnika Nowe Miasto Wałbrzych, a w kwietniu 2006 Zagłębia. Klub z Nowego Miasta nie dość, że powstał przede wszystkim po to, by ratować legendarny stadion jak i kultywować pamięć po słynnym imienniku, to w herb ściśle nawiązuje do herbu oryginalnego Górnika - z dodaniem jedynie roku 2004 i wyróżnika Nowe Miasto. Również sympatycy Zagłębia nie czuli, by klub mający siedzibę w mateczniku Thoreza, czyli przy Ratuszowej 6, był kontynuatorem zielono-czarnych. Podobnie jak na Nowym Mieście klub powołał najpierw grupy młodzieżowe, potem seniorów i do tej pory może pochwalić się jedynie grą na dwóch najniższych szczeblach w okręgu (A i B klasy).
Problemy największego klubu nie mogą przesłaniać rzeczywistości, historii, tradycji mniejszych obecnie klubów. Być może za kilka(naście) lat to nie Górnik z Ratuszowej, a inny klub stanie się największym, wiodącym, może bardziej popularnym w mieście?
O historii powinni również pamiętać dziennikarze, którzy współtworzą świadomość czytelników, słuchaczy, widzów. Dlatego dziwne, że słowa o tym, że historia Zagłębia poszła rzekomo w zapomnienie padły spod pióra Bogdana Skiby, będącego w wałbrzyskim futbolu od lat 80-tych, ba nawet swego czasu z dumą noszącym trykot Zagłębia na zagranicznych wojażach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz