sobota, 18 sierpnia 2018

20 lat temu: Górnik wycofuje się z 2.ligi

W zgodnej opinii rok 1998 to czas, kiedy skończył się futbol w Wałbrzychu na dobrym poziomie na szczeblu centralnym. Wycofanie z rozgrywek drugiej ligi, czy zaplecza dzisiejszej ekstraklasy, po najlepszym od wielu lat sezonie było rzuceniem betonowego koła dla pływającego, którego pociągnęło go głęboko pod wodę i do dnia dzisiejszego nie udało się odbudować ówczesnej pozycji w hierarchii krajowej piłki nożnej. Był to historyczny krok w tył, bowiem w historii piłki nożnej w powojennym Wałbrzychu po raz pierwszy miasto nie miało zespołu w trzech najwyższych klasach rozgrywkowych...
Ostatni mecz na drugim szczeblu rozgrywek na murawie Stadionu 1000-lecia rozegrano 6 czerwca 1998, Górnik podejmował Wartę Poznań i był popisem Jacka Sorbiana, który dwoma trafieniami po przerwie odwrócił losy meczu - 2:1 (0:1). Spotkanie w upale oglądało trzystu widzów, którzy nie spodziewali się, że przez ponad dwie dekady nie doczekają meczu z udziałem wałbrzyskiej drużyny na tak wysokim szczeblu. Skromna, jak na ten sezon, liczba kibiców wynikała głównie z faktu rozczarowującymi wynikami Górnika. Po ograniu Śląska Wrocław przy rekordowej frekwencji biało-niebiescy przegrali w Namysłowie i w ciągu dwóch minut roztrwonili dwubramkową przewagę w meczu z Zawiszą. Kto by nie chciał przeżywać dziś takich rozczarowań?
Zespół prowadzony przez Grzegorza Kowalskiego (dziś trener Ślęzy Wrocław) finiszował na 7.miejscu. Szkoleniowiec sam ostrożnie wypowiadał się o swojej przyszłości, że nie wie czy będzie pracował w Wałbrzychu - wyniki, a przede wszystkim efektowna gra zwróciły uwagę możniejszych klubów ze Śląskiem Wrocław na czele, który już zimą kusił go. Pod znakiem zapytania stanęła gra przy Ratuszowej wypożyczonych z Zagłębia Lubin bramkarza Jacka Banaszyńskiego i obrońcy Dymitrija Nazarowa - ówczesne przepisy nie pozwalały na ponowne wypożyczenie i gra pod Chełmcem wiązała by się z płatnym transferem definitywnym. Odejść chciał Rafał Klajnszmit. Emil Nowakowski przebąkiwał o powrocie do Włoch,który jasno postawił sprawę wałbrzyskim działaczom - albo gra o awans do I ligi lub wyjeżdża do Italii. Generalnie z całej kadry I zespołu kontrakty w większości kończyły się z dniem 30.06.1998 - wyjątkiem byli: kapitan zespołu Krzysztof Radziemski, Piotr Borek, Jarosław Solarz, Radosław Matuszak, Paweł Murawski, Dariusz Zawalniak, Janusz Jelonkowski, których umowy obowiązywały jeszcze 12 miesięcy.
W piątek 3 lipca doszło do Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Sportowej Spółki Akcyjnej "Górnik". Jednym z punktów w porządku obrad znalazł się wniosek zarządu o ...likwidację drugoligowej drużyny! Prezes Włodzimierz Kwaśniewski nie dopuszczał w mediach myśli o wycofaniu zespołu, zwłaszcza po tak udanym sezonie. Sytuację finansową miała uratować sprzedaż kilku zawodników oraz 4 działek gruntowych należących do spółki.
Kwaśniewski w wywiadzie z Bogdanem Skibą dla Tygodnika Wałbrzyskiego, stwierdził, że bieżących kłopotów klub nie ma, wszystko wypłaca na bieżąco, problem jest z planowaniem przyszłości. Zabezpieczenie finansów do końca sezonu  97/98 to przede wszystkim środki z transferu Piotra Włodarczyka do Legii i te co wnieśli udziałowcy powołanej jesienią 1997 SSA. Zaplanowane przychodzy (m.in. z biletów) nie pokrywały bieżących wydatków, więc klub "przejadał" kapitał akcyjny. Klub szukał inwestora z regionu i spoza Dolnego Śląska. Wreszcie pada pytanie o konkrety - ile klub potrzebuje, by normalnie funkcjonował w 2.lidze (dziś to pierwsza). Prezes Kwaśniewski odpowiada: 80-100 tysięcy złotych miesięcznie. Wspomniał o sponsoracie, odpowiedniku dzisiejszego Klubu 100, czyli darowizn stu firm po tysiąc złotych. W zarządzie funkcjonowała złota karta członkowska - za 100 złotych/miesiąc można korzystać z basenu, sauny, sprzętu sportowego. Szpilkę wbił władzom miasta, które przyznały dotację klubowi w wysokości zaledwie 6 tysięcy,choć naliczono aż 150 000 podatku za nieruchomości.
Trener Kowalski, wysoko oceniony przez zarząd,  swoje odejście z Wałbrzycha uzależniał jedynie w przypadku sprawdzenia się najczarniejszego scenariusza. Jednak w wywiadzie dla Słowa Sportowego oceniał swoje szanse na pozostanie w Górniku na 30%. Przygotował plan przygotowań - ze startem treningów 24 czerwca i zaplanowanym obozem od lipca w Słubicach. Jednak uważnie śledzący wydarzenia w klubie Kowalski szybko zdecydował się na ofertę ze Śląska Wrocław. Zespół objął duet Ryszard Mordak - Wiesław Walczak, w klubie również zabraknie Banaszyńskiego i Nazarowa, Jacek Sobczak wypożyczony do tej pory do BKS Bolesławiec wykupiony został przez Górnika Polkowice, wśród nabytków wymienia się jedynie niedawnych juniorów, którzy zostali czwartą drużyną w kraju.
15 lipca drugie spotkanie zarządu SSA Górnik, gdzie miało być  wyjaśnione dalsze losy drugoligowej drużyny. Akcjonariusze mają ograniczone możliwości finansowe, wiadomo, że ciężko będzie utrzymać niedawną kadrę. Zarząd pod głosowanie przedstawi trzy warianty na przyszłość drużyny seniorów:
1) niezgłoszenie drużyny do rozgrywek 2.ligi, co wiąże się automatycznie z degradacją o dwie klasy niżej,
2) likwidacja zespołów seniorów  -rozpoczęcie gry od szczebla klasy okręgowej, gdzie spadła druga drużyna,
3) gra w 2.lidze z mniejszym budżetem przy równoczesnej likwidacji zespołu rezerw.
Paradoksalnie wobec złej sytuacji finansowej przeprowadzony był remont Stadionu 1000-lecia: drenaż murawy, instalacja krzesełek, nie doszło do zapowiadanego zadaszenia części trybun oraz instalacji nowego zegara. Remont był możliwy dzięki dotacjom z UKFiT i Totalizatora Sportowego.
O ile w lokalnych mediach najczęściej wypowiadał się Włodzimierz Kwaśniewski to po decyzji o wycofaniu się "twarzą klęski" został wiceprezes zarządu Piotr Ek. Dla katowickiego Sportu tłumaczy:
Miniony sezon miał być promocją klubu na zewnątrz. (...) Środki na funkcjonowanie klubu się wyczerpały i praktycznie nikt nie wyraził zainteresowania dalszym finansowania klubu. Wysłaliśmy ponad sto pism proponujących współpracę. (...)W bilansie brakowało nam 90 tys., kiedy spotkaliśmy się wczoraj, po dwóch tygodniach kwota zmalała do 14 tysięcy. (...) To nie jest tak, że w ciągu kilku minut "spuściliśmy" klub z drugiej ligi. Oczywiście mogliśmy przystąpić do rozgrywek, pograć miesiąc, może dwa, ewentualnie skończyć rozgrywki w kompromitującym stylu. Czy to ma sens? Wczoraj zgłosiliśmy zespół do 4.ligi z głęboką wiarą, że za rok będziemy w trzeciej. Taki sam efekt byłby również w przypadku, gdybyśmy jesienią grali w drugiej lidze.
W Nowych Wiadomościach Wałbrzyskich redaktor Robert Radczak w analizie upadku zwrócił uwagę na brak zainteresowania podczas obowiązującej kadencji Rady i Zarządu Miasta Wałbrzycha. Wycofanie piłkarskiego Górnika to kolejny rozpaczliwy krok sportowych działaczy po rozpadzie jednej z najlepszych z kraju grupy kolarskiej, czy upadek drużyny koszykarzy grających pod szyldem Aspro Śnieżki Świebodzice. Z kolei prezes Kwaśniewski szukał winy w ... legendzie wałbrzyskiej piłki, czyli osobie Horsta Panica. Trenujący wówczas Vartę Namysłów miał zdaniem Kwaśniewskiego zdecydować się na wykupienie Jacka Sorbiana co dało by zastrzyk finansowy Górnikowi w wysokości 150 tysięcy - a właśnie tyle zabrakło, by spiąć budżet na grę w drugiej lidze na cały sezon. Panic zdecydował się na Jacka Cieślę.
Zarządowi nie udało się również sprzedać działek gruntowych, ale czy faktycznie był na ten ruch zdecydowany? Bardzo rozgoryczeni byli sami piłkarze, którzy zostali na przysłowiowym lodzie kilkanaście dni przed inauguracją nowych rozgrywek. Od razu po hiobowej wieści sami zaczęli wydzwaniać po klubach. Zbigniew Wójcik trafił do Zagłębia Lubin, gdzie nie udało się z kolei zaczepić Hubertowi Łukasikowi i Januszowi Jelonkowskiemu, którzy ostatecznie trafili do drugoligowego klubu w Jeleniej Górze. Nie udało się zmienić barw klubowych Jarosławowi Solarzowi (zgłosił akces do Lechii Zielona Góra), Piotrowi Borkowi (Górnik Polkowice) i Pawłowi Murawskiemu (Ravia Rawicz), Jacek Sorbian, który nie przeszedł testów w Widzewie Łódź ostatecznie dołączył do JKP Jelenia Góra. Wiceprezes Piotr Ek zapowiedział, że ci co pozostaną w klubie mogą liczyć na takie same pobory w czwartej lidze, co podczas gry w drugiej. Co więcej zapowiedział był gotów założyć się z dziennikarzami, że Górnik za trzy lata będzie ponownie grał w drugiej lidze...
Papier wszystko przyjmie, ale nie da się tak łatwo przekonać kibiców. Nikt już nie wierzył w deklaracje zarządu o rychłych awansach piłkarzy Górnika. Rozczarowanie było bardzo mocne, zwłaszcza, że w trakcie sezonu z klubu nie wypływały jakiekolwiek sygnały o problemach finansowych. Narracja po 15 lipca niebezpiecznie skierowała się w stronę Horsta Panica, który nie wziął do Namysłowa Sorbiana za potrzebną klubowi kwotę 150 000. W spotkaniach z zarządem grupy kibiców grzmiały: Panowie weźcie coś zróbcie z tym Wałbrzychem, by nie kojarzył się tylko z zamykaniem, wycofywaniem się, degradacją!
Mocno spadło morale piłkarzy, którzy nie spodziewali się najgorszego. Głosem drużyny był jej kapitan Krzysztof Radziemski, który nie krył rozczarowania decyzją zarządu SSA. Wielu stanęło przed dylematem - w ciągu kilku godzin podjąć decyzję, czy szukać innego klubu, gdzie praktycznie kadry są dopinane, czy pozostać w klubie i jeździć po czwartoligowych klubach, kiedy nie tak dawno biło się o ekstraklasę... Trudno znaleźć motywację w takiej sytuacji, ale koniec końców kadra czwartoligowego Górnika nie wyglądała tragicznie. Oprócz wymienionych wyżej zawodników odszedł Dariusz Zawalniak wypożyczony do Odry Opole. Podczas przygotowań do nowego sezonu
Górnik jeszcze przed eksodusem piłkarzy przegrał ze Śląskiem Wrocław (2:4 - gole Jelonkowskiego, Wójcika) i wygrał z Lechią Zielona Góra (2:1 - Zawadzki, Wójcik) oraz zremisował z Kem-Budem (zmieni wkrótce nazwę na Jeleniogórski KP) Jelenia Góra 0:0. Testowanymi byli bramkarze Kazach Sergazin i Jarosław Mordal (Ślęza), a także pomocnik Daniel Miecielica (Lechia Dzierżoniów). Po 15 lipca 1998, czyli w nowej rzeczywistości organizacyjnej zespół prowadzony przez duet Mordak - Walczak wzmocniony został przez niedawnych juniorów. Udanie zaprezentował się w pojedynkach z Górnikiem Polkowice (2:2), Kryształem Stronie Śląskie (7:0), Śląskiem Wrocław (0:2), Śląskiem II Kobierzyce (2:1). Niecały miesiąc później Górnik w Pucharze Polski ogrywa Odrę w Opolu 3:0...
Robert Radczak piszący również dla Słowa Sportowego zadał bardzo dobre pytania, które niestety do dziś nie znalazły odpowiedzi:
Po co było tworzyć spółkę, skoro nie było widoków na jej utrzymanie?
Dlaczego władze samorządowe po raz kolejny pozwoliły zginąć dobrze prosperującej w mieście dyscypliny sportu?
Dlaczego zarząd spółki działał opieszale i mało efektywnie w poszukiwaniu pieniędzy?
 Dlaczego marnotrawiono kapitał założycielski spółki?
Komu zależało na wycofaniu Górnika?

3 komentarze:

  1. Jeszcze mam gdzies taka zlota karte :)
    Wielka szkoda ze wtedy losy klubu potoczyly sie w taki sposob
    A za kilka lat powtorka tym razem zima :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Skrobniesz też coś o wycofaniach w 1991 i 2001? Czy jak będzie odpowiednia pora? :)

    Z perspektywy Hanysa, smutno się patrzy na upadek górnictwa w Wałbrzychu oraz degrengoladę Górnika i Zagłębia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wycofania mają jeden powód - finansowy. W 1991 Górnik nie płacił piłkarzom, zastrajkowali oddając mecz ligowy z Rakowem walkowerem, w jednym zagrali juniorzy (1:9 z Szombierkami), wiosną'92 wypożyczeni po klubach, a latem wrócili co niektórzy do trzecioligowego już Górnika. W 2001/02 czwartoligowy Górnik/Zagłębie wycofał się dopiero w lutym 2002, latem start od A klasy.

    OdpowiedzUsuń