Przełom czerwca i lipca 2019 roku w
środowisku piłkarskim Wałbrzycha był niezwykle gorący. Górnik Wałbrzych sezon
2018/19 w 4.lidze zakończył na drugim miejscu, za plecami jedynie rezerw
Śląska Wrocław. Już w ostatnich kolejkach sezonu było słychać o kłopotach organizacyjnych
klubu i groźbą wycofania się biało-niebieskich z rozgrywek. Niestety, lipiec przyniósł
potwierdzenie tychhiobowych wieści. Nie pomogło nagłośnienie sprawy w mediach,
protesty kibiców przed ratuszem, wystąpienia podczas posiedzenia rady miasta.
Wałbrzyski Górnik musiał odbudowywać się
od poziomu A klasy.
Po 3 latach wraca wałbrzyski Górnik na
poziom 4.ligi. Co się zmieniło podczas tych długich trzech lat? Dla niektórych
kibiców 2019 rok, jeszcze przed pandemią, to inne czasy. Najpierw temat piłkarzy.
DRUŻYNA
Górnik Wałbrzych w 30 spotkaniach sezonu 2018/19 grupy wschodniej dolnośląskiej 4.ligi odniósł 21 zwycięstw, 7 remisów i tylko dwukrotnie przegrał. Mistrz
grupy wschodniej z Wrocławia również doznał 2 porażek, ale za to zaliczył sezon
bez remisu. O osiągnięcie podobnego bilansu wałbrzyszanom będzie ogromnie
trudno. Obecna drużyna jest całkiem inna nie tylko personalnie, ale inaczej
budowana, całkowicie w innej rzeczywistości. Trener Marcin Domagała nie miał do dyspozycji aż tylu zawodników, a ci należeli do kadry musieli często godzić treningi z obowiązkami zawodowymi bądź szkolnymi. Trzy lata temu dodatkowo funkcjonowała drużyna rezerw, która pozwalała wielu zachować dyspozycję meczową. Jak potoczyły się losy
biało-niebieskich bohaterów sezonu 18/19?
Zespół prowadził Jacek Fojna, któremu
pomagał Marek Stepnowski. Ten duet znakomicie się uzupełniał. Nic dziwnego, że
chętnych na ich usługi po udanym sezonie nie brakowało. Wybrali pracę w
trzecioligowej Foto-Higienie Gać i zakończyli sezon 2019/20 na 12.miejscu.
Sezon był niezwykle specyficzny, bowiem przez pandemię zakończył się po rundzie
jesiennej. Przed nowym sezonem w Gaci podziękowano za współpracę i Fojna po
krótkim okresie bezrobocia trafia do beniaminka 4.ligi Orła Lubawka, który
wówczas zajmował 12.miejsce. |
Marek Stepnowski i Jacek Fojna |
Sezon Orzeł kończy na 16.miejscu oznaczającym
spadek z ligi. Jackowi działacze podziękowali za pracę, a kilkanaście dni
później zdecydowali o nieprzystępowaniu do rozgrywek klasy okręgowej. Kolejnym
miejscem pracy był Witków, gdzie Fojna trafia przed rundą wiosenną sezonu
2021/22. Grom w klasie okręgowej zajmował 14.miejsce, ale do 11.miejsca
dzieliło 5 punktów. Wiosna nie była udana, ostatecznie witkowianie
sklasyfikowani zostali na spadkowym miejscu, ale ostatnie wieści o wycofaniu się z rozgrywek okręgówki MKS Szczawno Zdrój mogą uratować jeszcze Grom przed degradacją. Po opuszczeniu Wałbrzycha
Fojna trafił do 3.ligi, a kolejne miejsca pracy zakończyły się spadkami. Mimo
to wciąż jego warsztat jest ceniony w regionie, stąd propozycja pracy z Piasta
Nowa Ruda.
O wiele lepiej poszło Markowi
Stepnowskiemu. Po zakończeniu pracy w Gaci trafił do Miedzi Legnica, gdzie pod
jego wodzą juniorzy starsi wygrali 1.Wojewódzką Ligę Juniorów. Latem 2021 roku
wraz z Marcinem Płuską przeniósł się do spadkowicza z 2.ligi Olimpii Grudziądz.
Płuska, dotychczasowy opiekun rezerw Miedzi pełnił rolę I szkoleniowca Olimpii,
Marek był jego asystentem. W Grudziądzu byli oni współautorami największego w
historii klubu rezultatu – awans do półfinału Pucharu Polski, gdzie przegrali z
późniejszym mistrzem kraju Lechem Polski. Gorzej poszło w lidze, bowiem w
ostatniej kolejce po niespodziewanej porażce w Szczecinie dali się wyprzedzić
Kotwicy Kołobrzeg, która mogła się cieszyć z awansu do 2.ligi.
Reasumując duet Fojna-Stepnowski w
Wałbrzychu osiągnęli znakomity wynik, który był przepustką dla nich na wyższy szczebel. A jak potoczyły się losy ich podopiecznych sprzed trzech lat?
Jacek Fojna do meczowej kadry
powoływał w ciągu sezonu 18/19 czterech bramkarzy, z których zaledwie 2
dostąpiło możliwości pokazania swoich umiejętności na murawie. Damian
Jaroszewski był podstawowym bramkarzem i zarazem jednym z czołowych w lidze.
Fojna ciągnął go za sobą zarówno do Gaci jak i Lubawki. Ponownie spotkają się
teraz najprawdopodobniej w Nowej Rudzie, gdzie popularny Jogi zaliczył udany
sezon wielokrotnie ratując Piasta przed stratą punktów. Minusem Jaroszewskiego
jest niewątpliwie wiek, bo trudno oczekiwać od 40-latka postępów. 3 występy w
czwartoligowym Górniku Wałbrzych za kadencji Fojny zaliczył Szymon Stec, który później zaliczył
niezbyt udany pobyt w trzecioligowym LZS Starowice oraz grę w czwartoligowym
Piaście Nowa Ruda. W minionym sezonie był podstawowym bramkarzem Górnika
Wałbrzych. Patryk Bińkowski i Kamil Reczulski w seniorach Górnika debiutowali w
A klasie, ale nie zaistnieli w drużynie z różnych powodów. Reczulski wiosną
pojawił się w Unii Bogaczowice, której nie pomógł w uratowaniu A klasy.
Trudno ocenić czy ktokolwiek rozwinął
się ze wspomnianego kwartetu w ciągu 4 lat. Stec najprawdopodobniej będzie
podstawowym zawodnikiem wałbrzyszan w nadchodzącym sezonie, ale tak naprawdę w
okręgówce był bardzo rzadko wystawiony na poważniejszą próbę. Jego zmiennik
Sebastian Kubiak nigdy nie grał na tak wysokim poziomie.
Jeśli chodzi o defensywę to ekipa
Fojna w porównaniu z obecnym zespołem Marcina Domagały jest prawie identyczna.
Trzy lata temu najczęściej grał kwartet Dariusz Michalak – Sławomir Orzech –
Marcin Smoczyk – Mateusz Krzymiński. Awans w zakończonym sezonie wywalczyła
pierwsza trójka. Krzymiński po wycofaniu Górnika dołączył do AKS Strzegom, skąd
zaliczył rundę w trzecioligowej Foto-Higienie Gać, bezskutecznie ratował 4.ligę
w Lubawce, a ostatni sezon, tak na marginesie bardzo udany, zaliczył w
beniaminku tego |
Last Dance Górnika Wałbrzych w 4.lidze, czyli wygrana w meczu 30.kolejki z Piastem Nowa Ruda 2:0. Od tamtego meczu już nie zagrali w koszulce Górnika - od lewej: Allan, Michał Oświęcimka, Mateusz Sawicki, Jan Rytko i Mateusz Krzymiński. [foto: walbrzyszek.com] |
poziomu, czyli Słowianinie Wolibórz. Michalak po 2-letnim
pobycie w WKS Wierzbice (awans do 4.ligi) wrócił do Górnika, 32 lata na karku i
widoczne trochę więcej kilogramów niż dawniej. W ostatnim meczu sezonu z
Włókniarzem Kudowa Zdrój bardzo boleśnie o tym przekonywał się w pojedynkach
szybkościowych z mobilnym Myrdaczem. Smoku za rok skończy 40 lat i nie ma co
się oszukiwać, że będzie coraz lepszy. Najmłodszy z obecnej trójki, czyli
Orzech raczej tracił czas na poziomach A klasy i okręgówki, bo umiejętnościami
przerastał te ligi. Trener Fojna dał szansę gry Pawłowi Tobiaszowi, który
doznał kontuzji, a później przeszedł do MKS Szczawno Zdrój, gdzie gra do dziś.
Młodego Michała Zarembę mogliśmy oglądać w A klasowym Górniku, a potem
przyplątały się kontuzje.
Jeśli chodzi o drugą linię, to obecny
Górnik nie ma takiego potencjału, co pomocnicy AD 2019. Z tamtej ekipy obecnie
występuje przy Ratuszowej jedynie dwóch zawodników. Damian Chajewski już 3 lata
temu był najskuteczniejszym graczem biało-niebieskich. W 4.lidze ten status
dało mu 13 trafień. Później z Orzechem przeniósł się wraz do
Świdnicy, gdzie awansował do 3.ligi, by niespodziewanie wrócić do Wałbrzycha i
strzelić w ciągu 2 sezonów 54 bramki! Drugim pomocnikiem, który zresztą
nieprzerwanie broni barw wałbrzyszan jest Piotr Krawczyk. Łysy mimo zaliczenia
kompletu meczów w okręgówce raczej nie może być zaliczony do kluczowych
zawodników Górnika. Za dużo przestojów w grze, wahań formy, za mało bramek czy asyst. A kogo miał wówczas jeszcze do dyspozycji Jacek Fojna i co z nimi się działo w trakcie 3 lat?
Daniel Borowiec – najpierw
przeprowadzka do AKS Strzegom, a rok temu powrót do macierzystej Victorii
Świebodzice, gdzie był najlepszym graczem zespołu w okręgówce.
Damian Bogacz – 3 lata w
czwartoligowym AKS Strzegom.
Jan Jakacki - jeszcze wiosną’19 trafił do 3-ligowej Gaci, w
2020 kilka epizodów w A klasowym Górniku, postawił na karierę pozasportową.
Kamil Młodziński – najpierw niezbyt
udany pobyt w AKS Strzegom, przeprowadzka do Karkonoszy Jelenia Góra, gdzie
wywalczył awans do 3.ligi, by zimą tego roku ponownie trafić do AKS. W Jeleniej
Górze po spadku nikt nie wiąże z nim przyszłości, w Strzegomiu zmiana trenera,
więc nie wiadomo, gdzie Kamil zagra.
Michał Oświęcimka – grę w Austrii (UFC
Hoeze Mariazell i ASKÖ Lunz/See) urozmaicił sobie rundą w Olimpii Kamienna Góra mając tym samym na sumieniu spadek z okręgówki w 2021. W Wałbrzychu można było go oglądać
rozgrywkach RetroLigi. Nazwisko Cimka przewijało się w kontekście wzmocnień
Górnika parę razy, czy 31-letni waleczny pomocnik trafi ponownie na Ratuszową?
Patryk Rękawek – filigranowy 21-letni
dziś pomocnik został w Górniku, a jego wykupienie z Legnicy opłacili kibice.
Wiele się nie nagrał w Górniku, w ostatnim sezonie już w Sudetach
Dziećmorowice, gdzie zaliczył 5 epizodów.
Jan Rytko – po wycofaniu 2,5 sezonu w
AKS Strzegom, gdzie grywał w defensywie. Zimą przeszedł do Lechii Dzierżoniów,
z którą przegrał baraże o 3.ligę.
Mateusz Sawicki – najpierw niezbyt
udana runda w Foto-Higienie Gać, a potem od wiosny’20 AKS Strzegom.
Szymon Tragarz – niezwykle udany sezon
w Górniku zaowocował powołaniem na turniej Regions Cup, skąd przywiózł złoty
medal. Jesienią trzecioligowa Ślęza Wrocław i powrót do rodzinnej Świdnicy. O
ile w 3.lidze w sezonie 2020/21 nie błyszczał (zero bramek), to w minionym,
szczebel niżej był wyróżniającym się zawodnikiem w całej lidze.
Tomasz Wepa – cały czas grał w
austriackim ASKÖ Lunz/See. W listopadzie skończy co prawda 35 lat, ale wydaje
się, że wciąż wiele mógłby dać Górnikowi.
Spośród tej dziewiątki pomocników
praktycznie każdy z nich mógłby się przydać obecnemu Górnikowi. Nie ma co
liczyć na Rękawka czy Jakackiego, trudno oczekiwać na przyjście Tragarza.
Wśród nominalnych napastników sezonów
2018/19 byli tacy gracze jak:
Allan Cristian de Paula – najlepszy od
czasów Daniela Zinke obcokrajowiec w Górniku. Strzelił 9 goli w 14 meczach. W
Polsce na krótko pojawił się w ubiegłym roku w Piaście Nowa Ruda, gdzie nie był
już tak błyskotliwy.
Denis Dec – trafił na krótko do …
wojska, pobawił się piłką w Twardym Świętoszów, potem niby wrócił do Górnika
Wałbrzych, ale trener Domagała nie mógł na niego regularnie liczyć w A klasowym
sezonie.
Adam Niedźwiedzki – u Fojny
debiutował, a u Domagały rozwinął skrzydła. Jedyną bolączką są urazy. Wyleczył
nogę to niefortunnie upadł na rękę i nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Za dużo
kontuzji jak na 21 lat.
Miłosz Rodziewicz – rocznik 2000 i
chyba koniec kariery. Grywał jedynie jesienią’19, a potem jakby futbol przestał
go interesować.
Mateusz Sobiesierski – jeden z
nielicznych, który został w Górniku na dobre i na złe. Popularnego Sopla
obecnie można oglądać w drugiej linii. Pewniak w składzie, pod warunkiem, że
nie trapią go kontuzje.
Dominik Woźniak – rosły Zibi nie mógł
się przebić w Górniku, więc wiosnę’19 spędził na wypożyczeniu w Świebodzicach,
gdzie w A klasie w ciągu 3 rund strzelił 40 bramek. Ubiegły sezon rozpoczął w
Wratislavii Wrocław (kl.O), a zakończył w Jedlinie Zdrój, gdzie wywalczył awans do
okręgówki.
OBECNY GÓRNIK
Jak łatwo zauważyć defensywa obecnego
Górnika personalnie jest bardzo podobna do tego sprzed wycofania się.
Praktycznie z bloku obronnego brakuje tylko lewego obrońcy, zamiast Krzymińskiego
oglądaliśmy Rosickiego, Grudzińskiego, czasem Michalaka. Trudno byłoby znaleźć osobę, która by zaryzykowała stwierdzenie, że obecna defensywa jest lepsza od
|
Na pierwszym planie Tomasz Wepa, piłkarz którego brakuje w obecnym Górniku. Z tyłu Marcin Smoczyk, a po prawej Damian Chajewski - obaj mieli spory wkład w powrót z A klasy do 4.ligi. [foto: swidnica24.pl] |
czasów trenera Fojny. Zawodnicy postarzeli się, nieco obrośli i klasa okręgowa
nieco też ich rozleniwiła, bowiem poważniejszych sprawdzianów mieli jak na
lekarstwo. Rosicki daje wiele argumentów w ofensywie przy stałych fragmentach gry, ale zdarzają mu się proste błędy. Marcel Grudziński potrafi z Niedźwiedzkim zamknąć rywalom lewy korytarz, ale często wkrada się w jego poczynania chaos. Nadzieja Górnika jest jeszcze w wałbrzyskiej młodzieży. Oskar Pawłowski co prawda
trzykrotnie zaledwie zagrał, ale zaprezentował się niezwykle obiecująco. Być
może w Wałbrzychu doczekaliśmy się godnego defensora na miarę najlepszych w
historii klubu jak Zenon Zaczyński, Sławomir Majewski czy Ryszard Spaczyński, Oskar póki co głównie grał w drużynach juniorów, ale prawdopodobnie coraz częściej będziemy go oglądać w seniorach. Druga linia ery trenera Domagały
opierała się głównie na Kobylańskim, Sobiesierskim czy młodych Korbie, Gorczycy
w środku pola, a na skrzydłach hasali Krawczyk z Niedźwiedzkim. Oczywiście jeśli
pozwalało na to zdrowie zawodników. Podobnie sprawy miały się z napastnikami
Kopernickim, Chajewskim czy Bartkowiakiem, którzy nie należą do graczy typowo
grających na szpicy, czekających na podanie. Szukali zarówno gry w środku pola,
często schodzili na boki, albo sami napędzali akcję ze strefy środkowej. Damian
Chajewski grał za kadencji Fojny, ale częściej był widoczny w drugiej linii.
Teraz gra o wiele wyżej. Można się spierać czy warto zwracać uwagę na jego
rekordy strzeleckie w niższych ligach, z teoretycznie słabszymi rywalami. Gol
jest golem, a ponad setki trafień niejeden z piłkarzy mu szczerze pozazdrości.
Niby każdy wie, że
Chajo to tylko lewa noga, ale ilu defensorów potrafiło go
powstrzymać? Z drugiej strony zdarzały się mecze z naprawdę niskim procentem
skuteczności Damiana, który kompletuje cztery czy pięć goli w meczu, a tak
naprawdę powinien o wiele więcej. Michała Bartkowiaka wyhamowały kontuzje,
gdyby nie one to wałbrzyscy kibice jego szarże mogli oglądać jedynie w
telewizji. Potencjał i umiejętności nadal posiada, musi na pewno pilnować
regularnych treningów i modlić się o brak kontuzji.
Mateusz Kopernicki niebawem skończy 36
lat, kibice na pewno liczyli na więcej niż 5 goli w okręgówce. Niby jest
dynamika, doświadczenie, ale brakowało przede wszystkim skuteczności. W
nadchodzącym sezonie, gdzie każdy punkt będzie na wagę utrzymania, brak goli
nominalnych napastników może być tragiczny w skutkach. Adam Niedźwiedzki mimo młodego wieku ma spory bagaż... kontuzji. Niestety, bowiem, gdy jest zdrowy to mamy do czynienia z szybkim, dobrze dryblującym skrzydłowym, który potrafi również uderzyć ze stałego fragmentu gry.
Edwin Valencia Rodriguez, czyli pierwszy Meksykanin w Górniku rozczarował. O ile widać potencjał techniczny, potrafi panować nad piłką, to fizycznie nie pasował do klasy okręgowej. Trudno oczekiwać przełamania klasę wyżej.
Sezon 2022/23 będzie na Dolnym Śląsku
dla 4.ligi ostatnim z podziałem na grupy. Za rok będzie jedna grupa, a w
czerwcu istna rzeź, jeśli chodzi o degradacje do klas okręgowych. Spadną z
każdej grupy drużyny, które zajmą odpowiednio 9.miejsce i dalsze w końcowej
tabeli, a także jedna z drużyn z 8.miejsca z niższą średnią, obliczoną jako
stosunek liczby zdobytych punktów do rozegranych meczów.
Chcesz się utrzymać? Walcz o awans!
W grupie wschodniej faworytem wciąż
pozostaje Lechia Dzierżoniów, najlepsza drużyna tej grupy przez ostatnie dwa
lata. Ambitne plany mają w Woliborzu, gdzie można spodziewać się zapewne
kolejnych transferów z głośnymi, jak na ten poziom rozgrywkowy, nazwiskami. Nie
można zapominać o Polonii-Stali Świdnica, zespole ogranym, wprowadzającym
odważnie młodzież. Górnik Wałbrzych miał okazję rywalizować w Pucharze Polski w
ciągu ostatnich 2 sezonów i dwukrotnie przegrał. Z podokręgu wrocławskiego
niewiadome są póki co cele spadkowiczów z 3.ligi: Piasta Żmigród i Foto-Higieny
Gać Być może pod wodzą Zbigniewa Smółki odrodzony wiosną Moto-Jelcz Oława z klanem
Garncarczyków będzie kontynuował wiosenną zwycięską passę? Być może atak na
3.ligę przeprowadzi najlepsza drużyna w ostatnich sezonach z podokręgu Wrocław,
czyli Polonia Trzebnica z supersnajperem Grzegorzem Rajterem.
W obecnym składzie
personalnym biało-niebieskim będzie niezwykle trudno walczyć o prymat w grupie
wschodnim. Tak naprawdę to każda formacja potrzebuje wzmocnienia. Począwszy od
zwiększenia rywalizacji lub zapewnienia spokoju w bramce, poprzez alternatywę
dla coraz bardziej wiekowych defensorów, kreatywnych pomocników, szybkich
skrzydłowych, po skutecznego napastnika. Tylko czy stać na to klub?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz