Właśnie po aż tylu latach wałbrzyski zespół pokonał w meczu ligowym Miedź Legnica! Stadion na Nowym Mieście i drugoligowy mecz KP - Miedź zakończony niespodziewanym zwycięstwem gospodarzy 1:0 po golu z karnego Ryszarda Spaczyńskiego w ostatniej minucie gry. Podobnie teraz wałbrzyszanie wygrali po golu w samej końcówce, podobnie jak wtedy po boisku biegał Spaczyński - Patryk syn Ryszarda. Wałbrzych czekał dość długo na inaugurację II ligi (ale to wciąż nie jest druga klasa rozgrywkowa w Polsce - jak sugerują media, tylko trzecia, więc powrót nie po 12 tylko po 9 latach na ten szczebel!!). Klub robił co mógł by kibice nie musieli przeżywać tego co sympatycy Polonii Nowy Tomyśl i Jaroty Jarocin, którzy jeszcze muszą poczekać by drużyny zagrały na macierzystych obiektach (póki co korzystają z gościnności poznańskiej Warty). Mimo to bałagan organizacyjny był spory. Ten kto nie miał jeszcze biletu, musieli wyczekać swoje i ci co przyzwyczaili się, że wystarczy przyjść 20 minut przed meczem sporo musieli wyczekać, spóźnić się na mecz. Na mecz z Legnicą było "ciśnienie" - wiadomo derby regionu. Skoro nie można w Wałbrzychu rywalizować z Zagłębiem Lubin czy Śląskiem Wrocław pompuje się balon, podgrzewa atmosferę: a to Derby Sudetów a to Małe Derby Dolnego Śląska itd itp.
Co do meczu, to był on raczej co najwyżej średni. Pierwsza połowa to przestrach gości. Zwróciliście ile lat mieli gracze Miedzi? Najstarszy Michał Żółtowski 24! Dopiero po zmianach średnią zawyżył Albańczyk Dobi (35 wiosen). W naszym leciwym Górniku zabrakło Wojtarowicza, którego zastąpił Majka. On, Kłak, Wepa, Przerywacz ma miedziową przeszłość. Adam Kłak po raz kolejny zagrał na obronie, ale jak grał każdy widział. Był najsłabszym ogniwem w defensywie i Kudyba robiąc korekty w składzie właśnie to uwzględniał. Słabiej zagrał wałbrzyski najlepszy strzelec - Grzegorz Michalak, a bohaterem został Bartosz Konarski, który ni to odchodził ni to powracał do zespołu ... W sumie teraz w świetle kontuzji Janika i tak nie jest pewniakiem w składzie ataku. Dobrze zaadaptował się w tej linii Zinke (tylko ten wzrost - nie wygrał żadnego pojedynku głowkowego), powraca po kontuzji młody Duś. Najniżej obecnie stoją akcje Moszyka.
W Miedzi zagrał niejaki Garuch. Sympatyczne nazwisko a i postura również, bowiem ma 154 cm i próżno szukać bodajże we wszystkich kadrach zespołów od ekstraklasy do nawet 3 ligi gracza o takich parametrach. Ale serducho do gry to on ma ! Kiedyś w KP grywał Robert Pryka który również miał metr pięćdziesiąt w kapeluszu (obecnie trener juniorów w Świdnicy), ale nie można było o nim powiedzieć, że był podstawowym graczem. Ot kaprys ówczesnego prezesa klubu znającego ojca "Małego", który wcześniej był kierownikiem zespołu.
Teraz wizyta Polonii Słubice - zespołu, który u siebie przegrał wszystkie 3 mecze (w tym w 2 tracił po 5 goli), na wyjeździe zdobył jednak 4 punkty i na to powinien Robert Bubnowicz zwrócić uwagę. Wiosną zespoły z Lubuskiego sprawiły już niespodzianki przy Ratuszowej (Celuloza, Promień!). Nie wolno zlekceważyć Polonii ! Ciekaw jestem co sobą zaprezentuje najlepszy snajper słubiczan Paweł Posmyk. Oba zespoły rywalizowały ze sobą w sezonie 1999/2000 w starej trzeciej lidze (czyli w obecnej drugiej) i jesienią w Wałbrzychu wygrał Górnik. Wygrał walkowerem, bo Polonia nie przyjechała. Dziś raczej na to nie ma co liczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz