A – jak awans. Niezmiennie cel dla biało-niebieskich pozostaje ten sam. Uzyskanie promocji do 4.ligi nie będzie jednak traktowane jako sukces, lecz jako wykonanie obowiązku. Biorąc pod uwagę nie tylko historię klubu, tradycje, ale przede wszystkim potencjał, zajęcie miejsca nie dającego awans będzie bodaj największą sensacją w historii wałbrzyskiej klasy okręgowej. Awans rok po roku beniaminka tej ligi byłby niczym nowym w podokręgu Wałbrzych. Pierwszy raz udało się to Włókniarzowi Głuszyca w sezonie 1995/96, w sezonie 2004/04 wynik powtórzył Górnik/Zagłębie Wałbrzych. W sezonie 2011/2 grający w roli beniaminka Piast Nowa Ruda zajął co prawda drugie miejsce, punkt za Nysą Kłodzko, ale awans przypadał dwóm najlepszym zespołom okręgówki. Wreszcie w ostatnim pięcioleciu aż w czterech przypadkach promocję wywalczyła drużyna beniaminka – Górnik Boguszów-Gorce (2016/17 – z drugiego miejsca), Pogoń Pieszyce (2018/19), Orzeł Lubawka (2019/20) i Słowianin Wolibórz (2020/21). Wypadałoby wałbrzyszanom podtrzymać tę tradycję.
B – jak Bartkowiak. Michał Bartkowiak swego czasu okrzyczany piłkarskim diamentem Dolnego Śląska. Ma za sobą grę na trzech najwyższych szczeblach rozgrywkowych, reprezentował Polskę w kadrze juniorów, a z wrocławskim Śląskiem w europejskich pucharach. Z taką przeszłością trudno się oczekiwać, że 24-letni dziś zawodnik gra zaledwie na szóstym poziomie rozgrywkowym. Więcej niż o boiskowych osiągnięciach Michała można byłoby przeczytać, gdyby pokuszono się o wyliczenie jego urazów i zabiegów. Wychowanek wałbrzyskiego klubu jest obok Jarosława Lato najgłośniejszym nazwiskiem w klasie okręgowej. Grającemu trenerowi Venus Nowice może zazdrościć sukcesów w PP czy gry w europejskich pucharach, ale za to Lato nie grał w reprezentacji. Bartkowiak w tym sezonie debiutował dopiero w końcówce rundy, zresztą przeciwko drużynie wspomnianego Laty. Trzy mecze i 1 gol nie jest powalającym wynikiem, ale jeśli nadal będzie solidnie trenował, a przede wszystkim dopisywać będzie zdrowie, to wiosną będzie mógł być gwiazdą ligi z prawdziwego zdarzenia.
foto: facebook Jaworzanki Jawor |
D – jak Domagała. Marcin Domagała jest kolejnym byłym zawodnikiem Górnika, który pracuje z seniorami w roli szkoleniowca. Jako napastnik w latach 1998-2000 rozegrał 48 ligowych występów dla Górnika, a potem Górnika/Zagłębia Wałbrzych w czwartej i trzeciej lidze, które okrasił 4 golami. Na boisku można było go jeszcze oglądać w latach 2017-19 w roli grającego trenera rezerw Górnika, z którym awansował do A klasy. Jako piłkarz biało-niebieskich wygrał 30 meczów, 5 zremisował i 13 przegrał, natomiast jako trener prowadził do tej pory w 55 spotkaniach: 44 wygrane, 5 remisów, 6 przegranych. Gdyby nie 3 mecze oddane walkowerem w ubiegłym sezonie bilans byłby bardziej okazały, ale średnia 2,49 pkt/mecz musi robić wrażenie. Oby była podtrzymana jak najdłużej.
foto: facebook Polonii Bystrzyca Kłodzka |
Dymitrij Nazarow (Białoruś) - /1997-98/ 14 meczów
Daniel Zinke (Czechy) – /2010-14/ 137 meczów i 27 bramek
Jan Bartoš (Czechy) – /2011-14/ 28 meczów
Filipe Andrade Felix (Brazylia) – /2014/ 14 meczów
Łeonid Musin (Rosja/Ukraina )– /2015/ 9 meczów
Allan Cristian Santos de Paula (Brazylia) – /2019/ 14 meczów i 9 bramek
Hallyson Gabriel Lira Santos (Brazylia) - /2020/ 13 meczów i 6 bramek
G – jak Grzesiak. Czesław Grzesiak po raz pierwszy oficjalnie został prezesem wałbrzyskiego klubu, gdy ten pod nazwą Górnik/Zagłębie wygrał klasę okręgową w 2004 roku. Przez lata, w różnej roli, był blisko klubu, teraz firmuje swoim nazwiskiem działania zarządu. Wciąż spłacane zadłużenie, pandemia, brak klimatu dla futbolu w mieście – na pewno nie jest łatwo. W wielu obszarach jest sporo do zrobienia, również organizacyjnie. Kibice piłkarskiego Górnika z zazdrością spoglądają w stronę koszykarskiego imiennika, który w wielu obszarach, w tym medialnie, czy reklamowo znajduje się już kilka pięter wyżej. A może zacząć pomysły z koszykówki próbować zastosować w futbolowym Górniku?
H – jak historia. Historia ciąży niekiedy, ale też zobowiązuje. Wielokrotnie przyjazd Górnika Wałbrzych stanowiło wydarzenie rundy gromadząc większą liczbę widzów niż podczas innych spotkań. Żaden z przedstawicieli klasy okręgowej nie może pochwalić się takimi tradycjami, historią co biało-niebiescy. Póki co beniaminek jest na dobrej drodze, aby wrócić do 4.ligi po trzech latach nieobecności.
I – jak indywidualności. Tych w składzie Górnika nie brakuje, praktycznie w każdej formacji są zawodnicy, których wałbrzyszanom mogą zazdrościć pozostałe drużyny. Są zawodnicy z przeszłością w ekstraklasie, 1.lidze (Bartkowiak), 2.lidze (Smoczyk, Michalakowie, Orzech, Chajewski), 3.lidze (Sobiesierski, Kopernicki, Stec, Rosicki), czy gracze biorący udział w zgrupowaniach czy konsultacjach kadry (Bartkowiak, Orzech, Stec). Dzięki nim Górnik może pochwalić się najskuteczniejszym atakiem, czy najmniejszą liczbą straconych bramek.
J – jak juniorzy. Kadra lidera z Wałbrzycha wydaje się doświadczona. Trzydziestkę skończyli bracia Michalakowie, Smoczyk, Kopernicki, niebawem trójkę z przodu będzie miał Chajewski. Trener Marcin Domagała myśli jednak o wprowadzaniu młodzieży. Zarówno w letnich sparingach, meczach pucharowych oraz ligowych coraz więcej minut gry zbierają kolejni juniorzy. Bez żadnego ryzyka od pierwszej minuty gry można powierzyć pierwszy skład takim zawodnikom jak Hubert Gorczyca, Konrad Korba, Oskar Pawłowski. Eryk Migacz, Oskar Nowak, Jakub Wyszyński, Jakub Nowacki, Norbert Zioła czy Sebastian Domek.
K – jak kary. Klub Piłkarski Górnik Wałbrzych był jedynym karanym klubem przez Komisję Dyscyplinarną Podokręgu Wałbrzych za zachowanie swoich kibiców. Kary finansowe zostały nałożone za zakłócenie porządku w postaci odpalenia środków pirotechnicznych w czasie meczu w Żarowie, za zakłócenie porządku publicznego (odpalenie środków pirotechnicznych – race, świece, petardy hukowe) w czasie meczu ze Skałkami oraz za ponowne zakłócenie porządku publicznego (odpalenie środków pirotechnicznych) w czasie meczu w Kudowie Zdrój. Z kolei po meczu w Pieszycach, gdzie nie wpuszczono wałbrzyskich fanów Dawid Rosicki wykluczony za czerwoną kartkę został zdyskwalifikowany na 2 mecze.
L – jak liczby.
Ł – jak ławka rezerwowych. Jeśli weźmie się pod uwagę ilość nazwisk w kadrze na cały sezon, to wydać się by mogło, że Górnik ma szeroką kadrę. Kontuzje, kartki, obowiązki zawodowe potrafią pokrzyżować plany. Trener Marcin Domagała umiejętnie prowadził swoich podopiecznych, również tych, którym przypadła początkowo rola rezerwowych. Z ławki nie weszli na mecz jedynie bramkarze Radosław Brzeziński (9), Sebastian Kubiak (8), gdzie, co ciekawe obaj siedzieli na ławce podczas meczu w Szczawnie Zdroju, a także Mateusz Biskup (Victoria, Zjednoczeni), Krzysztof Michalak (Victoria), Hubert Gorczyca (Polonia), Jakub Nowacki (Polonia), Patryk Rzeszotko (LKS), Wojciech Frączek (Zjednoczeni), Adam Niedźwiedzki (Zjednoczeni), Marcin Smoczyk (MKS), Jakub Wyszyński (MKS). Z kolei bramkami odwdzięczyli się szkoleniowcowi za szansę gry następujący zmiennicy: Marcel Grudziński (z Nysą), Edwin Valencia Rodriguez (z Karoliną), Patryk Rzeszotko (z Zamkiem) i Michał Bartkowiak (w Pieszycach).
M – jak Michalak. Trzech braci znajduje się w kadrze beniaminka i cała trójka wystąpiła razem w końcówce meczu w Wojborzu. Łącznie trójka Michalaków rozegrała 706 ligowych spotkań i zdobyła 91 bramek dla Górnika!
N – jak Niedźwiedzki. 20-latkowi wróżono dużą przygodę piłkarską, zwłaszcza, gdy dochodziły informacje o grze w Centralnej Lidze Juniorów młodszych w UKS SMS Łódź. Po powrocie do Wałbrzycha latem 2018 gra w Górniku, gdzie w wieku 17 lat zalicza debiut u Jacka Fojny w 4.lidze dolnośląskiej. W A klasie zalicza 18 meczów, w których strzela 18 bramek. A warto podkreślić, że odniesiona kontuzja wykluczyła go z gry w rundzie wiosennej. Jesienią po zakończeniu rehabilitacji stopniowo był wprowadzany do gry, by w ostatnim meczu w Pieszycach wybiec w podstawowym składzie, za co odpłacił się dwoma trafieniami. Jeśli Adamowi będzie dopisywać zdrowie, wiosną spokojnie jest w stanie zdobyć dwucyfrową liczbę bramek.
O – jak Orzech. Sławomir Orzech debiutował w zespole seniorów Górnika w wieku 16 lat. Teraz 28-latek obserwuje debiuty jeszcze młodszych kolegów. Wraz z Marcinem Smoczykiem stanowi żelazną parę stoperów, prawdziwą zaporę nie do przejścia.
P– jak przerwa zimowa. Jak powiedział trener Domagała redaktorowi Bartłomiejowi Nowakowi (30minut.pl) piłkarze lidera będą odpoczywać od 9 grudnia do połowy stycznia. W ramach przygotowań do rundy wiosennej Górnik ma rozegrać 5-6 spotkań, wszystkie przy Ratuszowej. Pierwszym rywalem ma być rewelacyjny beniaminek grupy zachodniej 4.ligi Granit Roztoka.
R– jak rewanże. Od 12 marca do 12 czerwca rozegrane zostaną 14 kolejki rundy rewanżowej. Górnik w Wałbrzychu rozegra 8 spotkań i będzie gościć kolejno Victorię, Polonię, Grom, Karolinę, Zjednoczonych, MKS, ATS i Włókniarz. Zespół czekają z kolei wyjazdy do Kłodzka, Stronia Śląskiego, Bystrzycy Górnej, Kamieńca Ząbkowickiego, Stolca i Nowic.
S– jak Smoczyk. Marcin Smoczyk. 38-letni już defensor, obok Krzysztofa Michalaka, z autopsji pamięta poprzednie boje drużyny z Ratuszowej w wałbrzyskiej okręgówce. O ile Krzysztof zaliczył 15-minutowy epizod w jednym meczu, to popularny Smoku w 24 spotkaniach dziesięciokrotnie wpisał się na listę strzelców. Wówczas nie grał na środku obrony, tylko ustawiany był bardziej ofensywnie. Obecnie po jesieni ma 5 trafień i nie jest wykluczone, że wyrówna swój rekordowy indywidualny dorobek sprzed prawie dwóch dekad.
T– jak treningi. Wałbrzych dysponuje ubogą bazą sportową, jeśli chodzi o boiska. Główną bazą dla większości zespołów seniorów są obiekty administrowane przez Aqua Zdrój. Gdy PZPN latem organizował kolejne turnusy Letniej Akademii Młodych Orłów, okazało się, że przy Ratuszowej nie można trenować, ani grać. Zespoły szukały boisk poza miastem. W tej sytuacji również cierpieli trenerzy i piłkarze Górnika. Miejmy nadzieję, że władze spółki zauważą problem i w przyszłości nie dojdzie do kuriozalnej sytuacji jak latem czy wczesną jesienią, gdy mecze beniaminek musiał rozgrywać na bocznej płycie, a kibice zza płoty musieli oglądać mecze.
Marcina Betleja – KS Walim (jesienią 3 mecze/1 gol), Dawida Budzyńskiego (4 niepełne mecze), Bartosza Walusiaka (ani razu w meczowej kadrze), Alana Sowika (7 meczów), którzy wybrali treningi u Kamila Jasińskiego w Zdroju Jedlina Zdrój, Patryka Rękawka – Sudety Dziećmorowice (2 występy wchodząc z ławki), Oskara Winiarskiego - Unia Bogaczowice (5 meczów i 1 gol dla outsidera A klasy), Oskara Czyża – Polonia-Stal Świdnica (I liga wojewódzka juniorów starszych 11.miejsce – 14 meczów i 3 gole), natomiast Denis Dec, Kamil Reczulski, Dominik Dudek nie wznowili treningów z żadną ligową drużyną.
W– jak wałbrzyszanie. Z obecnej kadry Górnika jedynie Mateusz Kopernicki i Edwin Valencia Rodriguez wcześniej nie grali w drużynie z Wałbrzycha. Świdniczanin Szymon Stec zaliczył co prawda epizod w czwartoligowym Górniku, ale trudno go traktować jako wałbrzyszanina. To wszystko jeśli chodzi o seniorów. Wśród juniorów Eryk Migacz, Hubert Gorczyca, Oskar Pawłowski, Jakub Wyszyński dołączyli do biało-niebieskich z pobliskich klubów (Kamienna Góra, Świdnica, Bogaczowice).
Z– jak zwycięstwa. W sezonie 2017/18 Piast Nowa Ruda wygrał w klasie okręgowej 26 z 30 spotkań w sezonie, aby pobić ten rekord Górnik musiałby wygrać WSZYSTKIE pozostałe 14 wiosennych meczów.
Ż – jak Żarów. Piłkarskie Waterloo armii Marcina Domagały. W 9.kolejce Zjednoczeni, którzy legitymowali się bilansem 4 zwycięstwa -2 remisy -2 porażki i zajmowali szóste miejsce, podejmowali lidera z kompletem zwycięstw. Co ciekawe, gdyby nie problemy ze stadionem przy Ratuszowej, mecz rozegrany byłby w Wałbrzychu. Górnik chciał uniknąć zbyt długiej przerwy pomiędzy ligowymi spotkaniami, doszedł do porozumienia z działaczami klubu z Żarowa odnośnie organizacji jesiennego meczu. Po bezbramkowej I połowie podopieczni Adama Ciupińskiego po przerwie utrzymali skuteczność defensywy, a dodatkowo wykorzystali błędy rywala. Najpierw samobój Smoczyka, kilka chwil później mający za sobą epizod w Górniku Damian Uszczyk okazał się nieuchwytny dla obrońców i w sytuacji sam na sam pokonuje Steca, wreszcie pod koniec spotkania rezerwowy Grzegorz Chłopek głową ustala wynik na 3:0. Mecz w Żarowie zakończył rekordowe osiągnięcia Górnika, o których powoli stawało się głośno w całej Polsce. Co ciekawe, w sezonie 2003/04, jedynym, w której Górnicy rywalizowali w klasie okręgowej, również nie udało się zdobyć kompletu punktów w Żarowie – padł remis 1:1. Dla Górnika mecz ten stanowił zimny prysznic, nie był punktem zwrotnym w marszu po 4.ligę, choć jesienią przytrafiły się jeszcze 2 remisy. Dla Zjednoczonych z kolei wygrana z faworytem była sporym impulsem – w siedmiu pozostałych jesiennych meczach odnieśli aż 6 zwycięstw i przegrali jeden mecz meldując się na pozycji wicelidera przed zimową przerwą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz