Wyniki dotychczasowym ligowych spotkań szóstego oraz ósmego poziomu rozgrywkowego w podokręgu wałbrzyskim sprawiły, że oba zespoły seniorów Górnika Wałbrzych w drugi majowy weekend rozgrywali bodaj najważniejsze mecze w sezonie. Pierwszą drużynę oraz rezerwy łączyły również fakt, że po rundzie jesiennej nie okupowały pierwszego miejsca, choć przed sezonem komunikat płynący z ulicy Ratuszowej był jasny – celem jest awans zarówno do 4.ligi dolnośląskiej jak i A klasy.
W B klasie zespół prowadzony przez Jarosława Borconia jesienią zdobył ponad 110 bramek, czterokrotnie legitymując się dwucyfrową wygraną. Mimo tego ani razu nie udało się prowadzić w tabeli B klasy! Już na inaugurację Górnik II zaledwie zremisował z LKS Piotrowice Świdnickie 4:4. Miesiąc później po 5 kolejkach wałbrzyszanie mieli na koncie ledwie 2 wygrane, 2 remisy i wstydliwą porażkę w Kostrzy 0:1. Tymczasem spadkowicz z A klasy Nysa Kłaczyna kompletowała zwycięstwa aż do bezpośredniego pojedynku z biało-niebieskimi. W 8.kolejce w Kłaczynie padł remis 3:3 i dopiero wyniki końcówki rundy zniwelowały przewagę punktową Nysy. Najpierw remis w dramatycznych okolicznościach z Tęczą Bolesławice 2:2 i porażka w Nowicach z Venus 2:3 spowodowały, że dzięki seryjnym wygranym wałbrzyszan Nysa na półmetku miała zaledwie 2 punkty przewagi.
Status quo było zachowane na początku rundy – obie drużyny sięgnęły w 3 pierwszych meczach po komplety punktów. Nysa nie straciła bramki, a Górnik II z kolei zdobył w nich aż 51 goli! W 19.kolejce kłaczynianie przegrali w Mieroszowie 2:3, co przy jednoczesnym dopisaniu sobie 3 oczek za oddanie meczu walkowerem przez Sokół Kostrza rezerwy biało-niebieskich objęli fotel lidera. Tydzień później przewaga z 1 punktu urosła do 4, gdy Nysa po raz drugi w tym sezonie musiała uznać wyższość Venus Nowice, a Górnik II planowo ograł w derbach miasta Podgórze 4:0. Do 23.kolejki już żaden z zespołów nie pozwolił sobie na potknięcie i do hitowej potyczki Górnik II podchodził z przewagą 4 punktów.
Jedynie wygrana dawała gościom nadzieję na nawiązanie jeszcze walki z faworytem do awansu. Wałbrzyszanie domowe spotkania do tej pory rozgrywali na płytach obiektów w Strudze i przy Ratuszowej. Tym razem mecz zaplanowano na głównej murawie Stadionu 1000-lecia. Trener Borcoń do meczu nie desygnował zawodników, których prędzej moglibyśmy spodziewać się w I zespole. Najbliżej I składu są Oktawian Greiner i Alan Raczyński, którzy dzień wcześniej grali w okręgówce, ale wchodząc z ławki. Adrian Mrowiec do meczowej kadry w bieżącym sezonie dołączał również doświadczonych Michalaka, Nesterowa czy Vishnitskyiego, ale i młodszych kolegów takich jak Zioła, Ziiatdinov, Janik czy bramkarz Pytlak. W Nysie z kolei najbardziej znane nazwisko to Piotr Horyk, który w przeszłości grał w juniorach Zagłębia Lubin, liznął 4.ligi w Górniku/Zagłębiu Wałbrzych, a w ostatnich latach działał piłkarsko w Górniku Nowe Miasto. Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 3:0. W ciągu godziny gry dwukrotnie Alan Raczyński oraz weteran ligowych zmagań w koszulce Górnika, czyli Dariusz Michalak pokonali Damiana Nowaka. Obecnie w B klasie Nysa Kłaczyna ma 7 spotkań by dogonić Górnika II, co wydaje się zadaniem bardzo karkołomnym. Wałbrzyszanom nie zdarzają się, bowiem takie wahania formy jak w sierpniu, gdy liga dopiero ruszała. W porównaniu z rundą jesienną nie ma już problemów kadrowych, w wyniku których pozycję bramkarza musiał nawet ratować 54-letni dziś Rafał Wodzyński. Młodych wałbrzyszan wspomagają doświadczeni defensorzy w osobach Bartosza Nesterowa czy Stanislava Vishnitskyiego. Po koronę króla strzelca pewnie zmierza Dominik Janik, który nawet może liczyć na najlepszy wynik bramkowy w całym podokręgu. Póki co musi gonić Jarosława Maliszewskiego z boguszowskiego Szczytu.
Status quo było zachowane na początku rundy – obie drużyny sięgnęły w 3 pierwszych meczach po komplety punktów. Nysa nie straciła bramki, a Górnik II z kolei zdobył w nich aż 51 goli! W 19.kolejce kłaczynianie przegrali w Mieroszowie 2:3, co przy jednoczesnym dopisaniu sobie 3 oczek za oddanie meczu walkowerem przez Sokół Kostrza rezerwy biało-niebieskich objęli fotel lidera. Tydzień później przewaga z 1 punktu urosła do 4, gdy Nysa po raz drugi w tym sezonie musiała uznać wyższość Venus Nowice, a Górnik II planowo ograł w derbach miasta Podgórze 4:0. Do 23.kolejki już żaden z zespołów nie pozwolił sobie na potknięcie i do hitowej potyczki Górnik II podchodził z przewagą 4 punktów.
Jedynie wygrana dawała gościom nadzieję na nawiązanie jeszcze walki z faworytem do awansu. Wałbrzyszanie domowe spotkania do tej pory rozgrywali na płytach obiektów w Strudze i przy Ratuszowej. Tym razem mecz zaplanowano na głównej murawie Stadionu 1000-lecia. Trener Borcoń do meczu nie desygnował zawodników, których prędzej moglibyśmy spodziewać się w I zespole. Najbliżej I składu są Oktawian Greiner i Alan Raczyński, którzy dzień wcześniej grali w okręgówce, ale wchodząc z ławki. Adrian Mrowiec do meczowej kadry w bieżącym sezonie dołączał również doświadczonych Michalaka, Nesterowa czy Vishnitskyiego, ale i młodszych kolegów takich jak Zioła, Ziiatdinov, Janik czy bramkarz Pytlak. W Nysie z kolei najbardziej znane nazwisko to Piotr Horyk, który w przeszłości grał w juniorach Zagłębia Lubin, liznął 4.ligi w Górniku/Zagłębiu Wałbrzych, a w ostatnich latach działał piłkarsko w Górniku Nowe Miasto. Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 3:0. W ciągu godziny gry dwukrotnie Alan Raczyński oraz weteran ligowych zmagań w koszulce Górnika, czyli Dariusz Michalak pokonali Damiana Nowaka. Obecnie w B klasie Nysa Kłaczyna ma 7 spotkań by dogonić Górnika II, co wydaje się zadaniem bardzo karkołomnym. Wałbrzyszanom nie zdarzają się, bowiem takie wahania formy jak w sierpniu, gdy liga dopiero ruszała. W porównaniu z rundą jesienną nie ma już problemów kadrowych, w wyniku których pozycję bramkarza musiał nawet ratować 54-letni dziś Rafał Wodzyński. Młodych wałbrzyszan wspomagają doświadczeni defensorzy w osobach Bartosza Nesterowa czy Stanislava Vishnitskyiego. Po koronę króla strzelca pewnie zmierza Dominik Janik, który nawet może liczyć na najlepszy wynik bramkowy w całym podokręgu. Póki co musi gonić Jarosława Maliszewskiego z boguszowskiego Szczytu.
![]() |
Dariusz Michalak - sobota porażka w Strzegomiu i żółta kartka na ławce rezerwowych, niedziela wygrana z Nysą Kłaczyna i zdobyta bramka. [foto: fanpage Górnika Wałbrzych] |
Spotkanie miało szczególne znaczenie dla gospodarzy, którzy w przypadku porażki mogliby powoli zapomnieć o szansie na 1.miejsce na mecie sezonu. Kamil Jasiński wciąż bez wygranej w roli szkoleniowca, dodatkowo nie mógł skorzystać z usług pauzujących za 4 żółte kartki kapitana Dawida Domaradzkiego oraz Jakuba Knyrka. Zabrakło w meczowej kadrze skutecznego jesienią (19 goli) Roberta Myrty, który wiosną pojawił się na murawie zaledwie trzykrotnie nie powiększając swojego dorobku bramkowego.
Lider też ma swoje problemy kadrowe, zwłaszcza w ofensywie. Ponadto wykrystalizowany żelazny skład można praktycznie wyrecytować na pamięć długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. W bramce Krzyżaniak, kwartet obrońców to Krawczyk, Szymski, Kaczmarek, Migacz, w ofensywie na bokach Nowak z Brzezińskim, a środek Rytko, Aldeir, Ziółkowski i Rzońca, który najgłębiej zapędza się pod bramkę rywala. Wciąż Górnik gra bez nominalnego napastnika, co aż nadto wyraźnie było widać w Strzegomiu.
Hit rundy, a może sezonu oglądać kibice mogli podczas bezpośredniej relacji przygotowanej przez Sportowy Wałbrzych TV.
Wynik 3:0 dla gospodarzy może szokować nie tylko kibiców gości, ale i obserwatorów zmagań wałbrzyskiej okręgówki. Czy odzwierciedla poczynania na boisku? Raczej nie. Głównym architektem sukcesu jest na pewno szkoleniowiec AKS Kamil Jasiński. Przygotował osłabiony zespół na walkę z liderem, wykorzystując najsłabsze elementy przeciwnika. W ubiegłym sezonie strzegomianie dwukrotnie ograli Górnika, a głównym architektem był Mateusz Zatwarnicki. W Strzegomiu (3:2) zaliczył 2 asysty, a w rewanżu w Wałbrzychu (2:1) popisał się golem i asystą. I tym razem był jednym z bohaterów meczu, które mimo wszystko nie stało na wysokim poziomie. Zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie zespołem prowadzącym grę był Górnik Wałbrzych. Goście częściej byli przy piłce, próbowali skonstruować akcję bramkową, ale… No właśnie, tu się pojawiły problemy, z którymi nie poradzili sobie wałbrzyszanie w trakcie meczu. Ani próby wyprowadzania piłki sprzed stoperów przez Ziółkowskiego, ani próby dalekich przerzutów przez Migacza, ani akcje oskrzydlające Nowaka i Brzezińskiego nie zdały egzaminu. Miejscowi grali bardzo uważnie w obronie, gdzie łatwo rozbijali próby ataku. Do przerwy bezzębny lider nie oddał celnego strzału na bramkę Rafała Kretkowskiego. AKS zagrożenie stwarzał głównie po stałych fragmentach gry wykonywanych przez wspomnianego już Zatwarnickiego. Popularny Zatwar rywalizował z Górnikiem już na szczeblu drugiej (w barwach Jaroty Jarocin) i trzeciej ligi (Miedź II Legnica), ale już z poprzednich spotkań powinien być rozpracowany, że potrafi ze stojącej piłki posłać ją dokładnie w punkt. Strzegomski pomocnik próbował zaskoczyć Krzyżaniaka zaskoczyć bezpośrednio z rożnego, po centrze Wojciech Durajczyk główkował w słupek, aż w końcu sam po minięciu obrońców zaskoczył bramkarza strzałem przy słupku. 1:0 do przerwy nie zapowiadało późniejszej katastrofy w drugiej połowie. Paradoksalnie wałbrzyszanie zaprezentowali się w niej lepiej, bowiem zaczęli w końcu stwarzać sytuacje strzeleckie. Ale zarówno Kretkowski, jak i jego zmiennik wałbrzyszanin Bartłomiej Ziobro bronili bez zrzutu. Defensywa wałbrzyska dwukrotnie dała się zaskoczyć po stałych fragmentach gry. Po wrzucie z autu nikt nie potrafił powstrzymać Marcela Wolana, który wyłożył Eltonowi piłkę jak na tacy i Brazylijczyk mocnym uderzeniem podwyższył na 2:0. A w ostatnim kwadransie gry po wolnym Zatwarnickiego rezerwowy Wiktor Strzyżewski wykazał się największym sprytem po raz trzeci pakując piłkę do siatki.
Lider był w sobotnie popołudnie bezradny, w drugiej połowie największe zagrożenie stwarzał wprowadzony za bezproduktywnego Ziółkowskiego Oktawian Greiner. Może czas by wzorem spotkania w Jedlinie Zdrój wrócił do wyjściowej XI? Adrian Mrowiec dokonał w drugiej połowie jeszcze tylko jednej korekty – czy faktycznie nie ma wartościowych zmienników i mierzący w 4.ligę zespół ma tak wąski skład? Owszem można się tłumaczyć kontuzjami (Sobiesierski, Kobylański, Tłuścik, Jagielski), a czy nie warto dać więcej szans młodzieży (Rewers, Zioła, Janik)?
Wygrana AKS spowodowała, że strata strzegomian wynosi 3 punktów i w przypadku równej ilości punktów na mecie sezonu zostaną oni wyżej sklasyfikowani od wałbrzyszan. Historia rywalizacji w okręgówce w ostatniej dekadzie pokazuje, że tylko raz lider po 25.kolejkach nie utrzymał pierwszej lokaty. W sezonie 2015/16 Unia Bardo miała aż 9 punktów przewagi nad Victorią Świebodzice, by przegrać aż 4 z 5 ostatnich meczów i stracić przodownictwo nad rzecz świebodziczan, którzy wygrali wszystkie 5 spotkań.
AKS ma przed sobą spotkania z Polonią Bystrzyca Kłodzka (wyjazd), LKS Bystrzyca Górna (dom), Cukrownik Pszenno (wyjazd), Włókniarz Głuszyca (dom) i Pogoń Pieszyce (wyjazd). Wałbrzyszanie z kolei jeszcze czterokrotnie wybiegną na murawę, bowiem za spotkanie z Victorią Tuszyn otrzymają 3 punkty. Karolina Jaworzyna Śląska (dom), Cukrownik Pszenno (wyjazd), Skałki Stolec (dom) i Polonia Bystrzyca Kłodzka (wyjazd) to zestaw mimo wszystko trudniejszy niż strzegomian. Teoretycznie podopieczni Kamila Jasińskiego nie powinni mieć problemów z ograniem Polonii i Pogoni. Cukrownik złapał z kolei wiatr w żagle ogrywając GNM, a przede wszystkim Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim. Oznacza to, że nie można lekceważyć klanu Goździejewskich i Filipczaków, gdzie blisko 46-letni Krzysztof podobnie jak Zatwarnicki znakomicie bije stałe fragmenty gry, a dodatkowo zdobywa bramki bezpośrednio z rzutów rożnych. A do Pszenna wyjedzie zarówno Górnik jak i AKS. Górnik z kolei podejmować będzie jedną z rewelacji sezonu, czyli Karolinę z Jaworzyny Śląskiej i nieobliczalne, solidne Skałki ze skutecznym Piotrem Satanowskim.
Lider był w sobotnie popołudnie bezradny, w drugiej połowie największe zagrożenie stwarzał wprowadzony za bezproduktywnego Ziółkowskiego Oktawian Greiner. Może czas by wzorem spotkania w Jedlinie Zdrój wrócił do wyjściowej XI? Adrian Mrowiec dokonał w drugiej połowie jeszcze tylko jednej korekty – czy faktycznie nie ma wartościowych zmienników i mierzący w 4.ligę zespół ma tak wąski skład? Owszem można się tłumaczyć kontuzjami (Sobiesierski, Kobylański, Tłuścik, Jagielski), a czy nie warto dać więcej szans młodzieży (Rewers, Zioła, Janik)?
Wygrana AKS spowodowała, że strata strzegomian wynosi 3 punktów i w przypadku równej ilości punktów na mecie sezonu zostaną oni wyżej sklasyfikowani od wałbrzyszan. Historia rywalizacji w okręgówce w ostatniej dekadzie pokazuje, że tylko raz lider po 25.kolejkach nie utrzymał pierwszej lokaty. W sezonie 2015/16 Unia Bardo miała aż 9 punktów przewagi nad Victorią Świebodzice, by przegrać aż 4 z 5 ostatnich meczów i stracić przodownictwo nad rzecz świebodziczan, którzy wygrali wszystkie 5 spotkań.
AKS ma przed sobą spotkania z Polonią Bystrzyca Kłodzka (wyjazd), LKS Bystrzyca Górna (dom), Cukrownik Pszenno (wyjazd), Włókniarz Głuszyca (dom) i Pogoń Pieszyce (wyjazd). Wałbrzyszanie z kolei jeszcze czterokrotnie wybiegną na murawę, bowiem za spotkanie z Victorią Tuszyn otrzymają 3 punkty. Karolina Jaworzyna Śląska (dom), Cukrownik Pszenno (wyjazd), Skałki Stolec (dom) i Polonia Bystrzyca Kłodzka (wyjazd) to zestaw mimo wszystko trudniejszy niż strzegomian. Teoretycznie podopieczni Kamila Jasińskiego nie powinni mieć problemów z ograniem Polonii i Pogoni. Cukrownik złapał z kolei wiatr w żagle ogrywając GNM, a przede wszystkim Zamek w Kamieńcu Ząbkowickim. Oznacza to, że nie można lekceważyć klanu Goździejewskich i Filipczaków, gdzie blisko 46-letni Krzysztof podobnie jak Zatwarnicki znakomicie bije stałe fragmenty gry, a dodatkowo zdobywa bramki bezpośrednio z rzutów rożnych. A do Pszenna wyjedzie zarówno Górnik jak i AKS. Górnik z kolei podejmować będzie jedną z rewelacji sezonu, czyli Karolinę z Jaworzyny Śląskiej i nieobliczalne, solidne Skałki ze skutecznym Piotrem Satanowskim.