czwartek, 5 sierpnia 2010

Ponownie po 9 latach na szczeblu ponadregionalnym

W 2001r. a dokładniej w czerwcu KP "Górnik/Zagłębie" rozegrał ostatni mecz w 3.lidze. Wówczas wałbrzyszanie rywalizowali i z zespołami lubuskimi, opolskimi, górno i dolnośląskimi. Teraz wachlarz przeciwników powiększył się o przedstawicieli Pomorza, Wielkopolski i Zachodniego Pomorza. Trzeci poziom rozgrywek zmienił nazwę na drugą ligę, ale to wciąż trzecia w kolejności liga!! Owszem media wałbrzyskie podchwyciły i dumnie piszą "Po 12 latach w II lidze". Ciekawe czy jakby była ekstraklasa, potem np. ekstraliga czy jakaś superliga, potem numerowane ligi i okazało się, że rywalizacja dajmy na to z Prochowiczanką jest w 2.lidze też byłby ten fakt nagłaśniany??
Mecz w Żaganiu udało mi się oglądnąć dzięki obowiązkom służbowym, które mnie rzuciły w lubuskie. Stadion Czarnych ma trybunę z 1 strony a płot o wiele mniejszy niż ten co przez lata funkcjonował przy Ratuszowej. Żadnych dachów, nowinek architektonicznych - szok dla kogoś kto po obiekcie, który trzeci sezon gości drugoligowców spodziewałby się wyższego standardu.
O meczu napisano już prawie wszystko, zresztą nasze tygodniki reprezentowane przez dziennikarzy też zamieszczą w poniedziałek szerokie relacje. Była to jedna z nielicznych okazji dla red. Nowaka czy Pawłowskiego zobaczenia wyjazdowego meczu Górnika. Na pewno wiosną będą w Legnicy, a nie oczekujmy galerii zdjęć, relacji live z Turku, Poznania czy Gdynii.
Pierwszy szok przeżyłem jak zobaczyłem nowopozyskanego Daniela Główkę na trybunach stadionu. Drugi, gdy pożegnany oficjalnie (co skrzętnie wychwycił nawet portal 90minut.pl) Rafał Wodzyński rozgrzewał się z Jaroszewskim. Bubnowicz widać było spięty, bo nie pamiętam by kiedy kolwiek krążył pomiędzy rozgrzewającymi się graczami. Jakiś taki samotny, z boku wydawał się stojący w boksie Marian Bach - "oficjalny" trener Górnika PWSZ - mający licencję. Zespół został wyprowadzony przez kapitana czyli Piotra Przerywacza. Nie rozegrał ani minuty w przerwie letniej. Ponoć kontuzja, inna plotka - kłótnie z dyr. Torbusem. Zabrakło z kolei Konarskiego (czy faktycznie opuścił zespół?). Z nowych w ataku Kornel Duś, który z Janem Rytko tworzył duet młodzieżowców. Michał Protasewicz na lewej obronie, Majka na prawej - czyli wariant z meczu z Twardym. Adam Kłak na ławie w towarzystwie braci Michalaków, Wodzyny, Łaskiego, Moszyka. Pierwszą połowę wygrali Czarni Arena (dobrze, że głównym dorbodziejem wałbrzyszan nie jest miasto, bo gdyby tak było jak w Żaganiu to byśmy mieli Górnika Aquapark), którzy i tak grali bojaźliwie i nie potrafili wykorzystać "wielbłądów" wałbrzyskiej defensywy. Co zagranie Majki to zagrożenie bramki Górnika, Przerywacz - zeo szybkości, jakiś niepewny, Protasewicza wszyscy krytykują, ale co wymagać od zawodnika, który przez ponad rok nie grał w meczu ligowym, a wcześniej nie potrafił przebić się ani do Lechii, ani Odry Opole...Drugą połowę Czarni przespali. Gdyby górnicy nie wyrównali byliby frajerami i bajki o frycowym trzeba włożyć między bajki. Czarni nie mieli pomysłu na ofensywę. Po zmianach Majka gdy przeszedł na lewą za Protasewicza znów grał na normalnym poziomie. Aktywny był Morawski, choć na minus naszych rozgrywających trzeba wytknąć, że nie korzystali często z Zinke, który miał swój dzień, kręcił na lewej stronie i był naprawdę cichym bohaterem meczu. Rytce sił starczyło na I połowę. Po wejściu na boisko Michalaków zobaczyłem od lat strzał z dystansu celny w wykonaniu Darka! Grzesiek faulował bez sensu, ale uderzył raz celnie i po jego centrze wynikła bramkowa sytuacja w 89 min. W doliczonym czasie w polu karnym padł Majka. Stałem na wysokości zdarzenia i wg sędzia w innym miejscu boiska odgwizdałby faul. Buba szalał na ławce, ale po meczu dyplomatycznie nie komentował zajścia. Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn. Przy odrobinie szczęscia obie druzyny mogły pokusić się o pełną pulę.  Górnicy zobaczyli, że ta druga liga nie jest taka straszna, choć już w Bydgoszczy będzie ciężej. Przy takim braku szybkości naszych defensorów może być nieciekawie. Więcej miejsca mają za to technicy (Morawski, Zinke, Duś), któzy moga wykorzystać swe atuty.
Co do fanów wałbrzyskich: jeden incydent, choć niezbyt sumiennie opisane w wiadomosciachwalbrzyskich.pl sprowokowali nasi "fani", którzy odczuli na swoich plecach siłę, głogowskich butów. Ochrona spokojnie siedziała obok klatki i niespodziewała się aktu odwagi a'la Bohun dwóch śmiałków. Ciekawe że po tej krótkiej przerwie większość odniosła wrażenie, że miejscowi piłkarze stracili koncept na grę. Z kolei wałbrzyscy kibice stracili po tym zdarzeniu pomysł na doping. Liczba 80-90 w wakacje i na jeden z bliższych wyjazdów jest przyzwoita, choć można było liczyć na więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz