Zakończyła się ekstraklasa. Rozstrzygnięcia wiadome. Mistrz dla Lecha Poznań – choć złośliwi zazdrośnicy powiedzą Amiki Poznań. MVP rozgrywek i królem strzelców -Robert Lewandowski. Co ciekawe jeśli chodzi i mistrzostwa Kolejorza to pojawia się również wątek wałbrzyski. Tylko raz bowiem w historii gdy mistrzem został Lech królem strzelców został piłkarz innego klubu - w 1984 Włodzimierz Ciołek z Górnika.
Spadek na chwilę obecną (bo w przeszłości różne rzeczy się działo przed sezonem) dotknął dwie górnośląskie ekipy z Wodzisławia i Gliwic. Ciekawostką jest fakt, że obie drużyny w minionym sezonie prowadził Ryszard Wieczorek. Dramaturgia ostatnich minut w dwóch ostatnich kolejkach zadośćuczyniła nudę, prowizorkę z całych rozgrywek. Mariusz Jop po jednym samobóju stał się obiektem drwin w skali , której nawet Rasiak nie doświadczał. Pechowiec? Być może, ale jeśli zawalił kiedyś Wiśle mecz z Lazio, dał ciała na Euro oraz w meczu z Levadią to chyba jednak gra na takim poziomie to za duże buty jak na Jopa? Znamienne jest, że Kasperczaka porażki wiążą się z samobójami piłkarzy niezbyt lubianymi przez kibiców jak i również fachowców. Rok temu samobój Strąka spowodował remis Górnika Zabrze z Lechem (na 1:1) a teraz historia w derby.
Spadek na chwilę obecną (bo w przeszłości różne rzeczy się działo przed sezonem) dotknął dwie górnośląskie ekipy z Wodzisławia i Gliwic. Ciekawostką jest fakt, że obie drużyny w minionym sezonie prowadził Ryszard Wieczorek. Dramaturgia ostatnich minut w dwóch ostatnich kolejkach zadośćuczyniła nudę, prowizorkę z całych rozgrywek. Mariusz Jop po jednym samobóju stał się obiektem drwin w skali , której nawet Rasiak nie doświadczał. Pechowiec? Być może, ale jeśli zawalił kiedyś Wiśle mecz z Lazio, dał ciała na Euro oraz w meczu z Levadią to chyba jednak gra na takim poziomie to za duże buty jak na Jopa? Znamienne jest, że Kasperczaka porażki wiążą się z samobójami piłkarzy niezbyt lubianymi przez kibiców jak i również fachowców. Rok temu samobój Strąka spowodował remis Górnika Zabrze z Lechem (na 1:1) a teraz historia w derby.
Wałbrzyscy kibice nie mieli zbytnio komu kibicować – chodzi mi o piłkarzy. Jedynakiem pozostał w Arce Gdynia Adrian Mrowiec. Przed sezonem miał być rewelacją na pozycji defensywnego pomocnika, ale z czasem przegrał rywalizację z Budzińskim. Pod koniec sezonu trener Pasieka znalazł mu pozycję jako środkowego obrońcę i tak już zostało. Adrian zdobył 1 bramkę (karny w Kielcach w ostatniej minucie), popisał się bodaj najefektowniejszym samobójem sezonu (w Gdyni z Wisłą) no i zaliczył jedną asystę (w Gdyni z Koroną). Gdynianie męczyli się okrutnie i mimo porażki w ostatnim meczu we Wrocławiu zdołali się utrzymać i zgarnąć 700 tysięcy premii motywującej od Krauzego. Mrowiec był wypożyczony do Arki, ale najprawdopodobniej zostanie w niej na następny sezon.
W ekstraklasowych kadrach figurowali jeszcze Paweł Oleksy i Łukasz Jarosiński. Oleksy w Lubinie grywał głównie w Młodej Ekstraklasie, gdzie z Zagłębiem zdobył mistrzostwo. Jarosiński nawet dwukrotnie jesienią załapał się na ławę I zespołu Wisły, ale mimo odejścia Cebanu a potem kontuzji Pawełka przegrał rywalizację z młodszym od siebie Filipem Kurto. Co prawda rozegrał kilka meczy w ME (strzelając z gry nawet bramkę Legii !!) ale jego dni przy Reymonta są raczej policzone.
Mimo, że nasza kadra nie zagra w RPA to PZPN nie potrafił rozwiązać problemów z terminarzem. Koniec rozgrywek ekstraklasy oznacza dla piłkarzy najwyższej klasy rozgrywkowej przerwę blisko trzymiesięczną. Polska to chyba jedyny w świecie taki kraj, w którym więcej się trenuje niż gra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz