Górnik Wałbrzych po przegranym finale Pucharu Polski po ligowe punkty pojechał do Mirkowa. GKS, beniaminek 4.ligi jesienią grał głównie na wyjeździe, podobnie jak Zjednoczeni Żarów i Unia Bardo. Wywiezione zwycięstwa z okręgu wałbrzyskiego (Nowa Ruda, Kłodzko, Bardo) wystarczyły jedynie do wyprzedzenia w tabeli Zjednoczonych Żarów. Nic dziwnego, że po zakończeniu rundy trenera Bartosza Mazura zmienił Grzegorz Dorobek. Zimą dokonano kilku transferów, których śmiało mogą zazdrościć ligowi rywale. Kamil Mańkowski, znany również w Wałbrzychu z epizodu ze spadkowego sezonu, czy Tobiasz Jarczak z powodzeniem grali w czołowym trzecioligowcu Ślęzie Wrocław. Z Karkonoszy Jelenia Góra przyszedł Paweł Pytel, a dziury w defensywie ma załatać doświadczony Artur Monasterski ostatnio reprezentujący barwy Orła Prusice. Wiosnę GKS rozpoczął od "domowych" meczów przy Oporowskiej we Wrocławiu (0:5 ze Śląskiem II) i Łozinie (3:2 z MKP). Pierwszy historyczny mecz w Mirkowie zakończył się zwycięstwem nad Nysą Kłodzko 4:1, a tydzień później z jedynego wiosną wyjazdu w Żarowie mirkowianie przywożą 3 punkty co oznaczało opuszczenie strefy spadkowej. Dwa kolejne mecze rozegrano już na obiekcie przy ul. Kiełczowskiej vis a vis marketu Leroy Merlin i GKS po rozgromieniu Orła Prusice 5:1 uległ Sokołowi Marcinkowice 0:1.
Grzegorz Dorobek w meczu z Górnikiem nie mógł
skorzystać z pauzujących za kartki: Kacpra Tarki, Artura Monasterskiego,
Dariusza Górala oraz bramkarza Sebastiana Bralewskiego, któremu na udział w
meczu nie pozwoliły sprawy zawodowe. Z kolei wałbrzyszanie przyjechali bez
Marcina Smoczyka, Michała Oświęcimki, Miłosza Rodziewicza, a po raz pierwszy w
tym sezonie Denis Dec, który dotychczas pomagał zespołowi rezerw grającemu w A
klasie. Debiut w wyjściowej jedenastce zalicza 18-letni Patryk Rękawek, od
pierwszego gwizdka ponownie rozpoczynają grę Daniel Borowiec i Allan. Na ławce
rezerwowych ewentualnym zmiennikiem Jaroszewskiego Szymon Stec, a ciekawostką
jest fakt, że w pucharowym meczu przeciwko Lechii drugim bramkarzem
biało-niebieskich był ledwie 16-letni wychowanek UKS Baszty Wałbrzych Oskar
Bilejszys.
W świąteczną Wielką Sobotę na stadion przybyła
około setka widzów, kilkunastu pracowników ochrony bezskutecznie oczekiwało
przyjazdu zorganizowanej grupy kibiców Górnika.
Początek meczu to przede wszystkim walka w
środku pola i szukanie szansy przez gości atakami skrzydłami. Brakuje jednak
dobrego końcowego podania. Wałbrzyszanie nie potrafią wykorzystać niepewnej
dyspozycji bramkarza GKS. Mirków odgryzł się strzałem z dystansu Tobiasza
Jarczaka. Wychowanek słynnego Marcinki Kępno, gdzie swoje pierwsze piłkarskie
kroki stawiali m.in. Rafał Kurzawa, Patryk Tuszyński, czy Kamil Drygas,
strzelał już w 3.lidze w Ślęzie Wrocław, a wiosną wpisał się na listę strzelców
już sześciokrotnie (w meczu z Górnikiem gol numer 7). Najbliżej zdobycia bramki był jednak Jarosław Gołda,
któremu centymetrów zabrakło, by przejąć piłkę zagraną tyłem, głową przez
Dariusza Michalaka do Jaroszewskiego. W Górniku szybko opuścił boisko
kontuzjowany Tomasz Wepa, którego zastąpił Mateusz Sawicki. Sawka przeszedł na
prawą obronę, skąd do środka powędrował Jan Rytko, który zanotował kilkanaście
przechwytów lub przerwań akcji rywala. W 25 minucie znakomicie pomiędzy
obrońców zagrał piłkę Damian Chajewski, a Szymon Tragarz wykorzystał sytuację
sam na sam wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Wałbrzyszanie powinni
szybko podwyższyć, ale brakowało precyzji. Allan posłał co prawda piłkę do
siatki, ale uczynił to ze spalonego. Brazylijczyk sam był zszokowany, jak mógł
spudłować w 32 minucie, gdy zamiast bramki sędzia był zmuszony wskazać na rzut
rożny. Na szczęście po nim było 2:0. Krótkie rozegranie kornera, Chajewski spod
pola karnego wrzuca na przedpole, gdzie gapiostwo obrońców i bramkarza
wykorzystuje Sławomir Orzech głową pakując piłkę do bramki. Końcówka I połowy
należała jednak dla GKS, a szczególnie do Jarczaka. Bombę z rzutu wolnego z
odległości ponad 30 metrów Jaroszewski ładnie odbił na rzut rożny. Kilka minut
później napastnik Mirkowa składał się do uderzenia przewrotką, a przy wybiciu piłki
głową najbardziej ucierpiał Mateusz Sawicki. Groźnie to wyglądało, na szczęście
skończyło się jedynie faulem i żółtą kartką dla Jarczaka. On z kolei powetował
sobie w 42 minucie. Niezdecydowanie w kole środkowym wałbrzyskich pomocników
wykorzystuje natychmiast Grzegorz Zygadło, który prostopadłym podaniem
uruchamia Jarczaka. Michalak wślizgiem nie sięga piłki, a Jaroszewski w
sytuacji sam na sam jest bez szans i do przerwy GKS Mirków przegrywał 1:2.
Po przerwie nie było wiele składnych akcji.
Wałbrzyszanie szybciej operowali piłką, ale zawodzili skrzydłowi. Rękawek
bardzo szybko zgasł, a Tragarz, za wyjątkiem bramki, był praktycznie
niewidoczny. O ile w destrukcji goście radzili sobie bezproblemowo to z
kreowaniem sytuacji bramkowych było trudno. Najgroźniejszą akcję w II połowie
stworzył rezerwowy … Marcin Siwek, który niedokładnym zagraniem do tyłu puścił
w bój Allana, którego szarżę faulem przerwał kapitan gospodarzy Damian
Żminkowski. Z dystansu ładnie i celnie uderzali Michalak i Rytko, jednak 19-letni
bramkarz Przemysław Rak efektownymi paradami wyłapał futbolówkę. Miejscowych
kibiców zdenerwowała zmiana Macieja Gędaja za Jarosława Gołdę. Rezerwowy raził
nieporadnością i pasywnością, nic dziwnego, że zmianę powrotną publika przyjęła
oklaskami. Rozczarowany takim obrotem sytuacji Gędaj szybko udał się do szatni.
Ciekawostką jest fakt, że następcą nieszczęśnika z nr 13 był niejaki Damian
Błoński, którego poczynania obserwował ojciec – Wojciech, były koszykarz Śląska
Wrocław, reprezentacji Polski, a później radny i dyrektor sportowy piłkarskiego
Śląska. Im bliżej końca meczu tym oba zespoły zaczęły preferować ataki z
pominięciem drugiej linii. Odpowiednio zareagował trener Fojna, który
wprowadzając rosłych zmienników w osobach Damiana Bogacza i Denisa Deca narobił
sporo problemów drużynie GKS. W końcówce Mirków nie rzucił się do huraganowych
ataków, a bramkę mogli zdobyć wałbrzyszanie. Po kiksie Kamila Mazurkiewicza
piłkę przed polem karnym przejął Chajewski, ale szybko został zablokowany.
Doliczony czas nie zmienił obrazu ostatnich minut i Górnik jak najbardziej
zasłużenie wygrał w Mirkowie 2:1.
Ja poczekam jak na tym blogu naprawdę pojawi się bardzo dużo ciekawych wpisów.Wtedy będę bardzo zadowolonym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńMasz rację kiedyś na tym blogu można było przeczytać dużo interesujących artykułów o wałbrzyskiej piłce. Teraz niestety wygląda to na tubę propagandową KP Górnika W-ch, takie "skibasport" bis. Szkoda.
OdpowiedzUsuńMój kumpel powiedział mi żebym wszedł na ten blog. Ja go posłuchałem i na tym blogu zostanę.
OdpowiedzUsuńJa jestem niesamowicie zadowolony bo mojej narzeczonej ostatnio kupiłem bardzo fajny prezent wprost że sklepu internetowego https://emonnari.pl/odziez/kurtki-i-zakiety/ramoneski .
OdpowiedzUsuń