1 października kojarzy się z rozpoczęciem roku akademickiego. W tym dniu miliony osób na całym świecie obchodzi również urodziny. Wśród nich jest Eugeniusz Ptak, który w tym roku kończy równe 50 lat!
Gienek zapisał się w historii kilku klubów – w Śląsku zdobył bramkę w swoim ligowym debiucie (przeciwko ŁKS – jak się okazało był to jedyny gol we wrocławskim zespole). W Zagłębiu Lubin strzelił pierwszą historyczną bramkę w ekstraklasie, był pierwszym lubińskim zawodnikiem powołanym do kadry (niestety, nie dostąpił zaszczytu gdy w 1.zespole narodowym trenowanym przez Wojciecha Łazarka – zaliczył natomiast kilka meczy w repr. olimpijskiej Zdzisława Podedwornego m.in. z Leszkiem Kosowskim).
W swojej karierze miał również epizod w Wałbrzychu. Jesień 1983 była najlepsza w historii wałbrzyskiego Górnika, który rewelacyjnie poczynał sobie w ekstraklasie. Zagłębie walczyło w drugiej lidze – obecnym odpowiedniku 1.ligi. Podopieczni Erwina Wojewódzkiego dopingowani byli przez garstkę wiernych fanów w porównaniu z „kibicami sukcesu” z Nowego Miasta, gdzie waliły tłumy z województwa wałbrzyskiego jak i ościennych. Na Stadionie 1000-lecia nie było różowo zarówno na trybunach jak i na boisku. W chwili kiedy Górnik rozsiadł się na zimę na fotelu lidera ekstraklasy, zielono-czarnym zaglądnęło widmo degradacji w oczy. Trenera Erwina Wojewódzkiego zastąpił Andrzej Włodarek a na wiosnę nowym napastnikiem został pozyskany z BKS Bielsko-Biała Eugeniusz Ptak. Nie wiem czemu „fachowy” portal o bielskim epizodzie milczy?
W debiucie przeciwko Chemikowi Police (1:1) jeszcze gola nie zdobył, podobnie było w kolejnych spotkaniach (0:1 w Szczecinie ze Stalą Stocznia choć został wybrany najlepszym graczem Thoreza). Victoria (d, 0:1), Moto Jelcz (w, 0:0), w których wałbrzyszanie nie wygrywali, rozczarowywali i sięgali dna tabeli. Przełomem był mecz z liderem, Lechią Gdańsk, która jesienią rozniosła u siebie Zagłębie 5:0. 3 tysiące widzów obawiało się tej konfrontacji zwłaszcza, że Jerzy Dryś leczył złamaną kość policzkową, a Zdzisław Dolski uraz nogi. Na domiar złego już w 19 min. Kruszczyński pokonał Józefa Ciołka i goście prowadzili 1:0. Potem nastąpił show Ptaka. W 21 i 54 min. z karnego pokonał Tadeusza Fajfera (obecnego kier.drużyny Polonii Warszawa) i doszło do sensacyjnej porażki obrońcy Pucharu Polski. Dla Thoreza był to jeden z lepszych meczy sezonu. Ptak potwierdził znakomitą dyspozycję tydzień później gdy z rzutu wolnego pokonuje w Lubinie przyszłego kolegę z Zagłębia Wiśniewskiego i w derby Zagłębia był remis 1:1. Kolejny mecz, tym razem z odwiecznie niewygodnym Stilonem Gorzów i 3:0 po otwarciu Ptaka głową w 4 min.!
Passa się zakończyła meczem w Opolu (0:2 z Odrą), ale potem do końca sezonu trafił jeszcze 3-krotnie. Oto wykaz kolejnych bramkowych meczy Ptaka w barwach Zagłębia:
Gliwice – Piast 1:0 (gol z karnego)
Warszawa – Gwardia 1:2 (gol Ptaka na 1:2)
Wałbrzych – Celuloza 2:1 (gol Ptaka z karnego na 1:0)
Łącznie – 15 meczy – 7 goli.
W czasach gdy Górnikowi nie szło wiosną w 1.lidze, część kibiców zaczęła wracać na Ratuszową i oglądać kim jest ten Ptak?
Po udanym sezonie sidła na Ptak zarzucili możniejsi rywale. Zagłębie latem 1984 zawiesiło swego napastnika. Ptak odnalazł się w Zagłębiu Lubin po półrocznej karencji. Lubinianie zimą wylądowali dopiero na 7 miejscu z 5 punktami straty do liderującej Odry Wodzisław. W debiucie na „dzień dobry” zdobywa 2 gole w meczu z Chrobrym Głogów (2:1) potem po dwóch bezbramkowych meczach zawitał na Ratuszową. Prowadzeni przez Aleksandra Papiewskiego wałbrzyszanie wygrywają 2:1 po golach Bonka i Platy, a wynik główką ustalił Ptak.
Późniejsza kariera jest ogólnie znana. Przez wiele lat był najskuteczniejszym snajperem w historii Zagłębia. Po degradacji lubinian po pamiętnych barażach z Górnikiem Wałbrzych – jesienią w 2.lidze znów przyjeżdża na Biały Kamień i znów pokonuje bramkarza Zagłębia! Już w 9 min. Nowickiego pokonuje swoim firmowym zagraniem czyli strzałem głową ! Ptak po wprowadzeniu lubinian do ekstraklasy wyjechał na saksy na Cypr po czym wrócił na chwilę do Lubina i na dłużej do Miedzi Legnica. Z Miedzianką znowu przyjechał na Stadion 1000-lecia w sezonie 96/97 kiedy z 14 bramkami był najskuteczniejszym graczem zespołu. Co prawda gole KP strzelał tylko w Legnicy, ale jego gra wymagała szczególnej uwagi wałbrzyskiej defensywy.
Oto artykuł ze strony lubińskiego Zagłębia z cyklu „Oni grali dla Zagłębia”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz