wtorek, 31 marca 2015

Bartkowiak triumfuje w Lubinie, Figiel doceniony

Gdy o prymat w regionie walczą dwa najlepsze zespoły to rywalizacja dotyczy nie tylko I drużyny seniorów, ale rezerw jak i młodszych drużyn. O tym doskonale przekonano się choćby w finale MPJ, gdy Wisła Kraków dwukrotnie upokorzyła Cracovię, w rewanżu strzelając na jej boisku aż 10 bramek. Na Dolnym Śląsku obecnie hierarchia jest jasno ustalona - o prymat walczy Śląsk Wrocław z Zagłębiem Lubin. W Legnicy, Wałbrzychu czy Głogowie pozostaje jedynie powspominać albo pomarzyć. Śląsk w ekstraklasie nie ma partnera do meczu derbowego,  rezerwy rywalizują z Zagłębiem II w 3.lidze i jesienią mocno spięli się na derbowy mecz w Lubinie. Gospodarze wystawili "normalny", czyli młodzieżowy skład, a goście z Pawłowskim, Ostrowskim, Grodzickim,Pawelcem czy Plaku nie mieli większych problemów z wygraną aż 5:1. W kategorii juniorów lubinianie są prawdziwym hegemonem jeśli chodzi o nasze województwo.
W Centralnej Lidze Juniorów Zagłębie plasuje się tuż za czołową trójką: Lech, Górnik Zabrze, Lechia Gdańsk. Drugi z dolnośląskich przedstawicieli w walce o tytuł mistrza Polski juniorów, Śląsk, w środku stawki, gdzie zaledwie kilka punktów dzieli od spadkowego 13.miejsca. Jesienią we Wrocławiu Zagłębie wygrało bez problemów 3:0, a w miniony weekend rewanż należał jednak do Śląska.  Trener Bator miał bowiem do dyspozycji piłkarzy z szerokiej kadry I zespołu: Karola Angielskiego, Macieja Płaszewskiego, Mariusza Idzika i doskonale znanego w Wałbrzychu Michała Bartkowiaka. Na Stadionie Górniczym goście ze stolicy województwa dość niespodziewanie, ale zasłużenie wygrali 2:0 (1:0) a wynik ustalił właśnie Bartkowiak. 18-letni skrzydłowy został zmieniony przed końcem meczu, mniej szczęścia miał inny wałbrzyszanin, Paweł Żyra - o rok młodszy od Michała pomocnik został zmieniony już w przerwie.
Co ciekawe w ten weekend Zagłębie rywalizowało ze Śląskiem w DLJ juniorów starszych, gdzie lubinianie wygrali 4:1,choć grali rocznikiem 1999. Z kolei w DLJ juniorów młodszych upokorzyli ... Górnika w Wałbrzychu wygrywając aż 7:0.
Przed uczestnikami tego niefartownego spotkania ze Śląskiem jeszcze sporo czasu, by zapukać do szerokiej kadry seniorów Górnika Wałbrzych. Miejmy nadzieję, że będzie to wciąż drugoligowy zespół. Ostatni mecz z Siarką Tarnobrzeg został uznany za największą niespodziankę ostatniej kolejki.
Tygodnik Piłka Nożna z kolei wybrał Rafała Figla nie tylko Piłkarzem Meczu, ale bohaterem całej kolejki. Dodatkowo do Jedenastki Kolejki wybrany został Michał Oświęcimka - ustawiony jako ... lewy obrońca. Naoczni świadkowie wiedzą, że Cimek na tej pozycji nie występował, o ile zaczął mecz na lewej stronie, to później częściej walczył w środku pola. Dziwi natomiast brak Dominika Radziemskiego, który dał znakomitą zmianę, ale nie dość,że został pominięty w zestawieniu to w opisie została mu odebrana asysta na rzecz Lenkiewicza. Ale wiadomo, że CAŁĄ ligę opisuje jeden dziennikarz - Kamil Sulej i trudno spodziewać się, że będą to rzetelne i prawdziwe relacje. Z drugiej strony, gdyby klub pokusił się o oficjalny kanał youtube i wrzucał tam bramki, lub współpracował z lokalnymi telewizjami (Dami czy Telewizja Wałbrzych) to dla niektórych dziennikarzy byłoby wygodniej, a i przede wszystkim kibice mieli by więcej radości.

poniedziałek, 30 marca 2015

Dublin

Tego nikt się nie spodziewał - Polska po jesiennych meczach w 2014 roku, będąc w grupie z mistrzem świata, będzie do wiosennych spotkań przystępować z pozycji lidera. Im bliżej pierwszego tegorocznego spotkania tym wiadomości z obozu kadry zmieniały się niczym w kalejdoskopie. Napięcie było regulowane przez dziennikarzy, samych piłkarzy. Ale po kolei.
Kontuzje Piszczka, Jędrzejczyka, Grosickiego spowodowały, że skrzydła kadry Nawałki w meczu z Irlandią personalnie nie wyglądały tak jak w jesiennych meczach. Kto zmiennikiami? Na prawej stronie naturalnym zmiennikiem Piszczka okazuje się być kolega z Bundesligi Paweł Olkowski, który przebojem wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce FC Koeln, a następnie przedłużenie umowy. Na lewej obronie powrócił Wawrzyniak,który po  szybkim powrocie do kraju zbiera dobre recenzje za grę w gdańskiej Lechii. Za byłym legionistą pokutuje niezbyt udana reprezentacyjna przeszłość, w tym wypominany poślizg przy bramce na 2:2 w towarzyskim meczu z Niemcami w Gdańsku. Mecz z Niemcami również pamiętany jest w kontekście Sławomira Peszko,który miał bodaj trzy 100% sytuacje i żadnej nie wykorzystał. Teraz grywa częściej w Kolonii, a w skutek problemów ze skrzydłowymi Nawałka powrócił do wyboru Peszki. Najbardziej kontrowersyjną decyzją selekcjonera jest pominięcie Błaszczykowskiego. Były kapitan reprezentacji leczył kontuzję i wiosną stopniowo wprowadzany był do gry w macierzystej Borussi. Ostatni występ ligowy wytrącił Nawałce argument o braku gotowości fizycznej Jakuba B., ale i tak tajemnicą poliszynela jest fakt, że graczowi z Dortmundu nie spodobała się cała sytuacja z przekazaniem opaski kapitańskiej Lewandowskiemu oraz niechęć do brylowania na konferencjach prasowych kadry. Przyjaźń Lewandowskiego z Błaszczykowskim można nazwać ...szorstką, ale pamiętając ich współpracę w Dortmundzie, trudno oczekiwać by było zgrzytów w kadrze. Przeciwnicy obecności Kuby w kadrze przypominają, że reprezentacja z nim w składzie nic nie osiągnęła, atmosfera była daleka od tej, która obecnie panuje. Więc po co psuć ją powołaniem rekonwalescenta, którego osoba skupiałaby większość uwagi mediów?
Długo trwały dyskusje na temat bramkarza w wyjściowej jedenastce w Dublinie. Jesienny as, czyli Wojciech Szczęsny stracił miejsce w bramce Arsenalu, Łukasz Fabiański zbiera znakomite recenzje oraz kolekcjonuje mecze z czystym kontem w Swansea, a Artur Boruc jest bliski awansu ze swoim Bournemouth. Za Borucem przemawia doświadczenie i ma wielu zwolenników pomimo przypomnienia marcowego występu w Belfaście w 2009 roku przeciwko Irlandczykom z Północy (2:3) i pamiętnego klopsa po zagraniu Michała Żewłakowa. Poza tym kiedy Fabiański ma dostać w końcu swoją szansę? W lidze spisuje się bez zarzutu, więc czas by pokazał się w Dublinie.
Balonik media potrafią pompować, bo to co można było poczytać w przeddzień meczu w Przeglądzie Sportowym i Fakcie na temat przesądów Adama Nawałki to naprawdę solidna dawka na poprawę humoru. Na początek eliminacji wygraliśmy z Gibraltarem - graliśmy w białych kostiumach, rzekomo przyniosły szczęście, więc takie same będą w każdym wyjazdowym meczu. To samo dotyczy białych polówek,które zakładane są w dniu meczu. Historyczny mecz z Niemcami komentował z Mateuszem Borkiem Tomasz Hajto, więc Nawałka dopytywał w polsacie o kontynuację tej współpracy.Efekt - w kolejnych meczach słyszeliśmy głos wspomnianego duetu, a po objęciu GKS Tychy przez Hajto,nawet mecz jego drużyny z Termaliką przeplanowano na sobotę... Jeśli do tego dodamy, że mecz w Dublinie będzie 13. Nawałki jako selekcjonera i że do niedzieli na listę strzelców za jego kadencji wpisało się 13 zawodników to śmiało można się zgodzić z tytułem prasowym "(Prze)Sądny dzień Nawałki".
Niedziela okazała się szczęśliwym dniem Nawałki. Polska rozegrała mocno przeciętne spotkanie remisując z Irlandią 1:1. Choć przebieg meczu był taki, że polscy kibice mogli mówić o zawodzie. Mecz był jedną wielką kopaniną, zarówno piłki jak i przeciwnika. Niestety, szwedzki arbiter nie ukarał graczy gospodarzy za bandycki wręcz faul na Miliku, czy uderzenie w twarz Mili. Ba,nie raczył zauważyć faulu na Fabiańskim w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Po tym był feralny rzut rożny.
Bohaterem meczu okrzyczano Sławomira Peszko. Tuż po strzeleniu przezeń bramki na Twiterze rozpoczął się festiwal domysłów jak w tej chwili czuje się wielki nieobecny, czyli Błaszczykowski. Wśród grona ciekawych królowali stołeczni dziennikarze, którzy oglądając mecze nie rozstają się z telefonem/tabletem/komputerem,by podzielić się swoimi głębokimi przemyśleniami.
Wracając do Peszki to niewątpliwie jest on największym wygranym meczu w Dublinie. Tak jak jesienią swoje 5 minut chwały w kadrze mieli Milik, Mila czy Mączyński, skrzydłowy z Kolonii nie tylko strzelił jedynego gola, ale walczył, pokazywał się. Na pewno nie można mieć zastrzeżeń do Fabiańskiego,Glika, Szukały,Lewandowskiego, Krychowiaka. Milika sponiewierano totalnie, Rybus widoczny był tylko przy stałych fragmentach gry, no i przy golu, a poza tym niewidoczny. Zaskoczył pozytywnie Wawrzyniak - obrońca Lechii,nie popełnił większych błędów,choć złośliwi zauważą pasywną postawę przy golu Longa. Zaskakujące dla telewidzów były zachwyty Tomasza Hajto nad postawą Wawrzyniaka,być może potrzebny jest dobry PR dla podopiecznego kolegi z boiska? Najgorsi bez wątpienia to duet Olkowski - Jodłowiec. Klubowy kolega Peszki był bierny, mało aktywny i dobrze, że większość akcji ofensywnych w II połowie Irlandczycy próbowali forsować naszą lewą stroną. Ciekawe, że w Bundeslidze zbiera o wiele lepsze recenzje niż Peszko... Jodłowiec, twardziel z T-Mobile Ekstraklasy, miał rozbijać ataki w środku pola, a tymczasem częściej pojawiała się reklama modecomu podczas transmisji niż legionista był przy piłce. Oczywiście pomocnik stołecznego klubu nie został w poniedziałkowych komentarzach tak brutalnie potraktowany jak Olkowski...
W Przeglądzie Sportowym noty Polaków przedstawiają się następująco:
Fabiański 6- Olkowski 3,Glik 6, Szukała 5, Wawrzyniak 6 - Jodłowiec 5, Krychowiak 6, Peszko 7, Milik 5 - Lewandowski 6.
Sport z kolei najwyżej ocenił Glika (8),potem Fabiańskiego i Peszko (7), najniżej Olkowskiego (4).
Onet w skali szkolnej najwyżej (na 4) ocenił Glika, Peszko, Krychowiaka i Lewandowskiego. Najgorzej duet Jodłowiec, Olkowski (2).
TVN24 również w skali szkolnej najwyżej ocenił Peszko (4+), Wawrzyniaka, Lewandowskiego, Fabiańskiego i Glika (4), a najgorsi to Olkowski i Jodłowiec (2).
Jakież zaskoczenie spotka z kolei czytających prasę na wyspach!
Oto wg Daily Mail duet Olkowski - Jodłowiec był jednym z lepszych na boisku! Dobrze, że przynajmniej postawa Sławomira Peszko została doceniona i wybrano go piłkarzem meczu.
Czyżby Wyspiarze oglądali inny mecz?
W czerwcu szósta seria spotkań. 13.06. Polska będzie podejmować Gruzję - w Warszawie, gdzie Stadion Narodowy nabył abonament na mecze na najbliższe 5 lat. Pewnie nie ucieszyło to właścicieli obiektów w Gdańsku, Wrocławiu czy Poznaniu. Na pewno nie zagra za nadmiar żółtych kartek Kamil Glik, kapitana Torino może zastąpić inny gracz z Włoch Cionek,  w pełni zdrowia będzie duet z Dortmundu, może ktoś błyśnie podczas ligowego finiszu. W innych spotkaniach Irlandia spotka się ze Szkocją, a Niemcy zagrają na wyjeździe z Gibraltarem.
Przed i po meczu mówiło się o autostradzie do francuskiego Euro - zwycięstwo miało nam pozwolić Polsce wskoczyć na pas autostrady, remis nieco przytrzymuje nas przy bramce opłat. Różnice punktowe są niewielkie, ewentualne potknięcie spowodować może nerwówkę, której wszyscy chcielibyśmy uniknąć.

sobota, 28 marca 2015

Zwycięstwo nad Siarką - zachować spokój

Swego czasu na pomeczowej konferencji, Maciej Skorża stwierdził po przegranym meczu prowadzonej przez niego Wisły Kraków z Legią: no cóż, przynajmniej liga będzie ciekawsza. Jeśli chodzi rundę wiosenną w drugiej lidze to emocje są gwarantowane,bo na chwilę obecną nie sposób wytypować pewniaka do awansu i ... spadku. W czubie tabeli słabo tegoroczne występy zaczął Rozwój i pożegnano się z trenerem Brehmerem, zastąpił go Marek Koniarek i na dzień dobry ogrywa lidera z Kluczborka i to na jego boisku. Po wygranej z ROW dystans do lidera do jednego punktu zmniejszyła również Stal Stalowa Wola, która wcześniej przegrała dwa mecze pod rząd. Znakomita passa po zmianie trenera jest odnotowana również w Sosnowcu - Zagłębie jest już piąte, ale traci do trzeciego awansowego miejsca tylko dwa punkty! Tyle samo punktów straty miałaby tarnobrzeska Siarka, gdyby wygrała w Wałbrzychu.
Podopieczni Ryszarda Kuźmy przyjechali w glorii zwycięzcy derby Podkarpacia (2:1 ze Stalą Stalowa Wola) i mimo braku wypożyczonego z Zabrza Oziębały byli faworytem spotkania z wałbrzyskim outsiderem. Jerzy Cyrak nie mógł liczyć na kontuzjowanego Wepę, do którego dołączył Derbisz - ostatnio pewniak w bramce. Rekonwalescent Śmiałowski usiadł na ławce rezerwowych, a poza tym skład bardzo przypominał pojedynek z Rozwojem (1:0) z kosmetycznymi zmianami - Musin w bramce i Tyktor za Wepę w obronie.
Siarka w historii występów pod Chełmcem przeciwko Górnikowi nie zdobyła ani jednego punktu. W latach 70-tych przeciwko tarnobrzeżanom w seniorach debiutował Gerard Śpiewak (76/77), który sezon później zdobył zwycięską bramkę (2:1) w meczu, gdzie goście z Podkarpacia nie potrafili utrzymać prowadzenia 1:0. Potem w sezonie 1989/90 dwukrotnie spadkowicz z 1.ligi ograł beniaminka 2:1, choć w obu meczach dla Siarki strzelał późniejszy gracz Lecha i reprezentacji Michał Gębura. W 1990 podczas ostatniej wizyty w Wałbrzychu Siarka przegrała aż 0:3 po dwóch celnych trafieniach Waldemara Milewskiego i przepięknej bramce mało pamiętanego Dariusza Radomskiego. Kto wie czy dziennikarze portalu wałbrzych.naszemiasto.pl nie przypomnieli sobie o tym spotkaniu skoro zamieścili galerię z meczu podając błędny wynik 3:0?
Spotkanie z Siarką, zresztą jak każde inne w tej rundzie, było dla wałbrzyszan z nożem na gardle. Presji wyniku nikt górnikom nie zazdrości, ale w sumie sami sobie zgotowali taki los. Sobotni mecz zapewne dość długo będzie wspominany przez kibiców, bo chyba był najlepszym widowiskiem przy Ratuszowej w tym sezonie. Siarka z kolei podtrzymała bessę w wałbrzyskich spotkań z Górnikiem - bez punktu.
Zaczęło się od kontuzji Grzegorza Michalaka, którego musiał z konieczności zastąpić Dominik Radziemski i jak się później okazało był jednym z bohaterów spotkaniach.  Początkowa faza spotkania należała raczej do gości,którzy grali odważnie na połowie przeciwnika, a w obronie skupiając się głównie na pilnowaniu najlepszego snajpera miejscowych Marcina Orłowskiego. Kapitan Górnika robił co mógł, parę razy zabrakło mu szczęścia, ale może dlatego, że skupiono na nim głównie uwagę, więcej miejsca mieli partnerzy? W roli głównej wystąpił Rafał Figiel, dla którego mecz z Siarką będzie wizytówką w dotychczasowym występach w koszulce Górnika. Najpierw pokonał Artura Melona, a potem zaliczył asystę przy główce Radziemskiego. To musiało się podobać, zwłaszcza, że gospodarze nie zamierzali bronić wyniku,tylko stwarzali kolejne sytuacje. Na listę strzelców ponownie mógł się wpisać Radziemski, ale i również Stolarczyk, Tyktor, czy Bronisławski.  Po przerwie mecz początkowo układał się po myśli wałbrzyszan, ale paradoksalnie czarnym charakterem okazał się bohater meczu, czyli Figiel. Pomocnik biało- niebieskich najpierw zobaczył drugą już żółtą kartkę w tej rundzie,by chwilę później zmarnować dogodną sytuację, która mogła by zamknąć ten mecz. A że niewykorzystane sytuacje się mszczą, to Marcin Truszkowski szybko skorygował wynik na 2:1. Wtedy przekonaliśmy się jaki charakter ma drużyna gospodarzy,bowiem nie było chwili zwątpienia, czy cofnięcia się by bronić korzystny jeszcze wynik. A tymczasem przychodzi cios w postaci bramki autorstwa Senegalczyka Traore. Kto wówczas z siedzących i stojących kibiców na trybunach Stadionu 1000-lecia nie zwątpił w końcowy wynik? Odpowiedź w postaci kolejnej bramki Rafała Figla wprowadziła w nastrój dawno nie spotykany przy Ratuszowej. Oczywiście nerwowa końcówka, ale i szczęśliwe zakończenie.
Do tej pory w wiosennych meczach Górnik grał bardzo solidnie w obronie i niezbyt szczególnie w ataku. Tym razem strzelił aż 3 bramki, choć mógł pokusić się o podwojenie tej cyfry. Okazuje się, że opcje w napadzie to nie tylko Orłowski, że Figiel to wiosenny skarb, na którego trzeba chuchać i dmuchać, ale też należy pomyśleć o alternatywie dla niego. Rywale szybko rozszyfrują grę wałbrzyszan. W obronie były błędy i wielu stratę bramek przypisze absencji Wepy i obecności Tyktora. W obecnie funkcjonującym systemie preferowanym przez Cyraka (trójka defensorów) brakuje miejsca dla Cichockiego. W pomocy pokazał się rekonwalescent Śmiałowski, który mógł zaliczyć wejście smoka, ale zabrakło mu precyzji,
NA 11 MECZÓW PRZED FINISZEM ROZGRYWEK GÓRNIK TRACI 4 PUNKTY DO BEZPIECZNEJ STREFY.
Ale te 4 oczka niech nikogo nie zmylą,bowiem trójka obecnych towarzyszy niedoli ma co najmniej jeden mecz rozegrany mniej i te proporcje mogą się zmienić.Do utrzymania długa droga, zwłaszcza, że wałbrzyszanie wchodzą w cykl meczów prawdy z zespołami z czołówki - po świątecznej wizycie w Rybniku przyjeżdża Stal Stalowa Wola. Tak jak wspomniano na początku - każdy mecz jest niezwykle ważny. Oprócz punktów trzeba liczyć na potknięcia rywali.
Mecz z Siarką był udany. Cieszą punkty, zdobyte bramki, dramaturgia ze szczęśliwym zakończeniem. Jednak trzeba nieco ostudzić ten hurra optymizm, bo w następnych meczach może nie być tak różowo. Martwić mogą błędy w obronie, jak i również gra w II linii, gdzie nie ma nikogo,kto by odciążył Figla w prowadzeniu gry. Orłowskiemu też przydałoby się większe wsparcie w samotnej walce z twardo grającymi obrońcami.Wciąż brakuje wartościowych młodzieżowców, za wyjątkiem sprowadzonego zimą Stolarczyka. Na kogo postawi Jerzy Cyrak, gdy wykuruje się Seweryn Derbisz?

piątek, 27 marca 2015

Łasicki ograł Niemców!

Piłkarska Polska czeka na sukces od wielu lat. I nie chodzi tu o sukces seniorów, bo nie oszukujmy się - w turnieju rangi mistrzowskiej raczej nie będziemy drużyną, która sięgnie po medal. W kategorii juniorów od czasu złotego pokolenia rocznika 1982 z przełomu wieku długo czekaliśmy na medal. Sukces trafił nam się w 2012 roku w Słowenii, gdy prowadzona przez anonimowego wówczas trenera Marcina Dornę kadra U-17 sięgnęła po brązowe medale. Drogę do finału i do medalu ze szlachetniejszego kruszcu młodym Polakom zastopowali młodzi Niemcy - w I połowie Leon Goretzka pokonał Oskara Pogorzelca (dziś MKS Kluczbork). Po przerwie znakomitą szansę na pokonanie Oliviera Schnitzera zmarnował Mariusz Stępiński, Karol Linetty ostemplował poprzeczkę, a w 80 minucie bośniacki arbiter wyrzuca z boiska byłego wałbrzyskiego juniora Igora Łasickiego. Po tym sukcesie wydawało się, że prowadzona również przez Dornę kadra młodzieżowa powalczy w MME oraz eliminacjach olimpijskich. Przez długi czas, bazując na niesamowitej skuteczności Arkadiusza Milika, reprezentacja Polski swoją szansę zaprzepaściła dopiero w ostatnim meczu w Grecji. W tym roku z kolei wielkie oczekiwania towarzyszyły reprezentacji U-17 w turnieju eliminacyjnym rozgrywanym kilka dni temu w Wielkopolsce. Niestety, świeżo upieczony gracz Arsenalu Krystian Bielik wraz z kolegami z kadry U-17 (rocznik 1998) wygrali tylko ostatnie spotkanie z Irlandią (1:0), a wcześniej ulegając Grecji i Białorusi.
Marc Stendera i Igor Łasicki w meczu w Jenie
27 marca w Jenie kadra U-20 (rocznik 1994) prowadzona przez Marcina Dornę miała niepowtarzalną szansę wygrać Turniej Czterech Narodów. Było by to historyczne,pierwsze zwycięstwo biało-czerwonych w tej trwającej od sezonu 2001/02 rywalizacji z Niemcami, Włochami i Szwajcarią. Warto dodać, że już jesienią remis wystarczał Polakom, by wygrać turniej, ale w Szczecinie lepsi okazali się nasi zachodni sąsiedzi. W postenerdowskiej Jenie była ostatnia szansa dla gospodarzy i obserwujących rywalizację Włochów by wyprzedzić Polaków. Po słabiutkiej I połowie było 0:0, czyli wynik satysfakcjonujący gości. W 69 minucie Mariusz Stępiński pokonuje Marvina Schwabe wyprowadzając Polaków na 1:0! Po kolejnych 5 minutach ponownie akcja Stępińskiego, strzał w poprzeczkę,który dobija Piotr Zieliński i 2:0. Wynik co prawda skorygował z rzutu karnego Marc Stendera, ale Polsce udało się dowieźć wynik do końca. Zasługa w tym dobrze grającego w obronie Igora Łasickiego. Niezwykle cenne zwycięstwo nad zawsze mocnymi Niemcami i triumf w Turnieju Czterech Narodów stał się faktem!
Po blisko 3 latach Marcin Dorna wziął rewanż na Niemcach po porażce w ME U-17. Wówczas grali również Stępiński i Łasicki, a także Rudol(dziś rezerwowy), po niemieckiej stronie  Stendera, Kempf, Dittgen. Tabela przed dwoma ostatnimi meczami wygląda następująco:
1. Polska       6 13 10-7
2. Włochy     4  6    6-5
3. Niemcy     5  5   4-4
4.Szwajcaria 5  3   3-7.
Oto skład Polski z Jeny: Damian Podleśny (Chojniczanka), Tomasz Kędziora (Lech), Paweł Dawidowicz (Benfica B), Igor Łasicki (AS Gubio Calcio), Hubert Matynia (Pogoń), Dariusz Formella (Lech), Maik Lukowicz (Werder Brema),Alan Uryga (Wisła), Radosław Murawski (Piast), Piotr Zieliński (Empoli), Adam Dźwigała (Lechia), Martin Kobylański (Union Berlin), Łukasz Wroński (Bełchatów),Mariusz Stępiński (Wisła). A rezerwowymi byli: K.Rudnicki (GKS Katowice), M.Flis (Bełchatów), S. Rudol (Pogoń),P.Cibicki (Malmoe), L.Klemenz (Korona).

Dolnośląska forpoczta w Irlandii

Wydarzeniem pierwszych dni kalendarzowej wiosny jest zapewne mecz Irlandii z Polską w Dublinie. Tuż przed występem kadry Adama Nawałki na Zielonej Wyspie gościli dolnośląscy piłkarze. DZPN pod czujnym okiem prezesa Padewskiego jest jednym z prężniej działających związków okręgowych w kraju. W amatorskich rozgrywkach Regions Cup reprezentacja naszego województwa po wygraniu grupy eliminacyjnej sposobi się do finałowej rozgrywki i ma nadzieję powtórzyć sukces sprzed ośmiu lat. Wówczas w Bułgarii Dolny Śląsk sięgnął po złoty medal. Od tamtej pory nie udało się wygrać rozgrywek krajowych i rywalizacji już na szczeblu międzynarodowym. Obecnie DZPN chce zapewnić jak najlepsze warunki wybrańcom duetu trenerskiego Grzegorz Kowalski (Ślęza Wrocław) - Mirosław Drączkowski (Sokół Wielka Lipa). Oprócz cyklicznych zgrupowań, konsultacji, które odbywały się również w Wałbrzychu,  w marcu DZPN zafundował 20 piłkarzom wyjazd do Irlandii.
Z okręgu wałbrzyskiego wyjechali oczywiście gracze dzierżoniowskiej Lechii (Marcin Buryło, Adrian Leśniarek, Łukasz Maciejewski, Damian Niedojad), a tym razem znalazło się również zaproszenie dla duetu z Polonii/Stali Świdnica - Grzegorza Borowego i Kamila Kukli. Warto dodać że na wcześniejszych konsultacjach byli m.in. Chrapek (Świdnica), Niewiadomski (Bielawianka), Damian Sobczak,Serweciński, Domaradzki (AKS Strzegom), Uszczyk (Zjednoczeni) czy Olejarnik (Orzeł Ząbkowice).
Boczarski na  trybunach
Turner's Cross 
W dniach 22-27 marca reprezentacja gościła w Irlandii w ramach rekonesansu, bowiem na przełomie czerwca i lipca w Dublinie rozegrany zostanie turniej finałowy. We wtorek w Galway Polacy zmierzyli się z gospodarzami remisując 1:1, z kolei w czwartek w Cork pokonali miejscowych 1:0. Gospodarzami była ekipa Eastern Region, a wszystko to było połączone w trwającym właśnie z PolskaEire Cork Festival. Właśnie w drugim meczu polscy szkoleniowcy pozwolili sobie na ukłon w stronę gospodarzy dając szansę gry w koszulce z orłem na piersi Piotrowi de Castellatiemu - filarowi Cork Eagles. Zwycięską bramkę w Cork strzelił Paweł Boczarski (Foto Higiena Gać), który po strzeleniu gola zaprezentował cieszynkę a'la Jędrzejczyk, czyli przeskoczył bandy reklamowe i usiadł na trybunach. Tłumów nie było, więc nie wyglądało to tak efektownie jak we Wrocławiu.
30 marca w Dublinie ma odbyć się losowanie grup. Oprócz Polaków z Dolnego Śląska i gospodarzy z Regionu Wschodniego grać będą Zagrzeb (Chorwacja), Wuttenberg (Niemcy), Południowe Morawy (Czechy), Region Wschodni (Irlandia Północna), Ankara (Turcja) i Tuzla Canton (Bośnia i Hercegowina).

środa, 25 marca 2015

Debiut Janiczaka w BKS

Kolejny weekend i start kolejnej ligi. Ruszyła 4.liga dolnośląska, gdzie wiosną będziemy przypatrywać się rezerwom Miedzi, która śrubuje kolejne rekordy. Ambicje pokrzyżowania planów legniczanom mają w Polkowicach, ale już w pierwszej wiosennej (nr 17 w sezonie) kolejce ulegli GKS Kobierzyce 2:3. Drużyna wałbrzyszanina Łukasza Jaworskiego zimę spędziła w strefie spadkowej, ale po transferach ligowców (Wołczek, Ulatowski, Bielski) wielce prawdopodobny jest szybki marsz w górę tabeli.
Patryk Janiczak
Warto dodać, że za wspomnianym duetem w tabeli plasują się drużyny, w których grają byli wałbrzyszanie. Orkan Szczedrzykowice ograł AKS Strzegom 2:0- u gospodarzy zagrali Adam Kłak(zobaczył żółtą kartkę) i Rafał Majka, natomiast w zespole prowadzonym przez legendę Świebodzic, czyli Jarosława Krzyżanowskiego nie ma już w kadrze m.in. Traczykowskiego, Rzeczyckiego juniora czy Fojny. W BKS Bolesławiec zadebiutował Patryk Janiczak - 0:0 w wyjazdowym meczu ze słabiutką Widawą Bierutów. Wynik nie przynosi chluby drużynie prowadzonej przez byłego obrońcę Górnika Wałbrzych Andrzeja Kisiela, a dobre recenzje zebrał Janiczak, który uchronił gości od kompromitującej porażki. Olimpia Kowary musiała uznać wyższość lidera (0:4) mając w składzie Marcina Smoczyka, Maciej Udod wszedł w końcówce, a zabrakło Damiana Chajewskiego. LKS Stary Śleszów pokonał Sokoła Wielka Lipa 2:1. Wśród gości tradycyjnie cały mecz rozegrał Wojciech Ciołek, natomiast jako pierwszy Sokoła pokonał ...Tomasz Sokół. Wałbrzyszanin rzadko bryluje w Starym Śleszowie, a tym razem znakomicie znalazł się pod bramką rywala dobijając strzał w słupek.
Oprócz strzegomian niezbyt mile będą wspominać wiosenną inaugurację inne zespoły z okręgu wałbrzyskiego. Orzeł Ząbkowice uległ w Bogatyni Granicy 0:2, a Zjednoczeni Żarów (bez Wawrzyniaka w składzie i Felicha, który przeszedł do Witkowa) uległ w Mirsku Włókniarzowi 0:1.
We wrocławskiej okręgówce na ligowy debiut czeka Mateusz Gawlik. Co prawda zagrał w pucharowym meczu Wratislavii z MKS Oława, ale w dotychczasowym 2 meczach brał w nich udział w roli zmiennika.
A.Moszyk w barwach ASKO
Ruszyły też ligi regionalne w Austrii. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami miał tam zadebiutować niedawny gracz Górnika Wałbrzych Adrian Moszyk. Adek zimą trenował i grał w sparingach Olimpii Kamienna Góra, a wiosną wraz z kolegami z Kamiennej Góry Damianem Misanem oraz Łukaszem Bieńkowskim będzie grał w ASKO Lunz am See. Debiutu w minionym weekendzie się nie doczekał, bowiem mecz z FCU Strenberg został odwołany. W tej samej grupie 2.klasse pierwszy w tym roku mecz, a dokładnie niecałą godzinę gry, rozegrał Paweł Matuszak (Kienberg), który przegrał z Gostling 0:1.
Zimą klub zmienił weteran austriackich występów Bartosz Sobota,który latem SV Erlauf zmienił na TSU Hafnerbach zimą zdążył opuścić ten klub.

poniedziałek, 23 marca 2015

Andrzej Polak trenerem Swornicy Czarnowąsy

Wiosną 2014 roku drugoligowy Górnik Wałbrzych w popisowy sposób trwoni jesienną zaliczkę. Zamiast walki o awans drużyna zaczyna drżeć o ligowy byt. Funkcję pierwszego trenera przestaje pełnić Maciej Jaworski, a nowym szkoleniowcem zostaje Andrzej Polak - trener znany na Opolszczyźnie.
Odnosił sukcesy w Kluczborku, Opolu i Zdzieszowicach, by podjąć pracę przy Ratuszowej pożegnać się musiał z prowadzeniem trzecioligowej Swornicy Czarnowąsy. Przygoda w Wałbrzychu Polaka nie trwała długo. Najpierw udało się utrzymać zespół w drugiej lidze, a po letnich transferach wydawało się, że Górnik to drużyna, którą stać na miejsce w środkowej strefie tabeli. Co najmniej... Tymczasem rzeczywistość daleko odbiegała od oczekiwań i Andrzej Polak pożegnał się z Górnikiem.
Jesienią wrócił do Czarnowąsów, gdzie służył radą trenerowi Wojciechowi Ściśle. Zimą nastąpiła spodziewana roszada - Polak został trenerem, Ścisło jego grającym asystentem. W 20-drużynowej 3.lidze Swornica walczy o utrzymanie. W dotychczasowych wiosennych spotkaniach zespół prowadzony już oficjalnie przez Polaka wygrał w Ozimku z Małą Panwią 5:1, a w miniony weekend w derbowym pojedynku ograł Skalnik Gracze 1:0. Dotychczasowi przeciwnicy Swornicy zamykają ligową stawką bez większych szans na utrzymanie.
Za dwa tygodnie do Czarnowąsów przyjedzie Polonia Bytom, w której kadrze figuruje Kamil Mańkowski - ściągnięty przez Polaka do Górnika napastnik. W Wałbrzychu przebranżowił go jednak na pomocnika, który po rundzie jesiennej opuścił dolnośląskiego drugoligowca. Zimą próbował sił na testach w zespołach z pierwszej i drugiej ligi, a ostatecznie trafił do Polonii, gdzie nie dane mu było jeszcze zadebiutować. Póki co grywa w rezerwach bytomian grających w katowickiej okręgówce.

Punkt w Górze

Nadwiślan Góra mimo, że beniaminek był faworytem w spotkaniu z Górnikiem Wałbrzych. Podstawy do tego były w postaci wiosennych wyników, kiedy to górzanie zremisowali z ROW-em 3:3 i wygrali w Stalowej Woli 1:0. Przeciwko wałbrzyszanom nie mogli zagrać Matysek i Boczek, ale mimo to potencjał przemawiał za gospodarzami. Górnik w porównaniu z dwoma pierwszymi tegorocznymi meczami musiał obserwatorów zaskoczyć. Uraz ręki wykluczył kapitana Tomasza Wepy, który do tej pory nie opuścił w tym sezonie ani minuty. Jego w defensywie zastąpił Bartosz Tyktor. W drugiej linii zamiast Sawickiego wybiegł Dominik Radziemski, który dawał dobre zmiany, a młodzieżowca Bronisławskiego zmienił inny wychowanek Mateusz Krzymiński. Ponadto na ławce rezerwowych zabrakło Kamila Czapli, który dzień wcześniej zagrał w DLJ (1:1 w Polkowicach), a debiut w protokole meczowym zaliczył Leonid Musin. Obok niego siedział również m.in. Sebastian Surmaj, którego stadionowy spiker przechrzcił na Samuraja.
Mecz można było oglądać na youtube, na kanale śląskiej tv, dzięki której w ubiegłym sezonie można było również zobaczyć mecz wałbrzyszan w Bytomiu z Polonią.
Wałbrzyszanie chcąc by misja utrzymania się w drugiej lidze powiodła musi również punktować poza własnym obiektem. W Górze padł remis, a więc Górnik może dopisać sobie punkt. Mało, ale również te jedno oczko trzeba szanować, bo może okazać się bezcenne w końcowym rozrachunku.
Sam mecz nie był nie tylko wielkim, ale i ciekawym widowiskiem. Pierwszy celny strzał na bramkę po 15 minutach, gdy Adam Setla przebiegł z piłką od środka boiska i uderzył po ziemi nie sprawiając kłopotu Sewerynowi Derbiszowi.  Wałbrzyski bramkarz przez tygodnik Piłka Nożna został wybrany Piłkarzem Meczu z Rozwojem, a w pojedynku w Górze nie miał wiele pracy. W drugiej odsłonie trochę na raty obronił strzał Mateusza Skrobola, a tak znakomicie spisywał się blok obronny. Gospodarze swój najlepszy okres gry mieli tuż przed przerwą i tuż po zmianie stron. A tak wyrównany pojedynek, walka w środku pola. Wałbrzyszanie zaskoczyli rywali twardą grą i uważną grą w obronie. Nadwiślan nie mogąc przedrzeć się przez założone zasieki przez podopiecznych Jerzego Cyraka mogli jedynie liczyć na błędy w obronie po stałych fragmentach gry w wykonaniu Damiana Furczyka. W końcówce meczu więcej z gry mieli górnicy i szkoda, że dopiero w tak późnej fazie meczu zepchnęli rywala do głębokiej defensywy. Szkoda, że wolej Marcina Orłowskiego poszybował nad bramką Mateusza Taudula, bo mógł to być jeden ładniejszych goli wałbrzyszan w sezonie.
Punkt daje optymizm na przyszłość, ale nie za duży, bowiem remisami wyjazdowymi będzie diabelnie trudno się utrzymać.
NA 12 KOLEJEK PRZED FINISZEM GÓRNIK TRACI 5 PUNKTÓW DO BEZPIECZNEGO MIEJSCA.
Niby niewiele, ale rywale również punktują. A w tej kolejce było naprawdę ciekawie i obiektywnie mówiąc spotkanie w Górze było ... najnudniejsze. Parad bramkarskich nie było,strzałów tyleco kot napłakał. A na innych boiskach naprawdę się działo! W derby Podkarpacia Siarka wygrała ze Stalą Stalowa Wola 2:1 (0:1), ale przez cały mecz najbliższy rywal wałbrzyszan przeważał i wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu. W derby Małopolski Puszcza remisuje z Okocimskim 1:1 i w Niepołomicach w trzecim kolejnym meczu pada nie tylko remis, ale i podyktowana jest jedenastka dla gospodarzy. W derby Pomorza Zachodniego świeżo upieczony półfinalista Pucharu Polski wygrywa z Kotwicą 2:1(0:1) po golach jokera Sebastiana Inczewskiego. Identyczny wręcz przebieg miała jesienna wizyta wałbrzyszan w Stargardzie Szczecińskim, gdzie również trafił rezerwowy Inczewski. Rozwój i Limanovia nie potrafili utrzymać dwubramkowego prowadzenia, MKS wraca na zwycięski szlak po karnym w 93 minucie w Częstochowie. Stal Mielec remisuje trzeci wiosenny mecz - po dwóch podziałach punktów 3:3 teraz przyszła kolej na 2:2.
A jak zagrał Górnik w Górze? O ile do defensywy nie można mieć większych zastrzeżeń to w ofensywie nie wyglądało to najlepiej. W obronie największe obawy towarzyszyły postawie Bartosza Tyktora, który ostatni raz w wyjściowej jedenastce pojawił się pod koniec października w Mielcu. Bartek nie popełnił większych błędów, a nawet angażował się w akcje zaczepne. W drugiej linii znów widoczna była za duża przestrzeń pomiędzy formacjami. Na szczęście obyło się bez konsekwencji. Dlaczego tak się działo to w pomeczowej wypowiedzi wyjaśnił trener Cyrak, który  wiosną wprowadził w drużynie grę trzema defensorami. W pomocy od 1.minuty zagrał Mateusz Krzymiński, który w wyjściowej jedenastce ostatni raz wyszedł przeciwko Puławom we wrześniu, a potem zagrał dwa razy. Miał zastąpić Dominika Bronisławskiego i ... nie wyszło to najlepiej, bo był jednym z najsłabszych na boisku. Ciekawe czy trenerowi Cyrakowi zmianę podpowiedział Piotr Przerywacz - tak jak to miało miejsce w meczu z Rozwojem? Radziemski dostał w końcu szansę od pierwszego gwizdka sędziego, biegał, walczył, ale o wiele bardziej widoczny był Michał Oświęcimka - bardziej jednak chyba zorientowany na defensywę. Grzegorz Michalak znów dobrze w odbiorze, destrukcji, ale to chyba przez niego powstawała ta dziura w środku pola. Rafał Figiel został dobrze rozszyfrowany przez przeciwników - wiadomo, że gra Górnika będzie kręcić się wokół niego, zabrakło mu czasem wsparcia, ale na plus wypada to, że zobaczyliśmy przemyślane rozegranie stałych fragmentów gry polegające na wyciągnięciu spod bramki wysokich stoperów, a potem dopiero dośrodkowanie. Damian Lenkiewicz mało widoczny, bodaj najsłabszy z trzech dotychczasowych ligowych występów. Mimo to był autorem celnego uderzenia w II połowie. Marcin Orłowski, debiutujący w roli kapitana, aktywny, ale osamotniony. Gdy cofał się po piłkę to nie miał na dobrą sprawę kto go zastąpić w linii ofensywnej.
Górnik po raz pierwszy w tym sezonie nie stracił w drugim kolejnym meczu bramki. Ba, passa Seweryna Derbisza,wynosząca 219 minut bez straty gola, jest obecnie najdłużej trwającą! Miejmy nadzieję, że zostanie przedłużona w następnym meczu, a koledzy poprawią skuteczność.

czwartek, 19 marca 2015

Będzie przełamanie w Górze?

Początek wiosennych zmagań drugoligowców przeszedł najśmielsze oczekiwania obserwatorów. Chodzi o ilość niespodzianek, bowiem grający u bukmachera, którzy trafnie wytypowali wyniki pewnie nieźle się obłowili. No bo kto by przewidział, że prowadzący po jesieni duet śląskich liderów nie zasmakował jeszcze zwycięstwa? Albo Kluczbork przegra u siebie z outsiderem i to w stosunku 0:4! Zrobiło się ciasno i prawdę powiedziawszy Błękitni, obecnie najbardziej popularny drugoligowiec w Polsce, dziesiąta ekipa w tabeli, po wygraniu zaległego meczu z Puławami będzie miała zaledwie 4 punkty straty do wicelidera! Na taki luksus małych strat punktowych nie mogą liczyć zespoły z samego dołu tabeli. Ale póki co nie można skreślać jeszcze żadnej z drużyn. Każda z dotychczasowych wiosennych kolejek przyniosła przełamanie:
w premierowej kolejce Okocimski Brzesko wygrał po 13 kolejnych meczach bez kompletu punktów, Piwosze czekali na 3 punkty od końca sierpnia 2014 roku!
W drugiej wiosennej serii spotkań na wyjeździe wygrała Limanovia, która wcześniej 3 punkty na obcym terenie zgarnęła w 3.kolejce 16.08.2014 r. , czyli po długich 9 meczach.
Jeszcze dłużej na zwycięstwo na wyjeździe czekają w wałbrzyskim Górniku, bowiem w tym sezonie radości z triumfu poza Ratuszową biało-niebiescy nie zaznali. A było ku temu 10 okazji, ale tylko dwukrotnie udało się nie przegrać i miało to miejsce w Małopolsce. W Limanowej i Brzesku. Może wzorem drużyn z tych miast uda się przerwać tegosezonowe fatum i zgarnąć komplet punktów?
Chcąc się utrzymać Górnik MUSI zacząć punktować również na wyjazdach. Za styl, pochwały bezstronnych obserwatorów punktów się nie przyznaje. Przegrana co prawda nie będzie oznaczać pogrzebania szans,ale jeśli nie będzie punktów z Nadwiślanem to z kim Górnik ma zapunktować na wyjeździe?
Miejscowość Góra piłkarsko kojarzyła się z ... sędzią. Stanisław Żyjewski to były arbiter ekstraklasowy, ale jak to bywa wśród rozjemców minionego już okresu, zapamiętany został nie za dobre decyzje, prowadzenie meczów w Europie tylko z polskiego piekiełka. W 2000 roku skopany (!) został przez Baszczyńskiego i Śrutwę w meczu Ruchu z Zabrzem, a wcześniej była głośna sprawa z Reissem, który rzekomo miał go straszyć mafią, co później łączono z próbą podpalenia domu Żyjewskiego. Były sędzia,który później usłyszał zarzuty korupcyjne, mieszka w leszczyńskiej Górze, a nie tej z której pochodzi Nadwiślan. Obecny beniaminek 2.ligi ma swoją siedzibę we ... wsi Góra, w gminie Miedźna, a powiecie pszczyńskim. Wieś zamieszkuje blisko 3 tysiące mieszkańców. Sportową wizytówką całej gminy jest oczywiście Nadwiślan, które sportowe sukcesy zaczął odnosić dopiero w bieżącej dekadzie. W ubiegłym sezonie w 3.lidze niespodziewanie lepszy okazał się od faworyzowanej Skry Częstochowa, a potem triumfował w barażach.
Jesienią Orłowski dwukrotnie pokonał bramkarza
Nadwiślana. Mile widziana będzie powtórka.
Górnik Wałbrzych już zapisał się w historii beniaminka, bowiem historyczne pierwsze drugoligowe zwycięstwo Nadwiślan odniósł przy Ratuszowej. 27 sierpnia po 4 kolejkach oba zespoły miały po punkciku i oba liczyły na przełamanie właśnie w meczu, który okazał się szczęśliwy jedynie dla gości. Dla przypomnienia: po golach Jakuba Legierskiego i Damiana Furczyka zrobiło się 0:2, potem dwoma celnymi strzałami do remisu doprowadził Marcin Orłowski, a w 94 minucie Piotr Koman doprowadził do euforii ekipę gości. Z tamtego meczu na pewno nie zobaczymy Janiczaka, Filipe, Szepety, Rytko, Mańkowskiego a także strzelców bramek Legierskiego, Komana, a także Florka, Setlaka, Łączka i Małkowskiego, W górskiej drużynie doszło do małej rewolucji kadrowej, w wyniku której wzmocniono drużynę w znaczący sposób i na papierze wygląda to naprawdę bardzo solidnie. Wśród ubytków jest również bramkarz Patryk Królczyk, który testowany zimą był przez Górnika, ale ostatecznie trafił do Porońca Poronin. Nowymi twarzami zostali:
- bramkarze - Mateusz Taudul - młodzieżowiec,były kadrowicz, terminujący w MSP Szamotuły, a także Evertonie, Piotr Misztal - z GKS Tychy, zaliczył debiut w ekstraklasie,
- obrońcy - Mariusz Masternak - 39 lat z GKS Tychy, strzelec jedynego gola w ostatnim meczu w Stalowej Woli, 129/1 gol w ekstraklasie, Mateusz Wójcik, powrócił ze Spójni Landek (kl.okręgowa) i wiosną regularnie grywa wybiega w podstawowym składzie.
- pomocnicy - Michał Glanowski, znany z gry w Kluczborku, Odrze, ostatnio w Zniczu Pruszków, Krzysztof Napora z Odry Opole, wcześniej Raków,
- napastnicy - Dawid Retlewski, były gracz m.in. Bytovii, Miedzi, Chojniczanki, Rakowa, a jesienią Floty, Marcin Kocur ostatnio Odra Opole, a wcześniej Górnik Zabrze, Podbeskidzie, Radzionków, król strzelców 3.ligi w barwach BKS Stal Bielsko-Biała.
Te rundę podopieczni Adama Noconia rozpoczęli od remisu u siebie z ROW 3:3 (Matysek, Masternak, Furczyk), by wygrać sensacyjnie w Stalowej Woli 1:0 (Masternak). Pewniakami w składzie są: młodzieżowy bramkarz Taudul,  obrońcy Masternak, Wójcik, pomocnicy Furczyk, Glanowski, Kaszok, Skrobol i napastnik Setla. Handicapem dla wałbrzyszan może być pauza jednego z najskuteczniejszych defensorów 2.ligi Tomasza Boczka, który jesienią pięciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. W Stalowej Woli zobaczył 4.żółty kartonik i musi pauzować. Być może w masce ochronnej będzie musiał wystąpić Tomasz Matysek, który złamał nos.
Drugoligowe zmagania na boisku w Górze Nadwiślan zainaugurował po meczu w Wałbrzychu, zwycięstwem nad Wisła 3:1, od tamtej pory odniósł 2 zwycięstwa (2:0 z Puszczą, 1:0 z Błękitnymi), 1 remis (3:3 z ROW) i poniósł 3 porażki (1:3 z Zagłębiem, 0:2 z Legionovią, 1:2 z Rakowem). Miejmy nadzieję, że i Górnik będzie wracał w dobrych nastrojach po niedzielnym meczu.

niedziela, 15 marca 2015

Ruszyła 3.liga - debiuty wałbrzyszan

Przyszła kolej na trzecioligowców by zainaugurować rundę wiosenną. W grupie dolnośląsko - lubuskiej w roli szkoleniowca zadebiutował jeden z najbardziej znanych piłkarzy wałbrzyskich ostatnich lat Marcin Morawski. Popularny Moraś od tej rundy pełni rolę grającego szkoleniowca Polonii Stali Świdnica. Swój ligowy debiut świętował w Sławie, znanej wałbrzyszanom z wypoczynku nad jeziorem, a tymczasem tam swoje mecze rozgrywa beniaminek Dąb Przybyszów. Świdniczanie pewnie wygrali 3:1, a wśród strzelców znaleźli się doskonale pamiętani w Wałbrzychu Paweł Tobiasz i Wojciech Szuba. Oprócz nich grali m.in.Jan Rytko, który zimą przeniósł się do Świdnicy, Sławomir Truszczyński oraz swego czasu testowani przy Ratuszowej Mateusz Jaros i Ukrainiec Andrij Kozaczenko, który przyszedł z Kościana.
W meczu Śląsk II - Bielawianka zagrali:
Sławomir Orzech (z lewej) i Michał Bartkowiak
Wydarzeniem kolejki na pewno jest zwycięstwo rezerw Zagłębia Lubin w Trzebnicy aż 10:0! Wśród zwycięzców zagrał m.in. Jarosław Jach pochodzący z Pieszyc. Z kolei były klub Jacha dzierżoniowska Lechia wygrywając z KS Bystrzyca Kąty Wrocławskie 3:1 wskakuje na fotel lidera, bowiem dość sensacyjnie Formacja 2000 Mostki remisuje u siebie z Piastem Karnin 0:0. Za tydzień Formacja gościć będzie w Świdnicy. We Wrocławiu Śląsk II pokonał Bielawiankę 4:2. W walczącym o utrzymanie zespole gości będzie występował duet wałbrzyskich obrońców, bowiem kilka dni temu do Michała Łaskiego dołączył Sławomir Orzech.
Filipe
Popularny Orzi w tym momencie niewiele by sobie pograł w 2.lidze, bowiem nawet wśród rezerwowych pierwszeństwo wyboru przypada dla Cichockiego bądź Tyktora.  Piłkarze z Bielawy musieli odpierać wiele ataków, mimo to doprowadzili niespodziewanie do remisu 1:1. Koniec końców lepsi okazali się faworyzowani gospodarze, wśród których 58 minut rozegrał Michał Bartkowiak. Bartkowiak zebrał bardzo pochlebne recenzje za grę na lewym skrzydle, gdzie wzorowo współpracował z obrońcą Krystianem Misiem. Wałbrzyszanina zmienił Matusik, który potem strzelił dwa gole. W Bielawiance zagrał tylko Orzech.
W grupie śląsko- opolskiej sprawa awansu zapewne rozstrzygnie się pomiędzy Odrą Opole a Polonią Bytom. Oba zespoły solidarnie wygrały na inaugurację po 1:0, choć bytomianie musieli ograć rywala na wyjeździe. Polonię przed startem rozgrywek zasilił Kamil Mańkowski, ale nie pojawił się na murawie meczu z Ruchem II, gdzie z kolei pokazał się wałbrzyszanin Miłosz Trojak i zobaczył żółtą kartkę. Ciasno z kolei jest na dole tabeli, gdzie o utrzymanie będzie walczyć Swornica Czarnowąsy - nowy klub Brazylijczyka Filipe. Swornica gościła na boisku outsidera Małejpanwi Ozimek i bez problemu ograła ją aż 5:1. W klubie gdzie swego czasu pracował były szkoleniowiec Górnika Andrzej Polak humory się na pewno poprawiły, ale 14.miejsce i zaledwie 2 punkty nad strefą spadkową nie wróżą spokojnej wiosny.
B.Szepeta
W grupie małopolsko-świętokrzyskiej gra obecnie 33-letni Bartosz Szepeta. Doświadczony pomocnik znany jest z częstych zmian barw klubowych. Po niezbyt fortunnej rundzie spędzonej w Wałbrzychu zimą przeszedł do lidera 3.ligi Wisły Sandomierz. Podopieczni Tadeusza Krawca w pierwszej wiosennej kolejce gościli na boisku KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i był to prawdziwy hit kolejki. Lepsi okazali się goście z Sandomierza wygrywając 3:1. Echo dnia oceniło grę Bartka na "6", a zespół wobec potknięcia wicelidera Soły Oświęcim zwiększył przewagę do 5 oczek. Wisła Sandomierz w 18 meczach przegrała zaledwie dwukrotnie.
W grupie podlasko-warmińsko-mazurskiej w nowych barwach zadebiutował Dawid Kubowicz. Obrońca Olimpii Elbląg świętował wygraną 3:0 z Warmią Grajewo, choć jeszcze w 82 minucie był bezbramkowy remis. Elblążanie wskoczyli na fotel lidera, bowiem dotychczasowy przodownik został pokonany przez ... epidemię grypy i przełożył swój mecz z rezerwami Jagiellonii Białystok.

sobota, 14 marca 2015

Dachowa premiera w Wałbrzychu

Ponad stutysięczne miasto z dużymi tradycjami nie tylko futbolowymi, ale i sportowymi. Połowa drugiej dekady XXI wieku i wreszcie w mieście pod Chełmcem doczekaliśmy się imprezy sportowej, w której kibic mógł skryć się pod dachem. Warto przypomnieć, że już w latach 80-tych ubiegłego stulecia taki infrastrukturalny luksus był dla kibiców Victorii Wałbrzych grającej w Boguszowie Gorcach.
Nocne opady, które zaczęły się 13-go w piątek o mały włos nie storpedowały inauguracji wiosennej w Wałbrzychu. W odległych czasach minionej epoki wystarczył telefon do jednostki wojskowej w Strzegomiu czy Kłodzka i mundurowi ze sprzętem przygotowali boisko do gry.Teraz takiej możliwości nie ma i za łopaty chwycili młodzi piłkarze, działacze Górnika. Decyzja o rozegraniu meczu zapadła tuż przed południem. Boisko było takie samo dla zawodników obu drużyn, ale w pomeczowej wypowiedzi w niesmak granie na takiej nawierzchni było Dietmarowi Brehmerowi - szkoleniowcowi Rozwoju. Katowiczanie przezimowali na drugiej pozycji, tuż przed startem nowym prezesem klubu został Zbigniew Waśkiewicz, który kilka miesięcy wcześniej spotykał się z włodarzami Rozwoju w sprawie spłaty transferu A.Milika jako prezes Górnika Zabrze. Nowym dyrektorem sportowym został Kamil Kosowski - były piłkarz, którego szerzej raczej nie trzeba przedstawiać. Ostatnio ekspert w canal +. Duet najważniejszych decyzyjnych osób Rozwoju widoczny był na trybunach (zadaszonych) Stadionu 1000-lecia. Katowiczanie zaliczyli na inauguracje lodowaty wręcz prysznic na rozpalone głowy - 1:5 u siebie ze Stalą Stalowa Wola, mimo prowadzenia 1:0. Nie najlepiej debiut w nowych barwach zapamięta Łukasz Kopczyk - wieloletnia podpora GKS Tychy, który za 2 żółte kartki wyleciał z boiska i w Wałbrzychu mecz spędził na ławce rezerwowych.Jego zastąpił Daniel Tanżyna, były defensor Miedzi Legnica, która przed rundą wiosenną trenował w Śląsku Wrocław. Oprócz Kopczyka absencją wpadkę ze Stalą opłacił inny zimowy nabytek - młodzieżowiec Patryk Kun. Z kolei Jerzy Cyrak po częstochowskiej porażce dokonał jednej, planowej zmiany - Marcin Orłowski wrócił do składu w miejsce Kamila Śmiałowskiego, którego zresztą zmogła choroba i mecz oglądał z wysokości trybun, podobnie jak Musin, czy Pyeong. Mecz oglądał również Bartosz Biel, który dzień wcześniej zadebiutował w 2015 roku w pierwszoligowym meczu, ale meczu w Lubinie (0:3) raczej nie będzie rozpamiętywał.
Ten strzał M.Orłowskiego dał 3 punkty Górnikowi
[foto: Robert Bajek - walbrzyszek.com]
Zimno, mokro, boisko nie do gry, ale kto nie był na meczu ten niech żałuje!
Górnik wygrał i było ciężko wywalczone, ale zasłużone  zwycięstwo. Początek należał do gospodarzy, którzy grali uważnie w obronie i szybko potrafili przenieść się z piłką na połowę rywala. Nie jest więc prawdą co mówił trener Brehmer, że sztuką była wymiana dwóch podań.  Jako pierwszy na bramkę rywala strzelił Mateusz Sawicki po kombinacyjnej akcji Figla z Orłowskim. Potem okazało się, że szczęśliwa siódemka jest przy Górniku - w 7.minucie kombinacyjnie zagrali G.Michalak z Lenkiewiczem,dośrodkowanie w pole karne, gdzie celnie uderza Marcin Orłowski i Bartosz Soliński wyjmuje piłkę z siatki. Nie wiem, gdzie patrzył Bartek Truszczyński relacjonujący mecz dla lajfów pisząc "po dość chaotycznej akcji..."... Po zdobyciu bramki tempo nie spadło, wałbrzyszanie grali ofiarnie, z zębem i gra mogła się podobać. Ofensywna siła Górnika to trio Lenkiewicz - Figiel - Orłowski: gdy będzie boisko na to pozwalało, zawodnicy będą się lepiej rozumieć, to zespół może mieć wiele pożytku z tej trójcy. Po kwadransie również głową piłkę w bramce umieścił Lenkiewicz, ale arbiter dopatrzył się spalonego.
Rozwój z czasem się otrząsnął, a pierwszoplanową postacią był niewątpliwie Tomasz Wróbel - wybrany MVP rundy jesiennej. Filigranowy, dobrze wyszkolony technicznie zawodnik mocno dał się we znaki graczom gospodarzy. Z jego też strony groziło największe zagrożenie. Najgroźniejsza akcja gości skończyła się na poprzeczce bramki Górnika - zaczęło się od prostej straty Bronisławskiego, a po akcji lewą stroną, mierzący ledwie 168 cm Wróbel posłał piłkę w poprzeczkę. Kilka minut później piłka po strzale kapitana Rozwoju minimalnie mija bramkę Derbisza. Debiutujący przed wałbrzyską publicznością wychowanek młodzieżowego klubu z Dzierżoniowa w I połowie zaliczył niebezpieczne minięcie się z piłką, a w II - dwa razy niepewnie interweniował w polu bramkowym, ale to wszystko odkupił kapitalnymi paradami przy rzucie wolnym Roberta Tkocza czy główce Sebastiana Gielzy. Ale nim to nastąpiło było kapitalne 5 minut po przerwie, które powinno rozstrzygnąć o losach meczu. Najpierw po dośrodkowaniu z prawej strony fatalnie skiksował Damian Lenkiewicz. Kilkadziesiąt sekund były pomocnik Miedzi zrehabilitował dobrą akcją lewą stroną i dograniem do Orłowskiego, który przyjął piłkę na szóstym metrze, obrócił się z nią i gdy spodziewano się strzału, raczej niepotrzebnie odgrywał do zaskoczonego Figla, który skiksował.
Po godzinie gry trener Brehmer zdecydował się na podwójną zmianę, wyraźnie wzmacniając siłę ognia wprowadzając Kuna i Gielzę. Z minuty na minutę przewaga gości stawała się widoczna. W dobrze grającym Górniku nazbyt widoczna była dziura w II linii - Figiel zaangażowany w ofensywę, a Grzegorz Michalak łatał dziury przed linią defensywy. Również przez pewien okres w II połowie osamotniony po lewej stronie był Sawicki, bowiem za często Lenkiewicz schodził nie tylko do środka, ale i do prawej strony. Dużo problemów sprawiało wałbrzyszanom stałe fragmenty gry, ale szczęście jak i uważna gra pozwoliła na uniknięcie najgorszego, czyli utraty bramki. W nerwowej końcówce to gospodarze byli bliżsi zdobycia bramki. Marcin Orłowski, któremu zdarzyło się w I połowie przestrzelić z 4 metrów, a w II kilka razy samolubnie próbował skończyć swoje indywidualne szarże prawym skrzydłem, w ostatniej minucie zaskoczył obrońców Rozwoju przedzierając się samotnie w pole karne i w trudnej sytuacji posyłając piłkę obok bramki.
Warunki atmosferyczne determinowały poczynania boiskowe. Nie były dobre, ale górnicy zagrali naprawdę dobry mecz i zasłużenie wygrali. O Derbiszu już  było, przed nim bezbłędny blok obronny, który nie patyczkował się i w trudnych sytuacjach wybijał piłki na aut. Wreszcie pokazał się Krystian Stolarczyk, który imponował udanymi wślizgami, wygranymi pojedynkami główkowymi. Obiecujący występ. W drugiej linii waleczny jak zawsze Oświęcimka, który wielokrotnie grywał w defensywie i można nawet uznać go jako defensora w tym meczu. Rafał Figiel to gracz, którego od czasu Marcina Morawskiego w Górniku nie było. Dynamiczny, dobry drybling, uderzenie, przegląd pola. Jednym słowem lider tej formacji. Dominik Bronisławski - młodzieżowiec, któremu jeszcze przytrafiają się słabsze zagrania. Chciało by się, żeby trener Cyrak posłał w bój bardziej doświadczonego za niego gracza - choćby Radziemskiego, który zagrał niespełna kwadrans i podobnie jak z Rakowem było to udane wejście! Damian Lenkiewicz kolorem włosów, sylwetką przypomina Mańkowskiego, trudne boisko na pewno mu nie służyło, ale widać w nim potencjał. Na temat Orłowskiego nie ma co się wypowiadać,bo to w skali wałbrzyskiej ekipy klasa sama w sobie.
Na osobne słowa uznania zasługują bracia Michalakowie.Jesień delikatnie mówiąc nie była najlepsza w ich karierze. Mecz z Rozwojem pokazał nam ich w najlepszym świetle. Darek pewniak w defensywie, twardy nieustępliwy, chętnie włączający się do akcji ofensywnych - całkiem odwrotnie niż jesienią ! Grzesiek z kolei ubezpieczał Figla, zanotował wiele przechwytów, szkoda, że nie miał wsparcia w Bronisławskim w wyprowadzaniu akcji, bo odległość pomiędzy formacjami z przodu momentami były zbyt duże.
Na 13 meczów do finiszu rozgrywek Górnik traci 6 punktów.
Jest to jednak trochę błędne kalkulowanie, bowiem Wisła Puławy ma 2 mecze zaległe, a Limanovia, która upokorzyła lidera i to jego na boisku (4:0 w Kluczborku!) ma jeden zaległy.

środa, 11 marca 2015

Po inauguracji pierwszej ligi

W ostatni weekend, podobnie jak druga liga, ruszyła pierwsza - zaplecze ekstraklasy.Runda wiosenna jest ostatnią  pokazywaną w orangesport, a od jesieni kibice wreszcie będą mogli oglądać mecz w jakości HD na kanałach sportowych polsatu. Oczywiście kluby o wielkich pieniądzach za prawa transmisji telewizyjnych wciąż mogą pomarzyć i nie mają co porównywać się do sąsiadów za zachodniej granicy. O awans ma się bić tercet Termalica - Wisła Płock - Zagłębie Lubin.Niespodziankę chciała by sprawić Olimpia Grudziądz czy etatowy faworyt GKS Katowice. O utrzymanie zaciekle ma walczyć łódzki Widzew, który wyprowadził się z Łodzi i na chwilę obecną nie wiadomo gdzie będzie rozgrywał swoje mecze. W strefie spadkowej jest GKS Tychy, który zmienił sztab szkoleniowy i wymienił większość kadry, beniaminek Pogoń Siedlce, który postawił na hiszpańską myśl trenerską.
Stomil Olsztyn pod batutą Mirosława Jabłońskiego
wiosnę rozpoczął od zwycięstwa.
Wyniki pierwszej wiosennej kolejki są znane. Największe niespodzianki to na pewno klęska tyszan w Gdyni aż 0:4 i wygrana Floty z Olimpią 1:0. W meczu na szczycie w Plocku komplet punktów wywiozło Zagłębie, które obecnie zajmuje drugie miejsce.  W lubińskim zespole z zawodników z byłego województwa wałbrzyskiego pełne 90 minut zagrał Krzysztof Piątek. Zagłębie w tym sezonie lepiej punktuje na wyjeździe (21 pkt) niż u siebie (20 pkt). Dla przypomnienia kierownikiem drużyny jest Wiesław Stańko - były napastnik m.in. Górnika Wałbrzych.
W Olsztynie zimą zabrakło pieniędzy, pojawiło się widmo wycofania się z rozgrywek, zwłaszcza po rezygnacji sponsora - olsztyńskiej galerii. Do pomocy ruszyli kibice, którzy zrzucili się na odżywki, wodę, opłaty za boisko i Stomil, choć nie bez obaw, wystartował w rundzie wiosennej. Na dzień dobry ograł beniaminka Bytovię, trenowaną przez byłego selekcjonera Pawła Janasa i wzmocnioną kilkoma ligowcami (Socha, Pawłowski, Jasiński). Bytowiacy, gdzie podporą bloku defensywnego był Kamil Juraszek, były gracz m.in. Lechii Dzierżoniów i syn Piotra, byłego gracza KP czy też Górnika/Zagłębia Wałbrzych, byli stroną przeważającą, ale skuteczniejsi okazali się olsztynianie wygrywając 2:0. W pojedynku dwóch byłych szkoleniowców stołecznej Legii lepszy okazał się Mirosław Jabłoński, który swego czasu trenował wałbrzyskiego Górnika w latach 1989-90.
Lepszego startu spodziewano się w Legnicy, gdzie Miedź nie miała wiele do powiedzenia w meczu z Dolkanem Ząbki (0:3). Trzy razy do siatki sięgał Dawid Smug, który jesienią trenował w Wałbrzychu, do meczowej kadry nie załapał się tym razem Adrian Mrowiec.
Z perspektywy ławki rezerwowych mecz Wigier Suwałki obserwował z kolei Bartosz Biel. W niezwykle ważnym dla układu dołu tabeli w rywalizacji dwóch beniaminków lepsi okazali się suwalczanie pokonując Pogoń Siedlce 2:0. Wałbrzyskiemu pomocnikowi obecnie trudno jest przebić do podstawowego składu, bo trener Zbigniew Kaczmarek wśród młodzieżowców postawił na byłego legionistę Łukasza Monetę, a w odwodzie jest Mateusz Żebrowski, były gracz Jagiellonii Białystok. Wspomniane trio i obrońca Maciej Wasilewski (etatowy rezerwowy) tworzy kwarter młodzieżowców w kadrze Wigier, a takie wąskie grono powoduje, że Bartek na pewno dostanie swoje szanse.
Z dolnośląskich pierwszoligowców Zagłębie wygrało, przegrała Miedź, a cenny remis z Chojnic wywiózł Chrobry, który z tygodnia na tydzień traci kolejnych zawodników. Przed rozpoczęciem wypadł praktycznie na całą rundę najlepszy wg Sportu zawodnik całej ligi Łukasz Szczepaniak, a z Chojniczanką groźnego urazu doznał Michał Ilków-Gołąb, jeden z czołowych bocznych obrońców ligi. Bramkę na wagę punktu strzelił wypożyczony z Wisły Kraków Tomasz Zając, który w lutym strzelił gola również w sparingu z Górnikiem Wałbrzych.
Sezon dopiero rusza, pewnie doczekamy się odpalenia GKS Tychy pod wodzą Tomasza Hajto, potknięć faworytów, emocji i pięknych bramek. W piątek oba ligowe spotkania zostaną rozegrane w naszym województwie: Zagłębie podejmować będzie Wigry, gdzie mamy nadzieję zobaczyć w akcji Biela, a Chrobry będzie starał się urwać punkty płockiej Wiśle.

wtorek, 10 marca 2015

O Skarbach Kibica

Media drukowane powoli przechodzą do lamusa i tego nie da się uniknąć. Dla przykładu Przegląd Sportowy zanotował w ostatnim czasie największy spadek jeśli chodzi o sprzedaż. Większość informacji można znaleźć w internecie, wystarczy kilka razy kliknąć i już mam szukaną informację na monitorze czy to komputera, tabletu bądź telefonu. Mimo to czasem zatęsknimy do papierowych wydawnictw. Ja osobiście mam tak ze Skarbami Kibicami przed piłkarskimi rundami.
W latach 80-tych hitem w kioskach Ruchu (czy ktoś jeszcze pamięta taką firmę?) były skarby kibica wydawane przez krakowskie Tempo. Kadry zespołów od pierwszej do trzeciej ligi, uaktualnione, z fotografiami. Z czasem Tempo zostało przejęte przez ten sam koncern co wydaje Przegląd Sportowy, a Skarby Kibica powróciły takie same dla czytelników Przeglądu Sportowego, Tempa i Sportu. Konkurencję próbowała dogonić Piłka Nożna, która w ramach Biblioteczki PN ścigała się z konkurencją wydając SK nie tylko ligi polskiej, ale i lig zagranicznych czy też przed mundialem bądź Euro.
Biografie, wycena zawodników, zdjęcia - niby to samo, ale w zależności od upodobań, grafiki czytelnicy dokonywali wyborów, które powodowały, że głównym atutem w walce z konkurencją była data wydania. Przegląd Sportowy wydawał skarby dzieląc na ekstraklasę, a potem niższe ligi, Piłka Nożna raczej pozostawała przy wydawnictwach ujmujących wszystkie ligi.
W tym roku Piłka Nożna zrezygnowała z osobnych wydawnictw i składy prezentuje na stronach tygodnika. Przegląd Sportowy pozostał przy sprawdzonej konwencji i kibice pierwszo- i drugoligowców mogli wcześniej zapoznać się z kadrami zespołów. Oczywiście redakcja, skład graficzny odbiły się lekko na aktualności danych. Jeśli weźmiemy pod uwagę wałbrzyskiego Górnika to wśród nowych zawodników znajdziemy tylko Figla i Czaplę. Kadrę każdego drugoligowca PS opatrzył komentarzem trenera, Jerzy Cyrak powiedział: Od momentu jak trafiłem do Górnika, naszym głównym celem było utrzymanie w lidze. Mimo nie najlepszej sytuacji w tabeli wciąż wierzę w jego osiągnięcie. Do klubu zgłasza się mnóstwo zawodników, którzy chcieliby grać w Wałbrzychu. Obecnie wielu piłkarzy przebywa u nas na testach i mam nadzieję, że najlepsi z nich pomogą nam w walce o ligowe punkty. Taką deklarację kibice mogli przeczytać w przeddzień inauguracji.
Piłka Nożna oczywiście pod względem grafiki, jakości papieru przegrywa z konkurencją. Oczywiście periodyk piłkarski może się pochwalić, że jako jedyny szerzej opisuje rywalizację w 2.lidze. W dzisiejszym numerze tygodnika mamy kadry zespołów drugiej ligi. W porównaniu z Przeglądem Sportowym możemy je przestudiować za złotówkę mniej i kadry mamy bardziej zaktualizowane, co nie należy postrzegać, że są identyczne z rzeczywistością. Owszem trudno oczekiwać, byśmy przeczytali o wczorajszej dymisji szkoleniowca Zagłębia Sosnowiec, ale kadry to aktualniejsze mają w portalu 90minut.pl.
Weźmy na tapetę Górnika: jest nazwisko Leonida Musina, ale skąd się wziął chociażby Damian Chajewski (wg PN przyszedł z Olimpii Kowary) czy napastnik Daniel Kucharski (który przyszedł z ... uwaga, uwaga rezerw). Ciekawostką jest nie tylko adres klubu: Rudnowska 178, 67-200 Głogów, ale i przewidywana jedenastka:
Czapla - D.Michalak, Tyktor, Cichocki, Oświęcimka - Wepa, G.Michalak - Śmiałowski,Figiel,Sawicki - Orłowski.
Cimek jako obrońca? Tego chyba nawet Cyrak by nie wymyślił. Tyktora czeka wiosną raczej rola zmiennika, a Śmiałowski pewnie też szybko wyląduje na ławce, gdy będzie prezentował się tak jak w ostatnim meczu w Częstochowie.
Na pewno załączenie Skarbu Kibica w normalnym numerze tygodnika jest wygodne dla wydawcy, ale z drugiej strony przydałaby się jakaś większa reklama, która mogłaby zwiększyć sprzedaż.
Przegląd kadr w drukowanych wydawnictwach jest wygodniejszy niż na stronach internetowych, ale przegrywa pod względem statystyk, biogramów. Osobne wydawnictwo po które można zawsze sięgnąć jest bardziej podręczne dla kibica, choć nie ma co się oszukiwać, że wynalazek Gutenberga powoli odchodzi w niebyt.

poniedziałek, 9 marca 2015

Moszyk pokazał się w Wałbrzychu

Rozpoczęli ligowe pojedynki seniorzy Górnika Wałbrzych, a przygotowania kończą juniorzy. Jeśli uda się załatwić wszelkie formalności to po raz pierwszy w Dolnośląskiej Lidze Juniorów biało-niebiescy będą korzystać z usług obcokrajowca. Mowa oczywiście o Koreańczyku Pyeongu. Ostatni sparing podopieczni Macieja Jaworskiego rozegrali przeciwko seniorom Olimpii Kamienna Góra.
Wojciech Błażyński
Reprezentant jeleniogórskiej okręgówki tradycyjnie posiada w swoich szeregach zawodników, którzy przewinęli się przez kadry wałbrzyskiego ligowca. O ile Marcin Masiel epizod przy Ratuszowej zaliczył przenosząc się właśnie z Kamiennej Góry, to Wojciech Błażyński jest wychowankiem Górnika/Zagłębia Wałbrzych. Popularny "Chudy" w sparingu zaprezentował oryginalną fryzurę, ale też wpisał się na listę strzelców pokonując Gracjana Błaszczyka z 11 metrów. Z wapna z kolei pomylił Masiel.
W linii ataku kamiennogórskiej drużyny zobaczyliśmy Adriana Moszyka, który zimą pożegnał się z Górnikiem deklarując chęć gry w niższych ligach austriackich. Zimą podtrzymuje kondycję trenując z Olimpią, której zresztą jest wychowankiem. Adek brał udział wcześniej w innych sparingach, gdzie mógł występować w duecie napastników z Damianem Misanem. Razem występowali swego czasu również w Górniku Wałbrzych, a kto wie czy wiosną nie będą razem grać w Austrii?
Mecz towarzyski więc fajerwerków nie można było się spodziewać. Moszyk większej krzywdy niedawnym młodszym kolegom z Wałbrzycha nie wyrządził.
Adrian Moszyk
Niedawno umowę z Olimpią Elbląg podpisał Dawid Kubowicz, a pół roku wcześniej jej barwy reprezentował Roman Maciejak. Napastnik spod Jeleniej Góry jesienią był bez przynależności klubowej, a wiosną będzie po raz kolejny próbował pokazać się w Niemczech. Tym razem trafił do zespołu Hammer SpVg 03/04 e.V. grającej w Oberlidze Westfalen, czyli na piątym poziomie rozgrywkowym. Drużyna Hammer wiosną walczyć będzie o utrzymanie w lidze. Do tej pory w 4 rozegranych spotkaniach trzykrotnie ulegli rywalom, a raz wygrali. Maciejak zagrał trzykrotnie od pierwszej do ostatniej minuty, a paradoksalnie w jedynym spotkaniu, gdzie zszedl tuż przed końcem jego koledzy sięgnęli po komplet punktów. Po 20 rozegranych meczach Hammer zajmuje odległą 16.pozycję - ostatnią bezpieczną z pięcio punktową przewagą nad przedostatnim Zweckel.
Debiut w nowej drużynie zaliczył bramkarz Mateusz Gawlik. zagrał 90 minut w bramce Wratislavii, która w Pucharze Polski uległa MKS Oława 3:4 (1:4).

niedziela, 8 marca 2015

Inauguracja drugiej ligi - na pierwszym planie sędziowie

Prawdą jest, że druga liga, a szczególnie jej runda wiosenna dawno nie zapowiadała się tak ciekawie. Na chwilę obecną wydaje się, że według tabeli o 3 awansowe miejsca plus barażowe to będą walczyć MKS, ROW, Stal Stalowa Wola i Rozwój, ale między wierszami wiadomo, że do wielkiego skoku w górę tabeli szykowali się w Sosnowcu czy w Częstochowie. W tygodniu mecze pucharowe w Pruszkowie i Stargardzie Szczecińskim pokazały, że Znicz i Błękitni też mogą włączyć się do walki o promocję. Pozostaje żal, że w gronie drużyn, które mogą liczyć na poprawę miejsca w tabeli nie wymienia się wałbrzyskiego Górnika...
Wałbrzyszanie wybrali się do Częstochowy, gdzie po prawdzie na sukces liczyli tylko najwięksi optymiści. Za Rakowem przemawiało wszystko - miejsce w tabeli, jesienne wyniki, zimowe transfery, sytuacja w klubie. Tymczasem boisko nieco zweryfikowało ambicje gospodarzy,bo outsider z Dolnego Śląska pokazał się z dobrej strony, prowadził otwartą grę, częściej bywał na połowie rywala i... I tyle. Kolokwialnie zabrakło armat. Cóż z tego, że zneutralizowano poczynania częstochowian, w środku poradzono sobie ze Słowakiem Peterem Hofericą, skoro pod bramką Mateusza Kosa nie było osoby, która by potrafiła wykończyć akcję. Jedyne realne zagrożenie, czyli szansę na bramkę goście stworzyli sobie po strzałach z dystansu. Tylko, że też było ich tyle co kot napłakał.
Od lewej: D.Pawlusiński (strzelec bramki), M.Sawicki oraz
R.Figiel - w zgodnej opinii najlepszy wśród  gości.
Nie sposób nie zgodzić się z komentarzem dotyczącym sobotniego meczu - Górnik grał bez napastnika i przegrał po błędzie Seweryna Derbisza. Uderzenie Pawlusińskiego nie było z cyklu bomba rozrywająca siatkę, a mimo to debiutant w wałbrzyskiej bramce musiał wyjąć piłkę z siatki. Odległość spora i trudno znaleźć usprawiedliwienie poza faktem, że był to pierwszy występ 20-latka na tak wysokim szczeblu. Oczywiście dziwić może również nieobecność Kamila Czapli w bramce. Był sprawdzany częściej, znał lepiej partnerów, choć to akurat przy bramce nie miało większego znaczenia, a tymczasem Jerzy Cyrak postawił na Derbisza. Naprawdę obiecujący występ zaliczył Rafał Figiel, można spodziewać się, że odpali Damian Lenkiewicz, trudno ocenić z kolei Krystiana Stolarczyka. Niby nic nie zawalił, ale grą też nie powalił.  Nieobecność Marcina Orłowskiego była aż nadto widoczna. Jego imiennik Folc ma wśród kibiców wielu przeciwników, ale to w przedsezonowych sprawdzianach wydawało się, że to jedyny naturalny zmiennik. Pojawił się na ostatnie pół godziny i nic więcej dobrego nie można o nim powiedzieć. Szkoda, bo Folc w ubiegłym sezonie w obu spotkaniach z Rakowem wpisywał się na listę strzelców. Orła próbował zastąpić Kamil Śmiałowski, ale to raczej zawodnik do pary w duecie atakujących lub skrzydłowy, a nie jedynak na szpicy. Niewidoczny był Dominik Bronisławski, którego obecność też może dziwić. Z młodzieżowców mieliśmy Derbisza, Stolarczyka to śmiało można było postawić na kogoś bardziej ogranego niż Bronek. Kogo? Choćby na Dominika Radziemskiego, który zagrał niecały kwadrans, a zrobił więcej niż jego młodszy imiennik.
Na 14 meczów do mety Górnik traci do bezpiecznego miejsca osiem punktów.
Po wyrównanym meczu wałbrzyszanie wyjeżdżają z Częstochowy z niczym. O tym, że Raków zagrał słabo, czy też Górnik nie pozwolił mu na więcej nikt za kilka dni nie będzie pamiętał. A tego punktu może zabraknąć.
Na innych meczach nie brakowało emocji i prawdę powiedziawszy pojedynek Rakowa z Górnikiem był najnudniejszym spotkaniem 20.kolejki. Na nieszczęście na pierwszy plan wysunęły się kontrowersje związane z sędziowaniem. Zagłębie Sosnowiec przegrało w Brzesku, gdzie sędzia Waskowski z Poznania nie dość, że pochopnie wyrzucił z boiska stopera gości Markowskiego to podyktował kontrowersyjną jedenastkę, po której Okocimski sięgnął bezcenne trzy punkty. Gwizdanie w Małopolsce w ten weekend nie było wyższej jakości co potwierdził mecz w Niepołomicach. Gdy po 13 minutach Stal Mielec prowadziła 2:0 nie spodziewała się kłopotów. Najbardziej kontrowersyjną sytuację oglądano w 90 minucie przy stanie 1:2, gdy łapanie piłki przez bramkarza gości Libera warszawski sędzia zakwalifikował na faul i to brutalny! Wszystko to można oglądnąć na skrócie z meczu - w bramce musi stanąć gracz z pola, bramka na 2:2, a grający w osłabieniu goście w 5 minucie doliczonego czasu wychodzą na prowadzenie by zaraz potem stracić gola na 3:3. Prawdziwy piłkarski rollercoaster.  W Pruszkowie Znicz ograł Siarkę 3:1, której nie pomogły wzmocnienia głośnymi nazwiskami (Kukiełka, Traore, Oziębała). Inny pucharowicz, rewelacyjni Błękitni musieli uznać wyższość MKS Kluczbork (1:3), który zostaje nowym liderem 2.ligi. ROW Rybnik gubi punkty w Górze (3:3), gdzie Nadwiślan głośno zapowiada mocny marsz w górę tabeli, a Rozwój sensacyjnie przegrywa u siebie w meczu kolejki ze Stalą Stalowa Wola 1:5. A w Legionowie gospodarze pierwsi stracili bramkę, a mimo to wygrali pewnie 3:1 z Kotwicą.

czwartek, 5 marca 2015

Przed startem drugiej ligi

Zamiast głośnej prezentacji konferencją prasową wałbrzyski Górnik przedstawił się mediom na wiosnę 2015. Wcześniej doszło do podpisania umów last minute, kibice mogli lekko odetchnąć z ulgą, ale wciąż pod Chełmcem przez jakiś czas nerwowo będą spoglądać na tabelę. Jeśli chodzi o personalia - klub pożegnał się łącznie z ośmioma zawodnikami. Na chwilę obecną znane są nowe barwy Szepety, Rytko, Gawlika, Filipe. Bartoś i Moszyk zapewne zagrają za granicą, Janiczak szuka klubu, a Kamil Mańkowski najprawdopodobniej wyląduje w Polonii Bytom.
Kamil Mańkowski
Wśród nowych twarzy najszybciej poznaliśmy nazwiska powracającego z wypożyczenia do Karkonoszy Dominika Radziemskiego i Rafał Figla. Ten drugi ma być liderem linii pomocy i miejmy nadzieję, że spełni oczekiwania wobec niego. W bramce tak na dobrą sprawę możemy zobaczyć aż 3 nowych graczy. Kamil Czapla to młodzieżowiec i najprawdopodobniej on wystąpi w Częstochowie. Jego zmiennikiem może być Seweryn Derbisz - rok starszy, ale również będący młodzieżowcem goalkeeper wywodzący się z byłego województwa wałbrzyskiego. 20-latek z Dzierżoniowa trafił do Poznania, potem przez Kielce do Chorzowa - nie ma póki co wiele występów w seniorach, jedynie kilka razy zaprezentował się w Młodej Ekstraklasie Lecha i Korony. Całą dekadę od Seweryna starszy jest z kolei Łeonid Musin, który jeśli się uda zatwierdzić go gry, ma szansę stać się historycznym, pierwszym zagranicznym bramkarzem Górnika.
Linia obrony zubożyła się o Filipe, którego pobyt w Górniku trudno jednoznacznie ocenić. Gra formacji defensywnej to klucz do sukcesu, o czym przekonywał trener Cyrak. Tutaj wydawałoby się, że pewniakiem do składu będzie Przemysław Cichocki- młodzieżowiec, jeden z nielicznych udanych letnich transferów Andrzeja Polaka. Nowym graczem będzie rówieśnik Cichego Krystian Stolarczyk z Bełchatowa, który grę w pierwszym zespole zaliczył jedynie w podczas przedsezonowych sparingów. Czy okaże się wzmocnieniem? Trudno wyrokować. Radziemskiego każdy dobrze z odwiedzających Stadion 1000-lecia zna. Dominik z jednej strony potrafi szarpnąć na skrzydle, dobrze dograć piłkę, a z drugiej strony być niewidoczny. W Jeleniej Górze zbierał pochlebne recenzje i był to znakomity ruch pójście na wypożyczenie. Może grać zarówno w obronie jak i pomocy co zwiększa pole manewru. Rafał Figiel zostanie zweryfikowany bodaj najszybciej, bo przychodzi z 1.ligi, nadzieje z nim związane są największe - jak drużynie nie będzie szlo to szybko znajdzie się na cenzurowanym.
Damian Lenkiewicz w sobotę w meczu 
Raków - Górnik tym razem zagra w barwach 
wałbrzyszan[foto: Dariusz Gdesz]
Niewiadomo w jakich kategoriach oceniać transfer koreańskiego nastolatka Jeon Jeong-pyeonga. Czy będzie zmiennikiem w lidze, czy oglądać go będziemy jedynie w DLJ?  W tym tygodniu, niczym wyciągnięty królik z magicznego kapelusza, został zaprezentowany nowy pomocnik Damian Lenkiewicz. Pochodzący z Białogardu 23-letni pomocnik trafił do legnickiej Miedzi w pakiecie m.in. z testowanym w Górniku Mateuszem Banym i Maciejem Kazimierowiczem  (dziś ponownie Bałtyk Koszalin, a ostatnio Bytovia). Z Miedzianką płowowłosy pomocnik awansował do 1.ligi, gdzie rozegrał 32 mecze strzelając 3 bramki. W międzyczasie, w ubiegłym sezonie grał na wypożyczeniu w Rakowie Częstochowa, gdzie dwukrotnie miał okazję zagrać przeciwko obecnym partnerom. O ile w minionym sezonie Górnik ani razu nie musiał uznać wyższości piłkarzy spod Jasnej Góry,to w bieżącym przy Ratuszowej częstochowianie łatwo ograli biało- niebieskich. W sobotę szansa na rewanż, ale czy będzie udany, zwłaszcza, że zabraknie pauzującego za kartki Marcina Orłowskiego?
Raków Częstochowa mimo teoretycznie odległej pozycji w tabeli jest wymieniany jako jeden z faworytów do awansu. Przyszedł nowy trener Radosław Mroczkowski, pożegnano graczy raczej drugoplanowych a przyszli zawodnicy znani, doświadczeni. Wojciecha Okińczyca, króla strzelców poprzedniego sezonu nie trzeba szerzej przedstawiać, blok defensywny wzmocnili: Adam Waszkiewicz mający za sobą debiut w ekstraklasie w Jagiellonii Białystok, stary ligowy wyjadacz Błażej Radler z Chojniczanki, czy Błażej Cyfert, który ostatnio grał w Ostrovii. Pomoc wzmocnił Słowak Peter Hoferica mający za sobą w słowackiej ekstraklasie Fortuna Lidze zagrał blisko 80 razy. Nie można zapominać o pozostałych graczach z jesiennej kadry z Dariuszem "Plastikiem" Pawlusińskim, znanym z atomowego uderzenia i precyzyjnie bitych rzutów wolnych.
Transfery transferami, a i tak wszystko zweryfikuje boisko. Próbkę mieliśmy w ostatnich meczach ćwierćfinałowych Pucharu Polski, gdzie drugoligowcy zaprezentowali się naprawdę obiecująco. Błękitni Stargard Szczeciński wywalczyli pokaźną dwubramkową zaliczkę w meczu z Cracovią (2:0), a Znicz, choć stracił szansę na awans (1:5) przez godzinę prowadził wyrównany bój z Lechem Poznań.
Wspomniani Błękitni wzmocnili się Kamilem Zielińskim (Flota Świnoujście),  wielkie przetasowanie kadr nastąpił w Limanowej i Górze, gdzie walczą o utrzymanie. Rozmach w Nadwiślanie (Glanowski, Masternak, Misztal, Retlewski, Napora) naprawdę może imponować. Bardzo wartościowe transfery przeprowadzono w Kluczborku (powroty Giela, Nitkiewicza i przyjście młodzieżowego bramkarza Pogorzelca). Rozwój Katowice pożegnał się z Szymińskim (Wisła Płock), ale dziurę po nim z pewnością załatają Tranżyna (Miedź) czy Kopczyk (GKS Tychy), dodatkowo katowiczanie mają nowego prezesa i dyrektora sportowego. Wydaje się, że szykują się na awans. Faworytem jest oczywiście ROW, który pożegnał się z Fonfarą, ale zastąpić go może Kitliński, a kto wie czy skutecznością nie zaskoczy Sebastian Siwek autor 14 goli w Górniku Wesoła (3.liga).
Z wałbrzyskiej perspektywy to przyglądać będziemy się wynikom sąsiadów z tabeli. Personalia transferów Puszczy,Wisły, Okocimskiego czy Kotwicy są raczej anonimowe i można się pokusić o stwierdzenie, że są to raczej uzupełnienia niż wzmocnienia składu. Może odpalić w końcu Limanovia pod wodzą Ryszarda Wieczorka, a w Legionovii przyglądać się będziemy Figlowi II, czyli Marcinowi, który przyszedł z Siarki.
Bodaj najgłośniejszym transferem był powrót do tarnobrzeskiej Siarki 39-letniego Mariusza Kukiełki, eks-kadrowicza, mistrza kraju z Wisłą Kraków i zdobywcy PP z Amiką Wronki.

wtorek, 3 marca 2015

Dawid Kubowicz jednak w Elblągu

Wydawało się, że Dawida Kubowicza będziemy oglądać w pierwszej lidze. Po grze w lidze norweskiej Dawid rozpoczął treningi we Flocie Świnoujście, gdzie stał się szybko kluczowym graczem, a co ciekawe również skutecznym podczas sparingów. Oczywiście wokół świnoujskiego klubu krążą opinie o ustawianiu wyników sparingowych, co spowodowało wycofanie się z klubu tajemniczego izraelskiego inwestora, a później pożegnanie z zagranicznym sztabem szkoleniowym, który nie miał nawet odpowiednich papierów, by prowadzić zespół w Polsce. Miasto w świetle podejrzeń nie chce wspierać Floty, jedyną deską ratunku okazuje się być Jerzy Woźniak - skompromitowany "dobrodziej", który przyłożył rękę do upadku i kłopotów finansowych klubów z Oławy, Jastrzębia czy Żagania. Wszystko to śmierdzi prowizorką i chyba szybkim upadkiem. Flocie sporo miejsca na swoich łamach poświęciła w ubiegłym tygodniu Piłka Nożna, w której po raz pierwszy pojawiła się informacja, że klub opuści ... Dawid Kubowicz. Jak się okazało ostatnio wystąpił w barwach trzecioligowej Olimpii Elbląg w wygranym sparingu z byłym klubem Kuby Arką Gdynia. Mecz z pierwszoligowcami niespodziewanie elblążanie wygrali 1:0. Szkoleniowiec Olimpii Adam Boros dla portalu portEl.pl powiedział: pojawił się niedawno Dawid Kubowicz. Ten obrońca ma spore doświadczenie. Termalica Nieciecza, Flota Świnoujście, Górnik Wałbrzych to są kluby, w których grał. Zawodnik z dobrymi warunkami fizycznymi,może  grać zarówno na pozycji stopera, jak i na boku linii obrony, to bez wątpienia też jego dodatkowy atut.
Wątpliwości do co wiosennej przyszłości Dawida nie ma Kuba Mazan - redaktor portalu arkowcy.pl, który działa również jako researcher w football managerze. Na Twitterze przedwczoraj ogłosił:
Dodaj napis

Zaraz potem oficjalny serwis Olimpii potwierdził parafowanie umowy z wałbrzyszaninem. Według niej Kubowicz ma grać do czerwca tego roku, a w przypadku awansu do drugiej ligi może zostać przedłużona. Po rundzie jesiennej zespół Adama Borosa w trzeciej lidze podlasko - warmińsko - mazurskiej zajmuje drugie miejsce, dwa punkty za imienniczką z Zambrowa. Dla przypomnienia bliski związania się zimą z Olimpią Elbląg był nowy bramkarz Górnika Wałbrzych Kamil Czapla.
Kubowicza niektórzy mogą potępiać, że wybrał grę w trzeciej lidze, choć miał szansę gry w pierwszej. Tylko, że w obecnej chwili byt Floty to z jednej strony iluzja, wielka niewiadoma, a Olimpia to stabilność i możliwość trampoliny do lepszego klubu - tak jak to miało miejsce dwa lata temu, kiedy po rundzie spędzonej w Wałbrzychu przeszedł do Arki Gdynia.
Dawidowi należy życzyć zdrowia, sukcesów na boisku i szybkiego powrotu na szczebel co najmniej pierwszej ligi.