Po ponad dwumiesięcznej przerwie
ruszyły rozgrywki ligowe na Dolnym Śląsku z udziałem zespołów podokręgu
wałbrzyskiego.
W 4.lidze drużyny czeka niezwykle
ciężki sezon, gdzie połowa stawki po sezonie spadnie do klasy okręgowej. W
zgodnej opinii uważnych obserwatorów rozgrywek bić się o awans będzie czwórka
zespołów – głównym faworytem jest najlepsza od dwóch sezonów Lechia
Dzierżoniów, powrócić do 3.ligi będzie chciał spadkowicz Piast Żmigród, a
pomieszać szyki będą chciały Słowianin Wolibórz i Polonia-Stal Świdnica. W
Dzierżoniowie więcej ubytków niż przybyć, ale jakościowo drużyna raczej nie
osłabiła się. W Lechii za sprawą Damiana Bogacza (przybył z AKS Strzegom)
powiększyła się kolonia wałbrzyska. W Żmigrodzie, podobnie jak w Gaci, po
spadku doszło do małej rewolucji kadrowej. W Piaście ponownie szkoleniowcem
został Marcin Foltyn, podobnie jak w kilku innych zespołach grupy wschodniej,
sięgnięto po zawodników drużyn, które opuściły 4.ligę w czerwcu, czyli MKP
Wołów, WKS Wierzbice czy Piast Żerniki. Na pewno kapitałem jest utrzymanie
trzonu z trzeciej ligi, o czym przekonał się boleśnie beniaminek Skałki Stolec
w 1.kolejce, który przegrał aż 0:3. Słowianin Wolibórz uchodzi za krezusa liga.
Wzorem lat ubiegłych, kiedy sięgano po kilku zawodników z danego klubu, latem
pozyskano czołowe duety Polonii-Stal Świdnica (Wojciech Szuba, Rafał Tragarz),
WKS Wierzbice (Grzegorz Mazurek, Kamil Sosna), a do tego doświadczonego Marcina
Buryło (Orzeł Ząbkowice), Brazylijczyka Alefe (Ślęza Wrocław) czy obrońcę
Piasta Żerniki Piotra Gorczycę. Latem zespół potrafił ograć trzecioligową
Polonię Nysę 5:1, strzelić 11 bramek Bielawiance, a na inaugurację wygrać na
boisku beniaminka z Solnej 2:0. W Świdnicy pożegnano Szubę i Tragarza, ale po
letnich sparingach i pierwszym ligowym meczu nie ma odważnego, który by
stwierdził, że Polonia-Stal jest osłabiona i stanie się ligowym średniakiem. Po
pierwsze gwarantem sukcesu staje się trener Grzegorz Borowy, którego pracę
dostrzeżono w DZPN i stał się selekcjonerem kadry wojewódzkiej, zwycięzcy
krajowych eliminacji do Regions Cup. Nie wypalił póki co hitowy jak na tę klasę
rozgrywkową powrót do rodzinnego miasta byłego reprezentanta Polski Arkadiusza
Piecha, ale dotychczasowe transfery muszą budzić respekt. Ze Ślęzy Wrocław
trafili ograni w 3.lidze Kornel Traczyk i Piotr Kotyla (wiosną wypożyczony do Trzebnicy), ze spadkowiczów z
4.ligi pozyskano Oskara Trzepacza (Piast Żerniki) i Kamila Moskwę (MKP Wołów),
którzy w duecie wypracowali zwycięską bramkę w meczu z Górnikiem. Z Jawora ściągnięto
Bartosza Karbowiaka, który grał w kadrze na Regions Cup. Wreszcie powrót
Michała Orzechowskiego, byłego partnera Adama Niedźwiedzkiego z SMS Łódź, który
nie tak dawno grywał nawet w ekstraklasie w barwach BrukBetu Nieciecza.
Największym zespołem 4.ligi, jeśli
chodzi o tradycję i historię, jest Górnik Wałbrzych, który do sezonu 2022/23
podchodzi w roli beniaminka. Ostatni sezon gry na tym szczeblu biało-niebiescy
zakończyli na drugim miejscu za rezerwami Śląska Wrocław (2018/19).
Wrocławianie obecnie grają już w drugiej lidze, Górnik po nieprzystąpieniu do
czwartoligowych rozgrywek mozolnie wspinał się od A klasy. Ostatnie dwa sezony
to dominacja na siódmym i szóstym poziomie rozgrywkowym, bicie kolejnych
historycznych rekordów, które rozbudziły apetyty kibiców. Niestety, w bieżącym
sezonie w Wałbrzychu nie ma co liczyć, ani na powtórkę rezultatów z ostatnich
sezonów, ani wyniku z ostatniego pobytu w 4.lidze.
Trener Marcin Domagała nie ma takiego
komfortu jak jego koledzy po fachu, którzy mogli liczyć na sprowadzenie kilku
nowych zawodników, którzy od razu podnieśliby jakość zespołu. Na chwilę obecną
po stronie przybyłych do Górnika Wałbrzych możemy wymienić napastnika Jakuba
Smutka (w ubiegłym sezonie 4.ligowy Granit Roztoka), obrońcę Macieja Mazankę
(LKS Bystrzyca Górna, klasa okręgowa), skrzydłowego Damiana Uszczyka
(Zjednoczeni Żarów, klasa okręgowa), pomocnika Tomasza Czechurę (MKS Szczawno
Zdrój), bramkarza Patryka Perlaka (w ubiegłym sezonie Iskra Witków Śląski, A
klasa), obrońcę Huberta Kaka (Górnik Boguszów-Gorce, A klasa), napastnika
Wiktora Smoczyka (Zagłębie Wałbrzych, A klasa) i Brazylijczyka Kevina Luiza
Goncalvesa. Niby 8 nazwisk, a na chwilę obecną tylko czwórka kandyduje do
wyjściowej jedenastki. Smutek zastąpił w kadrze Mateusza Kopernickiego, Mazanka
Grudzińskiego, a Uszczyk Bartkowiaka. Kevin wobec kontuzji Marcina Smoczyka
staje się podstawowym lewym obrońcą, Czechura to na tę chwilę tylko zmiennik w
środku pola, choć niewykluczone, że nie otrzyma szansy od 1.minuty gry. Perlak
raczej bez szans na wygryzienie z bramki Steca, a młody Smoczyk, póki co będzie
pomagał kolegom z drużyny juniorów. Ta krótka analiza jasno pokazuje, że latem
Górnik uzupełnił raczej kadrę niż wzmocnił się. I jak tu realnie kibice mają
myśleć o walce o najwyższe lokaty?
Rywale do walki o utrzymanie się w
lidze, czyli miejsca 5-8, nie próżnowali latem. Barycz Sułów pozyskał ogranego
w ekstraklasie Jakuba Smektałę, a z drugoligowego Śląska II Filipa Olejniczaka,
ze Ślęzy Jakuba Bohdanowicza, Foto-Higiena Gać pożegnała 14, a przywitała 13
zawodników, więc postawa drużyny Krystiana Pikausa jest na tę chwilę wielką
niewiadomą, choć już faworytowi z Dzierżoniowa napsuła nieco krwi w pierwszym
meczu. Galakticos Solna pozyskał zawodników do każdej formacji, począwszy od
znanego w Wałbrzychu Patryka Janiczaka (Sokół Marcinkowice) poprzez Ukraińców
ogranych na Dolnym Śląsku (Alantiev, Kuchta), po współautorów awansu do 3.ligi
Polonii Nysa Kacpra Izydorczyka czy byłego króla strzelców 4.ligi Patryka
Drożyńskiego. Orzeł Ząbkowice Śląskie ściągnął z Nowej Rudy ukraiński duet
Belych – Makarenko, choć obaj zawodnicy z chęcią zostaliby w Piaście, ale o ich
przyszłości decydował menedżer. Jacek Fojna do gry w Nowej Rudzie namówił
Kamila Młodzińskiego i Oskara Gizińskiego, wypożyczonych wiosną z Karkonoszy
Jelenia Góra do AKS Strzegom, a także utalentowanego Karola Gawrola, który
dostrzeżony w Boguszowie-Gorcach został przez Górnika Zabrze. W Skałkach Stolec trener Piotr Kupiec
zrezygnował z drugiej pracy szkoleniowej z juniorami w Ząbkowicach Śląskich, a
zespół z kolei łącznie kilkanaście nazwisk. Wśród nich są juniorzy i byli
gracze Orła, czołowi gracze wyciągnięci z Zamka Kamieniec Ząbkowicki (Robak,
Gerlach), a także piłkarze mający za sobą grę w ligowej grze (Tomasz Zieliński,
rocznik 1985, były grający trener Unii Bardo, brat kadrowicza Piotra i ligowca
z Widzewa Pawła). W Marcinkowicach Marcin Krzykowski dokonał zmiany w bramce
Jakub Matlak (Piast Żerniki) za Janiczaka, z MKP Wołów przybył skuteczny Robert
Sobieraj, a pozyskany ze Ślęzy Wrocław Krzysztof Bialik już zdobył bramkę. W
Kamieńcu Ząbkowickim ubytki do Stolca zastąpiono skutecznymi Sewerynem
Sarkowiczem (wypożyczonym ze Słowianina Wolibórz) i królem strzelców A klasy
Kamilem Olejarnikiem (Ślęża Ciepłowody), a także zawodnikami ze Sparty Ziębice
i Paczków, Jasińskim grającym wcześniej w Galakticos.
Gorzej letnie transfery wyglądają w
Bielawiance, gdzie ściągnięto jedynie młodych zawodników Lechii Dzierżoniów i
Oławie, gdzie zespół Zbigniewa Smółki zasiliło trio piłkarzy F-H Gać, Polonia
Trzebnica ogłosiła dotychczas 2 transfery (bramkarz Bieliński i obrońca
Niewieściuk).
Górnik Wałbrzych nowy sezon
zainaugurował w Świdnicy z Polonią-Stalą, z którą w ostatnich dwóch sezonach
rywalizował jedynie w Pucharze Polski. W 2020 i 2021 na murawie Stadionu
1000-lecia dwukrotnie lepsi okazali się świdniczanie, w których brylowali
nieobecni już Szuba i Tragarz. Tym razem to wałbrzyszanie grali w roli gości na
pięknym stadionie im. Janusza Kusocińskiego. Zestawienie jedenastki beniaminka
musiało zaskoczyć. O ile z absencją Marcina Smoczyka kibice się pogodzili, to
wręcz szokująco wyglądała linia obrony bez Dariusza Michalaka. Przed Szymonem
Stecem zagrał bowiem kwartet Mazanka – Orzech - Migacz – Kevin. Dla bocznych
defensorów był to oficjalny debiut w meczu o punkty w barwach Górnika, z kolei
17-letni Eryk Migacz w ubiegłym sezonie dwukrotnie wszedł z ławki rezerwowych,
a teraz miał za zadanie powstrzymać Oskara Trzepacza, który strzelał bramki dla
pierwszoligowej Olimpii Grudziądz, czy trzecioligowych Lechii Dzierżoniów i
Piasta Żmigród.
Polonia-Stal Świdnica - Górnik Wałbrzych: Michał Orzechowski mija 17-letniego Eryka Migacza. Z tyłu Maciej Mazanka, debiutant w barwach Górnika. [foto: Łukasz Kufner] |
Chcąc opisać większość sytuacji świdniczan
do zdobycia gola należałoby poświęcić kilka akapitów. Podopieczni Grzegorza
Borowego albo minimalnie pudłowali, albo trafiali w idealnych sytuacjach w
doskonale ustawionego Steca. Oprócz bramkarza w Górniku należy wyróżnić
kapitana zespołu Sławomira Orzecha. Popularny Orzi dwoił się i troił,
wspomagając młodszych kolegów, zwłaszcza Migacza i Kevina. Poprawnie grał Mazanka,
który skutecznie odbierał rywalom piłkę odważnymi wślizgami. Niestety, po
błędach obrony gospodarze odmienili losy meczu. Najpierw po dośrodkowaniu z
rzutu wolnego kapitan świdniczan Patryk Salamon bardzo łatwo zgubił pilnującego
go zawodnika i z bliska głową wyrównał stan meczu, a po kilku minutach, gdy
Orzecha zabrakło na środku defensywy ratując sytuację w sektorze
odpowiedzialności Kevina, Trzepacz głową ustalił wynik meczu.
Na pewno plusem wałbrzyskiego zespołu
jest gra młodzieży. Po Migaczu nie było widać debiutanckiej tremy, po wejściu
na murawę z minuty na minutę coraz pewniej radzili sobie Korba z Nowakiem. Trzeba też zauważyć, że trener Marcin Domagała również debiutował w roli szkoleniowca na tym szczeblu. Ustawił zespół odważnie, nie asekurancko i chwała mu za to.
Oczekiwania wobec Górnika zawsze będą
duże, ale w obecnej sytuacji ekonomicznej klubu kibice muszą uzbroić się w
cierpliwość. Porażka w Świdnicy nie będzie jedyną w bieżącym sezonie, będą
ciężkie chwile bezradności. Czwarta liga to już inny poziom, jakościowo lepsi
rywale, którzy nie pozwolą Chajewskiemu na zdobycie kilkudziesięciu bramek w
sezonie. Z drugiej strony nie można też popadać w czarną skrajność. Chajek
swoje bramki zdobędzie i zanotuje dwucyfrową zdobycz, choć będzie miał godnego
rywala w osobie Jakuba Smutka. Dynamiczny Uszczyk w Świdnicy w ligowym meczu
nie błysnął, ale miesiąc wcześniej bramkarza Polonii-Stali pokonał dwukrotnie.
Nie można zapominać o Niedźwiedzkim, a przecież jeszcze w odwodzie są młodzi
Gorczyca z Pawłowskim. Powrót do gry Michalaka powinien wprowadzić więcej
pewności i spokoju w obronie, być może wówczas ofensywniej ustawiony zostanie
Kevin, który okaże się prawdziwym odkryciem?
Niewykluczone, że jeszcze ktoś dołączy
do Górnika, ale będzie to szalenie trudne. Kibice z pewnością życzyliby sobie
powrotów wychowanków, ale po prostu klub Oświęcimce, Wepie czy innym byłym
wałbrzyszanom nie jest w stanie zaproponować warunków, aby zrezygnowali z gry w
Austrii czy innych klubach podokręgu wałbrzyskiego. Dominik Radziemski opuścił
Polkowice i dołączył do Karkonoszy, gdzie już w pierwszym meczu zdobył dwie
bramki. On, a także wielu innych jego kolegą z przyjemnością zagraliby przy
Ratuszowej, ale mając rodziny, zobowiązania w wyborze klubu kierują się
aspektem finansowym, a nie emocjonalnym.
Górnik Wałbrzych, największy klub
stutysięcznego miasta, jako jedyny klub w 4.lidze nie posiada ani jednej
reklamy, hasła promującego na meczowej koszulce. Dla niektórych może to być
powód do dumy, ale z drugiej znak braku operatywności zarządu klubu. Potrafią działacze koszykarskiego Górnika, starają się w wałbrzyskich drużynach siatkówki, a w futbolowym KSG "nie da się".
Kibice Górnika w tym sezonie muszą uzbroić się w wyrozumiałość i cierpliwość, muszą trzymać kciuki za waleczną drużynę, w której coraz częściej będziemy oglądać coraz młodszych zawodników z Wałbrzycha i okolic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz