Oskar Winiarski i Sławomir Orzech w pucharowym meczu z LKS Bierkowice. [foto:walbrzych24.com] |
O ile sympatycy Górnika spodziewali się gradu bramek w meczu z LKS Bierkowice, to zapewne nikt nie spodziewał się tak efektownej wygranej w czwartoligowym meczu. Przeciwnikiem biało-niebieskich był GKS Mirków Długołęka. Beniaminek, który dwa lata temu występował w ... A klasie. Zespół prowadzony przez Bartosza Mazura startu w lidze nie może uznać za udany. Co prawda wyjazdowych porażek przy Oporowskiej i w Wołowie można było się spodziewać. Po nich przyszła jedyna ligowa wygrana - 2:1 w Kłodzku. W jedynym spotkaniu rozegranym na własnym obiekcie GKS zremisował 3:3 ze Zjednoczonymi Żarów, dla których do tej pory jest jedyny wywalczony w bieżącym sezonie punkt...Delegacje do Prusic i Marcinkowic beniaminek zakończył z zerowym kontem punktowym i solidarnie przywiezionym bagażem po 4 stracone gole. Trener Mazur znany ze szkolenia młodzieży, w Wałbrzychu wśród 17 zawodników, których desygnował do gry w trakcie 90 minut pięciu było z rocznika 2000, a dwóch z 1999. Z drugiej strony w II połowie widzieliśmy Edwina Kuszyka 34-letniego eks-ligowca z Polaru Wrocław, który przeciwko wałbrzyszanom grał w barwach Motobi Kąty Wrocławskie, Wulkanu Wrocław i Polonii Trzebnica. Ukraiński pomocnik Volodymyr Leshchuk wyróżniał się spóźnionymi interwencjami w pojedynkach z Wepą i Oświęcimką, szybko zobaczył żółtą kartkę i na drugą połowę już nie wyszedł. Brazylijczyk Robson imponować mógł jedynie fryzurą, bowiem na boisku niewiele dawał swojej dużynie.
Z kolei Jacek Fojna postawił na żelazne ustawienie z jedną korektą - Sławomir Orzech zastąpił w składzie Mateusza Krzymińskiego, który w pucharowym meczu zdobył dwie bramki. Orzi został partnerem Smoczyka na środku defensywy, a na lewą stronę bloku powędrował Dariusz Michalak, który ostatni raz na tej pozycji zagrał w czasach gry wałbrzyszan jeszcze w drugiej lidze!
Mecz rozpoczął się dla miejscowych idealnie,bowiem już w 6 minucie Tomasz Wepa uderzeniem z ponad 25 metrów pokonuje 18-letniego Alana Kułaka. Poniżej bramka z profilu facebookowego Górnika:
Dramat Miłosza Rodziewicza. [foto: Jacek Zych] |
Trener Jacek Fojna dokonuje zmian wprowadzając młodszych zawodników. Niestety, dla Miłosza Rodziewicza występ nie tylko kończy się bardzo szybko, ale i dramatycznie. Po starciu z kapitanem GKS Damianem Żminkowskim pada z krzykiem bólu na murawę, a koledzy od razu krzyczą w stronę ławki rezerwowych, że potrzebna będzie nie tylko zmiana, ale i przyjazd karetki. Rodziewicza żegnały oklaski otuchy, a o tym, że nie doszło do dramatycznej kontuzji na twiterze poinformował ... prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. Miłosz uniknął operacji, o własnych siłach opuścił szpital i być może niebawem będzie mógł wrócić do zajęć.
Po tym zdarzeniu atmosfera zarówno na boisku jak i na trybunach wyraźnie siadła. Mimo to, gospodarze wciąż prowadzili grę do przodu co w krótkim odstępie czasu przyniosła kolejne dwa gole. Tym razem w roli głównej wystąpił Szymon Tragarz, który w I połowie był ... jednym z najsłabszych zawodników Górnika. Tragi często gubił piłkę, dokonywał złych wyborów, bardzo długo dochodził do swojej dyspozycji, do której przyzwyczaił. W 69 minucie po jego akcji niefortunnie interweniuje Żminkowski, który pakuje piłkę do własnej bramki. 4 minuty później rezerwowy Piotr Krawczyk przedziera się przez defensywę rywala, oddaje piłkę do Szymona, który w sytuacji sam na sam z Alanem Kułakiem nie daje mu szans. Im bliżej końca tym emocji coraz mniej, co wykorzystali goście z Mirkowa. Młody Grzegorz Zygadło wpadł w pole karne, niepotrzebnie z bramki wyszedł Jaroszewski, zagranie na środek pola, gdzie rezerwowemu Jarosławowi Gołdzie pozostało umieścić piłkę w bramce.
7:1 - tak wysoko Górnik nie wygrał od 21.05.2016 kiedy to w 3.lidze dolnośląsko-lubuskiej przy Ratuszowej biało-niebiescy rozgromili Ilankę Rzepin 9:0. Co ciekawe, dzień później drugi zespół Górnika wzorem kolegów z I zespołu mocno podreperował bilans bramkowy wygrywając aż 12:3. Wśród strzelców bramek znaleźli się zawodnicy, którzy w GKS Mirków pojawili się po przerwie. Krawczyk, Jakacki, Borowiec i Bogacz solidarnie strzelili po dwie bramki, a Młodziński dorzucił jednego. Dla Daniela Borowca, pozyskanego latem z Victorii Świebodzice, były to pierwsze trafienia w barwach Górnika, a biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej debiutował w I składzie, śmiało Boro może powiedzieć o udanym weekendzie.
Za tydzień na Stadionie 1000-lecia lider będzie gościł outsidera - Zjednoczonych Żarów. Beniaminek z wałbrzyskiej okręgówki w 7 meczach zdobył tylko punkt. Ostatni mecz zakończył wstydliwym wynikiem 1:12, a ogólnie zespół traci 5 bramek/mecz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz