środa, 28 grudnia 2016

Wałbrzyska jedenastka roku

Koniec roku to czas podsumowań i zabaw w różnego rodzaju zestawienia, rankingi. W krajowym wydaniu wszelkie laury zgarną zapewne Robert Lewandowski, Adam Nawałka i reprezentacja Polski, a tuż za nimi będzie Legia z Jackiem Magierą. Swego czasu futbolowa zabawa gościła również na wałbrzyskim podwórku, a Tygodnik Wałbrzyski pod koniec lat 90-tych ubiegłego stulecia mógł się pokusić o wybór Jedenastki Roku. W tym roku mocne akcenty piłkarskie w plebiscytowej zabawie wałbrzyskiego portalu swsport.info. Również w 64.Plebiscycie Gazety Wrocławskiej na Sportowca i Trenera Roku można sms-owo głosować do końca miesiąca na przedstawicieli piłki nożnej - w powiecie wałbrzyskim wśród kandydatów trenerów jest Wiesław Walczak, a w samym Wałbrzychu wśród sportowców Daria Antończyk, Anna Rędzia, Małgorzata Mesjasz, Klaudia Miłek, Karolina Gradecka, Aleksandra Bosacka, Oliwia Maciukiewicz, Emilia Bezdziecka, Sofia Gonzalez (AZS PWSZ), Dominik Radziemski, Marcin Orłowski, Damian Migalski, Dariusz i Grzegorz Michalakowie, Jan Rytko, Damian Jaroszewski, Mateusz Krzymiński, Mateusz Sobiesierski (Górnik Wałbrzych), a wśród trenerów Robert Bubnowicz (Górnik), Kamil Jasiński (AZS PWSZ).
Gdyby wybierać zestawienie z obecnych i byłych piłkarzy klubów wałbrzyskich/okręgu wałbrzyskiego to kogo moglibyśmy wybrać?


Wśród bramkarzy można wziąć pod uwagę wybór Damiana Jaroszewskiego, który mimo wszystko zaliczył udaną rundę jesienną. Wiosną jednak był zaledwie rezerwowym i niewykluczone, że podobna rola przypadłaby mu również jesienią, gdyby nie wypadek samochodowy Kamila Jarosińskiego. W kraju próżno szukać wychowanków na bramce. Najwartościowszą postacią na tej newralgicznej pozycji jest ...Daria Antończyk. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci AZS PWSZ Wałbrzych i nie tylko ze względu na urodę, ponieważ Daria to jedna z najlepszych fachowców wśród polskich bramkarek. Regularnie powoływana do reprezentacji Polski za kadencji Wojciecha Basiuka, póki co ostatnio pomijana przez Miłosza Stępińskiego. Wiąże się to również z powrotem do kadry najlepszej bramkarki Polski Katarzyny Kiedrzynek broniącej w słynnym Paris Saint Germain. Daria w 2016 zagrała w kadrze 4 pełne mecze, a wśród powoływanych wałbrzyszanek były jeszcze Anna Rędzia (2 mecze, 111 minut) i Aleksandra Bosacka (1 mecz, 1 minuta).
W defensywie symboliczna obecność gracza Górnika Wałbrzych. Dariusz Michalak występował zarówno na prawej stronie, jak i na środku obrony. Nie schodzący poniżej poziomu przyzwoitości jesienią był prawdziwą ostoją wałbrzyskiej defensywy, w 2016 roku zagrał w 31 meczach, w których strzelił 2 bramki i zobaczył 14 żółtych kartek. Jarosław Jach - wychowanek Pogoni Pieszyce, blisko 4 lata temu wyciągnięty z Lechii Dzierżoniów do Zagłębia Lubin, a obecnie jeden z najbardziej obiecujących środkowych obrońców występujących w kraju. 2016 rok to 22 mecze w ekstraklasie (z czego 20 jesienią) i 1 gol. Podczas przygody Zagłębia z Ligą Europy tylko rezerwowy, bowiem duet Dąbrowski-Guldan był praktycznie nie do ruszenia i dopiero transfer Macieja Dąbrowskiego do Legii otworzył szerzej drzwi do pierwszego składu Jachowi. W tym roku 6-krotnie wystąpił (gol przeciwko Węgrom) w reprezentacji U-21 przygotowującej się do ME, które odbędą się w Polsce w 2017 roku. Dzięki udanej rundzie jesiennej już jego nazwisko pojawia się w kontekście transferu (Legia, Sampdoria, Fiorentina, Stade Rennais, Sassuolo, Wolfsburg, Lille, St.-Etienne, Betis a ostatnio Montpellier), ale za urodzonego w 1994 roku obrońcę Zagłębie oczekuje miliona euro. Piłka Nożna sklasyfikowała go na 5.miejscu wśród polskich środkowych defensorów.
Paweł Oleksy to były kadrowicz juniorów, kończący drugi rok gry w barwach outsidera ekstraklasy Ruchu Chorzów. W 2016 roku rozegrał 23 mecze, w których strzelił 3 spośród 5 uzyskanych w historii występów w ekstraklasie. Zobaczył 4 żółte i 1 czerwoną kartkę (wszystkie jesienią). Jego nazwisko pojawiło się w mediach w kontekście ewentualnego transferu zimą do Lecha Poznań, a paradoksalnie po klęsce z Kolejorzem (0:5) stracił miejsce w składzie Niebieskich na rzecz Marcina Kowalczyka. Trener Fornalik potrafił powierzyć mu rolę środkowego obrońcy, ale z grę na lewej stronie portal weszlo.com umieścił go w czołowej 10 polskich lewych defensorów.
W pomocy nie może zabraknąć miejsca dla największego ambasadora byłego województwa wałbrzyskiego, czyli Piotra Zielińskiego. Jako kadrowicz Adama Nawałki jest powszechnie znany, a liczby 22-latka z Ząbkowic Śląskich są następujące za 2016 rok: wiosna 2015 Empoli -19 meczów, 4 gole i wybór do Jedenastki Sezonu Serie A, jesień 2016 SSC Napoli 17 meczów i 2 gole w lidze, 5/0 w Lidze Mistrzów, 10 meczów w kadrze (w tym 1 podczas EURO 2016 i 4 w el.MŚ). Uzupełnieniem popularnego Ziela jest Janusz Gol - 31-letni świdniczanin grający od 3 lat w rosyjskim Amkarze Perm. W 2016 w Premier Lidze rozegrał łącznie 25 meczów i strzelił 2 gole, natomiast w krajowym pucharze odpadł dopiero w półfinale po konkursie karnych (1:1, karne 4-5) z Zenitem Petersburg. Weszlo.com sklasyfikował go na 6.miejscu wśród defensywnych pomocników a Piłka Nożna na piątym wśród ... środkowych.
Michał Bartkowiak to najmłodszy w zestawieniu, ale kto czy nie najzdolniejszy. 19-latek wiosną trenował, bo o grze trudno mówić, w Śląsku Wrocław (6 meczów w rezerwach i 3 w CLJ), skąd z końcem czerwca (koniec kontraktu) odszedł, by odnaleźć się w pierwszoligowej Miedzi Legnica. Michał grywał na boku pomocy i za swą grę w zdecydowanej większości spotkań zbierał bardzo pochlebne recenzje. Z powodu urazów opuścił 2 mecze, a w 16 ligowych występach zaliczył 2 asysty oglądając 3 razy żółte kartki. Wiosną sam zapowiada krok do przodu i strzelenie w końcu ligowej bramki.
Michał Oświęcimka - filigranowy gracz środka, którego ambicja i wola walki podbiła serca wałbrzyskich, a obecnie stołecznych kibiców. Wiosną z Górnikiem wywalczył mistrzostwo 3.ligi (zaledwie 7 meczów bez gola), a po przegranych barażach o awans z Polonią Warszawa przeniósł się wlaśnie do ekipy Czarnych Koszul (17 meczów, 1 gol) będąc jednym z czołowych zawodników.
Bartosz Biel - podobnie jak Bartkowiak i Oświęcimka okrzyczany w wieku juniora wielkim talentem. Obecnie musi potwierdzać swoją wartość w wieku seniora. 22-letni pomocnik wiosną zaledwie dwukrotnie pojawił się na 1.ligowych boiskach w Wigrach Suwałki, by jesienią reprezentować już barwy 2.ligowej Olimpii Zambrów (19 meczów, 2 gole) będąc wyróżniającym graczem nie tylko swego zespołu, ale i całej ligi. Tygodnik Piłka Nożna wybrał go do Jedenastki Dublerów rundy jesiennej.
Atak - Arkadiusz Piech, podobnie jak Gol, świdniczanin z reprezentacyjną przeszłością oraz pobytem w Legii, gdzie jednak w przeciwieństwie do Janusza nie będzie wspominał miło. Rok 2016 rozpoczął na Cyprze w AEL Limassol, gdzie z miejsca stał się czołowym strzelcem zespołu. Wiosną w 13 ligowych meczach uzyskał 9 goli. Latem przeniósł się do silniejszego Apollonu Limassol, z którym przegrał eliminacje do Ligi Europy, a w jesiennych meczach strzelił 3 gole w 9 meczach.Końcówka roku jest dla Arka dobra, bowiem 2 gole uzyskał w grudniu. Apollon zajmuje obecnie 4.miejsce w tabeli ze stratą 6 punktów do duetu AEL Limassol - APOEL Nikozja i 7 do liderującego AEK Larnaka.
Krzysztof Piątek - 21 lat, do 2012 w Lechii Dzierżoniów, choć był testowany w Górniku Wałbrzych nigdy w nim nie zagrał. W latach 2013-16 w Zagłębiu Lubin rozegrał 72 ligowe mecze w Zagłębiu Lubin strzelając 15 goli, co było nie tylko przepustką do kadry U-20 i U-21, ale i transferu za pół miliona euro do Cracovii. W tym roku popularny Bania rozegrał 5 meczów (1 gol, 2 asysty) w kadrze U-21 Marcina Dorny, 6 meczów w eliminacjach Ligi Europy w ekstraklasie 21 meczów 5 goli w Zagłębiu Lubin, 13 meczów i 4 gole w Cracovii.
Kto wśród rezerwowych? Na pewno duet kapitanów beniaminków drugiej ligi Dawid Kubowicz (Olimpia Elbląg) i Tomasz Wepa (Odra Opole), którzy wprowadzili swoje zespoły po barażach, a w lidze są solidnymi podporami drużyn. Igor Łasicki (1995,wiosną Rimini, a od jesieni SSC Napoli, kadra U-21 - 1 mecz+2 razy na ławce)- wchodzi w niebezpieczny okres stagnacji, o ile w wieku juniora zrozumiałe było wypożyczenia do niższych lig, to obecnie tylko treningi z Zielińskim i spółką nie gwarantują mu nawet miejsca w kadrze U-21 na przyszłoroczne mistrzostwa. Paweł Żyra (Zagłębie Lubin) sezon 2015/16 kończył 3 meczami w roli rezerwowych, ale jesienią było o wiele gorzej - tylko raz na ławce rezerwowych w eliminacjach Ligi Europy i raz w lidze. Częściej pokazywał się w rezerwach i CLJ. 18-latek wciąż jest na dorobku, ale kto wie czy niebawem zostanie gdzieś wypożyczony by regularnie grać. Marcin Orłowski - były kapitan Górnika Wałbrzych, obecnie napastnik drugoligowej Puszczy Niepołomice. Bilans Orła w 2016 roku to: wiosną w Górniku 18/15 goli, a jesienią 19/3 gole w lidze oraz 6/1 gol w Pucharze Polski, gdzie dotarł z partnerami do ćwierćfinału.
Nieuwzględniany był Rafał Figiel, który doceniony został przez media za grę w Rakowie Częstochowa. W Wałbrzychu grał krótko i nie jest związany emocjonalnie z regionem jak choćby Orłowski, który nie pochodzi również z tego regionu.

wtorek, 27 grudnia 2016

Wałbrzyskie scenariusze

W ponad stutysięcznym mieście, gdzie funkcjonuje blisko kilkanaście informacyjnych witryn internetowych, praktycznie tylko ta, prowadzona przed Bogdana Skibę, czasem podrzuci news dotyczący sytuacji w piłkarskim Górniku Wałbrzych. Chodzi oczywiście o sprawy organizacyjne w klubie, a nie wyniki czy zapowiedzi meczów. Z jednej strony można mieć pretensje do autora o ich wiarygodność, ale trzeba też docenić jego troskę o losy klubu, dotarcie do informacji, które dla innych witryn są nie zdobycia. W grudniu redaktor Skiba pokusił się o przedstawienie dwóch scenariuszy dotyczących przyszłości największego pod Chełmcem klubu futbolowego.
9 grudnia "Polityka i piłka" - to sugestia, że polityk PiS Michał Dworczyk ma zostać głównym rozgrywającym jeśli chodzi o pomoc dla piłkarskiego Wałbrzycha. Mecenat na turniejem  młodzieżowym ma być- wg autora artykułu - początkiem aktywności posła, a Górnik Nowe Miasto niebawem ma zastąpić obecnego rezydenta obiektu przy Ratuszowej. I wówczas, tu cytat: "otworzy się skarbiec z politycznego nadania". Brzmi to lekko fantastycznie - niektórzy po lekturze oczami wyobraźni widzą bankructwo KP Górnik Wałbrzych, przejęcie miejsca w lidze przez klub z Nowego Miasta, który po dotacjach z KGHM i WSSE odradza się niczym feniks z popiołów i mamy do czynienia z kolejnym renesansem wałbrzyskiej piłki. Być może dojdzie do upadku KP Górnik, ale wątpliwe by nagle znalazł się w jego miejsce następca. W przeszłości z KGHM związany był prezes klubu Górnik/Zagłębie Andrzej Zibrow i jakoś kurka z pieniędzmi nikt w Zagłębiu Miedziowym nie odkręcił. Trudno spodziewać się, że poseł Dworczyk miałby takie przebicie, że dotacje z kombinatu byłyby na porównywalnym poziomie jak otrzymuje KS Polkowice czy Chrobry Głogów. Z WSSE wywodzi się ostatni prezes klubu Tomasz Jakacki, przez wielu postrzegany jako wybrany z politycznego nadania  - jak się skończyła jego działalność nie trzeba wałbrzyszanom przypominać. Oczywiście w sferze marzeń może być powtórka z Opola, gdzie obecny wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki - ponoć swego czasu trenujący w Odrze - mocno lobbował, by klub piłkarski pozyskał bogatego mecenasa w postaci Grupy Azoty i nie jest tajemnicą, że i mniejsze firmy chętniej spoglądają w stronę Odry. Inna sprawa czy po zmianie opcji rządzącej w kraju nie odbije się czkawką mariaż klubu z polityką.
21 grudnia pojawia się "Scenariusz dla Górnika" - w skrócie: jest plan spłaty zadłużenie, szkielet wydatków budżetów opracowany przez grupę ludzi, którym zależy na przyszłości Górnika. Mają być wzmocnienia składu, walka o utrzymanie w 3.lidze, a przede wszystkim pojawiają się nazwiska dwóch reprezentantów "Ludzi Górnika" - jak tę grupę nazwał red.Skiba. O ile nazwisko Czesława Grzesiaka, który od ponad dekady jest w klubie, nie budzi kontrowersji, to już Tomasz Jakacki może co niektórych irytować. Jeśli przez dwa lata działalności nie potrafił nie tylko utrzymać (o ile nie zmniejszyć) zadłużenia, ale go podwoił, na dodatek nie potrafił przekonać do współpracy zakładów z WSSE, skąd przyszedł do pracy w klubie, to czemu teraz miałoby mu się udać w roli "pomocnika" Grzesiaka?
Dla kibica wałbrzyskiego Górnika najważniejsze jest to, żeby wiosną trzecioligowa drużyna skutecznie walczyła w lidze o utrzymanie. Zawirowania organizacyjne nie pomagają piłkarzom. Zagwarantować odpowiednie warunki do przygotowań może Centrum Aktywnego Wypoczynku Aqua Zdrój, które gościć będzie po raz kolejny kluby z innych regionów kraju. Troszkę może martwić rozpiski sparingów przedstawiania przez ww.kluby, na których póki co nie ma potyczek z wałbrzyszanami. Na chwilę obecną jedynie wiadomo, że 21.01. w Wałbrzychu będzie sparing Górnika z Victorią Świebodzice, a 25.02. z Polonią-Stala Świdnica. Tutaj wciąż kłania się polityka informacyjna klubu z Ratuszowej. Nawet jakby udało się zagrać z ciekawymi, mocnymi sparingpartnerami, to trudno jednak oczekiwań, że w takim zestawieniu personalnym trzecioligowy Górnik jest w stanie skutecznie walczyć o utrzymanie się w lidze. Parafrazując redaktora Skibę jaki scenariusz Górnik powinien przyjąć przy ewentualnych transferach?
1. Obcokrajowcy - kto wie, czy to nie jest ... najtańsza finansowo opcja. Ale najbardziej ryzykowna. Z jednej strony pamiętamy jak prezentowali się Zinke z Bartośem, ale z drugiej są godni najszybszego zapomnienia Musin i Filipe... Na rynku piłkarskim, również w okręgu wałbrzyskim występuje wielu stranierich, których liczba systematycznie rośnie. W trzech najwyższych ligach, gdzie grają drużyny wałbrzyskie są to:
Kyo-soo Park (Korea Południowa, 1996, Lechia Dzierżoniów, 3.liga - 9/0)
Giovani Parizotto (Brazylia/Wlochy, 1995, Lechia Dzierżoniów, 3.liga - 3/0)
Milen Demirov (Bułgaria, 1996, AKS Strzegom,4.liga)
Mykola Filipuk (Ukraina, 1994, Victoria Świebodzice, 4.liga)
Klim Khodzamkulov (Rosja, 1989, Victoria Świebodzice, 4.liga)
Chansol  Lee (Korea Południowa, 1996, Bielawianka, 4.liga)
Oleksii Fatianov (Ukraina, 1995, Piast Nowa Ruda, 4.liga)
Roman Okhrimenko (Ukraina, 1993, Piast Nowa Ruda, 4.liga)
Andrij Kozaczenko (Ukraina, 1991, Polonia-Stal Świdnica, 4.liga)
Pavlo Pokhytailo (Ukraina, 1995, Orzeł Ząbkowice, 4.liga)
Jinhwan Lee (Korea Południowa, 1996, Piławianka, klasa okręgowa)
Mario DIOGO Aleixo NETO (Brazylia, 1995, Zamek Kamieniec Ząbkowicki, klasa okręgowa)
ALEX Vinicius SILVA (Brazylia, 1994, Zamek Kamieniec Ząbkowicki, klasa okręgowa)
Roman Khvostenko (Ukraina, 1990, Zjednoczeni Żarów, klasa okręgowa)
Vaclav Pohl (Czechy, 1988, KS Zdrój Jedlina Zdrój, klasa okręgowa)
Sule Ayinla (Nigeria, 1986, Nysa Kłodzko, klasa okręgowa).
W sumie sporo nazwisk, ale o zdecydowanej większości trudno powiedzieć, że są to podstawowi, kluczowi gracze, przewyższający umiejętnościami polskich kolegów. Do tego dochodzi proces aklimatyzacji, a Górnik potrzebuje wzmocnień na "tu i teraz", bez okresu ochronnego. Ryzyko nietrafionego transferu jest naprawdę spore.
2. Gracze z regionu - to co przed laty było chlubą wałbrzyskich ligowców, czyli ściągnięcie zdolnych graczy z mniejszych klubów i ich wypromowanie, od pewnego czasu w ogóle zanikło. Ponadto "współpraca" działaczy Górnika z innymi klubami spaliła niektóre mosty i oby nie było to bezpowrotnie. Pytanie zasadnicze - czy w pobliżu są zawodnicy, którzy sprawdziliby się w 3.lidze? Jesienią 2015 przy Ratuszowej pokazał się Damian Uszczyk z Żarowa, niemłody skrzydłowy, który jednak pokazał, że może być wartościowym zmiennikiem. Czy ktoś wypatrzy podobną "perełkę"? Górnik potrzebuje wzmocnień praktycznie w każdej formacji - nawet w bramce, bo w przypadku absencji Jaroszewskiego pozostaje praktycznie junior Ziobro, bo Gracjan Błaszczyk nie grał już w oficjalnym meczu kilka miesięcy. Może spróbować wypożyczyć kilku wyróżniających się graczy z drużyn czwartoligowych od Strzegomia, poprzez Świebodzice, Świdnicę po Bielawę? Ciekawie na przykład wyglądałaby rywalizacja o miejsce w napadzie Migalskiego z Wasilewskim czy Myrtą.
3. Powrót byłych wałbrzyszan - przykład Marcina Gawlika działa na wyobraźnię. Powracający z wypożyczenia do Świebodzic wychowanek był jednym z nielicznych zawodników Górnika, do których jesienią nie można było mieć większych pretensji. A czy ktoś o nim słyszał kilka miesięcy wcześniej w kontekście gry w seniorach biało-niebieskich? Może należałoby się przyjrzeć innym wałbrzyszanom rozsianych po okolicznych klubach? Taki Wojciech Rzeczycki grający w słabiutkim Piaście Nowa Ruda dostał szansę testów w pierwszoligowej Miedzi Legnica, to czemu nie przyjrzeć mu się przy Ratuszowej? Czy Michał Łaski nie byłby pewniejszy na środku obrony od Surmaja? A może udało by się namówić Orzecha z Sawickim, oczywiście proponując rozsądne pieniądze, a nie tylko stypendium, by pomogli wiosną?
4. Współpraca z dolnośląskimi gigantami. W obecnej sytuacji Górnika niegłupim pomysłem byłoby nawiązanie rozmów w sprawie wypożyczenia zawodników z dolnośląskich klubów grających w najwyższych klasach rozgrywkowych. O ile sięgnięcie po kogoś z Wrocławia mogłoby spotkać się z niezadowoleniem kibiców Górnika, ale chyba nic nie stałoby na przeszkodzie, by wypożyczyć kogoś z Lubina. Rezerwy klubu póki co tylko w 4.lidze. Jeśli są zawodnicy, którzy nie mają szans na regularną grę na wypożyczeniach w 1. czy 2.lidze to czemu nie mieli by się ogrywać w Wałbrzychu? Lepsze rozwiązanie niż kopanie piłki w 4.lidze, gdzie Zagłębie II nie ma równorzędnego rywala. Dwie dekady temu wypożyczenia z Wrocławia (Siemiątkowski, Adamski) pomogły KP w uzyskaniu awansu, teraz może to pomóc w utrzymaniu. Skoro inne kluby posiłkują się takimi ruchami kadrowymi (Olimpia Kowary, KS Polkowice), to czemu nie można by dać szansę temu rozwiązaniu przy Ratuszowej?
5. Współpraca z agencją menedżerską - wiadomo, że gra w 3.lidze to również sposób na promocję. Na pewno mniejszy niż gra w drugiej lub wyższej lidze, ale to wciąż szansa dla piłkarzy, którzy chcą nabrać niezbędnego doświadczenia, próbujący się odbudować po nieudanym etapie itd. Obecnie w kraju działa kilkadziesiąt agencji menedżerskich, które w swoich zasobach mają setki nazwisk zarówno polskich jak i zagranicznych. Na zasadzie tonący brzytwy się chwyta współpraca z wiarygodnym menedżerem może również przynieść obopólne korzyści, a klub nie musi sporo kosztować. Może warto w klubie rozważyć i tę opcję?
Miejmy nadzieje, że już od początku stycznia trener Robert Bubnowicz będzie wiedział na czym stoi klub, czy może liczyć na ewentualne wzmocnienia, by w spokoju przygotować zespół przed bardzo trudną rundą wiosenną.

czwartek, 22 grudnia 2016

Strzał w młodą stopę

Dolnośląski Związek Piłki Nożnej należy do najprężniej działających w kraju, obiektywnie spoglądając na dotychczasowe działania na przestrzeni ostatnich lat jest zauważalny postęp i kolejne kroki do przodu. Na grudniowej konferencji prasowej prezes DZPN, a zarazem wiceprezes PZPN ds. zagranicznych, Andrzej Padewski ogłosił, że 4.liga dolnośląska ma sponsora w postaci firmy Saltex.  Dla Salteksu, który specjalizuje się m.in. w budowaniu obiektów sportowych, nie będzie to nowość, bowiem wcześniej ten sam szczebel rozgrywek sponsorował w Opolskim ZPN. W zamian za sponsoring najlepsze kluby otrzymają gratyfikację.
Pozyskanie dobrodzieja dla rozgrywek nie oznacza, że przykładowo kluby czwartoligowe mogą w swoich budżetach uwzględniać profity otrzymane od Salteksu. Dla dolnośląskich drużyn o wiele ciekawszy był inny komunikat z powyższej konferencji - już do rundy wiosennej sezonu 2016/17 od klasy okręgowej w dół nie będzie obowiązywał obowiązek występu młodzieżowców. Być może młodzieżowcy nie będą musieli występować obligatoryjnie w 4.lidze, ale o tym jeszcze zadecydują same kluby.
Dla przypomnienia: na szczeblu centralnym jest obowiązek gry w jednego młodzieżowca (1.liga) oraz dwóch (2.liga). Od trzeciej ligi do klasy okręgowej musiało występować co najmniej dwóch młodych piłkarzy, natomiast w klasie A - jeden. O ile Polski Związek Piłki Nożnej wprowadził System Junior Pro, który promuje i nagradza kluby od ekstraklasy do 2.ligi stawiające na młodzieżowców, to decyzja Dolnośląskiego ZPN jest niejako krokiem w tył.
Oczywiście propozycja o zniesieniu obowiązku młodzieżowców nie wyszła tylko i wyłącznie od działaczy związkowych, tylko ... z klubów. Właśnie związek wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klubów. Jest to o tyle dziwne, bowiem obowiązek wpisywania popularnych "M-kowiczów" do protokołu sędziowskiego, zwłaszcza w klasach okręgowych obowiązuje kilkanaście lat, jak nie dłużej.
Obowiązek wystawienia młodzieżowca stawia(ł) w kłopotliwej sytuacji tylko te kluby, które mają problemy ze szkoleniem młodzieży. Oczywiste jest, że w najniższych klasach rozgrywkowych są kluby posiadające tylko i wyłącznie zespół seniorów. Obowiązek posiadania drużyny młodzieżowej kluby A klasy mogą legalnie obejść na podstawie § 21 pkt 4 Regulaminu Rozgrywek DZPN w sezonie 2016/17 - zawrzeć porozumienie w sprawie współpracy w zakresie szkolenia piłkarskiego z innym klubem, który takie szkolenie prowadzi. Jednak w klasie okręgowej taki manewr nie jest dopuszczalny, więc dziwi lobbowanie w temacie zniesienia obowiązku młodzieżowców.
Trener drużyny seniorów zmuszony do wystawienia młodzieżowców albo obracał się w rocznikach 19 i 20-latków (w tym sezonie 1996-97) albo sięgał po zdolnych zawodników drużyny juniorów. Oczywiście mógł zaistnieć konflikt interesów, gdy drużyna juniorów musiała być osłabiona poprzez absencję lub grę w krótszym wymiarze czasowym najlepszych graczy.
"M-kowicze" oczywiście zabierali czasem miejsce zawodnikom starszym, co na pewno powodowało z jednej strony rozgoryczenie, ale z drugiej powodowało większą rywalizację o miejsce w zespole. Chyba nie ma żadnego takiego trenera, który by nie cieszył się z kłopotu bogactwa wyboru. Wystawianie młodzieżowców to potrzeba posiadania w kadrze więcej niż jednego, dwóch takich zawodników. Kontuzje, kartki, sprawy losowe nie pozwalają funkcjonować drużynie żelazną jedenastką przez cały sezon. Uczestniczenie w treningach, a przede wszystkim w meczach to niepodważalny kapitał i doświadczenie dla młodych piłkarzy. Debiuty 16-latków w lidze zdarzają wyjątkowo rzadko, a przy zniesieniu obowiązku gry młodzieżowców mogą być jeszcze rzadsze.
Teraz droga juniora do zespołu seniorów stanie się bardziej wyboista. Szkoleniowiec, który rozliczany jest za wynik, nie będzie ryzykował wystawienia nieopierzonego gracza, skoro może wystawić do składu np. jedenastu dwudziesto-, trzydziestolatków. Najbardziej poszkodowani będą piłkarze, którzy kończą wiek juniora, nie będą już mogli rywalizować w tej kategorii wiekowej, a wciąż są nominalnymi młodzieżowcami. Brak doświadczenia w rywalizacji seniorskiej działać będzie na ich niekorzyść, wpadać będą w przestrzeń wiekową, gdzie mogli by jeszcze zbierać doświadczenia w roli młodzieżowca, a po obecnych zmianach już nie.
Oczywiście te dywagacje nie będą dotyczyły klubów, którzy pracują z młodzieżą, mają kilka zespołów juniorów. Spójrzmy jak jest na wałbrzyskim podwórku: wystarczy zobaczyć, że o narybek dbają nie tylko przy Ratuszowej, ale i w Górniku Nowe Miasto czy Zagłębiu Wałbrzych. Górnik Wałbrzych grając ostatni sezon w drugiej lidze (2014/15), gdyby wówczas obowiązywał System Junior Pro, to o mały włos nie załapałby się na najniższą premię w wysokości 250 tysięcy złotych za 5.miejsce, do której zabrakło 614 punktów. Trzecioligowy sezon biało-niebieskich (2015/16) to uwidocznienie problemu z wałbrzyskimi młodzieżowcami, o czym wielokrotnie wspominał trener Robert Bubnowicz. Juniorzy walczący o awans do CLJ, brak odpowiedniej jakości wśród graczy roczników 1995-96, na szczęście nie był na tyle odczuwalny w ostatecznym rozrachunku. W obecnym sezonie, z powodu kłopotów finansowych i organizacyjnych wałbrzyski trzecioligowiec zmuszony jest oprzeć się właśnie na byłych juniorach.  Niestety, w wielu przypadkach, brak doświadczenia, ogrania jest widoczny. Paradoksalnie lepiej od obecnych młodzieżowców wyglądali ci piłkarze, którzy byli krytykowani za grę w poprzednich sezonach (Krzymiński, Surmaj - choć ten ostatni wciąż jest młodzieżowcem), bo już wiedzą jak się zachować w starciu z doświadczonymi przeciwnikami, nie płacą przysłowiowego frycowego, tak jak ich młodsi koledzy.
Nie oszukujmy się, że presja wyniku jest tak duża w klasie okręgowej czy A klasie, że obowiązek gry młodzieżowca burzył wszelkie strategie szkoleniowe trenera. Obligatoryjna gra młodych graczy to również motywacja dla ich kolegów do lepszej gry. Każdy junior marzy o grze w seniorach swego klubu, a teraz otwarte drzwi zostaną ledwie uchylone, a nawet w kilku przypadkach zamknięte.
Co dalej? Dolnośląski Związek Piłki Nożnej chyba powinien iść śladem centrali i stworzyć regionalny odpowiednik Systemu Junior Pro - premiowanie klubów korzystających w rozgrywkach seniorów z juniorów bądź młodzieżowców. Wymierny profit finansowy (np. zwolnienie z opłat regulaminowych) lub w postaci sprzętu sportowego, mogłoby być dobrym motywatorem.
O skutkach tych zmian przekonamy się jednak dopiero za kilka lat.

wtorek, 20 grudnia 2016

Jedenastka jesieni 3.ligi wg Piłki Nożnej

Czasy się zmieniają. Również dotyczy to meczów. Relacje, gdy czekano na poniedziałkową dostawę prasy do kiosków Ruchu, by dotrzeć do wyniku, strzelców bramek, minęły już dawno. Teraz wystarczy odpalić 90minut.pl albo przeczytać relację tekstową i prawie wszystko jest wiadome. Prawie. A prawie robi różnicę. O ile w przypadku rozgrywek na szczeblu centralnym nie ma problemów, to już o rzetelną relację z meczów od trzeciej ligi w dół jest nieco trudniej. Swego czasu różne redakcje gazet prowadziły klasyfikacje zawodników. Nieistniejące Tempo nagradzało występy najlepszych zawodników 1.ligi gwiazdkami, Sport z kolei stosował oceny w skali 1-10. W Katowicach bawiono się w wybór najlepszego piłkarza 1.ligi ("Złoty But"), a z czasem i 2.ligi ("Srebrny But"), a nawet 3.ligi ("Brązowy But"). Najlepszym zostawał ten co zebrał najwięcej punktów, nagradzano również piłkarza z najlepszą średnią, by uhonorować np. pauzujących z powodu kontuzji. Obecnie 3.liga, czyli czwarty szczebel rozgrywek nie ma medium, które oceniałoby regularnie występy ligowe. Jedynie tygodnik Piłka Nożna, a konkretnie Kamil Sulej, po każdej kolejce (za wyjątkiem rozgrywanych w tygodniu, a nie w weekend) pokusiła się o zestawienie Jedenastki Kolejki. Jest to o tyle kuriozalne, że opis ligowych zmagań ogranicza się do podania suchych wyników (już bez strzelców bramek), tabeli i wspomnianej jedenastki.
Autor tych zestawień z całą pewnością nie widział żadnego ze spotkań, wybór na zasadzie ... no właśnie, jak ocenić piłkarzy na podstawie samych wyników, ewentualnie opisu sytuacji bramkowych? Można się pokusić o oglądnięcie skrót z meczów, ale czy tam zobaczymy pełny obraz gry wszystkich uczestników meczu?
Piłka Nożna w swoich Jedenastkach Kolejki umiejscowiła 108 nazwisk trzecioligowców z III grupy. 32 zawodników znalazło się w niej co najmniej dwukrotnie. O ile tygodnik nie pokusił się o jesienne podsumowanie to wśród najlepszych znaleźli się:

Piłkarzem Jesieni był napastnik lidera Kamil Jadach, który wybierany był do Jedenastki Kolejki czterokrotnie. Trzykrotnie natomiast została zauważona postawa bramkarza Poloczka, stopera Ruchu Bachora, snajperów, strzelców 9 bramek Jastrzębia Caniboła i Piasta Celucha, pomocników Przybyłę z Pniówka, Ogrockiego z Rekordu, Kluzka ze Ślęzy oraz Krzysztofa Garncarczyka z rewelacyjnego beniaminka z Brzegu.
Ciekawostką jest, że aż dwukrotnie do Jedenastki Kolejki załapał się kapitan wałbrzyskiego Górnika Jan Rytko. Janek wg Piłki Nożnej wyróżnił się na tle pozostałych zawodników w 9.kolejce (0:0 z GKS Jastrzębie) i 13.kolejce (1:0 z Olimpią Kowary). Oprócz niego wyróżnieni zostali jeszcze bracia Michalakowie - za grę przeciwko wrocławskim ekipom: Grzegorz został doceniony za występ przeciwko wrocławskiej Ślęzie (1:1), a Dariusz - Śląsk II (1:0).
Oczywiście jest to tylko zabawa,bardzo często mijająca się z faktyczną oceną dokonań na murawie. Jednak pewne nazwiska są warte zapamiętania, zwłaszcza, że niektórych możemy wiosną już nie zobaczyć na trzecioligowych boiskach po transferach do wyższych klas rozgrywkowych.

niedziela, 18 grudnia 2016

Po Gali 70-lecia wałbrzyskiego sportu

W miniony piątkowy grudniowy wieczór w restauracji Aqua Zdrój została zorganizowana Gala 70-lecia wałbrzyskiego sportu. Gala, która była podsumowaniem jubileuszowego roku, oprócz pamiątek związanych z większymi, bądź mniejszymi sukcesami wałbrzyszan, uhonorowani zostali przez prezydenta Romana Szełemeja bohaterowie sprzed lat.
Wspomniana gala, z której zdjęcia można zobaczyć na stronach wałbrzyskich portali: walbrzych.naszemiasto.pl, walbrzyszek, walbrzych24.com, walbrzych.dlawas.info, czy regionfakty, była już ostatnim akcentem, bowiem branżowe uroczystości poszczególnych uroczystości miały już wcześniej miejsce. Jedne były bardziej, drugie mniej nagłośnione. Dość osobliwie świętowali na przykład wałbrzyscy koszykarze, którzy ... sami sobie zorganizowali okolicznościowe spotkanie. Trochę o bohaterach sprzed lat zapomnieli działacze koszykarskiego Górnika, który przecież utożsamia się z dwukrotnym mistrzem Polski, nie wykorzystywany jest potencjał marketingowy dawnych gwiazd, a okazji w mijającym roku było kilka, choćby mecze międzypaństwowe organizowane przy Ratuszowej. O tym już w sierpniu wspominał Stanisław Kiełbik w rozmowie z Robertem Radczakiem, który przypomniał to w ostatnim numerze Słowa Sportowego (str.19 nr 50 z 12 grudnia 2016).
Horst Panic i Roman Szełemej
[foto:K.Żarkowski]
Złośliwi zauważą, że pierwsze kluby, pierwsze rywalizacje w powojennym Wałbrzychu miały miejsce już latem 1945, a za pierwszy klub uchodzi K.S."OMTUR" założony 25 lipca 1945. Z drugiej strony jeden z ambasadorów Wałbrzycha, znakomity siatkarz Krzysztof Ignaczak to wychowanek Chełmca Wałbrzych, który powstał dopiero w 1954 roku. Generalnie rok 2016 został ogłoszony rokiem sportowych jubileuszów w Wałbrzychu bez względu na sztywne ramy dat powstania kolejnych klubów, które bez wyjątku, przechodziły różne koleje losu.
Gdzieś po drodze budzi się jednak żal, za tym, że piłka nożna - bądź co bądź najpopularniejszy sport, nie tylko w Wałbrzychu - nie doczekała się osobnej imprezy. W piątkowy wieczór nie zabrakło znamienitych nazwisk, choć wielu było nieobecnych. Mariana Szei, Henryka Kempnego czy Marka Pięty nie ma już wśród nas, ale brak Włodzimierza Ciołka trudno racjonalnie wytłumaczyć. Piątkowa podsumowująca jubileusz gala będzie przez wielu wspominana właśnie z powodu nieobecności wielu znakomitych ongiś reprezentantów wałbrzyskich klubów i nie chodzi tu tylko o piłkarzy. Natomiast skromna liczba uhonorowanych piłkarzy naprawdę kuje w oczy.
Oldboje Górnika -grudzień 2016 podczas turnieju o Puchar
Dyrektora Banku BZ WBK. Stoją od lewej: Truszczyński,
Bubnowicz, Gawlik, Walusiak, Dębski, Krawiec. W dolnym
rzędzie: Borek, Przerywacz, Otok, Sobczak.
Idea okolicznościowego spotkania futbolistów była - padały konkretne daty (czerwiec, wrzesień), ale do nich nie doszło, nie licząc oczywiście towarzyskich spotkań samych piłkarzy. Mieli uświetnić spotkanie mieszkający za granicą byli ligowcy, byli reprezentanci (np. Robert Warzycha). Naprawdę dla kibica, nawet jeśliby nie towarzyszył temu spotkaniu żaden mecz, byłaby nie lada gratka, by odżyły wspomnienia, zebrać autografy, zrobić sobie zdjęcie.
O wiele łatwiej byłoby, gdyby inicjatywa organizacji wyszłaby np. z klubu. Jakby nie było sztandarowym klubem piłkarskim miasta jest trzecioligowy Górnik, który przejął tradycje K.S. Górnik. A wiadomo, że piłka pod Chełmcem to również i Zagłębie i Victoria Wałbrzych, ale też swoją historię pisali Czarni, ale i nieistniejące dziś Koksochemia, czy nawet Juventur. Dziesiątki nazwisk ligowców, reprezentantów Polski różnych kategorii wiekowych, mecze w europejskich pucharach - Wałbrzych ma czym się pochwalić. Wspomniany Górnik Wałbrzych w tym roku znalazł się jednak na ostrym, niestety kolejnym, organizacyjnym zakręcie. Problemy piłkarskiego klubu z Ratuszowej są powszechnie znane i tym bardziej szkoda, że nie doszło do uroczystych obchodów rocznicowych futbolistów, bo może byłaby to okazja, nie tylko do przypomnienia przeszłości, ale może i zdobycia w końcu zaufania któregoś ze sponsorów?
Niestety, w klubie trudno znaleźć osobę, która by ... reprezentowała zarząd. Praktycznie większość ważnych spraw kręci się wokół ... Czesława Zaparta, którego jak najbardziej zasłużenie uhonorowali podczas swojego jubileuszu zarówno OZPN Wałbrzych, jak podczas gali prezydent miasta.
W okresie świętowania pojawiła się informacja na temat bieżącej sytuacji piłkarskiego Górnika. W Krajowym Rejestrze Postępowań Upadłościowym pojawił się komunikat o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego klubu:

Co oznacza otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego? W zapisach Prawa restrukturyzacyjnego jest optymistyczny (dla kibiców Górnika) zapis, że w okresie od otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego do jego zakończenia lub prawomocnego umorzenia nie może zostać ogłoszona upadłość dłużnika. Ale tak naprawdę to nie wiadomo, czy jest to element wyjścia z kryzysu, czy po prostu etap w ogłoszeniu upadłości klubu.

piątek, 16 grudnia 2016

Figiel rządzi

Tygodnik Piłka Nożna,a dokładniej redaktor Kamil Sulej przedstawił w ostatnim numerze podsumowanie jesiennych zmagań drugoligowców. Rywalizację ligową porównał do konkurencji samochodowych i tak wśród najlepszych,czyli Formuła 1 znalazły się ekipy walczące o bezpośredni awans (Raków, Radomiak, Odra), Nascar - drużyny mające realne szanse na wywalczenie miejsca barażowego tudzież pokuszenie się o pościg czołowego tercetu, Wyścig żółwi - drużyny od 12.miejsca w dół.
Jesień odbywała się pod dyktando Rakowa Częstochowa, który w 19 meczach nie znalazł pogromcy. Zaledwie przez dwie pierwsze kolejki zespół nie znajdował się w zielonej, premiowanej awansem strefie, a od 9.kolejki już tylko raz (po 13.kolejce) opuścił fotel lidera. Marek Papszun zbudował w końcu team, który nie traci głupio punktów i najprawdopodobniej w czerwcu pod Jasną Górą będą świętować awans. Praca szkoleniowca została zresztą dostrzeżona, ponieważ był wśród kandydatur do objęcia posady trenera Zagłębia Sosnowca. Po pożegnaniu głównie doświadczonych zawodników (Klepczyński, Hoferica, Pawlusiński, Radler, Mielcarz, Okińczyc), postawiono na młodzież, ciekawych graczy zza południowej granicy (Duriśka, Petraśek), a zakontraktowanie doświadczonego Czerkasa dało większą jakość w ofensywie niż gra Okińczyca.
Pierwszoplanową postacią na boisku był jednak Rafał Figiel, którego w Wałbrzychu oglądaliśmy wiosną 2015 (6 goli w 14 meczach). Popularny Figo zagrał we wszystkich 19 meczach w pełnym wymiarze czasowym. Strzelił 6 bramek (5 z karnych) stając się wraz z Oziębałą i Petraśkem najskuteczniejszym w zespole. Do tego dorzucił aż 7 asyst - tylko Waldemar Garncarczyk z Odry miał więcej (8). 13 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej plasuje go tuż za Danielem Koczonem (Siarka, 7 goli+7 asyst) i Pawłem Picelukiem (Olimpia Elbląg, 10 goli+4 asysty).
Figiel stał się jednym z najważniejszych elementów taktyki Marka Papszuna, preferującego ustawienie 1-3-4-3. Kamil Sulej zauważa: znakomitym ruchem trenera było cofnięcie Rafała Figla, który ostemplował większość bramkowych akcji lidera II ligi.
Większość asyst to dośrodkowania ze stałych fragmentów gry. Nic dziwnego, że w Jedenastce Jesieni Rafał musiał się znaleźć. W podsumowaniu wyboru dziennikarz Piłki Nożnej pisze: Rafał FIGIEL - król środka pola w Rakowie.Trener Papszun zdecydował się na cofnięcie go z pozycji numer 10 na 8, a nawet momentami 6. Manewr przyniósł korzyści utalentowanemu pomocnikowi, ale i drużynie, która lideruje rozgrywkom po 19 kolejkach. Najlepszy piłkarz biegający jesienią po II-ligowych boiskach. Taka laurka mówi sama za siebie.
A kto oprócz niego trafił do jedenastki jesieni?
Robert Błąkała (Kotwica) - Łukasz Pietroń (Olimpia Elbląg), Michał Czarny (Puszcza), Tomas Petraśek (Raków), Bartosz Sulkowski (Radomiak) - Daniel Koczon (Siarka), Figiel, Waldemar Garncarczyk (Odra), Piotr Malinowski (Raków) - Leandro (Radomiak), Paweł Piceluk (Olimpia Elbląg).
Kamil Czapla w meczu Gwarek Tarnowskie Góry - Raków II
[foto: Marzena Stanek]
W Częstochowie w kadrze lidera są nazwiska dwóch byłych graczy Górnika Wałbrzych, którzy grali z Figlem przy Ratuszowej.Dominik Bronisławski po wyleczeniu kontuzji jesienią grywał głównie w rezerwach (4.liga śląska) i zaledwie raz był rezerwowym w lidze. We wrześniu z klubem podpisał umowę jego rówieśnik bramkarz Kamil Czapla, który częściej siadał w 2.lidze na ławce, również łącząc z grą w drużynie rezerwowej.
Trzecie, również premiowane awansem, miejsce dla beniaminka jest sporą niespodzianką.Odra Opole opiera się głównie na mocnej drugiej linii, gdzie prym wiodą bracia Garncarczykowie. Dorobek mógłby być większy,gdyby nie Waldemar osłabił zespół bezmyślnym zachowaniem w Tarnobrzegu, co spowodowało dyskwalifikację na 3 mecze. Podobnie jak w Rakowie, Odrę na boisko z kapitańską opaską wyprowadza były gracz Górnika- Tomasz Wepa. 18 meczów - 1 gol, 5 żółtych i 1 czerwona kartka. Gdyby nie nadmiar kartoników to pewnie byłoby 19 występów. Zaledwie raz trener Jan Furlepa zmienił Tomka przed końcem meczu. Osiem punktów przewagi i już poważne wzmocnienie w osobie Mateusza Września - czołowego gracza Rozwoju Katowice, pozwalają realnie myśleć o awansie do 1.ligi.
O Puszczy Niepołomice jesienią głównie pisało się w kontekście udanego startu w Pucharze Polski. W lidze mimo fatalnej skuteczności (zaledwie 20 bramek w 19 meczach) niepołomiczanie zajmują 4.lokatę dającą prawo gry w barażach. Nieco zawiódł w roli egzekutora były kapitan wałbrzyskiego Górnika Marcin Orłowski (3 gole w 19 meczach), nękany urazami Dominik Radziemski zagrał ledwie 7 razy, ale dorzucił jedno trafienie.
Nie licząc Rakowa i Odry najmniej porażek jesienią poniósł beniaminek z Elbląga. 3 razy schodził pokonany, ale niewiele więcej, bo 5 razy zwyciężał. Do Olimpii należy rekord remisów -11 w 19 meczach! Niezwykła skuteczność duetu Piceluk - Pietroń dała drużynie aż 19 bramek, a samym graczom prowadzenie w klasyfikacji snajperów. Pietroń aż 6 razy celnie uderzał z rzutów karnych. Kapitan zespołu Dawid Kubowicz zagrał 15 razy i zobaczył 4 żółte kartki. Ich nadmiar spowodował pauzę w meczu w Częstochowie, a wcześniej pauzował ze względu na leczenie urazu.
Trzech trenerów jesienią, każdy z reprezentacyjną przeszłością, a mimo to pierwsza połowa rundy spędzona w strefie spadkowej.Tak wyglądała jesień Olimpii Zambrów, która od 11.kolejki zaczęła piąć się w górę osiągając nawet 6.miejsce w tabeli. Niestety, bilans 0-2-2 w ostatnich meczach spowodował, że zespół Bartosza Biela przezimuje na 10.miejscu. Wałbrzyszanin może mieć powody do zadowolenia - zagrał w 19 meczach,dorzucił dwa gole i kilka asyst.Do tego dwa trafienia w PP. Piłka Nożna wybierała go na Piłkarza Meczu, Jedenastki Kolejki, co więcej widzi go również w podsumowującej jesienne zmagania JEDENASTCE DUBLERÓW.
Bartosz Biel i Michał Oświęcimka w meczu Olimpia
Zambrów - Polonia Warszawa (1:0)
[foto:zambrow.org]
W strefie spadkowej znalazło się górnośląskie trio + stołeczna Polonia. Na chwilę obecną trudno wyrokować kto opuści 2.ligę, bo jedenasta w tabeli Warta Poznań ma zaledwie 3 oczka więcej od przedostatniego Rozwoju Katowice. Z dolnośląskiej perspektywy może martwić obecność w czerwonej strefie Polonii Bytom, wspomnianego Rozwoju i ROW Rybnik. Bytomianie mają oprócz sportowych ogromne problemy finansowe, co może spowodować degradację kilka klas niżej.Rozwój już opuścili najlepsi w osobach Wróbla i Września.
Na pewno obecność wśród najsłabszych zespołów 2.ligi popularnych Czarnych Koszul musi dziwić tych, którzy uważali, że warszawianie z marszu będą szturmować na awans. Co prawda podopieczni Igora Gołaszewskiego tylko po 1, 15, 17 i 19.kolejce znaleźli się na 15.miejscu, ale rozczarowanie przy Konwiktorskiej jest spore. Do największych należy postawa świdniczanina Fabiana Paweli, który strzelił zaledwie dwa gole (w 14 meczach), a swoją postawą na meczach i treningach  powoduje coraz większą chęć rozwiązania przez klub umowy. Na drugim biegunie z kolei jest Michał Oświęcimka (17 meczów-1 gol), który z czasem stał się podstawowym graczem, a kibice wielokrotnie wybierali go Piłkarzem Meczu.

środa, 14 grudnia 2016

OZPN Wałbrzych świętuje 40-lecie

Nieco w cieniu 70-lecia wałbrzyskiego wałbrzyski Okręgowy Związek Piłki Nożnej obchodzi w tym roku 40-lecie. Z tej okazji w piątek, 9 grudnia w Hotelu Maria miała miejsce uroczysta gala, o której pisze w szczegółach związkowa strona internetowa. Wśród znamienitych gości znaleźli poprzednicy obecnego prezesa związku Dariusza Stachurskiego - Kazimierz Drożdż,czy Jan Studziński, a także honorowi (obok Drożdża) członkowie PZPN w osobach Jerzego Kosmatego i Zygmunta Załozińskiego. Wśród wspomnień, wyróżnień, na uwagę zasługuje uhonorowanie najdłużej urzędującego w historii prezesa OZPN Wałbrzych - Kazimierza Drożdża,który otrzymał najwyższe Diamentowe Odznaczenie PZPN.
Kazimierz Drożdż - prezes OZPN Wałbrzych
w latach 1980-2006
[foto: Artur Ciachowski] 
Mimo, że jubileusz w tym roku nie był medialnie szczególnie nagłośniony, poza okolicznościowymi rywalizacjami najmłodszych adeptów, nie byliśmy świadkami jakiegoś spektakularnego wydarzenia, typu organizacja meczu międzypaństwowego, wydawnictwa okolicznościowego.
Z okazji 40 lat OZPN Wałbrzych pokusiłem się na całkowicie subiektywne podsumowanie tego co się działo w okręgu wałbrzyskich w latach 1976-2016.
LATA 70-TE - OCZEKIWANIE NA ZIELONO-CZARNY POWRÓT
Powołanie OZPN Wałbrzych zbiegło się z grą w 2.lidze Zagłębia Wałbrzych, które po spadku z 1.ligi (dziś ekstraklasa), rok rocznie uchodziło za jednego za faworytów do awansu. Kolejne sezony nie przynosiły powrotu na najwyższy szczebel rozgrywek, choć zielono-czarni z Ratuszowej zapracowali jak najbardziej zasłużenie na miano drużyny, z którą trzeba się liczyć. Jedynym wymiernym wynikiem była korona króla strzelców dla śp. Józefa Urbanowicza w 1977. Rok później dopiero na finiszu walkę o awans przegrywa ... Górnik Wałbrzych, który ustąpił w tabeli tylko GKS Katowice. Zespół Stanisława Świerka  po historycznym osiągnięciu traci najważniejszych architektów sukcesu - trener wraz z Markiem Piętą trafiają do Widzewa Łódź, Włodzimierz Ciołek do Stali Mielec, gdzie Piłka Nożna ogłosi go Odkryciem Roku 1978, a najskuteczniejszy Ryszard Bożyczko przejdzie do Katowic.
W Pucharze Polski w 1978/79 rewelacją okrzyczany zostaje Piast Nowa Ruda, który awansuje do 1/16 finału, gdzie przegrywa dopiero z późniejszym triumfatorem Arką Gdynia 0:1, eliminując wcześniej m.in. Górnika Zabrze.
W I reprezentacji Polski debiutują byli gracze wałbrzyskich klubów - Tadeusz Pawłowski, Włodzimierz Ciołek, Jan Sobol.
Z kolei w kategorii juniorów brązowy medal mistrzostw Europy U-18 w 1978 zdobył gracz Zagłębia Wałbrzych Jan Janiec. Rok później wystąpił on również w Japonii w MŚ U-20, gdzie za partnera miał wychowanka Nysy Kłodzko Mirosława Pękalę (wówczas Śląsk Wrocław).
Na poziomie juniorów zabrakło tak spektakularnych wyników, jakie były udziałem Górnika (2 razy MP) czy Zagłębia (3.miejsce w 1975) Wałbrzych, czy choćby Bielawianki, która sezon 1975/76 (tuż przed powołaniem OZPN) kończy rywalizację na poziomie ćwierćfinału.Również żaden z ośrodków nie był areną finałowych zmagań, tak jak Świdnica w 1953, czy Wałbrzych w 1973. Dlaczego? Bo prawdziwym hegemonem w kategorii juniorów w regionie był Śląsk Wrocław - medalista mistrzostw w latach 1977-80.
LATA 80-TE - ZŁOTA DEKADA
Lata 80-te w okręgu wałbrzyskich to czas największych sukcesów piłkarskich. Największym jest oczywiście pobyt w 1.lidze Górnika Wałbrzych (1983-89), czyli powtórzenie wyniku sąsiada z Białego Kamienia. W końcu z reprezentacji A przychodzą powołania do Wałbrzycha (Ciołek - 9 meczów w kadrze jako piłkarz Górnika, Dolny -1, Truszczyński, Warzycha - bez gry). Wspomniany Ciołek był niewątpliwie najwybitniejszą postacią tego okresu - medalista MP w barwach mieleckiej Stali, uczestnik europejskich pucharów, wreszcie reprezentant kraju, medalista mistrzostw świata w Hiszpanii w 1982. Po powrocie do Wałbrzycha król strzelców 1.ligi (ekstraklasy) w 1984. O ile pierwsza reprezentacja Polski nigdy nie rozegrała oficjalnego meczu w okręgu wałbrzyskim (jedynie za kadencji Kazimierza Górskiego na wałbrzyskim stadionie na Nowym Mieście 22.03.1972 kadra pokonała Chemie Halle z NRD 3:2 po golach Banasia, Szołtysika i Jarosika) to w końcu mogliśmy gościć reprezentację olimpijską trenowaną przez Zdzisława Podedwornego, a w 1987 roku na Stadionie 1000-lecia jedną z bramek dla biało-czerwonych w meczu z Norwegią zdobył napastnik Górnika Wałbrzych Leszek Kosowski, który w 1983 powtórzył osiągnięcia Kasprzyka i Urbanowicza sięgając po koronę króla strzelców 2.ligi. W I reprezentacji grali m.in. Henryk Janikowski, Robert Warzycha (przeszedł później do Górnika Zabrze), Janusz Góra (wychowanek Bielawianki), Ryszard Komornicki (wychowanek Kryształu Stronie Śląskie), Mirosław Pękala (wychowanek Nysy Kłodzko). Oprócz Ciołka w mistrzowskich turniejach brali udział bramkarze: Jerzy Zajda (Zagłębie Wałbrzych, ME U-18 w 1980), Marek Grzywacz (Górnik Wałbrzych, ME U-18, 1984).
Swoje historyczne sukcesy odnoszą w tej dekadzie Kryształ Stronie Śląskie i Piast Nowa Ruda. Kryształ na jeden sezon zameldował się na zapleczu 1.ligi (16.miejsce - 1980/81; historyczny sezon z trzema zespołami z okręgu wałbrzyskiego w 2.lidze!), natomiast Piast zadomowił się na tym szczeblu na 3 sezony. W 1987 7.miejsce, rok później historyczne trzecie i przegrane baraże o awans do 1.ligi z GKS Jastrzębie (0:0, 0:1). W 1989 7.miejsce, które w wyniku reformy rozgrywek skutkowało barażami, ostatecznie przegranymi ze Stalą Stocznia Szczecin (2:2, 1:1). Piast wywalczył awans do 2.ligi w sezonie 1985/86, kiedy występowały w 3.lidze aż 4 wałbrzyskie zespoły - oprócz noworudzian Victoria Wałbrzych, Kryształ Stronie Śląskie i Górnik II Wałbrzych.
W Pucharze Polski najlepszy rezultat w historii powtórzył Górnik dochodząc do półfinału (1988 2:1, 0:3 z Lechem Poznań).
W 1988 roku w finale krajowym młodzieżowej rywalizacji pod patronatem redakcji rolnej TVP "Piłkarska kadra czeka" Nysa Kłaczyna pokonuje SP Poniatowa 3:0.
LATA 90-TE - UPADEK
O ile przemiana ustrojowa najbardziej dała się we znaki klubom "resortowym" - czytaj sponsorowanych przez kopalnie, to największy sukces w historii odnosi Lechia Dzierżoniów, która grała 3 sezony w drugiej lidze (1992-95). Najskuteczniejszy z lechitów Józef Kostek po przejściu do Śląska Wrocław został królem strzelców 2.ligi (1994/95 z 21 golami). W Wałbrzychu wiatr przemian zmienia się w iście niszczący huragan. Najpierw z rozgrywek 2.ligi (1991) wycofuje się Górnik Wałbrzych, w lutym 1993 2.ligowe Zagłębie Wałbrzych łączy się z reaktywowanym Górnikiem grającym w 3.lidze tworząc Klub Piłkarski Wałbrzych, który w ćwierćfinale Pucharu Polski dzielnie walczyć będzie z Legią Warszawa (2:1, 0:2). Po dwuletniej grze w 3.lidze wałbrzyszanie wracają do 2.ligi, by jesienią 1997 zmienić nazwę na Górnik Sportowa Spółka Akcyjna. Nowa nazwa nie przynosi szczęścia, bowiem po zakończeniu sezonu, latem 1998 ponownie Wałbrzych "zasłynął" z wycofania z rozgrywek 2.ligi.
Łabędzim śpiewem był wywalczony ćwierćfinał przez Zagłębie Wałbrzych przez wyeliminowanie naszpikowanego kadrowiczami Górnika Zabrze, a dokończony już jako KP. Z kolei juniorzy Thoreza w 1992 odpadli dopiero w ćwierćfinale MPJ. Rok wcześniej w mistrzostwach Europy U-17 w Szwajcarii wystąpił Sebastian Matuszak.
W 1994 przypomina się w Pucharze Polski Kryształ Stronie Śląskie, który odpada w 1/16 finału po serii karnych ze Stalą Mielec, trenowaną przez późniejszego selekcjonera Franciszka Smudę.
W reprezentacji A debiutuje bramkarz Adam Matysek, a oprócz niego wyróżniającą się postacią pochodzącą z Wałbrzycha jest Jacek Sobczak (półfinalista Pucharu Zdobywców Pucharów z Legią Warszawa). W 1990 Wałbrzych (stadion na Nowym Mieście) i Nowa Ruda jest gospodarzem dwumeczu kadr U-15 Polski i Czechosłowacji, a w barwach biało-czerwonych wystąpili wałbrzyszanie Jacek Cieśla i Adrian Rzepecki.W 1999 z kolei przy Ratuszowej kadra U-16 pokonała 4:1 rówieśników z Irlandii Północnej, a wynik ustalił wałbrzyszanin Adrian Mrowiec reprezentujący wówczas barwy Wisły Kraków.
LATA 2000- DZIŚ - CZAS NA KOBIETY 
W kwietniu 2001 w Wałbrzychu grają reprezentacje olimpijskie Polski i Czech - wygrywają gospodarze 2:1. Poza tym trwa degrengolada futbolu wśród klubów wałbrzyskich. Jeśli chodzi o prymat klubowy to początkowo należy on do Orła Ząbkowice, który po latach posuchy awansuje do 3.ligi w 2007 i punktu zabrakło, by w reformowanej lidze się (9.miejsce) awansować do "nowej drugiej ligi". Ten poziom nie osiągnie Polonia/Sparta Świdnica, dwukrotnie przegrywając baraże - najpierw w 2008 z Czarnymi Żagań (2:3, 1:2), a rok później z Zagłębiem Sosnowiec (0:0, 0:1). Dopiero odbudowujący się organizacyjnie Górnik PWSZ wygrywając 3.ligę w 2010 z większym lub mniejszym powodzeniem gra na trzecim poziomie rozgrywkowym w latach 2010-15. Również wałbrzyszanie zaznaczają swoją obecność w Pucharze Polski na szczeblu centralnym (1/8 w sezonie 2012/13).Czwarty szczebel rozgrywek, w 2008 przemianowany na trzecią ligę, w XXI wieku osiągnęły (poza wyżej wymienionymi z Wałbrzycha, Świdnicy i Ząbkowic) następujące drużyny z okręgu wałbrzyskiego - Lechia Dzierżoniów, Nysa Kłodzko, Piast Nowa Ruda, Sparta Ziębice, Bielawianka, Polonia Bystrzyca Kłodzko.
Wśród wychowanków klubów z OZPN Wałbrzych, którzy debiutują w I reprezentacji Polski są: Paweł Sibik (uczestnik MŚ w Korei i Japonii, zagrał w przeciwieństwie do rezerwowego Adama Matyska), Piotr Włodarczyk, Janusz Gol, Arkadiusz Piech i wreszcie Piotr Zieliński, aktualny kadrowicz, z którym wiązane są największe nadzieje.
W chwili obecnej więcej powodów do radości mają sympatycy piłki nożnej w wydaniu kobiecym. Wciąż jedynymi medalistkami mistrzostw Polski kobiet pozostają piłkarki Karoliny Jaworzyna Śląska, ale było to w drugiej połowie lat 70-tych. Obecnie z powodzeniem w ekstralidze radzą sobie wałbrzyszanki AZS PWSZ Wałbrzych zajmujące 4.miejsce z dużymi szansami na trzecie. W niższych ligach występują jeszcze drużyny Darboru Bolesławice (2.liga - trzeci poziom rozgrywek), Bielawianki, Piasta Nowa Ruda, Polonii-Stali Świdnica, Zdroju Jedlina Zdrój, Victorii Aglomeracja Wałbrzyska
Reprezentacja Polski U-15 w Wałbrzychu
[foto: K.Żarkowski]
Wśród piłkarek grających w drużynach z OZPN Wałbrzych znalazły się kadrowiczki rożnych roczników - Daria Antończyk, Małgorzata Mesjasz, Edyta Botor, Daniela Kosińska, Klaudia Miłek, Jessica Pluta, Karolina Tylak. Wciąż największym sukcesem kobiecego futbolu jest mistrzostwo Europy U-17 z 2013. W szwajcarskim turnieju podporą defensywy była Patrycja Michalczyk z Nysy Kłodzko (obecnie Olimpia Szczecin). Jej koleżankami w turnieju były m.in. obecne piłkarki AZS PWSZ Dominika Dereń, Anna Rędzia oraz Katarzyna Konat (SMS Łódź, z Wałbrzycha odeszła latem 2016). Wałbrzych gościł w październiku tego roku kadrę U-15, która pokonała Czeszki 1:0.

Reasumując to obecnie kobieca piłka w okręgu wałbrzyskim ma się o wiele lepiej niż w męskiej odmianie.
Kluby okręgu wałbrzyskiego w omawianym okresie mogą pochwalić się wieloma zawodnikami, którzy stali się rozpoznawalnymi w piłkarskim kraju poprzez późniejszą grę w 1.lidze, czy reprezentacji. Pomijając te z Wałbrzycha:
Argona Niemcza - Paweł Sibik (uczestnik MŚ 2002, ligowiec w Odrze Wodzisław, mistrz Cypru w 2006)
Koliber Uciechów - jako junior zaczynał przygodę z piłką Józef Kostek (1.liga,król strzelców 2.ligi w Śląsku Wrocław)
Nysa Kłodzko - Mirosław Pękala (6-krotny reprezentant Polski, ligowiec w Śląsku i Lechii Gdańsk), Paweł Adamczyk (mistrz Polski z Wisłą Kraków, w 1.lidze grał również w Śląsku, Odrze Wodzisław, Górniku Zabrze i GKS Katowice)
Kryształ Stronie Śląskie - Ryszard Komornicki (20 meczów w repr. A, udział w MŚ, mistrz Polski z Górnikiem Zabrze), Henryk Janikowski (3 mecze w repr.A, ligowiec w Stali Mielec, Cracovii, Górniku Wałbrzych)
Bielawianka - Janusz Góra (11  meczów w repr.Polski, Górnik Wałbrzych, Śląsk Wrocław), Wiesław Kędzia (repr.Polski juniorów, Puchar Polski z Arką Gdynia), bracia Garłowscy (Śląsk, Zygmunt 3 mecze w kadrze), Marian Kowalski, Gerard Śpiewak,Michel Nykiel (Górnik Wałbrzych),
Iskra Jaszkowa - Janusz Jelonkowski (ligowiec z RKS Radomsko)
Pogoń Pieszyce - bracia Sebastian i Sławomir Gorząd (Sebastian grał w 1.lidze w Górniku Polkowice, Arce Gdynia), Jarosław Jach (ligowiec w Zagłębiu Lubin, reprezentant Polski U-21 przygotowujący się do MME w 2017)
Victoria Świebodzice - Jarosław Krzyżanowski (1.liga w Zagłębiu Lubin,Górniku Polkowice, kadrowicz U-23, gra w europejskich pucharach - słynny gol z AC Milan)
Zjednoczeni Ścinawka Średnia - Tomasz Sosnowski (repr.juniorów, gra w 2.lidze w Zagłębiu Wałbrzych), Eugeniusz Kołodziejczyk (repr. juniorów)
AKS Strzegom - Gerard Sobek (ligowiec w Górniku Wałbrzych), Mateusz Bartków (repr. juniorów, ligowiec Zagłębia Lubin), Sebastian Matuszak (repr.juniorów)
Polonia Świdnica - Arkadiusz Piech (4 mecze w repr.A, medalista MP z Ruchem Chorzów,Legią Warszawa, ligowiec z Zagłębiem Lubin, GKS Bełchatów), Janusz Gol (8 meczów repr.A, mistrz Polski z Legią, gra w pucharach), Remigiusz Jezierski (ligowiec w Śląsku, Górniku Łęczna, Ruchu Chorzów), Dariusz Filipczak (ligowiec ze Śląskiem Wrocław)
Stal ŚFUP Świdnica - Jarosław Lato (zdobywca Pucharu Polski z Dyskobolią Grodzisk i Jagiellonią Białystok,uczestnik europejskich pucharów, ligowiec w Śląsku, Polonii Warszawa)
Orzeł Ząbkowice - Piotr Zieliński (21 meczów w repr.A udział w ME, Udinese, Empoli, Napoli)
Sparta Ziębice - Marcin Hejtota (ligowiec w Śląsku Wrocław), wcześniej Ryszard Martyniuk (Zagłębie Wałbrzych)
Włókniarz Głuszyca - Robert Śmietański (ligowiec w Górniku Wałbrzych)
Trojan Lądek Zdrój - Jan Daniec (ligowiec w Pogoni Szczecin)
Karolina Jaworzyna Śląska - Sławomir Wałowski (ligowiec w Zagłębiu Lubin)
Zjednoczeni Żarów - Ryszard Spaczyński, Adam Wróbel (ligowcy w Górniku Wałbrzych)
Piławianka Piława - Piotr Juraszek (ligowiec z Dyskobolią Grodzisk),
Orzeł Piława Dolna - Mateusz Piątkowski (ligowiec z Jagiellonią Białystok, mistrz Cypru z APOEL Nikozja)
Unia Zloty Stok - Jan Janiec (repr. Polski juniorów, ligowiec w Górniku Wałbrzych).

Aktualny szef wałbrzyskich sędziów - Przemysław Jankiewicz
[foto:Artur Ciachowski]
Oprócz piłkarzy aktorami meczu są sędziowie. Niestety, po powołaniu OZPN Wałbrzych nikomu nie udało się powtórzyć dorobku Kazimierza Maśki sędziującego w latach 60 i 70-tych ubiegłego stulecia w 1.lidze. W styczniu tego roku w wieku 95 lat w Dzierżoniowie pożegnano najlepszego wałbrzyskiego arbitra. Jedynym szczytowym poziomem osiągniętym przez wałbrzyskich arbitrów była druga liga, dzisiejsza pierwsza. Jan Studziński, Mirosław Bartnikowski, Dariusz Stawowy, Przemysław Jankiewicz (Podokręg Wałbrzych), Jan Cywiński (Podokręg Kłodzko), Jan Trojan i Andrzej Zając (Podokręg Świdnica) to siódemka, która sędziowała na tym szczeblu. Od kilkunastu lat nikt z następców nie zbliżył się nawet do ich osiągnięcia, co więcej nie zanosi się, by w najbliższym czasie ktoś się liczył, bo dopiero jesienią pojawiły się nazwiska wałbrzyskich sędziów w 3.lidze. Nie jest to powód do chluby, bowiem z dolnośląskich okręgów jedynie Wałbrzych nie miał przedstawiciela w ekstraklasie.
Dr Jerzy Kosmaty
[foto: A.Ciachowski]
Z kolei w strukturach Polskiego Związku Piłki Nożnej, oprócz urzędujących prezesów OZPN, najowocniej funkcjonował Jerzy Kosmaty. Były arbiter, obserwator sędziowski, były prezes Klubu Sportowego Górnik Wałbrzych, były dyrektor KWK Wałbrzych od lat znany jest jako kopalnia wiedzy o górnictwie. Autor wielu książek, znakomity mówca o historii kopalń, animator wielu wydarzeń dbających o podtrzymanie tradycji górniczych to również postać, która działała prężnie w PZPN. Oprócz oceniania sędziów, potem jako delegat operacyjny oceniający przygotowanie pod względem bezpieczeństwa, wreszcie przewodniczący komisji rewizyjnej. Od kilkunastu lat posiadacz statusu członka honorowego Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Z okazji jubileuszu należy życzyć wałbrzyskiej piłce sukcesów takich jakie były choćby 30 lat temu, obiektu godnego przyjęcia choćby reprezentację w kategorii juniorów, a przede wszystkim stałego rozwoju.

sobota, 10 grudnia 2016

LM, czyli Liga Mistrzów, Legia Magiery

Po raz trzeci w historii mistrz Polski zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Po raz trzeci polski zespół nie zamknął stawki, ale wspomnienia po grze z najlepszymi będą zgoła inne niż 20 lat temu.
O występach Legii oraz Widzewa w latach 90-tych napisano już praktycznie wszystko, można oglądnąć filmy dokumentalne z fragmentami meczów, wspomnieniami bohaterów. W 1995 stołeczny zespół po wyeliminowaniu IFK Goeteborg w grupie okazał się gorszy od Spartaka Moskwa, ale wyprzedził Rosenborg Trondheim, a przede wszystkim angielski Blackurn Rovers. Od Pisza na ławce w Goeteborgu, poprzez jego kapitalne bramki w Warszawie przeciwko mistrzowi Norwegii, niemoc w dwumeczu ze Spartakiem, po kapitalną defensywę w dwumeczu z Anglikami. Zwieńczeniem był wiosenny dwumecz z Panathinaikosem - remis na ... no właśnie chciałoby się napisać murawie, ale nawierzchnia przypominała rozlany kompostownik na polu niż plac do gry. W rewanżu szybkie wykluczenie Marcina Jałochy, dwie bramki Krzysztofa Warzychy i 0:3.
W lecie 1996 Widzew Łódź po dramatycznym dwumeczu okazuje się lepszy od duńskiego Broendby (2:1,2:3), a nieśmiertelność zapewnił mu dramatycznie ekspresyjny komentarz Tomasza Zimocha. W fazie grupowej łodzianie okazali się gorsi od mistrzów Niemiec i Hiszpanii, ale wstydu nie przynieśli. Z Borussią powalczyli zarówno w Dortmundzie (1:2) jak i w Łodzi (2:2), gdzie przez pewien moment prowadzili po golach Jacka Dembińskiego. Mecz z Atletico Madryt został zapamiętany głównie z racji kapitalnej brami Marka Citko z 40 metrów. Steaua Bukareszt przegrała w Łodzi 0:2, choć gdyby nie głupota kibica, który w momencie strzału rzucił piłkę na murawę, byłoby 3:0.
Tygodnik Piłka Nożna na stronie tytułowej pytał na jak długo żegnamy się z Ligą Mistrzów i zapewne nikt w redakcji oraz z czytelników nie spodziewał się, że przyjdzie czekać długie 20 lat. W międzyczasie rozgrywki zostały nazwane w Polsce elitarnymi,bo drzwi do piłkarskiego raju zatrzaskiwały nam nie tylko drużyny pokroju Realu czy Barcelony, ale i Levadii Tallin, Sparty Praga czy APOEL-u Nikozja. Dwa lata temu ze snu o potędze wybudziła się Legia Warszawa sama, po tym jak wpuściła w Glasgow Bereszyńskiego, który powinien pauzować w tym meczu. Smaczku dodaje fakt, że w tym momencie stołeczny zespół prowadził 2:0, a zweryfikowanie meczu na 0:3 przy zwycięstwie w pierwszym meczu 4:1 oznaczało pożegnanie z dalszymi eliminacjami Ligi Mistrzów. Gdyby przy Łazienkowskiej lepiej karne w meczu z Celtikiem wykonywał Ivica Vrdoljak (dwa pudła !), to o nie byłoby wstydu organizacyjnego, ani akcji skierowanej przeciwko UEFA pt. #letsfootballwin.
W 2016 wspomniana Legia obchodzi swoje stulecie i w czerwcu świętowała krajowy dublet. Latem trenerem został Albańczyk Besnik Hasi, któremu udało się wprowadzić zespół do fazy grupowej. Styl lepiej przemilczeć, bo mówiono i pisano głównie o szczęśliwym losowaniu i wymęczonych zwycięskich dwumeczach z bośniackim Zrinjskim Mostar, słowackim AS Trencin i wreszcie najsłabszym ze wszystkich potencjalnych rywali w decydującej fazie - irlandzkim Dundalk. W 6 meczach Legia zdobyła 7 bramek, z czego aż 5 były autorstwa ligowego króla strzelców Węgra Nemanji Nikolića.
Awans do fazy grupowej oznaczał nie tylko przypływ ogromnej gotówki,która w przypadku racjonalnego gospodarowania oznacza odjechanie krajowej konkurencji na długie lata, ale i potrzebę kolejnych wzmocnień, by uniknąć kompromitujących rezultatów. Życie pokazało, że nie uniknięto wpadek zarówno transferowych jak i sportowych. Latem ściągnięto Moulina, Langila, Odjidja-Ofoe, z Lubina wyciągnięto Dąbrowskiego, a tuż przed końcem okienka transferowego w Polsce poczuć mogliśmy to co kibice topowych klubów w Europie w Deadline Day. Wypożyczono z holenderskiego Vitesse Arnhem ponoć utalentowanego Gruzina Kazaiszwilego, z Partizana Belgrad powrócił Miroslav Radović, a w miejsce wytransferowanego do Bordeaux Igora Lewczuka przyszedł obrońca Pogoni Szczecin Jakub Czerwiński. Na papierze wyglądało to w miarę dobrze, ale w lidze zespół wciąż rozczarowywał. Szybkiemu odpadnięciu z Pucharu Polski (od 2:0 po 2:3 z dołującym szczebel niżej Górnikiem Zabrze) tłumaczonym, że LM jest najważniejsza, towarzyszyły domowe remisy 0:0 ze Śląskiem, Piastem, porażki 1:3 z Arką czy 1:2 w Niecieczy. Wreszcie 14.09. przyszedł debiut z Borussią Dortmund. 0:6. Do kompromitacji na boisku doszły ekscesy na trybunach - kolejna akcja w stronę UEFA, zamiast Let's Football Win, teraz w mediach społecznościowych jak i w oficjalnych (!) oświadczeniach przekonywano, że niemiecki zespół był wyzywany nie od Żydów tylko od ...kobiet lekkich obyczajów. Największy rozłam powstaje wśród właścicieli Legii, którzy mają inny punkt widzenia na sprawę kontaktów na linii klub-kibice. Finał konfliktu, który przeniósł się z salonów prezesów via media społecznościowe to prasy, ma nastąpić zimą, gdy jednego z współudziałowców ma spłacić zagraniczny inwestor.
 Hasi mimo beznadziejnych wyników cieszył się długo zaufaniem zarządu, ale po tej kompromitacji przyszedł kolejny słaby mecz w lidze (2:3 u siebie z Zagłębiem), co oznaczało rozwiązanie umowy z Albańczykiem. Forma przekazu do mediów w tej kwestii to również ośmieszenie się Legii - Hasi na pomeczowej konferencji zapewnia, że jest trenerem, choć wcześniej prezes klubu na twiterze ogłosił pożegnanie ze szkoleniowcem.
Jacek Magiera (z prawej) przyszedł z Rakowa
do Legii w tym samym czasie co
 Piotr Włodarczyk z KP Wałbrzych
[foto.legionisci.com]
Po ligowym epizodzie Vukovića nowym trenerem został Jacek Magiera. Były piłkarz Legii, który po zakończeniu kariery został asystentem trenera I zespołu, a potem szkoleniowcem, rezerw, a od początku bieżącego sezonu prowadził pierwszoligowe Zagłębie Sosnowiec zostawiając go na 1.miejscu bez ligowej porażki. Choć był okres, w którym związek popularnego Magika z Legią nie był idealny (praca w rezerwach za kadencji Berga), to przychodząc na Łazienkowską został obdarzony ogromnym kredytem zaufania, na jakie nie mógłby liczyć żaden szkoleniowiec polski. Swoje zrobiły media, nie tylko te przychylne Legii, po prostu zespół znalazł się w takim miejscu, że gorzej już być nie mogło.
Lizbona -0:2 ze Sportingiem - uniknięcie pogromu, a przede wszystkim fragmenty dobrej gry,choć nie odnotowano ani jednego celnego strzału ze strony gości. Debiut Magiery w roli I szkoleniowca został odnotowany, choć powodów do optymizmu nie było.
Madryt - 1:5 z Realem - Legia Magiery w lidze najpierw pokonała pewnie lidera ekstraklasy Lechię Gdańsk 3:0 i co niektórzy uwierzyli w swoją wielkość, ale w następnym meczu na ziemię sprowadziła ich Pogoń Szczecin (3:2). Wizyta na Santiago Bernabeu zaczęła się dla stołecznej drużyny wręcz rewelacyjnie - zespół gra odważnie, jako pierwszy stwarza sobie szansę na gola (strzał Odjidjy-Ofoe ląduje na słupku), ale po kwadransie w ciągu 3 minut Malarz dwukrotnie schyla się do bramki by wyciągnąć z niej piłkę. W 22 min. celnie wykonując rzut karny Radović strzela pierwszą bramkę w tej edycji LM dla Legii. Mecz kończy się wynikiem 1:5, a nad Wisłą rozbrzmiewają prawie fanfary. Media głównie piszą - porażka, ale...Legia się nie położyła przed Realem. Po meczu w Europie głównie było o zamieszkach polskich kibiców z hiszpańską policją.
Warszawa - 3:3 z Realem - Legia szczęśliwie wygrywa z Lechem 2:1, bo golu ze spalonego w doliczonym czasie gry, a później punktuje bezlitośnie w Kielcach Koronę (od 0:2 po 4:2). W Zaduszki na Łazienkowską przyjeżdża Real, a mecz oprócz akredytowanych dziennikarzy mogą oglądać jedynie VIP-y, bowiem trybuny na skutek kary UEFA pozostają puste. To największa porażka klubu w całej edycji. Po ogłoszeniu składu grupy wielu kibiców wykupiło karnety na cały sezon, by móc oglądnąć właśnie ten mecz, z obrońcą trofeum. W tej upiornej scenerii Legia osiąga najlepszy wynik nie tylko w tej edycji, ale całej historii występów w LM. Trener Królewskich Zinedine Zidane postanowił przetrenować wariant ultraofensywny - 4-2-4,, gdzie w ataku hasać miał kwartet Ronaldo-Benzema-Bale-Morata. Gdy w 57 sekundzie Gareth Bale pięknym strzałem otworzył wynik zapewne nikt logicznie myślący nie myślał, że miejscowi będą pękać z dumy po końcowym gwizdku czeskiego arbitra. Po golu Benzemy było 0:2, ale przed przerwą Vadis Odjidja-Ofoe, wcześniej krytykowany niemiłosiernie, a odbudowany przez Magierę, oddał kapitalny strzał nominowany do gola kolejki. 1:2 do przerwy. Po przerwie goście grali, a legioniści strzelali. Radović z dużego palca wyrównał, wreszcie w 83 minucie szok - Moulin pokonuje Navasa i prawdziwa remontada - Legia prowadzi z Realem! Kilkadziesiąt sekund później Mateo Kovacić wyrównuje na 3:3, goście mają szanse nie na jedną, ale na kilka bramek, ale piłka albo mija bramkę, albo broni Malarz. Remis.
Dortmund - 4:8 z Borussią. W kraju Legia nie ma sobie równych - Cracovia przegrywa w stolicy 0:2, a Jagiellonia u siebie aż 1:4. Magierze prasy zazdroszczą wszyscy trenerzy. Gdyby z jakiegoś niezrozumiałego powodu z funkcją selekcjonera pożegnałby się Adam Nawałka, z pewnością na następcę namaszczono by właśnie Magierę. W Dortmundzie był szalony mecz. Borussia wystąpiła w mocno rezerwowym składzie, ale co tam, ważne, że mistrz Polski strzelił eksperymentalnej obronie aż 4 gole. Bohaterem Aleksandar Prijović, który wyprowadził Legię na prowadzenie 1:0 i strzelił na 2:3. Gdyby wyrównał na 3:3... Zaraz zrobiło 2:5. Zastępujący Malarza Cierzniak nie mając wsparcia w obrońcach, gdzie grał okrzyczany najlepszym polskim defensorem Pazdan, przepuszcza strzał za strzałem. Gol Kucharczyka (na 3:6) jest pierwszym po 20 latach uzyskanym przez Polaka dla polskiej drużyny. Czwartą bramkę dorzuca Nikolić, którego rola w zespole maleje z meczu na mecz. Po spotkaniu pisze się w większości optymistycznie uwypuklając głównie zdobycz bramkową, zapominając o wielbłądach (jak mawia Jan Tomaszewski) w defensywie, bezradności przy szybkiej grze dortmundczyków grających w mocno rezerwowym składzie. Tytuł Szalony mecz przewija się w większości serwisów.
Warszawa - Sporting 1:0. Legia w lidze dała popis we Wrocławiu (4:0, choć po 7 minutach było już 3:0), ale u siebie szczęśliwie remisuje z Wisłą Płock 2:2 (mimo prowadzenia 2:0 remis, a w końcówce niewykorzystanie szansy). Jacek Magiera po każdej porażce w LM podkreślał, że to lekcja, która miała procentować właśnie w ostatnim meczu. Dzięki remisowi z Realem, przy jednoczesnych niepowodzeniach Sportingu w dwumeczach z Realem i Borussią, trzy punkty dawały Legii trzecie miejsce, czyli grę wiosną w Lidze Europy. Mecz nie był wielkim widowiskiem - goście przeważali przez cały mecz, ale grali nieskutecznie, nie potrafili stworzyć sobie idealnej sytuacji. Sędzia nie podyktował dla nich rzutu karnego, znakomicie bronił Arkadiusz Malarz, wybrany po meczu do Jedenastki Kolejki. Po akcji doskonale odnajdującego się w LM Prijovića jedyną bramkę meczu strzelił Guilherme. 1:0 i szał radości, którą podzielił prezydent Duda odwiedzając piłkarzy w szatni.
Legia zapisała się w historii Ligi Mistrzów - wyrównała rekord największej ilości straconych bramek. W Europie zapamiętana została głównie ze względów na incydenty kibiców - każde następne będzie zapewne skutkować wykluczeniem zespołu, bo ileż można karać finansowo lub grą przy pustych trybunach?
Sportowo, mimo awansu, drużyna się nie obroniła. Z jednej strony spełnienie marzeń o mocnej grupie i zajęciu w niej trzeciego miejsca. Z drugiej za dużo minusów - Malarz był najczęściej (po Livakoviću z Dinama Zagrzeb) zatrudnianym bramkarzem. Jeden mecz na zero z tylu nie może przesłonić rekordowej liczny straconych bramek. Liga Mistrzów to za wysokie progi dla większości obrońców, gdzie nawet kadrowicz Pazdan potrafił się pogubić. Największym wygranym okazuje się silnie promowany w mediach Bereszyński, który nie dopuścił do strzelenia gola przez Ronaldo. W pomocy hype na Odjidje-Ofoe, który początkowych meczach został okrzyczany najbardziej przepłaconym piłkarzem w polskiej lidze, a dziś po bardzo dobrym występie przeciwko Sportingowi oraz przeciętniakom w ekstraklasie, "fachowcy" uważają go za najlepszego obcokrajowca grającego w polskiej drużynie.
Na fali wznoszącej jest również Jacek Magiera, który trafił w odpowiednim czasie do zespołu. Znając specyfikę klubu, potrafił dotrzeć do piłkarzy i zaczął osiągać wyniki zgodne z oczekiwaniami. Osobiście uważam, że na ocenę pracy trenera Magiery trzeba jeszcze poczekać. Potencjał personalny Legii był i jest taki, że nie powinna mieć problemów z dominacją na krajowym podwórku. Udało się odblokować Rzeźniczaka, Bereszyńskiego, którzy wcześniej byli pierwsi do zsyłki. Nie udało się to z Langilem, który swoimi pozaboiskowymi wybrykami sam po części się skreślił, ani z Aleksandrowem, Kazaiszwilim czy Hamalainenem, który nie odgrywa takiej roli jak w Lechu. Gdy zaczął błyszczeć Prijović zgasł niespodziewanie Nikolić, który zapowiada zimą zmianę klubu, gdyż spodziewał się innej roli w drużynie. Póki co Legia świętuje, bo ma co. Teraz musi nadrobić stracony dystans w lidze, gdzie nikt nie będzie czekał na najmniejszy wymiar kary. Od Jacka Magiery również będą włodarze oczekiwać wprowadzania młodych zawodników typu Wieteska, bądź odkrywaniem kolejnych Kopczyńskich.

wtorek, 6 grudnia 2016

4.liga po reformie

Przeprowadzona przez DZPN reforma piątego szczebla rozgrywek, czyli czwartej ligi, od początku była kontrowersyjna. Wprowadzono ją po rozpoczęciu ubiegłego sezonu, od razu miała swoich głośnych przeciwników. Czas pokazał, że podział na grupy przeszedł jednak bez większego echa, a to głównie z tego powodu, że główny przeciwnik reformy z Kowar uzyskał promocję do 3.ligi. Czwartą ligę podzielono według klucza geograficznego robiąc jedynie wyjątek dla AKS Strzegom, który trafił do grupy zachodniej, a nie wschodniej. Duża ilość beniaminków na pewno dodała kolorytu lidze, ale mimo wszystko trudno doszukać się pozytywów reformy.
Więcej drużyn, ale niższy poziom. Frekwencja również nie należy do satysfakcjonującej, wyniki w zdecydowanej większości są łatwe do przewidzenia, a o awans do 3.ligi rozstrzygnie baraż. Obrońcy mogą wskazywać fakt, że w ciągu całej rundy padł tylko jeden wynik bezbramkowy w grupie wschodniej. Sporo meczów było do jednej bramki, zwłaszcza w grupie zachodniej padały rekordy strzelecki.
Grupę wschodnią tworzą zespołu z okręgów wrocławskiego i wałbrzyskiego. Wydawałoby się, że teoretycznie poziom będzie wysoki, ale już po trzech miesiącach gry można powiedzieć, że w barażach zagra Foto-Higiena Gać. Spadkowicz z 3.ligi stał się prawdziwym dominatorem - komplet zwycięstw za wyjątkiem jednego spotkania w Goszczy, gdzie Wiwie udało się zremisować 3:3. Pięć punktów mniej, ale i jedno spotkanie rozegrane więcej ma inny spadkowicz - Polonia-Stal Świdnica. Trenerem został Tomasz Oleksy, który musiał praktycznie na nowo budować zespół, który pożegnał się m.in. z Aminem Stitou, Rafałem Luberem, Mirosławem Marszałkiem, Michałem Sudołem, Sławomirem Truszczyńskim, Michałem Skrypakiem, Danielem Pawlakiem, Mateuszem Jarosem, Pawłem Tobiaszem, Igorem Warginem, a Jehor Tarnow doznał kontuzji. Mimo to świdniczanie znakomicie sobie poradzili - u siebie bez porażki, a na wyjazdach pięć zwycięstw przy dwóch porażkach (w Gaci i Bardzie Śląskim). Na uwagę zasługuje postawa dwóch młodych zawodników - 19-letniego napastnika Roberta Myrty, który wrócił z Miedzi Legnica i strzelił 9 goli, a także bramkarza Bartłomieja Kota (rocznik 1995), który na 4 rzuty karne jesienią obronił aż trzy! Weteran Dariusz Filipczak wciąż pomaga młodszym kolegom, dla których mógłby być ojcem. Mimo to 13 razy pojawił się na boisku, raz oglądając czerwoną kartkę. Częściej niż w poprzednim sezonie grywał Wojciech Szuba (3 gole), a z wałbrzyskich wątków warty odnotowania jest debiut Alana Mordasiewicza, który latem opuścił Ratuszową i w Polonii-Stali zaliczył 5 epizodów.
Byli gracze Górnika Wałbrzych w 4.lidze:
Wojciechowie Ciołek (Orzeł Sadowice) i Szuba (Świdnica)
[foto:Artur Ciachowski]
Świdniczanie mają aż 10 punktów nad grupą drużyn, które tworzą środek tabeli - trzecią Wiwę Goszcz i dwunasty Orzeł Ząbkowice dzieli zaledwie 5 oczek. Udanie wprowadziły się w sezon debiutujący w 4.lidze wspomniana Wiwa i Unia Bardo. W bardzkim zespole zawiódł Łukasz Idzi, król strzelców ubiegłego sezonu jesienią rzadko pojawiał się w wyjściowym składzie i strzelił zaledwie jednego gola. W roli snajpera zastąpił go Tomasz Robak (9 goli), który w przeszłości grał rundę w 2.ligowym Ruchu Zdzieszowice, a jedyną bramkę na tym szczeblu uzyskał w... Wałbrzychu. Antidotum na kłopoty kadrowe ekipy Tomasza Zielińskiego mieli być weterani związani wcześniej z Orłem Ząbkowice - Marcin Małozięć (rocznik 1978) i Janusz Pleśniarski (1974).
Więcej można było się spodziewać po ubiegłosezonowym wicemistrzu, czyli Sokole Wielka Lipa. Co prawda u siebie nie zanotowali porażki, ale na delegacjach ugrali zaledwie 4 punkty - efekt to dopiero 7.miejsce. Beniaminek z Wołowa (9.miejsce) kapitalnie prezentujący się na wyjazdach (6-1-1), u siebie gra tragicznie (0-2-5), troszkę więcej spodziewano się po Victorii Świebodzice prowadzonej przez Macieja Jaworskiego. Szóste miejsce to efekt dość kompromisowej gry u siebie (3-2-3). Bodaj największym rozczarowaniem był GKS Kobierzyce, którego opuścił trener Marcin Krzykowski, bardzo rozczarowany poziomem sędziowania w tej lidze. Kobierzyce mając w składzie takich zawodników jak Maciej Bielski, Adrian Leśniarek, Radosław Flejterski śmiało mogły kandydować do miejsca nawet w czołowej piątce.
Duet z wałbrzyskiego okręgu - Karolina Jaworzyna Śląska, Orzeł Ząbkowice- solidarnie zdobyły 20 punktów, co może powodować pewien niedosyt. W Karolinie wciąż grają Maksym Tatuśko z Adrianem Mrowcem, ale nie zdobyli nawet jednej bramki. W czwórce wyraźnie odstającej od pozostałej stawki znalazły się ekipy Bystrzycy Kąty Wrocławskie, Sokoła Marcinkowice, Piasta Nowa Ruda i Orła Sadowice. W spadkowiczu nie potrafiono ugasić pożaru i wciąż trwa niepokojący marazm. Pozostałe trio beniaminków w sumie wygrało razem 5 meczów - Sokół i Piast u siebie zero zwycięstw. W Nowej Rudzie szybko pożegnano szkoleniowca z Wałbrzycha Tomasza Porosa, pozostali zaś piłkarze (Michał Starczukowski, Wojciech Rzeczycki), a kadrę uzupełniono obcokrajowcami ze Wschodu.
Póki co najskuteczniejszymi strzelcami po jesieni są Tomasz Robak (Unia), Kamil Sadowski (Victoria), Michał Wróbel (Foto-Higiena), Robert Myrta (Polonia-Stal), Kacper Rokicki (Kobierzyce) i Adrian Marcinkowski (Wołów) - po 9 goli.
W grupie zachodniej pewniakiem do barażu okazują się rezerwy Zagłębia Lubin, które poniosły jedną porażkę (0:3 w Głogowie).  Spadkowicz z 3.ligi zdobył aż 68 bramek (najwięcej Kacper Szymankiewicz -10), a dość często trafiali zawodnicy z I zespołu (Czech Vlasko, Woźniak). Z czwartoligowych boisk na ekstraklasową murawę z kolei trafił Adam Buksa, kadrowicz młodzieżówki czy Filip Jagiełło, którzy znakomicie pokazali się w ostatnim meczu KGHM w Niecieczy.
Damian Uszczyk (AKS Strzegom)
[foto: Bożena Ślepecka/e-legnickie.pl]
Za plecami Zagłębia II uplasował się kwartet solidnych 4-ligowców - Orkan Szczedrzykowice, z niezniszczalnym zbliżającym się do czterdziestki Rafałem Majką (strzelił 2 gole), który jedyną  domową porażkę poniósł również z Chrobrym II (0:4), Apis Jędrzychowice - beniaminek oparty na byłych graczach Karkonoszy Jelenia Góra i Czarnych Żagań, wciąż bez domowej porażki, Stal Chocianów - również bez porażki u siebie, jako jedyna ekipa w lidze, która nie przegrała w Lubinie (1:1), AKS Strzegom - zespół Jarosława Krzyżanowskiego po letnich transferach naprawdę prezentuje się solidnie. Braterski duet Wasilewskich strzelił aż 31 bramek (18 Adam, 13 Marcin), czyli tyle ile ponad połowa stawki nie potrafiła zdobyć w trakcie całej rundy! Pozyskany ze Świdnicy Michał Sudoł oprócz skutecznej gry w defensywie potrafił strzelić 4 gole, Damian Uszczyk, który 12 miesięcy temu zaliczył kilka epizodów w 3-ligowym Górniku Wałbrzych dorzucił  do tego jedną bramkę. W połowie stawki, w towarzystwie takich ekip jak rezerwy Chrobrego, Warta Bolesławiecka, Włókniarz Mirsk czy Sparta Grębocice znalazł się spadkowicz z Jeleniej Góry. Trener Artur Milewski pożegnał się z Karkonoszami i objął Lotnika Jeżów Sudecki. Starsi zawodnicy opuścili zespół, a juniorzy póki co płacą frycowe.  Na 7.miejscu zimę spędzi Orla Wąsosz, która u siebie nie przegrała (2-6-0) prowadzona przez byłego szkoleniowca KP Brzeg Dolny i Polonii-Stal Świdnica Piotra Bolkowskiego. Najskuteczniejszym zawodnikiem jest Konrad Węglarz, swego czasu kat wałbrzyszan w barwach Chrobrego, a w drugiej linii grywa Krzysztof Kendzia, który grał w 3.lidze w Ravii Rawicz w czasach rywalizacji z KP Wałbrzych.
Drużyny z Wykrot, Jeżowa Sudeckiego oraz Bogatyni wyraźnie odstają od stawki. Dość niespodziewanie czerwoną latarnią jest  dla niektórych Granica - solidny zespół środka tabeli w ub. sezonie. Obecnie posiadacz niechlubnego rekordu najdotkliwszej porażki - 0:17 w Lubinie,niewiele lepiej było w Strzegomiu 1:10. Zespół objął Czech Miroslav Racsko, ale efektów nie ma. Ba, pojawiły się zarzuty, że w niektórych spotkaniach występowali nieuprawnieni czescy zawodnicy, wpisani do protokołów meczowych jako Polacy. Nie złapano nikogo za rękę, zwłaszcza, że Granica mecz przegrała.Najskuteczniejszym zawodnikiem i tak jest obcokrajowiec Jewgen Sawczuk (6 bramek).
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że walka o 3.ligę rozstrzygnie się pomiędzy spadkowiczami z Gaci i Lubina. Z każdej grupy spadają cztery drużyny, które robią miejsce dla mistrzów i wicemistrzów klas okręgowych. Z uwagą obserwowane są rozgrywki 3.ligi, gdyż degradacja dolnośląskich ekip powoduje spadek większej ilości zespołów z 4.ligi. A dla przypomnienia w czerwonej strefie są Górnik Wałbrzych, Olimpia Kowary, Lechia Dzierżoniów, blisko rezerwy Śląska.

niedziela, 4 grudnia 2016

Snajper Konarski

Zakończyły się jesienne mecze w niższych ligach zachodnich, gdzie grają wałbrzyscy zawodnicy.
Mateusz Krawiec
Mateusz Krawiec latem trafił do SpVgg Hankofen-Hailing występującego w południowej grupie ligi bawarskiej (Bayernliga) - piątym szczeblu rozgrywek, gdzie rywalizują zespoły z jednego, bądź kilku sąsiadujących landów. W 18 drużynowej lidze Hankofen zajmuje 12.miejsce zaledwie dwa punkty więcej od 17-tej drużyny. Bilans Mateusza jesienią to 17 meczów (7 razy w pełnym wymiarze, tyleż razy wchodził z ławki rezerwowych, 3 gole, 6 żółtych kartek i jedno wykluczenie na skutek dwóch żółtych). Wiosną Krawiec będzie musiał z kolegami mocno popracować, by utrzymać się w lidze,gdzie Hankofen występuje piąty sezon z rzędu. Polak głównie występuje w ataku, gdzie skromny dorobek bramkowy raczej nie rzuca na kolana. Wśród nominalnym napastników jest to najskromniejszy bilans.
Siódmy poziom rozgrywek to w landzie saksońskim to Landesklasse. W grupie wschodniej, gdzie drużyny mają w kadrach tylu Polaków co dobry smalec skwarek, gra SV Rot-Weiss Bad Muskau. Po I rundzie i 12 meczach czerwono-biali zajmują czwartą lokatę z 10 punktami straty do Radebeuler BC. W Bad Muskau gra obecnie czterech wałbrzyszan:
Sławomir Orzech (10 meczów, 2 żółte, 1 czerwona kartka), Mateusz Sawicki (11 meczów, 3 żółte kartki), Jarosław Piątek (9 meczów, 1 bramka, 1 żółta kartka) i Michał Bartkowiak (11 meczów, 1 bramka, 3 żółte kartki). Warto dodać, że w zespole występują inni rodacy - o miejsce w bramce rywalizuje Tobiasz Włodarczyk (Promień Żary), w obronie Jarosław Kasperczak (grał przeciwko Górnikowi w 2010 w barwach Vitrosiliconu Iłowa), Artur Spraski (BKS Bolesławiec, Miedź Legnica, Sandecja Nowy Sącz), w pomocy Gracjan Akruszewski, Bartosz Kosman, Marcin Świrlik (Promień Żary), Łukasz Machinka (ŁKS Łęknica), Mateusz Żebrowski (Zagłębie Lubin, Promień, Vitrosilicon Iłowa).
Bartosz Konarski
Ósmy szczebel rozgrywkowy, liga okręgowa w Niemczech - Bezirksliga. W tej lidze znakomicie odnalazł się 33-letni Bartosz Konarski. Piąty sezon w Niemczech, czwarty w zespole TV Geiselhöring - łącznie 126 występów i 117 bramek! W ubiegłym sezonie strzelił ich 29, a wszystko wskazuje, że kampanię 2016/17 zakończy z lepszym rezultatem, bowiem popularny Konar w 19 meczach strzelił już 23 gole. W grupie zachodniej Bezirksligi w Dolnej Bawarii drużyna Polaka zajmuje drugie miejsce z punktem straty do prowadzącego Aiglsbach, który rozegrał jeden mecz więcej. Konarski jest najskuteczniejszym strzelcem ligi z przewagą sześciu trafień nad drugim Dominikiem Waasem (SC Kirchroth).
Powoli ze sceny schodzi Adam Jaworski (rocznik 1979), który już ponad dekadę gra w Niemczech. Po grze w Bischofswerdaer SV, Holtendorfer SV, NFV Gelb-Weiss Goerlitz od czterech lat gra w FC Stahl Rietschen. Jego zespół w Landskron Oberlausitzliga zajmuje piąte miejsce, ale już z 18-punktową stratą do lidera. Adam zagrał jesienią w 7 meczach nie strzelając, niestety, żadnego gola.
Wciąż funkcję grającego trenera FC Eisdorf  pełni natomiast 40-letni już Jacek Cieśla, który już 10 lat gra za zachodnią granicą, a w klubie z Dolnej Skasonii siódmy sezon. W czerwcu FC Eisdorf zajął przedostatnią lokatę w Kriesliga Nord (liga powiatowa - dziewiąty poziom rozgrywek) i w bieżącym rywalizuje w 1.Kriesklasse Nord. Po rundzie jesiennej i rozegraniu 12 serii spotkań zespół Cieśli może raczej zapomnieć o powrocie do Kriesligi - liderem jest SG Pferdeberg, który wygrał 11 meczów i tylko jeden zremisował. Eisdorf z bilansem 6-3-3, ze stratą 13 punktów uplasował się na 4.miejscu. Wałbrzyszanin zdobył jesienią 6 bramek - połowę dorobku najskuteczniejszego w lidze.