środa, 16 kwietnia 2025

Podsumowanie zimowych transferów w podokręgu Wałbrzych

 Zgodnie z Regulaminem rozgrywek na bieżący sezon zmiany przynależności klubowej w okresie zimowym na Dolnym Śląsku mogły się odbywać od 1 lutego do 15 kwietnia. Co prawda, niektóre kluby już w styczniu ogłaszały nazwiska nowych zawodników, ale formalnie zatwierdzeni mogli być od lutego. 
Główne zmiany personalne następują latem, ale również rundą rewanżową zdarzają się transfery elektryzujące kibiców.
Jak to wyglądało pośród klubów podokręgu wałbrzyskiego?
W 4.lidze nie zawiódł w tym temacie Słowianin Wolibórz. Pretendent do awansu praktycznie po każdej rundzie pozyskiwał najlepszych zawodników w podokręgu i tak na dobrą sprawę trudno byłoby znaleźć nazwisko, które mogłoby wzmocnić i tak mocną kadrę. Ale działacze Słowianina nie zawiedli i umowę podpisali z Dominikiem Bronisławskim. Pomocnik pochodzący z Wałbrzycha, z pierwszoligową przeszłością ostatnie półtora sezonu spędził w Karkonoszach Jelenia Góra. Innym nabytkiem został Jakub Filipczak, który pokonał przetarty przez Kota i Szubę szlak ze Świdnicy. Polonia-Stal z kolei odnotowała największe jakościowo straty. Biało-zielonych opuścił doświadczony Michał Łaski, który powrócił do Orła Ząbkowice Śląskie. Nie przedłużono wypożyczenia Szymskiego z Wałbrzycha, a Sikora trafił do Żarowa. Nie może więc dziwić kiepska postawa świdniczan również wiosną, co najprawdopodobniej skończy się degradacją. 
Ze spadkiem pogodzono się w Bielawie, gdzie więcej było pożegnań. Wśród ubytków jest nazwisko doświadczonego Nigeryjczyka Rolanda Emeki, który nie podjął treningów, a jesienią nie dał drużynie na tyle, by go żałowano. 
O utrzymanie czeka walka Piasta Nowa Ruda. Jacek Fojna pozyskał dwa ciekawe nazwiska. Z Bielawy Sebastiana Białasika i Jakuba Kierkiewicza z Iskry Jaszkowa Dolna. Ten drugi jesienią marnował swój talent w A klasie, a przeszłości z powodzeniem w 3-ligowych rezerwach Śląska, w Słowianinie czy dolnośląskiej kadrze w rozgrywkach Regions Cup. 
Beniaminek z Ząbkowic Śląskich cieszy się z powrotu Alana Madeja ze Śląska Wrocław. 18-latek wiosną dla Orła w 6 meczach strzelił już 5 goli. Orzeł pozyskał z okręgówki również Stanisława Kozła i Dawida Rychtera z wycofanej Unii Złoty Stok oraz Wiktora Chamerskiego z Zamka Kamieniec Ząbkowicki. Z kolei Lechia Dzierżoniów tym razem nie dokonała wielu zmian, koncentrując się na wprowadzaniu młodzieży do I zespołu.
W klasie okręgowej najszybciej zimowy transfer ogłosił wałbrzyski Górnik. Już na początku stycznia kibice dowiedzieli się o powrocie do Wałbrzycha Filipa Brzezińskiego, który ostatnie trzy lata spędził w Głuszycy. Przez zimowy okres przygotowawczy byli wprowadzani do gry młodzi obrońcy znani z gry w Górniku Nowe Miasto - Szymon Kaczmarek oraz Alex Szymski jesienią wypożyczony do 4-ligowej Polonii-Stali Świdnica.
W czarnych strojach nowi zawodnicy Górnika Wałbrzych w meczu w Pieszycach. Od lewej Filip Brzeziński, Szymon Kaczmarek (nr 19) i Alex Szymski (nr 17).
[foto: Emilian Pałyga]
Również w ostatnim dniu okienka transferowego wałbrzyszanie ogłosili jeszcze jeden transfer. Oktawian Greiner grał już w zespole z Ratuszowej, zimą wystąpił również w kilku sparingach, ale chyba kontuzja Jagielskiego spowodowała, że działacze przystąpili do konkretnych działań by pozyskać ofensywnego gracza.
Lider po jesiennych meczach, czyli AKS Strzegom był nadwyraz bierny jeśli chodzi o zmiany kadrowe. Czy to się okazało przyczyną falstartu w lidze, co okupił utratą posady trener Marcin Dobrowolski? Zamek Kamieniec Ząbkowicki bez żalu pożegnał doświadczonego Kamila Kuskę (Kłos Lutomia) oraz Nigeryjczyka Ezeha. W ich miejsce przyszedł z Dzierżoniowa Grzegorz Kucharek, a grono obcokrajowców uzupełnił Brazylijczyk Itamar Jorge de Souza grający ostatnio w Chorwacji. 
Górnik Nowe Miasto Wałbrzych straciło nie tylko Kaczmarka, ale i Bruno Auguna, który trafił do ekstraklasowej Cracovii. Póki co może liczyć na treningi przygotowujące do gry w czwartoligowych rezerwach lub juniorach w CLJ U-19.
Bruno Augun w meczu CLJ-19 Cracovii z Lechem Poznań (1:4).
[foto: cracovia.pl]
Wśród nabytków GNM jest nazwisko Szymona Wiejackiego, który jesienią nie przebił się do I zespołu lokalnego rywala.
Wiosnę w okręgówce najgorzej rozpoczęły zespoły z Pszenna i Pieszyc. Cukrownik pozyskał blisko 40-letniego Mateusza Kryjaka z B-klasowej Venus Nowice, a Pogoń 20-latka z Barda Dawida Tokarza. Najwięcej zmian zanotowano w Skałkach Stolec, gdzie mocno liczy się na poprawę pozycji i spokojną grę nawet w górnej połowie tabeli. Ma temu pomóc pozyskanie m.in. Jakuba Kozłowskiego (Lechia Dzierżoniów), Damiana Kucharskiego (LKS Gilów), Michała Wojtala (Słowianin Wolibórz), Mateusza Szabatowskiego, Bartosza Zawadzkiego i Kamila Sojkę (wszyscy Orzeł Ząbkowice Śl.). Dobry początek rundy notują Zjednoczeni Żarów, którzy pozyskali Kamila Szczygła (Polonia Trzebnica) oraz Daniela Pichurskiego (Karolina Jaworzyna Śląska, a wcześniej m.in. Victoria Świebodzice i Górnik Wałbrzych). W Jaworzynie Śląskiej zimą powitano Jakuba Jaworskiego (Bielawianka), Alexa Błasza i Romana Bykhovetsa (obaj Polonia-Stal Świdnica), Yevhena Verhelesa (MKS Szczawno Zdrój), a po wycofaniu Victorii Tuszyn Łukasza Grzywińskiego. Z drugiej strony kibice Karoliny nie zobaczą m.in. Błaszczyka, Wiechecia, Gliwy, Ptaka, a przede wszystkim najskuteczniejsza jesienią Michała Rosiaka. 
W Głuszycy pożegnano Brzezińskiego, ale pozyskano Macieja Michnickiego z Czarnych Wałbrzych, który udanie się wprowadził do okręgówki strzelając już 4 gole.  W Bystrzycy Kłodzkiej pożegnano trenera Mariusza Sobczyka, ale po wycofaniu się z rozgrywek Unii Złoty Stok i Victorii Tuszyn odżyły nadzieje, że Łukaszowi Błądkowi uda się utrzymać zespół. Wśród nowych twarzy są m.in. doświadczony bramkarz Marcin Margasiński (Skałki Stolec), Dominik Łukaszczuk (Unia Bardo), Wiktor Bednarkiewicz i Bartosz Dubiella (Śnieżnik Domaszków), a także Brazylijczyk Adrian Victor, który już zdobył 3 gole.
W A klasie też doszło w kilku zespołach do ciekawych transferów. W gr. I wszystko wskazuje, że awans przypadnie dla Szczytu Boguszów-Gorce. W mieście wycofał się z kolei lokalny rywal Górnik, z którego bramkarz Szymon Garwol czy Michał Jaworski są obecnie do dyspozycji trenera Rafała Lipińskiego. W czołówce wciąż jest KS Walim. Zimą dołączył do ekipy Piotra Borka Cyprian Polonieski (Pogoń Pieszyce) i Patryk Zając z Górnika Wałbrzych. Zając w I zespole KSG zaliczył jedynie 4-minutowy epizod w meczu w Głuszycy, w B-klasowych rezerwach w 4 z 5 rozegranych meczach wpisywał się na listę strzelców zdobywając łącznie 5 goli. W Walimiu wiosną w dotychczasowych 7 spotkaniach strzelił już 4 bramki.
Patryk Zając (KS Walim)
[foto: Paweł Jaśkiewicz/ fanpage KS Walim]
W Mokrzeszowie karierę wznowił Daniel Borowiec. Swego czasu grał w 4-ligowym Górniku Wałbrzych, ale większość z piłką spędził w Victorii Świebodzice, gdzie przez ostatnie kilkanaście miesięcy leczył ciężką kontuzję. 
Zagłębie Wałbrzych straciło zimą Jakuba Kostko (Sudety Dziećmorowice), Serhiia Dobrię i Daniela Gałka (obaj MLKS Radków). Nową twarzą jest Mateusz Walkowicz, który po kilku latach przerwy po grze w Głuszycy wrócił do gry. Czarni straciło Michnickiego, zimą dzielnie sparowało mając do dyspozycji sporą liczbę zawodników. Tymczasem w lidze pojawiły się kłopoty personalne i wiosną zobaczyliśmy w lidze zawodników mających nawet wieloletnią absencję w oficjalnych grach.
W grupie II A klasy ku klasie okręgowej pewnie zmierza Delta Słupice. Lidera wzmocnił ostatnio Bartosz Sikora, który rundę rozpoczął w Victorii Tuszyn. Szyki Delcie będzie starać się pokrzyżować Sparta Ziębice, którą objął zimą Grzegorz Czachor. Z Kamieńca Ząbkowickiego wyciągnął innego Czachora - 36-letniego Krzysztofa, który wiosną w 3 meczach już dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i to za każdym razem bezpośrednio z rzutu wolnego. Również dużo jakości daje inny nabytek Paweł Skotnicki (Błękitni Niedźwiedź), który w ubiegłym sezonie wywalczył z Orłem Ząbkowice Śl. awans do 4.ligi.
W grupie III jesienią ligowe granie storpedowała powódź. Kataklizm, który spustoszył wiele boisk spowodował przełożenie wielu meczów. Zimą najwięcej transferów przychodzących odnotowano w Lądku Zdrój. Trojan ostro wziął się za nadrabianie zaległości i kto wie czy na mecie sezonu nie będzie przodownikiem w tabeli. Nie bez znaczenia jest mocna kadra, bowiem zespół klanu Poświstajło wzmocnili gracze Unii Złoty Stok (Oskar Brysiak, Mateusz Stwora, Stanisław Pluciak, Dawid Kowal) Z KS Polanica przybył Filip Czerwiński, a z Kryształu Stronie Śląskie bramkarz Łukasz Brzeziński.
W B klasie również doszło do kilku transferów. Ciekawostką są roszady wśród bramkarzy. Z zespołu jesiennego lidera Nysy Kłaczyna odszedł doświadczony Dariusz Krynicki, który powrócił po dwuletniej przerwie do Bogaczowic. 52-letni weteran niejako odpowiedź na poszukiwania bramkarza przez Unię na facebooku. Jesienią bronił w Unii 41-letni Sebastian Łuszczyk, który zimą przeniósł się do Mieroszowa zastępując w bramce starszego o ponad 10 lat Grzegorza Gruszkę. W KP Mieroszów zimą pojawił się nowy-stary trener. Maciej Jaworski kilkanaście lat wstecz prowadził bowiem Białego Orła. Teraz wraz z nim powrót do gry zaliczył 45-letni Arkadiusz Skrzypczak, który ostatni ligowy występ zanotował w czerwcu… 2019 roku.

poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Nudne derby Wałbrzycha

Dla każdego kibica najważniejszym meczem są derby. Boje drużyn z tego samego miasta od zawsze elektryzowały społeczność kibicowską całych miast. W historii piłkarskiego Wałbrzycha największą tradycję mają oczywiście boje Górnika z Zagłębiem. Toczyły się one na różnych szczeblach, w tym na drugim poziomie rozgrywkowym, czyli ówczesnej drugiej lidze. Przemiany organizacyjne, problemy finansowe, sportowe spowodowały różnego rodzaju fuzje, wycofania się drużyn, rezygnacje. W XXI wieku po raz pierwszy dochodzi do spotkań, gdzie o prymat w mieście walczy się na poziomie klasy okręgowej, wtedy piątym szczeblu rozgrywek. W sezonie 2003/04 Górnik/Zagłębie dwukrotnie okazuje się lepszy od Akropolu (1:0, 4:0). Ten pierwszy klub był kontynuatorem tradycji Górnika i Zagłębia, przyjmując je po pamiętnej fuzji i powstaniu Klubu Piłkarskiego w 1993. Z kolei Akropol to krótki epizod w historii Czarnych Wałbrzych, gdy przejęli na krótko nazwę sponsora lokalu z pobliskiej dzielnicy Poniatów. 
Później było powstanie Górnika Nowe Miasto, reaktywacja Zagłębia, ale dopiero po upadku Górnika doszło do derbów, w których grały najwyżej sklasyfikowane zespoły Wałbrzycha. W pandemicznym sezonie 2019/20 w wałbrzyskiej A klasie, czyli de facto 7.lidze, rywalizowały aż 4 ekipy z Wałbrzycha, ale użytkujące zaledwie dwa stadiony – przy Dąbrowskiego i ruinę na Nowym Mieście. Oto wyniki:

Zagłębie – Czarni 3:2

Zagłębie – Górnik Nowe Miasto 0:3

Górnik Nowe Miasto – Górnik 4:2

Czarni – Górnik 0:1

Zagłębie – Górnik 0:2

Górnik Nowe Miasto – Czarni 2:0.

Bezsprzecznie prymat w mieście w 2019 należał do Górnika Nowe Miasto.

Sezon później do rywalizacji dołącza beniaminek B klasy Podgórze. Ale w sezonie 2020/21 nie było mocnych na Górnika, który sezon zakończył z kompletem zwycięstw.

Zagłębie – Czarni 4:0, 1:3

Górnik Nowe Miasto – Zagłębie 3:1, 3:0

Zagłębie – Podgórze 1:0, 1:2

Górnik-Czarni 3:0, 12:1

Górnik Nowe Miasto – Górnik 0:4, 1:3

Górnik – Podgórze 13:1, 10:1

Górnik – Zagłębie 7:0, 11:1

Czarni – Górnik Nowe Miasto 3:3, 1:5

Podgórze – Czarni 2:2,-

Górnik Nowe Miasto – Podgórze 5:1,-.

Po awansie Górnika dopiero w bieżącym sezonie doszło ponownie do derbów, gdzie zagrały dwa zespoły najwyżej grające. Szósty poziom rozgrywkowy chluby nie przynosi ani miastu, ani całemu środowisku sportowemu. Jednak derby to derby…

DWA KLUBY, DWA RÓŻNE CELE

Górnik Wałbrzych nie ukrywa, że w tym sezonie interesuje go awans do 4.ligi. Obecny regulamin rozgrywek daje dodatkową opcję w przypadku przegranej walki o 1.miejsce. Druga drużyna okręgówki ma jeszcze szansę w barażu z czwartoligowcem. Nie jest to łatwe zadanie, co pokazały mecz z czerwca ubiegłego roku, gdy tylko Bielawiance udało się wygrać na boisku rywala. Wałbrzyszanie w tym sezonie mają w tej kampanii mocnych rywali w postaci AKS Strzegom i Zamka Kamieniec Ząbkowicki. Jesienią podopiecznym Adriana Mrowca przydarzył się kryzys, gdzie z Ratuszowej komplety punktów wywiozły ekipy Zamka i Zdroju Jedlina Zdrój, a AKS zadowolił się remisem. Dla strzegomian był to jeden z dwóch meczów, które nie zakończyły się zwycięstwem. Przewaga przed rewanżami wynosiła 6 punktów i nic nie wskazywało, aby status quo zostało złamane. O drugie miejsce miał walczyć właśnie Górnik z Zamkiem.

Górnik Nowe Miasto po spadku z 4.ligi nie zszedł z obranej drogi gry młodym składem. Podopieczni Sebastiana Raciniewskiego wciąż prezentują nierówną formę. Sezon rozpoczęli od 3 porażek, potem przyszły 3 wygrane, gdzie GNM strzelił 13 goli. Derbowe spotkanie 2 października na bocznej płycie Aqua Zdrój to wysoka przegrana z Górnikiem 0:6. Miejsce ósme na zakończenie 2024 roku, a obecnie 9. Zmiana w regulaminie, powodująca obowiązek barażu przedstawiciela okręgówki z wicemistrzem A klasy, to kolejna stawka by uniknąć strefy barażowej. Wycofanie z rozgrywek Unii Złoty Stok i Victorii Tuszyn to nie tylko mniej meczów, ale również walkower za rewanż z Victorią i anulowanie punktów za jesienne zdobycze z Unią. Różnice punktowe są minimalne i końcówka może być nerwowa w wielu klubach.

WEJŚCIE W PIŁKARSKĄ WIOSNĘ

Już jesienią trener Mrowiec zapowiadał potrzebę wzmocnień kadry. Aby poważnie myśleć o skutecznej walce o awans potrzebna jest rywalizacja, a przede wszystkim jakość. Letnie nabytki z Dzierżoniowa (Rzońca, Ziółkowski, Jagielski) w pełni się sprawdziły, ale urazy wykluczyły przede wszystkim Sobiesierskiego i Kobylańskiego. Wypadł jesienią również Tłuścik, mogący być zmiennikiem Jagielskiego. Rok 2025 Górnik zaczął od ogłoszenia powrotu Filipa Brzezińskiego, który przez wiele lat decydował o obliczu MKS Szczawno Zdrój i Włókniarza Głuszyca. Ostatecznie zespół wzmocniła jeszcze dwójka defensorów, która pod Chełmcem znana jest z gry w Górniku Nowe Miasto – Szymon Kaczmarek i Alex Szymski, który jesienią reprezentował barwy Polonii-Stali Świdnica. Całe trio zostało obdarzone sporym zaufaniem i zaczyna mecze od pierwszego gwizdka. Powoli ze sceny schodzi Dariusz Michalak, bądź co bądź już 35-letni gracz. Może dziwić marginalizowanie zawodników, którzy wcześniej grywali nawet w wyjściowej jedenastce: Zioła, Ziiatdinov czy Janik, który zaliczył wejście smoka w wiosenne rewanże w B klasie – w 4 do tej pory meczach strzelił 15 goli!

Z kolei Górnik Nowe Miasto pożegnał Bruno Auguna, który szczęścia próbuje w Cracovii. Transfer Kaczmarka to nie jedyny ruch na linii GNM-Górnik – w drugą stronę przeniósł się Szymon Wiejacki mający nadzieję na większą ilość szans w okręgówce, bowiem jesienią zaliczył jedynie minutowy epizod w meczu Lechia II-Górnik.

Ligową wiosnę wcześniej zainaugurował Górnik Nowe Miasto. Wizyta lidera ze Strzegomia nie wróżyła nic dobrego, tymczasem piłkarze Raciniewskiego sprawili nie lada sensację wygrywając 4:3. Jak się okazało się był to początek kłopotów AKS, bowiem lider pogromców znalazł również w zespołach Zdroju i Zjednoczonych Żarów. Wysoka wygrana nad Zamkiem 5:0 nie zmieniła nastrojów i pożegnano trenera Marcina Dobrowolskiego. Sezon w AKS ma ratować doskonale znany w Wałbrzychu Kamil Jasiński.

Wracając do GNM to kolejne mecze potwierdziły opinię o nierównej formie, którą zespół prezentował już jesienią. W Jaworzynie Śląskiej bezapelacyjna porażka 0:2, wizyta w Stolcu, to prowadzenie już 2:0 i rozczarowujący podział punktów 2:2. 4.żółtą kartkę zobaczył Krystian Worski, co oznaczało absencję w derbach.

Górnik z kolei wiosną wygrał z Włókniarzem Głuszyca 4:1, pewnie ograł 2:0 w Pieszycach Pogoń, a także rozprawił się przy Ratuszowej z rezerwami Lechii 5:1. Tylko w pierwszym spotkaniu zagrał Dominik Jagielski, najskuteczniejszy nie tylko w jesiennych meczach ligowych, ale i zimowych sparingach. Kontuzja wykluczyła go na dłuższy okres.

1-4-6-0

Problem z napastnikami w Górniku Wałbrzych istnieje od dawna. Kiedy biało-niebiescy posiadali typowego środkowego napastnika, stereotypową „dziewiątkę” egzekutora? Chyba za czasów gry na szczeblu centralnym, gdy seryjnie bramki strzelał Marcin Orłowski. Nawet, gdy rekordy strzeleckie pobijał Damian Chajewski to trudno sklasyfikować go jako napastnika, bowiem Chajo lubi zaatakować z drugiej linii, z bocznej strefy. Szkoleniowcy szukali różnych rozwiązań, w roli egzekutora wcielał się ostatnimi czasy Sobiesierski, Tłuścik oraz Jagielski. Na nieszczęście, cała trójka nie jest w pełni sprawna i zespół walczący o awans został praktycznie bez napastnika. A przed drużyną Adriana Mrowca ciężkie boje z zespołami posiadającymi dziewiątki, których śmiało można zazdrościć pod Chełmcem – Zamkiem (Grzywniak), Zdrojem (Charbowski) czy AKS (Myrta, Elton). Jak w Wałbrzychu podeszli do problemu z napastnikiem? Mimo trwającego okienka transferowego nie zdecydowano się na zakontraktowanie nowego gracza. Zadanie wykańczania akcji zostało rozłożone na kilka osób i praktycznie Górnik gra bez napastnika. Obserwując mecze po kontuzji Jagielskiego można podejrzewać, że w jego rolę wcielony został Michał Rzońca. Biorąc pod uwagę jego dorobek z 2 ostatnich meczów (łącznie 4 gole) to teoria da się obronić. Z wysokości trybun to jednak inaczej wygląda. Rzońca często gra jako ten najbliższy bramki rywala, ale automatycznie ciągnie go do jego macierzystej pozycji w środku pola. Dlatego bywa sytuacja, że nie ma kto nękać środkowych obrońców rywala. Michał ma wsparcie w skrzydłowych, znakomity start zaliczył Filip Brzeziński – 3 kolejne mecze ze strzelona bramką, Oskar Nowak czaruje dryblingami i mocnymi strzałami.  Trener Mrowiec już pogodził się, że z Krawczyka już ofensywnego zawodnika nie będzie. Być może zwróci się ku młodzieży, która bawi się w B klasie z piłkarzami, którzy jedynie w porze meczu przebierają się w krótkie spodenki. Czy ta taktyka bez napastnika wystarczy w dalszej części sezonu na bardziej wymagających rywali w okręgówce?

NAJNUDNIEJSZE DERBY OD LAT

Trzy gole, bramka rozstrzygająca w doliczonym czasie mogą świadczyć o emocjonującym pojedynku. Tymczasem spotkanie derbowe było jednym z najnudniejszych w wykonaniu obu Górników. W przeszłości były co prawda spotkania jednostronne, z zdecydowaną przewagą Górnika, ale kibice wówczas nie mogli narzekać na brak strzałów, efektownych akcji czy bramek. Tymczasem w niedzielne popołudnie sympatykom, którzy zasiedli na trybunach Stadionu 1000-lecia piłkarze zaserwowali futbolową mizerię.

Górnik Nowe Miasto w roli gospodarza mógł zaskoczyć rywala… kolorem koszulek, bo czarnego kompletu to prędzej po piłkarzach Adriana Mrowca można było się spodziewać. Zabrakło wykartkowanego Worskiego oraz kontuzjowanego Wiejackiego. Sebastian Raciniewski mógł się pochwalić kompletem młodzieżowców w meczowej kadrze. Ze strony Górnika absencji było więcej. Do grona stałych nieobecnych zabrakło dodatkowo Kaczmarka. Mimo szerokiej kadry to w praktyce 9-10 nazwisk w układance Mrowca to pewniaki. 4 młodzieżowców grających od pierwszego gwizdka, 4 kolejnych na ławce.

Mecz toczył się pod kątem optycznej przewagi Górnika, z której niewiele wynikało. Po akcji prawym skrzydłem Krawczyka, którego ładnie puścił w bój Rytko, Rzońca ładnie przyłożył nogę i padł jedyny w tej części gol. GNM nie oddał w ciągu pierwszej połowy żadnego celnego strzału, rywale jeszcze tylko raz zagrozili bramce Filipa Michałowskiego, który tym razem nie dał się przechytrzyć Rzońcy. Kluczowym wydarzeniem był uraz Jana Rytko, przez który musiał opuścić boisko. Janek w chwili obecnej jest profesorem na boiskach okręgówki, imponuje przechwytami, rozegraniem piłki, sprytem. Niestety, ani Dawid Ziółkowski, ani Aldeir nie są w stanie sami dać tyle drużynie co Rytko.

Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Górnik stworzył kilka sytuacji, po akcjach indywidualnych Oskara Nowaka z lewego skrzydła. Jak się okazało największym utrapieniem dla defensywy GNM były wykopy Krzyżaniaka na lewe skrzydło. Stanowiły one lepszą broń niż prostopadłe zagrania pomocników czy indywidualne zrywy. Z atmosfery pikniku kibiców wyrwała akcja gospodarzy w 82’ gdy rezerwowemu Wiktorowi Haczkiewiczowi udało się przedrzeć w polu karnym i huknął pod poprzeczkę. Remis. Czy faworytowi uda się odwrócić losy meczu, skoro do tej pory nie potrafił stworzyć sytuacji? Szczęście uśmiechnęło się do gości w doliczonym czasie gry, gdy Michał Rzońca zdecydował się na plasowany strzał z kilkunastu metrów czym zaskoczył Martina Barańskiego. Szał radości mieszał się z poczuciem ulgi, bowiem utrata dwóch punktów mogła mieć niebagatelne znaczenie na koniec sezonu. Z kolei GNM mógł czuć rozżalenie. Byli bardzo bliscy sprawienia niespodzianki. Nie było przepaści w grze, zdecydowanej dominacji faworyta, oblężenia bramki strzeżonej najpierw przez Michałowskiego, a potem Barańskiego. Pozostaje pytanie czy w ostatniej akcji meczu, decydującej o bramce sędzia Sebastian Bęś nie powinien odgwizdać zagrania ręką Martina Rewersa. Wałbrzyski pomocnik przejął piłkę po niezbyt fortunnym wybiciu piłki przez Łukasza Raciniewskiego. Arbiter nawet wziął gwizdek do ust, ale nie przerwał akcji. Rewers zacentrował, Rzońca przyjął piłkę, przymierzył i ustalił wynik meczu. Na szczeblu centralnym zapewne sytuacja byłaby sprawdzana przez VAR. Ale w Wałbrzychu mamy okręgówkę. W skrócie video opracowanym przez Górnik Wałbrzych TV nie widać intencji Rewersa, aby celowo ręką zagrał piłkę. Mimo tego kontrowersje pozostaną jeszcze długo.

MEDIA

Piłka nożna jest najpopularniejszym sportem w Polsce. Wałbrzych staje się jednak miastem koszykówki, jeśli chodzi o zainteresowanie mediów i kibiców. Szkoda, bowiem wciąż na podwórkach, lokalnych boiskach, czy przed telewizorami częściej zobaczymy tych, co pasjonują się wyczynami Roberta Lewandowskiego niż zwolenników Balcerowskiego i Sochana. W mieście pod Chełmcem media idą na łatwiznę, czyli płyną z prądem. Jest moda na kosza, sporo ludzi chodzi, jeździ na mecze, to warto o tym pisać. Piłka nożna w Wałbrzychu to prawdziwy zaścianek, ale też warto pomyśleć o tej dyscyplinie, przypomnieć o istnieniu w mieście. Praktycznie najważniejszy mecz w mieście przemknął bez echa w mediach. Chlubnym wyjątkiem jest portal Sportowy Wałbrzych. Dzięki umowie z GNM przeprowadzono transmisję, choć do doskonałości jej wiele brakowało. Można red. Jakubowi Zimie wybaczyć wpadki językowe czy pojedyncze błędy, ale muszą irytować pomyłki w nazwiskach. Dziennikarzowi, który o tej lidze, drużynie rozmawia od kilku lat po prostu nie przystoi robić takie pomyłki. Krzyżaniak na cały mecz został przechrzczony na Krzyżniaka, Aldeir grający od ponad dekady w Polsce, a w Wałbrzychu od 2 lat, był zwany też Andrade, ale w niedzielę po raz pierwszy jako Silva. Komentator na szczęście zreflektował się, że Ziółkowski to nie jest Stanisław, choć po prawdzie  nikt by nie wpadł na pomysł cały czas wspominać ukraińskiego defensora Vishnitskyiego jedynie po imieniu...

Po derbach przypomniał sobie portal walbrzych24.com. Z tym, że dla działu sportowego mecze Górnika to temat z doskoku, stąd zdjęcia z przeszłości, a także pomylenie gospodarzy spotkania. Pozostałe media przemilczały. Jedyna fotka ze spotkania pojawiła właśnie w relacji z walbrzych24.com. Klubowe profile ograniczyły się do standardowych postów, choć gospodarze, czyli Górnik Nowe Miasto w nowoczesny sposób kilka fotografii przedstawił w formie rolki na facebooku.