poniedziałek, 30 czerwca 2014

2.liga gr.zachodnia 2008-2014 cz.III

W drugiej lidze gr. zachodniej występowali zawodnicy, którzy w przeszłości grali w reprezentacji, ekstraklasie czy europejskich pucharach, ale również na tym szczeblu zaczynali swoją przygodę z futbolem, by dojść do sukcesów. Pogoń Szczecin i Zawisza Bydgoszcz z grupy zachodniej po pierwszoligowej kwarantannie, po latach oczekiwań w końcu grają w ekstraklasie. W Zawiszy drugoligową grę pamiętają Jakub Wójcicki, Andrzej Witan, a w maju w Warszawie wznosili Puchar Polski oznaczający największy piłkarski w historii klubu, będący przepustką do jesiennej grze w eliminacjach Ligi Europejskiej.
Do reprezentacji Polski po grze w drugiej lidze grupy zachodniej trafili:
Maciej Wilusz - dziś Lech Poznań i kadrowicz,
3 lata temu kapitan MKS Kluczbork.
Arkadiusz Piech (Gawin Królewska Wola), Waldemar Sobota (MKS Kluczbork), Mateusz Zachara (Raków Częstochowa), Maciej Wilusz (MKS Kluczbork).
Tytuł mistrza kraju zdobyli:
Waldemar Sobota (MKS Kluczbork, ze Śląskiem), Tomasz Mikołajczak (Nielba Wągrowiec, Chojniczanka, z Lechem), Łukasz Gikiewicz (Unia Janikowo, ze Śląskiem), Konrad Jałocha (Chojniczanka, z Legią).
Puchar Polski zdobyli, oprócz wspomnianych Witana i Wójcickiego:
Piotr Petasz (Pogoń Szczecin, z Zawiszą), Rafał Leśniewski (Nielba, z Zawiszą)
Srebrne i brązowe medale MP na szyi mogli założyć:
Arkadiusz Piech (Gawin - Ruch Chorzów), Jakub Smektała (Jarota - Ruch Chorzów), Maciej Gostomski (Zagłębie Sosnowiec, Bałtyk Gdynia, Bytovia - Lech), Bartłomiej Babiarz (GKS Tychy - Ruch), Łukasz Gikiewicz (Unia Janikowo - Śląsk Wrocław).
Liczba piłkarzy, którzy trafili do ekstraklasy jest oczywiście o wiele dłuższa.
Najwięcej w teorii można byłoby spodziewać się po królach strzelców 2.ligi gr.zachodniej. Oto ich poczet:
2008/09 - Tomasz Mikołajczak (Nielba)- 18 goli,
2009/10 - Rafał Leśniewski (Nielba) - 22 gole,
2010/11 - Rafał Leśniewski (Nielba), Piotr Ruszkul, Przemysław Sulej (obaj Olimpia Grudziądz) - po 15 goli,
2011/12 - Rafał Jankowski (Zagłębie Sosnowiec) - 19 goli,
2012/13 - Szymon Skrzypczak (KS Polkowice) - 21 goli,
2013/14 - Wojciech Okińczyc (UKP Zielona Góra) - 19 goli.
Mikołajczak skutecznością błyszczał nie tylko w 2.lidze, bowiem sezon wcześniej w trzeciej trafił do siatki 16 razy. Po udanym sezonie, latem 2009 przeniósł się do Lecha Poznań, z którym zdobył Superpuchar, a potem mistrzostwo Polski (24/4 gole). W kolejnym sezonie po transferach do mistrzowskiej drużyny dla "Laczka", jako go sympatycznie nazywano, zabrakło miejsca. Niezbyt udało mu się wypożyczenie do Polonii Bytom (4/0), po powrocie zagrał jeszcze 8 meczów dla Kolejorza. Później nie łapał się do składy, by pójść na wypożyczenie do Nielby, gdzie w 4 meczach 4 razy wpisał się na listę strzelców, by w Wałbrzychu doznać bolesnej kontuzji, która zakończyła dla niego sezon już w połowie kwietnia.Od sezonu 2012/13 gra w Chojniczance Chojnice, gdzie wywalczył awans do 1.ligi, a w minionym sezonie jego 9 bramek pozwoliło utrzymać ligowy byt.
Rafał Leśniewski grał z Mikołajczakiem w Nielbie, ale początkowo był nie tylko w jego cieniu, ale i Romana Maciejaka. Eksplozja skuteczności spotkała się z zainteresowaniem kilku klubów, najmocniej zabiegał o niego Zawisza. Do Bydgoszczy "Leśny" trafił w 2011, ale w dwóch pierwszoligowych sezonach strzelił raptem 8 goli. W minionym sezonie zagrał dla Zawiszy raz w PP, co daje mu prawo tytułowania się zdobywcą PP 2014, raz w lidze, po czym już w sierpniu wypożyczony został do drugoligowej Olimpii Elbląg, gdzie ponownie spotkał Maciejaka. 5 goli to skromny dorobek, który nie uchronił jego zespół od degradacji.
Dla Piotra Ruszkula korona króla strzelców nie stała się przepustką do ekstraklasy. Po awansie z Olimpią do 1.ligi w pierwszym sezonie strzelił 8 bramek, a w minionym ledwie trzy. Jeszcze przed końcem sezonu wiadomo było, że po 3,5 roku gry opuści Grudziądz. Nowym przystankiem będzie płocka Wisła.
Przemysław Sulej, najstarszy z tego grona, po awansie z Olimpią całkowicie zagubił się w 1.lidze. 16 występów i tylko dwie bramki to wydawałoby się początek końca poważniejszego grania Suleja. Jesień 2012 w Elanie Toruń to zerowy bilans bramkowy, wiosną przeniósł się do czwartoligowego Startu Warlubie, z którym wywalczył awans do 3.ligi. Z beniaminkiem zajął wysokie drugie miejsce za Sokołem Kleczew, a sam z 22 bramkami pod względem skuteczności zajął drugie miejsce.
Rafał Jankowski po kapitalnym premierowym sezonie w Zagłębiu, w drugim długo zawodził pod względem skuteczności. Przebudził się w ostatnich 7 meczach, kiedy to trafił do bramki rywali aż 9 krotnie i zakończył z przyzwoitym bilansem 13 bramek. W minionym sezonie trafił zaledwie 4 razy, w tym 3 jesienią. Klub zawiedziony takim bilansem nie przedłużył umowy, a latem "Jankes" trafił na testy do pierwszoligowej Chojniczanki.
Szymon Skrzypczak - po "oczku" w drugiej lidze, nastąpił spektakularny transfer do Górnika Zabrze. Adam Nawałka widział w nim potencjał, którego Skrzypczak nie pokazał na ligowym boisku. W ekstraklasie 3 mecze, razem niespełna godzina gry, w Pucharze Polski jeden mecz i gol, w rezerwach w 3.lidze 4 mecze bez gola. Wiosną nie widziano go w ligowej szerokiej kadrze i wypożyczono go do GKS Katowice, który miał na 50-lecie klubu awansować do ekstraklasy. Oczywiście miały temu pomóc gole Skrzypczaka. Pięć meczów bez gola i rozczarowanie. Szymon wrócił latem do Zabrza i latem będzie starał się przekonać do siebie Roberta Warzychę.
Wojciech Okińczyc - nie trzeba być skautem, trenerem, wielkim fachowcem, by zauważyć, że "Oki" przerasta swoich zielonogórskich partnerów. Po zakończeniu sezonu, w którym błysnął skutecznością spodziewano się zainteresowania klubów z wyższych lig. Tak też się stało i już w czerwcu podpisał umowę z ekstraklasowym Podbeskidziem Bielsko-Biała.

niedziela, 29 czerwca 2014

2.liga gr.zachodnia 2008-2014 cz.II

Organizacja, finanse, infrastruktura, licencja - słowa klucze, które decydują o bycie klubu. W krótkiej historii grupy zachodniej nie zdarzył się sezon, w którym tylko i wyłącznie sportowy wynik decydował o składzie drugoligowców.
2008/09 - Gawin Królewska Wola - lider po jesieni, zimą exodus zawodników, fuzja ze Ślęzą Wrocław i twór o nazwie Gawin/Ślęza Wrocław kończy sezon na trzecim miejscu i przegrywa baraże o miejsce w 1.lidze z GKP Gorzów Wlkp.
2009/10 Kotwica Kołobrzeg - po jesieni wicelider, na mecie dopiero szósty zespół ligi. Drużyna, w której grał wałbrzyszanin Jarosław Teśman, z powodów finansowych rezygnuje z gry w drugiej lidze po zakończeniu sezonu rozpoczynając następny w trzeciej lidze.
Odra Opole spadkowicz z 1.ligi nie przystępuje do rozgrywek drugoligowych, jako Oderka (trenowana przez Andrzeja Polaka) wygrywa IV ligę. Na nieprzystąpieniu do gry Odry i Kotwicy korzystają spadkowicze: Polonia Słubice i Lechia Zielona Góra. Z tej opcji nie skorzystano w Koronowie i Policach
2010/11 - Polonia Słubice wycofuje się z rozgrywek po rundzie jesiennej, a Polonia Nowy Tomyśl po 27 kolejkach. Na mecie sezonu na boisku degradacja spotyka tylko Lechię Zielona Góra, bowiem Tur Turek utrzymuje się, bowiem spadkowicz Odra Wodzisław nie otrzymuje licencji na grę w drugiej lidze.
2011/12 - spadają tylko dwie drużyny, bowiem zawierucha licencyjna ratuje dwa zespoły. Trzecia od końca Calisia zyskuje na skutek cudownego uratowania przy "zielonym stoliku" pierwszoligowej Polonii Bytom, a Tur Turek wskutek nie przyznania licencji dla Czarnych Żagań, którzy ukończyli sezon na 12.miejscu.
2012/13 - Lech Rypin wycofuje się po rundzie jesiennej, nieprzyznanie licencji drugoligowej dla Tura Turek (12.miejsce) uratowało Ruch Zdzieszowice (15.miejsce)
2013/14 - po rundzie jesiennej wycofał się KS Polkowice, na boisku degradacja spotkała dziesiąty Raków Częstochowa, ale na wskutek nie otrzymania licencji przez Wartę Poznań (8.miejsce) i Polonię Bytom (9.miejsce już spadkowe) utrzymał się.
Jak potoczyły się losy wycofanych drużyn?
Gawin Królewska Wola - posiadająca bodaj najciekawszy skład w historii drugiej ligi grupy zachodniej, po fuzji ze Ślęzą przeniósł się do Wrocławia. Po rundzie zniknął człon Gawin z nazwy. Ślęza spadła z 2.ligi i do tej pory nie udało jej się do niej wrócić, choć w tym roku dotarła do fazy baraży. Od 2003 w Międzyborzu, skąd marsz w górę tabeli rozpoczął Gawin, miejscowy Zenit rozpoczął amatorską grę w kaliskiej B klasie. Od sezonu 2006/07 Zenit Międzybórz gra na poziomie A klasy - najpierw pod egidą kaliskiego, a obecnie wrocławskiego OZPN.
Odra Opole - z IV do II ligi opolanie awansowali w ciągu 4 sezonów. Mimo sporych nakładów nie udało się utrzymać drugoligowego bytu i od najbliższego sezonu będzie walczyć w 3.lidze.
Kotwica Kołobrzeg - zespół po pięcioletniej banicji wraca do 2.ligi. W 2012 zaledwie o punkt wyprzedził kołobrzeżan Gryf Wejherowo, rok temu Błękitni byli lepsi o 7 punktów od drugiej Kotwicy. W tym roku zespół w barażach nie miał większych problemów w 4 decydujących meczach nie doznając porażki, aż trzykrotnie wygrywając.
Polonia Słubice - zespół wycofał się po jesieni 2011, wiosną dograł sezon w miejsce drużyny rezerwowej w gorzowskiej okręgówce kończąc na piątym miejscu. Później dwa kolejne sezony w IV lidze, przy czym w ubiegłym roku 15 lokata oznaczała degradację. Miniony sezon słubiczanie zakończyli na dalekim 14.miejscu będąc gorszym od takich drużyn jak Róża Różanki czy LZS Bobrówko.
Polonia Nowy Tomyśl - po wycofaniu futbolowe tradycje w Nowym Tomyślu kontynuuje TS 05 Nowy Tomyśl. W minionym sezonie beniaminek A klasy zajął trzecie miejsce od końca...
Czarni Żagań - zespół po nieprzyznaniu licencji na grę w drugiej lidze rozpoczął od gry w B klasie, gdzie po roku zameldował się w A klasie. Miniony sezon beniaminek A klasy przez dłuższy czas prowadził w rozgrywkach, ale niespodziewane straty wiosną spowodowały, że lepszym bilansem bezpośrednich spotkań w tabeli lepsi okazali się Błękitni Olbrachtów (1:1, 1:0). Najbliższy sezon żaganianie spędzą więc w A klasie, chyba, że dojdzie do jakiś przetasowań organizacyjnych.
Lech Rypin - rewelacyjny beniaminek, który niespodziewanie po udanej jesieni 2012 wycofał się, by od lata 2013 wznowić ligową grę na poziomie IV ligi. Miniony sezon rypinianie skończyli na trzecim miejscu za Chełminianką i bezkonkurencyjną Spartą Brodnica.
Tur Turek - ostatnie sezony w drugiej lidze zespół grywał dzięki SMS Łódź, który ogrywał swoich juniorów w rywalizacji seniorów. Tur był mocno zadłużony, co zadecydowało o nieprzyznaniu licencji. Powstało stowarzyszenie MKS Tur 1921, który obecnie prowadzi jedynie juniorów i trampkarzy.
KS Polkowice - zespół mający budżet większy niż większość klubów drugoligowych wycofał się z rozgrywek, a zawodnicy z kadry, którym nie udało się znaleźć miejsca w innych klubach przeszli do zespołu rezerw w legnickiej okręgówce. Wzmocniony zespół nadrobił jesienne straty (5 punktów) i na mecie sezonu o 7 punktów wyprzedził jesiennego lidera Chojnowiankę. Nic dziwnego skoro w 15 meczach odnieśli 14 zwycięstw i jeden mecz zremisowali.

środa, 25 czerwca 2014

Daniel żegna się z Górnikiem

Kibice wałbrzyskiego Górnika od dłuższego czasu żyją w niepewności. Najpierw gra drugoligowców przysparzała o palpitację serca, niewiadomą był ligowy byt, licencja ligowa uzyskana została dopiero po odwołaniu. Wciąż niewiadomo kto będzie prezesem klubu, również sprawa prowadzenia zespołu przez Andrzeja Polaka była przez pewien moment nie wyjaśniona do końca. Z końcem miesiąca większości zawodnikom wygasały umowy. Po przedłużeniu umowy z Polakiem wiadomo było jak będzie przebiegać polityka personalna w drugoligowym zespole. Nie tak dalekie czasy pokazały, że oparcie kadry na wychowankach na pewno jest rozwiązaniem ekonomicznym, ale nie daje gwarancję spokojnej gry w lidze. Muszą być transfery, co pewnie ucieszyło większość kibiców, którym znudziło się przeżywać coroczne wiosenne porażki, nerwowe chwile przed ligowym finiszem. Spośród wspomnianych niewiadomych pojawiła się więc jedna wiadoma - z obecnej kadry odejdzie kilku zawodników. Od miesięcy spodziewać się można było, że Michał Bartkowiak będzie szukał piłkarskiego szczęścia w wyższej klasie rozgrywkowej. Media łączą go z wrocławskim Śląskiem, do którego będzie to bodaj trzecie podejście Michała. Ciekawe, że póki co nic nie słychać o ewentualnych testach, treningach wałbrzyszanina we Wrocławiu. Pewnikiem jest od kilku dni odejście piłkarza, który stał się symbolem Górnika Wałbrzych w ostatnich latach.
 Styczeń 2010 roku, Górnik PWSZ Wałbrzych lideruje stawce trzeciej ligi dolnośląsko-lubuskiej, miasto żyło wizytą Adama Olkowicza, po której odżyła nadzieja, że przy Ratuszowej może trenować, któryś z uczestników EURO 2012, Maciej Jaworski obejmował właśnie juniorów starszych świdnickiej Polonii, a Marcin Morawski kapitan wałbrzyskiej ekipy kontynuował szkolenie trenerskie. Podopieczni Roberta Bubnowicza mieli po serii treningów pierwszy sparing rozegrać  w Czechach z JD Dvur Kralove, ale z powodu kłopotów atmosferycznych odwołano go i pierwszy test rozegrano z Górnikiem Gorce (5:3). Jedyną "nową" twarzą był Adrian Sobczyk, który jesień spędził w Orle Lubawka. Kilka dni później w Dzierżoniowie wałbrzyszanie rozegrali sparing z pierwszoligową Wisłą Płock co miało być najmocniejszym sportowym akcentem zimowych przygotowań.  Wynik ... 0:7 nie wróżył nic dobrego. Bohaterem meczu został nowy zawodnik wałbrzyszan - Czech Daniel Zinke. Robert Bubnowicz na łamach Tygodnika Wałbrzyskiego mówił o nim: Zinke jedzie z nami na obóz do Świeradowa Zdrój (...), mam nadzieję, że jego gra w Górniku zostanie dopięta, bo to dobry zawodnik. (...).Myślę, że będzie z niego pożytek i pomoże nam w osiągnięciu celu, jaki sobie założyliśmy.  Jak było dalej to wszyscy doskonale pamiętamy. Już w następnym sparingu strzela bramkę (2:0 z MKS Szczawno Zdrój), a w kolejnych potwierdzał swoją klasę. Gdy do zespołu dołączył Damian Misan, napastnik z ekstraklasową przeszłością wydawało się, że runda wiosenna będzie przyjemnym spacerkiem. W przeddzień kalendarzowej wiosny 2010 roku Górnik na inaugurację rundy podejmował Promień Żary. Mecz był debiutem w Górniku Daniela Zinke i Misana. Wśród kolegów z murawy Jaroszewski w bramce, Dariusz Michalak na prawej obronie, przed nim biegał starszy brat Grzegorz, na środku obrony Marek Wojtarowicz, a na środku pomocy Tomasz Wepa. Daniel zagrał na lewym skrzydle. Jak wypadł debiut? Średnio, bowiem faworyt boleśnie przekonał się, że nikt przed liderem i to na jego boisku się nie położy. Żarscy piłkarze do przerwy sensacyjnie prowadzi już 2:0. Skończyło się na 2:2. W drugim spotkaniu w Świebodzinie (2:0) Daniel zanotował swoją pierwszą asystę, zobaczył pierwszą żółtą kartkę i po raz pierwszy został zmieniony przed końcem meczu. W trzecim meczu Zinke zyskał sympatię, której nie straci u wałbrzyskich fanów przez kolejne cztery lata gry. Nikt się nie spodziewał, że wizyta outsidera ligi Łucznika Strzelce Krajeńskie może przysporzyć kłopotów, a tymczasem do 90 minuty wynik wciąż brzmiał 0:0. Wtedy to w zamieszaniu podbramkowym najwięcej sprytu wykazał właśnie czeski skrzydłowy zdobywając jedyną bramkę meczu po czym podbiegł do sektora szalikowców celebrując zwycięskiego gola. Po tym meczu Górnik miał 11 punktów nad Chrobrym, po czym przewaga zaczęła topnieć. Dramatyczna walka przyniosła sukces w postaci awansu, Zinke dołożył swoją cegiełkę w postaci trzech bramek uzyskanych na murawie Stadionu 1000-lecia przeciwko słabym drużynom z województwa lubuskiego. W tym najważniejszym w Nowej Soli został zmieniony przed końcem meczu przez Jana Rytko, którego dośrodkowanie w doliczonym czasie gry przyniosło najważniejszą "jedenastkę" w ostatniej dekadzie w historii Górnika. W drugiej lidze trudno było sobie wyobrazić skład Górnika bez Daniela. Wypracowany standard w postaci Jaroszewskiego w bramce, braci Michalaków, Wojtarowicza, Wepy, Morawskiego i Zinke w polu dawał gwarancję skutecznej gry. Trener Bubnowicz ustawiał Czecha nie tylko na lewym skrzydle, ale próbował go w ataku. Z czasem, z konieczności wycofywany był również do środka pomocy, ale wyraźnie tam się męczył przyzwyczajony do wykorzystywania swojego największego atutu jakim jest szybkość. Owszem zdarzały się mecze słabsze, jak każdemu piłkarzowi, ale nawet w nich nie można było mu odmówić waleczności, dwóch, trzech charakterystycznych dla niego zrywów po skrzydle. Przez trzy drugoligowe sezony z rzędu był najskuteczniejszym graczem Górnika zdobywając regularnie po siedem bramek. Nie sposób nie wspomnieć o pucharowej przygodzie w sezonie 2012/13. Pierwszą niespodzianką było wyeliminowanie GKS Tychy (2:0), a wynik wykorzystał zawsze czujny Zinke, który bezlitośnie wykorzystał zbyt krótkie podanie obrońcy do bramkarza. Później przyszła kolej na Sandecję Nowy Sącz, gdzie Daniel co prawda gola nie strzelił, ale dorzucił dwie asysty. W meczu z ŁKS (2:1) gol i wreszcie oglądany w całym kraju mecz z Olimpią Grudziądz (1:3) i kapitalna bramka, która jest wręcz wizytówką gry Zinke.
Dobra gra nie umknęła uwadze obserwatorów. Wiadomo, że mówiąc Górnik myślisz Jaroszewski, Morawski i Zinke. Oprócz braci Michalaków i Wepy te właśnie trio było najczęściej kuszone ofertami z innych klubów. Daniel był przymierzany do ekstraklasy, do pierwszej ligi, ale oferty nie były na tyle atrakcyjne dla niego, by zrezygnował z gry. Zżył się nie tylko z Górnikiem, ale i z Wałbrzychem. Sympatię wśród kibiców zyskał nie tylko grą, ale postawą poza boiskiem. Sympatyczny, kontaktowy, często wspomagał upominkami charytatywne akcje kibiców.
Miniony sezon był gorszy w wykonaniu czeskiego skrzydłowego. Nie wyrobił swojej drugoligowej normy, częściej był niewidoczny, co można usprawiedliwić brakiem prostopadłych podań, które uskuteczniał w przeszłości Marcin Morawski. Poza tym cały zespół wiosną spisywał się poniżej oczekiwań i swoich możliwości. Zinke częściej grywał na prawej stronie robiąc miejsce na lewej stronie dla Bartkowiaka. Mimo zaledwie 3 bramek nikt nie wyobrażał sobie zespołu bez niego. Teraz trzeba zacząć się przyzwyczajać do życia po Zinke.
W historii spotkań drugoligowych Zinke jest nie tylko najskuteczniejszym strzelcem Górnika, ale najskuteczniejszym obcokrajowcem. W minionym sezonie tygodnik Piłka Nożna uznał, że należy mu się miejsce w Jedenastce Dublerów. Zresztą od momentu prowadzenia wyborów do Jedenastki Kolejki najczęściej wybieranym obcokrajowcem był właśnie Zinke.
Danielowi trzeba oddać również to, że wie kiedy odejść. Z pewnością mógłby dać wiele zespołowi, ale ma również pomysł na życie poza piłką. Postaw na biznes, w którym starać się będzie wykorzystywać sąsiedztwo polsko-czeskie. Co ciekawe jego partnerem biznesowym będzie Michal Gross, który grał z Danielem w FK Nachod-Destne, a o mały włos latem 2010 nie zostaliby graczami wałbrzyskiego Górnika. Ostatecznie Gross nie znalazł uznania w oczach Bubnowicza.
Za te cztery i pół roku gry, walki, emocji, bramek -Danielu dziękujemy !

Odszedł Marek Plata

14 czerwca w wieku 53 lat odszedł były skrzydłowy wałbrzyskiego Zagłębia Marek Plata. O tym smutnym fakcie poinformowały ogólnopolskie witryny za poznańskim Lechem, ale pierwsze info można było przeczytać na forum Zagłębia Wałbrzych.
Marek Plata urodził się w Kamiennej Górze, gdzie w miejscowej Olimpii stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Jeszcze w wieku juniora, w 1978 przeniósł się do Karkonoszy Jelenia Góra, gdzie po dwóch latach trafił do pierwszoligowego Lecha Poznań. Jak trafił do Wielkopolski? Otóż w dolnośląskich górach gościły na zgrupowaniach drużyny z innych części kraju. Szybki, dynamiczny napastnik został zauważony dość szybko, a wieść do działaczy Kolejorza trafiła z goszczącej pod Śnieżką Sparty Szamotuły. Lech uprzedził działaczy Zagłębia Wałbrzych i Plata stał się Lechitą latem 1980 roku. 16 sierpnia zadebiutował w Łodzi w przegranym meczu z Widzewem 0:3, a przez trzy kolejne sezony skompletował raptem 25 ligowych występów i dwa w Pucharze Polski. Właśnie tymi rozgrywkami (1:0 z Wisłą Płock) jesienią'82 pożegnał się w oficjalnych meczach Lecha. W ekstraklasie strzelił dwa gole w 21 meczach- w debiutanckim sezonie 1980/81, kiedy to z zespołem osiągnął ósme miejsce. Rok później finiszował na 11.miejscu z dorobkiem zaledwie 5 meczów. Natomiast jeden występ w sezonie 82/83 uprawniał Go to tytułu Mistrza Polski. Latem 1983 Marek przenosi się do Trójmiasta zasilając drugoligową Arkę Gdynia. Debiut ligowy następuje na Dolnym Śląsku (0:1 w Lubinie z Zagłębiem), w drugiej kolejce celnym strzałem "przedstawia się" gdyńskiej publiczności (3:2 z Celulozą). O ile po jesiennych występach można powiedzieć o Placie jako podstawowym graczu, to wiosną występował zdecydowanie rzadziej i trójmiejskie gazety zrobiły go współwinnym fatalnej formy Arki, która ostatecznie spadła z drugiej ligi. W sezonie 1982/83 w barwach Arki wystąpił łącznie w 22 meczach strzelając 3 gole - wszystkie jesienią. Wystąpił dwukrotnie przeciwko Zagłębiu Wałbrzych, które gdynian ograło zarówno jesienią na wyjeździe (2:1), jak i wiosną przy Ratuszowej (1:0). Właśnie Stadion 1000-lecia był następnym miejscem gry Marka Platy. W zespole prowadzonym wówczas przez Andrzeja Włodarka i Józefa Kampę zadebiutował dopiero w 3.kolejce w spotkaniu ze Stilonem Gorzów (2:0) zmieniając po przerwie Leszka Dereweckiego. Oczekiwania wobec byłego gracza solidnych klubów były o wiele większe niż umiejętności zawodnika, zwłaszcza, że bliźniaczo podobnie jak Wiesław Sapiński. Poza tym oczekiwano, że zaskoczy skutecznością jak wielcy poprzednicy, którzy właśnie opuścili Zagłębie - Józef Urbanowicz czy Eugeniusz Ptak. Jesienią rozegrał zaledwie 5 niepełnych spotkań, zespół był w dołku, nowym trenerem został Aleksander Papiewski, który początkowo Platy nie widział w kadrze meczowej. Przełom nastąpił po zimowych przygotowaniach, po których Marek zalicza pierwszy 90-minutowy występ i od razu strzela gola (1:3 w Warszawie z Gwardią), w następnej kolejce trafia do bramki Piasta Gliwice, który może nabawić się kompleksu Platy, bowiem trafił on do siatki gliwiczan również w barwach Arki. Trzeci mecz w Gorzowie ze Stilonem (2:2) i trzeci z rzędu gol! Czwarta wiosenna kolejka - przyjazd Zagłębia Lubin z Ptakiem w składzie i zwycięstwo gospodarzy 2:1, a wśród strzelców ponownie Marek Plata. Występ w 5.kolejce uniemożliwiła kontuzja, ale w szóstej domowy mecz z Zawiszą (2:2) i piąty ligowy gol Platy.  Każda seria ma swój koniec i tak też się stało w przypadku napastnika z Kamiennej Góry. Premierowy sezon w zielono-czarnych barwach zamknął bilansem 18 meczów i 5 goli. Następny sezon (85/86) nie był udany zarówno dla Zagłębia jak i Platy. Zespół grał bezbarwnie i nieskutecznie, Plata nie miał pewnego miejsca w składzie, pierwszym partnerem Bogdana Bonka, był bowiem Wiesław Sapiński, którego coraz mocniej naciskał młody Latała - kolejny piłkarz o podobnym profilu jak Plata. Wiosną Papiewskiego zmienił Horst Panic, ale nie udało mu się uratować Zagłębie przed spadkiem. Jedyny występ Plata zaliczył u Panica w ostatnim ligowym meczu (0:1 w Nowej Soli z Dozametem), a sezon zamknął z 7 występami bez gola.
Sezon 1986/87 to wywalczenie awansu po wygraniu 3.ligi - tam z kolei szalał Gerard Śpiewak, który współpracował z Panicem w Bielawiance, Górniku Wałbrzych i Zagłębiu Sosnowiec. Drugoligowy sezon 1987/88 był ostatnim Marka Platy w I zespole Zagłębia Wałbrzych, a konkretnie w szerokiej kadrze podawanej do prasowych Skarbów Kibica. Rozwijał się Wiesław Latała, zaaklimatyzował się Jacek Buganiuk, naciskał Robert Gałkowski, a Placie przytrafiła się groźna kontuzja po której nie doszedł do pełnej dyspozycji. Częściej można było go zobaczyć w zespole rezerw. W 1988 trafił do Bielawianki, gdzie spotkał m.in. Józefa Urbanowicza. Później znów wrócił do Wałbrzycha, a po latach kojarzył się głównie ze stadionem przy ul.Dąbrowskiego, którego część gospodarcza stała się własnością Marka Platy.
O takich piłkarzach jak On mówiło się czasem jako o jeźdźcach bez głowy, czasem że szybszy niż piłka. Na pewno biorąc pod uwagę mistrzowski tytuł z Lechem jest jednym z najbardziej utytułowanych wychowanków kamiennogórskiej Olimpii. W Zagłębiu, gdzie spędził najwięcej czasu ze swojej przygody z poważną piłką, miał udany początek jednej rundy, później karierę zastopowała kontuzja.

2.liga grupa zachodnia 2008-2014 cz.I

Siedem lat nastąpiła jedna z wielu w historii reform trzeciej ligi. Zamiast 4 grup zostały zorganizowane dwie: wschodnia i zachodnia, a poza tym zmieniła się nazwa. Trzeci szczebel rozgrywek stał się drugą ligą. Sezon 2007/08 to było niezłe sito porównywalne do czysty z minionego sezonu. Premierowy sezon 2008/09 kończył się barażami, w których drugi rok z rzędu poległa Polonia/Sparta Świdnica. Również historyczny ostatni sezon kończy się barażami o miejsce w nowo reformowanej drugiej lidze.
Oto tabela "wszechczasów grupy zachodniej" opracowanej na podstawie portalu 90minut.pl, czyli z wszelkimi walkowerami:
Jak widać trio Jarota, Raków, Zagłębie jako jedyne rozegrało pełne sześć sezonów w tej klasie, choć o mały włos w zbliżającym się sezonie zabrakło by ich w nowej drugiej lidze: Jarota spadł, Raków zawdzięcza utrzymanie zawirowaniom licencyjnym rywali, a Zagłębie długo walczyło o awans do 1.ligi.
Najwięcej bramek w jednym meczu to cyfra dziewięć. Co ciekawe najskuteczniej było w sezonie 2008/09 kiedy to trzykrotnie kibice mogli oglądać tyle bramek. Gawin/Ślęza Wrocław pokonał Polonię Słubice 6:3 i Zagłębie Sosnowiec 5:4 - nie może to dziwić, skoro w ataku dolnośląskiej ekipy występowali napastnicy obecnie grający w T-Mobile Ekstraklasie Arkadiusz Piech czy Mateusz Piątkowski. Nielba Wągrowiec z kolei rozgromiła Lechię Zielona Góra aż 8:1, a Roman Maciejak skompletował klasyczny hat-trick w 14 minut. Najwyższe zwycięstwo odniósł jednak tyski GKS, który w sezonie 2010/11 zmiótł Polonię Nowy Tomyśl 8:0, na wyjeździe najwyższy triumf osiągnęła Miedź Legnica wygrywając w Częstochowie 6:0 w sezonie 2011/12. Jeśli jesteśmy przy skuteczności to dwóch piłkarzy może pochwalić się 4 bramkami w jednym meczu, co ciekawe uzyskali oni w spotkaniach wyjazdowych: Piotr Ruszkul (Polonia Słubice -Olimpia Grudziądz 2:5, 2010/11) i Patryk Tuszyński (Chrobry Głogów - MKS Kluczbork 0:4, 2011/12).Z kolei hat-trickami popisywało się w przekroju 6 sezonów aż ... zawodników:
3 razy - Roman Maciejak (Chemik Police- Nielba 2:5, Nielba - Lechia 8:1, Nielba-Chemik 5:0 2008/09),
2 razy - Łukasz Nadolny (Bałtyk Gdynia -Olimpia Grudziądz 5:2, Lechia Zielona Góra - Bałtyk 0:3,2009/10), Wojciech Okińczyc (Zawisza - Nielba 5:1, 2010/11, UKP Zielona Góra -Ruch Zdziszowice 4:2, 2013/14)
1 raz - Marcin Mazurek (Gawin/Ślęza - Polonia Słubice 6:2, 2008/09),  Tomasz Mikołajczak (Nielba - Lechia 8:1, 2008/09), Łukasz Kalinowski (Kotwica Kołobrzeg - Unia Janikowo 1:3, 2008/09),Krzysztof Myśliwy (Unia Janikowo - Zagłębie 2:3, 2008/09), Jakub Smektała (Chemik - Jarota 1:4, 2008/09), Marcin Hercog (Jarota-Chemik 5:1, 2008/09), Piotr Burski (Ślęza - Miedź Legnica 1:3, 2009/10), Marek Suker (Ruch Radzionków - Unia Janikowo 6:1, 2009/10), Michał Filipowicz (Unia - Zagłębie 0:4, 2009/10), Krzysztof Bartoszak (Polonia Nowy Tomyśl - Jarota 0:5, 2010/11), Dominik JANIK (Górnik Wałbrzych - Polonia Nowy Tomyśl 5:1, 2010/11), Piotr Ruszkul (Nielba - Olimpia 1:5, 2010/11), Łukasz Grube (GKS Tychy - Elana 0:3, 2010/11), Zbigniew Zakrzewski (Miedź - Czarni Żagań 6:0, 2011/12), Błażej Ciesielski (Calisia - Czarni 5:1, 2011/12), Maciej Gajos (ROW Rybnik - Raków 2:4, 2011/12), Fabian Pawela (Czarni - Calisia 4:0, 2011/12), Jarosław Wieczorek (ROW - GKS Tychy 3:2, 2011/12), Jakub Kapsa (Lech Rypin - Chojniczanka 1:3, 2012/13), Patryk Bryła (KS Polkowice-ROW 4:0, 2012/13), Paweł Tabaczyński (Calisia - Lech Rypin 1:5, 2012/13), Tadeusz Tyc (Rozwój Katowice - Raków 4:2, 2012/13), Marcin Ściański (Ruch Zdzieszowice-Rozwój 3:4, 2012/13), Łukasz Staroń (Elana Toruń - Tur Turek 0:3, 2012/13), Janusz Surdykowski (Jarota - Bytovia 1:4, 2013/14), Marcin FOLC (Górnik Wałbrzych - UKP 4:0, 2013/14), Łukasz Tumicz (Zagłębie - Ruch 4:2, 2013/14), Piotr Giel (Calisia - MKS Kluczbork 0:4, 2013/14).
A tak przedstawia się lista strzelców w historii grupy zachodniej:
Wojciech Okińczyc
48 goli- Marcin Lachowski (Zagłębie Sosnowiec 32, Ruch Zdzieszowice 10, Polonia Bytom 6), Wojciech Okińczyc (Polonia Słubice 6, Lechia Zielona Góra 11, Zawisza Bydgoszcz 12, UKP Zielona Góra 19),
45 goli - Rafał Leśniewski (Nielba Wągrowiec),
44 goli- Piotr Burski (Gawin/Ślęza Wrocław 8, Miedź Legnica 7, Czarni Żagań 16, MKS Kluczbork 13),
36 goli- Rafał Jankowski (Zagłębie Sosnowiec),   
32 gole- Krzysztof Bartoszak (Jarota Jarocin), Łukasz Grube (Elana Toruń 21, Lech Rypin 2, Zagłębie Sosnowiec 9), Paweł Posmyk (Polonia Słubice 20, Zagłębie Sosnowiec 3, Chojniczanka Chojnice 9)
29 goli- Tomasz Kasprzyk (GKS Tychy 16, Ruch Zdzieszowice 12, ROW Rybnik 1),Tomasz Mikołajczak (Nielba Wągrowiec 22, Chojniczanka Chojnice 7), Jarosław Wieczorek (ROW Rybnik),
28 goli - Piotr Ruszkul (Unia Janikowo 5, Olimpia Grudziądz 23),
27 goli - Daniel Feruga (GKS Tychy 17, Chojniczanka Chojnice 10), Michał Kojder (Lechia Zielona Góra 16, Górnik Polkowice 2, MKS Kluczbork 9),
26 goli - Sebastian Gielza (Ruch Radzionków 9, Rozwój Katowice 17),Robert Hirsz (Tur Turek 2, Bytovia Bytów 24),Przemysław Sulej (Olimpia Grudziądz),
25 goli- Krzysztof Gościniak (Jarota Jarocin 18, Calisia Kalisz 4,Ostrovia Ostrów Wlkp. 3),Maciej Manelski (Elana Toruń 1, Jarota Jarocin 12, Ruch Radzionków 5, Tur Turek 5, Bałtyk Gdynia 2), Marcin Orłowski (Miedź Legnica 14, Górnik Wałbrzych 4, Chojniczanka Chojnice 7), Dawid Retlewski (Bytovia Bytów 11, Chojniczanka Chojnice 3, Raków Częstochowa 11),Damian Sędziak (Tur Turek 10, Elana Toruń 7, Chrobry Głogów 8),
24 gole - Daniel ZINKE (GÓRNIK Wałbrzych).

Wałbrzyski Czech jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii grupy zachodniej drugiej ligi, za jego plecami uplasowali się m.in.
20 goli - Nigeryjczyk Paschal Ekwueme (Czarni Żagań 11, Olimpia Grudziądz 6, MKS Kluczbork 3)
17 goli - Nigeryjczyk Daniel Onyekachi (Ślęza Wroclaw 6, Elana Toruń 7, Polonia Nowy Tomyśl 4)
10 goli - Białorusin Dymitrij Wierstak (Elana Toruń).

piątek, 20 czerwca 2014

Liga Centralna nie dla juniorów Górnika

Wałbrzyszanie mają bogatą historię jeśli chodzi o udział juniorów w mistrzowskich zmaganiach. Łącznie 4 medale, dwukrotnie blisko brązu. Jednak od ponad dekady nie dane było wygrać rywalizacji w regionie, gdzie górą byli juniorzy z Lubina lub Wrocławia. Wcześniej oba te kluby długo mogli zazdrościć sukcesów juniorów spod Chełmca. Wystarczy prześledzić poczet dolnośląskich medalistów MPJ:
1957 - 3.miejsce Ślęza Wrocław
1959 - 3.miejsce Ślęza Wrocław
1961 - 2.miejsce Górnik Wałbrzych
1968 - 1.miejsce Górnik Wałbrzych
1973 - 1.miejsce Górnik Wałbrzych
1975 - 3.miejsce Zagłębie Wałbrzych
1977 - 2.miejsce Śląsk Wrocław
1978 - 3.miejsce Śląsk Wrocław
1979 - 1.miejsce Śląsk Wrocław
1980 - 3.miejsce Śląsk Wrocław
1990 - 3.miejsce Zagłębie Lubin
1998 - 4.miejsce Górnik Wałbrzych
2001 - 4.miejsce Górnik/Zagłębie Wałbrzych
2009 - 1.miejsce Zagłębie Lubin
2010 - 1.miejsce Zagłębie Lubin
2011-2012-4.miejsce Zagłębie Lubin
Jak łatwo zobaczyć w regionie najlepiej z młodzieżą pracują w Lubinie, gdzie obecnie rozrasta się Akademia Piłkarska i wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że będzie jeden z najlepszych ośrodków w kraju. Do ubiegłego roku mistrza Polski poznawaliśmy po rozegraniu najpierw regionalnych lig, a potem wyłonieniem najlepszych ekip w fazie pucharowej. Od sezonu 2013/14 mamy Centralną Ligę Juniorów - chlubę obecnego zarządu PZPN. Życie pokazało, że obecna formuła nie zdała do końca egzaminu, a na dodatek w trakcie sezonu zmieniono zasady spadków i awansów. Dolnośląski tercet Miedź Legnica, Śląsk Wrocław i Zagłębie Lubin w swojej grupie rywalizowali z zespołami z Lubuskiego, Opolskiego i Górnego Śląska. O ile juniorzy ze Słubic i Żar byli dostarczycielami punktów, to rywalizacja zwłaszcza ze śląskimi ekipami dostarczała wiele emocji. Mocnych w tej grupie nie było na Ruch Chorzów, który jedyną porażkę zanotował z ... UKS Ruch Chorzów (4.miejsce)! O drugie miejsce, premiowane awansem do dalszej fazy, walczył tegoroczny jubilat - obchodzący 40-lecie Gwarek Zabrze, gdzie wychował się m.in. Łukasz Piszczek. W ostatniej kolejce na swoje nieszczęście doznali sensacyjnej porażki z Miedzią Legnica u siebie 2:3, co wykorzystało Zagłębie Lubin, która po zwycięstwie z Pomologią Prószków 1:0 wywalczyła drugie miejsce. Wspomniana Miedź finiszowała na czwartym, a Śląsk na piątym miejscu co oznaczało, że z najlepszą drużyną Dolnośląskiej Ligi Juniorów zagrali w trójmeczu o drugie dolnośląskie miejsce w CLJ w sezonie 2014/15.  DLJ wygrała druga drużyna Zagłębia Lubin, ale ze względów proceduralnych do baraży przystąpił drugi w tabeli Górnik Wałbrzych. Wałbrzyszanie w trakcie 28 spotkań przegrali najmniej (tylko 3) spotkań, a przez większość sezonu ścigali się o przodownictwo z FC Academy Wrocław. Podopieczni Piotra Przerywacza znaleźli pogromców w Dzierżoniowie (0:2), Lubinie (0:3), Wrocławiu (0:1 z Academy) i do trójmeczu nie przystępowali w roli faworyta. Organizacyjnie i sportowo wałbrzyskiego klubu nie sposób racjonalnie porównać ani do Miedzi ani tym bardziej do Sląska. W Legnicy z chwilą wejścia do klubu Andrzeja Dadełło i jego kapitało nastąpił przełom nie tylko w kwestii seniorów. Oprócz zaplecza coraz prężniej funkcjonuje akademia piłkarska, najlepsi mogą być sprawdzani w czwartoligowych rezerwach. Wrocławski Śląsk to piłkarska wizytówka stolicy regionu, niedawna ligowa potęga w kategorii seniorów krytykowana była i jest za brak wychowanków w składzie. Pojawienie się w klubie Tadeusza Pawłowskiego mającego spore doświadczenie w pracy z juniorami, nacisk na rozwój akademii, zaplecze, ilość trenujących chłopców - z tym wszystkim trudno konkurować wałbrzyszanom. Nie wspominam o stronie medialnej, kiedy powoli tabloidy, wzorem stolicy, zaczynają baczniej przyglądać się młodym wrocławianom - casus Mariusza Idzika. Skazani "na papierze" na porażkę Górnicy pokusili się o nie lada sensację wygrywając w pierwszym meczu w Jeleniej Górze z Miedzią 3:1. W drugim spotkaniu Śląsk potrzebował rzutów karnych, by okazać się lepszym od legniczan (po remisie 2:2). W Świdnicy w meczu o wszystko nie było jednak niespodzianki - wrocławianie zdeklasowali wałbrzyszan aż 5:0.
Trener Piotr Przerywacz i Damian Migalski
Za cały sezon trenerowi Przerywaczowi i jego chłopcom należą się gratulacje. W sumie jest to pierwszy mały sukces szkoleniowy popularnego Przerywa. Owszem, po klęsce ze Śląskiem usłyszeć można było i głosy malkontentów, że dzięki przegranej zespół nie tylko zaoszczędzi na dalekich wyjazdach w CLJ, ale i wysokich porażek z bardziej renomowanymi juniorskimi firmami. Cóż, Górnika zamiast wyjazdów do Chorzowa czy Poznania czekają kolejne eskapady po Dolnym Śląsku.
Maciej Jaworski, były już trener drugoligowych seniorów Górnika, a wcześniej opiekun juniorów, dał szansę debiutu kilku zawodnikom. Oczywiście niekwestionowaną gwiazdą zespołu w barażach był najbardziej znany Michał Bartkowiak. Najskuteczniejszy strzelec Damian Migalski był jednym z najmłodszych drugoligowców, którzy pojawili się w minionym sezonie. Już wiosną 2013 roku zadebiutował Kamil Misiak, w ub. sezonie zaliczył kilka razy mecze w roli rezerwowego. Zimą eksperymentalnie był ustawiany nawet jako jeden ze stoperów. O wiele większe wrażenie po swojej grze pozostawił z kolei starszy od wspomnianego duetu 19-letni Mateusz Krzymiński. W minionym sezonie zaliczył 16 występów i wszystko wskazuje, że w nadchodzącym sezonie trener drugoligowego Górnika będzie od niego zaczynał skład jeśli chodzi o młodzieżowców. W przegranym meczu w Bytomiu drugoligowy kwadrans zaliczył Sebastian Surmaj, który zimą pojawiał się w sparingach. W zimowych sparingach kilka razy wystąpił bramkarz Mateusz Gawlik, raz pokazał się Marcin Kobylański. Czy z tego grona ktoś zdecydowanie wskoczy do jedenastki seniorów? Stawiam na wspomnianego Krzymińskiego, nie wiadomo, gdzie karierę będzie kontynuował Bartkowiak. Migalski z Surmajem będą głównie grywać w juniorach,a Gawlika w bramce seniorów bym nie ryzykował, choć w 2.lidze już siedział na ławce rezerwowych.
Wracając do walki o mistrzostwo kraju juniorów to najgłośniej było rywalizacji już ćwierćfinałowej Legii i Lecha. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że stołeczna drużyna ma największą oprawę medialną - większość dziennikarskiego mainstreamu pochodzi z Warszawy i sympatyzuje z Legią. Dotyczy to nie tylko prasy, ale i portali internetowych piszących o futbolu -począwszy od weszlo.com po ekstraklasa.net. O ile rywalizacji Legii z Lechem pisano sporo to po laniu sprawionym legionistom przez Kolejorza (3:0 po warszawskim remisie 2:2) to o reszcie jedynie wspominano. A działy się bardzo ciekawe rzeczy. Zagłębie Lubin było faworytem z meczu z Wisłą Kraków, ale dwie porażki (0:2, 1:3) bezsprzecznie potwierdziły przewagę Białej Gwiazdy. GKS Bełchatów przegrał w Szczecinie 1:2, by u siebie prowadzić już 2:0. Pogoń doprowadza jednak do dogrywki, by w niej strzelić decydującego gola z karnego na minutę przed końcem. Z kolei Cracovia udowodniła, że największe zwroty akcji mają miejsce w meczach z jej udziałem. W 1/4 z Ruchem Chorzów u siebie w ostatnich 9 minutach odwróciła losy meczu z 0:1 na 2:1, by w rewanżu wypunktować zabójczymi kontrami Niebieskich 2:0. Wreszcie półfinały - Pasy przegrywają u siebie z Pogonią 3:5, choć wyciągnęli z 0:3 na 3:3, a w rewanżu w Szczecinie działy się prawdziwe cuda. Portowcy prowadzili 3:1 po 71 minutach gry i do awansu krakowianie potrzebowali 5 goli. W 80 minucie było 3:3, w ostatnich 3 minutach Pasy strzelają jeszcze dwa gole dające dogrywkę, w której nie pada żaden gol, a w rzutach karnych 5-4 i awans stał się faktem. O złoto Cracovia spotka się w derbowym boju z Wisłą, która niespodziewanie łatwo pokonała Lecha (5:1, 1:1), a na wielką gwiazdę mistrzostw wyrasta Tomasz Zając trafiający do siatki w każdym meczu fazy pucharowej (razem 7 w 4 meczach).

środa, 18 czerwca 2014

Piłka Nożna podsumowała drugoligowy sezon

W ogólnopolskiej prasie jedynie w dzienniku Sport oraz tygodniku Piłka Nożna można było przeczytać składy z meczów drugoligowych. Wyjątkiem dla PN były mecze w środku tygodnia, gdzie składy pojawiały się tylko z weekendowych meczów, a ze środowych podawać jedynie wyniki. Po każdej kolejce krótki komentarz i wybór Jedenastki Kolejki. W niej mogliśmy znaleźć nazwiska najczęściej strzelców, a niekoniecznie najlepszych graczy. Podliczając ilość wyborów do tych "elitarnych" zestawień najczęściej wybierani byli:
7 - Michał Magnuski (Błękitni)
5- Robert Hirsz (Bytovia), Rafał Siemaszko (Gryf)
4- Kamil Białkowski, Jacek Broniewicz (obaj Polonia), Michał Ciarkowski (Warta), Michał Ilków-Gołąb (Chrobry), Tomasz Pustelnik (Błękitni), Grzegorz Michalak (Górnik), Rafał Niziołek (MKS), Grzegorz Rasiak (Warta), Mateusz Sławik (Rozwój), Łukasz Szczepaniak (Chrobry), Daniel Zinke (Górnik).
Odpowiedzialny za podsumowania grupy zachodniej Emil Kopański często nie zmieniał nawet nazwisk w kolejnych zestawieniach, a zawodnicy występowali nie na swoich pozycjach. Koronnym przykładem może być ostatni kolejka, gdzie Kamil Śmiałowski został ustawiony jako ...boczny obrońca, a Dominik Radziemski w środku pomocy. Oprócz nich jeszcze 10 graczy Górnika znalazło uznanie w oczach dziennikarza PN: G.Michalak i Zinke po 4 razy, D.Michalak, Orzech i Wojtarowicz po 2 razy, Bartkowiak, Folc, Jaroszewski, Krzymiński i Rytko.  A jak wg Piłki Nożnej wygląda Jedenastka Sezonu?
Z wyborami można się zgodzić lub nie. Wątpię, by pan Kopański oglądnął choć kilka meczów drugoligowych, a wyborów dokonywał na podstawie relacji internetowych. Na pewno w bloku obronnym musiał znaleźć się ktoś z przedstawicieli najlepszej defensywy z Głogowa, zabrakło z kolei z Sosnowca (Grudniewski?) posiadającej drugą pod względem skuteczności obronę ligi.  Dość kontrowersyjnym wyborem jest Damian Primel w bramce. Dobrą formą błyszczał on jesienią w Polkowicach (5 meczy z czystym kontem), to wiosną w Odrze zagrał w 10 meczach puszczając 9 bramek, ale nie można znaleźć informacji o jakiś spektakularnych występach, interwencjach itp.Wicemistrz ligi ma tylko jednego przedstawiciela Mariusza Kryszaka, choć w zestawieniu dublerów znalazło się miejsce dla innych jego kolegów. W Jedenastce Dublerów znalazło się miejsce również dla Daniela Zinke, co w jego przypadku jest po prostu nieporozumieniem, bo był to raczej najgorszy sezon Czecha w jego wałbrzyskim etapie kariery.
Wracając do podsumowania to największym rozczarowaniem sezonu został wybrany Górnik Wałbrzych. Wiadomo - udana jesień, a wiosną zamiast walki o awans drżenie o ligowy byt do ostatniej kolejki. "Styl, w którym go osiągnęli musi budzić spory niepokój wśród kibiców Górnika". Jako plus wymieniony został Michał Bartkowiak, który wystąpił w 27 meczach, a liczy dopiero 17 lat.
Na drugim biegunie znalazł się jedyny beniaminek, który się utrzymał, czyli Błękitni Stargard Szczeciński. Najlepsza drużyna wiosny - 32 punkty przegrała jednak dwa mecze, a nie jeden jak czytamy w tygodniku (0:2 z Rozwojem w Katowicach i 0:2 u siebie z Chrobrym tydzień później). Najlepszym zawodnikiem uznany zespołu Krzysztofa Kapuścińskiego oczywiście Michał Magnuski, choć p.Kopański uznał, że najlepsi stoperzy ligi grają właśnie w Błękitnych. Najlepszym snajperem został Wojciech Okińczyc, który może znaleźć w podsumowaniu również mały rozdział. Od kilku dni jest graczem ekstraklasowego Podbeskidzia.
Piłka Nożna skrupulatnie wyliczyła, że w 17 zespołach (odliczając Polkowice) pracowało 34 trenerów - najwięcej w Polonii Bytom, bo czterech. Siedmiu wspaniałych, czyli tych szczęśliwców, którzy przetrwali cały sezon to Mamrot (Chrobry), Kapuściński (Błękitni), Konwiński (MKS), Brehmer (Rozwój), Brzęczek (Raków), Niciński (Gryf) i Nowicki (Ostrovia).
Na zakończenie podsumowania parę słów o pierwszych przegranych kolejnego sezonu, czyli Warcie Poznań. Szkoda, że autor nie zgłębił tematu ograniczając się do lakonicznego cytatu z listu otwartego prezes klubu. Sprawa poznańskiego 102-latka jest o wiele bardziej złożona, ale nie zmienia to faktu, że tej sympatycznego, zasłużonego klubu nie znajdziemy w najbliższym sezonie, ani w tabeli drugiej, ani trzeciej ligi.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Wałbrzyski sezon 2013/14

A jak Austria
Swego czasu głównym kierunkiem emigracji piłkarzy z Wałbrzycha była Francja, była RFN, były Wyspy Owcze, a ostatnie lata to moda na Austrię. W ligach powiatowych, odpowiednikach naszej A klasy gra kilku byłych wałbrzyskich graczy i nieźle sobie radzą. Oczywiście nie można przewartościować osiągnięć piłkarskich, bo głównie chodzi tam o dobrą zabawę dla widzów, a nie pogoń za wynikiem.
Celne strzały Misana nie przeszkadzały zbytnio
w spokojnej degustacji piwa
Najwięcej naszych przedstawicieli jest w 2.klasse, od lat uznaną marką cieszy się Rafał Tragarz, który obecnie jest grającym trenerem w SV Kleinpochlarn, gdzie wśród podopiecznych jest jego brat Artur. Popularny "Rura" strzelił w tym sezonie 19 goli, ale to nic w porównaniu ze skutecznością Damiana Misana, który został wicekrólem strzelców w ASKO Lunz am See z 25 golami. Niewiele mniej, bo 22 bramki strzelił Paweł Matuszak grający w ASV Kienberg/Gaming. Paweł występuje w jednym zespole ze swoim ojcem Radosławem, który częściej grywa w rezerwach. Swoją drogą ciekawe jakby potoczyła się kariera Matuszaka jr gdyby został w kraju. Jeszcze przez rok jest młodzieżowcem, mógłby z powodzeniem grać nawet w Górniku. Niestety, pomysł na siebie ma inny, ale jakoś transferu do wyższej ligi jak nie było tak nie ma. Partnerem Misana w ASKO jesienią był inny weteran podalpejskich zmagań Bartosz Sobota. Jesienią strzelił 8 goli, po czym wiosną zagrał w TSU Hafnerbach i zaliczył 9 celnych trafień. Tyle samo - 17 goli- w trakcie sezonu zanotował Dariusz Filipczak w barwach SV Neumarkt an der Ybbs. Polacy są cenieni w Austrii, za dobrą i skuteczną grę są lepiej opłacani niż w Polsce.
E jak ekstraklasa
W minionym sezonie piłkarze wałbrzyscy grający w ekstraklasie nie mają wiele powodów do radości. Z chorzowskim Ruchem trzecie miejsce i brązowy medal zdobył co prawda Adrian Mrowiec, ale jego wkład był znikomy, ledwie 5 występów i to głównie za kadencji Jacka Zielińskiego. Potem kontuzja, a wiosną gra głównie w trzecioligowych rezerwach i jedynie ławka w ekstraklasie. Po sezonie, mimo obowiązującego kontraktu klub z chęcią puści Mrowca z Chorzowa, o ile znajdzie się chętny na jego usługi. Z Pawłem Oleksym wiązano w Lubinie spore nadzieje, ale jak się okazało głównie mówiono o nowej umowie - czytaj podwyżce - niż występach w lidze. W Zagłębiu wiadomo jak było - super organizacja, pieniądze na czas, duże oczekiwania, a gra i wyniki wołające o pomstę do nieba. Oleksy przegrał rywalizację na boku obrony i raczej w niesławie zimą odchodził do Arki Gdynia. W Trójmieście miał wywalczyć awans do ekstraklasy, a tymczasem przyplątała się kontuzja eliminująca Pawła na dwa miesiące! Po powrocie szybko wywalczył miejsce w składzie, strzelił gola, ale Arce ostatecznie nie udało się wywalczyć awansu. Po okresie wypożyczenia wraca do Lubina, choć w Gdyni pozostawił po sobie pozytywne wspomnienia zakwalifikowany przez miejscowych do grupy tych co nie zawiedli. W Gdyni nie dane było Oleksemu zagrać z Dawidem Kubowiczem, który z pierwszoligowego obiegu wypadł jesienią po rozegraniu 11 meczów. Zimą dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu, został w Arce wspomagając trzecioligowe rezerwy, które utrzymały się kończąc sezon na 9.miejscu. Latem najprawdopodobniej opuści Arkę, a red. Skiba tradycyjnie przypisuje Dawida jako potencjalne wzmocnienie Górnika Wałbrzych.
W ekstraklasie o wiele lepiej radzili sobie trenerzy. Jerzy Cyrak asystując Mariuszowi Rumakowi po raz kolejny mógł założyć srebrny medal za wicemistrzostwo Polski. Wiosną pojawili się byli piłkarze pierwszoligowych wałbrzyskich zespołów. Tadeusz Pawłowski ugasił pożar we wrocławskim Śląsku, gdzie udana seria dodatkowych spotkań nieco osłodziła beznadziejną dyspozycję za kadencji Czecha Levy'ego. Latem klub pożegna z powodów finansowych kilka filarów i nadchodzący sezon będzie prawdziwych sprawdzianem "Teddy'ego". Robert Warzycha na ratunek Górnika Zabrze przybył aż za Wielkiej Wody i mimo, że wyniki nie rzuciły na kolana jego zespół utrzymał miejsce w górnej ósemce. Brak licencji trenerskiej, a przede wszystkim ... matury, powodują, że niewiadomo, czy Roberta zobaczymy na ławce rezerwowych w roli trenera podczas ligowych spotkań. Działacze Górnika zapowiadają rozwiązanie problemu, a ciekawy pomysł podsuwa znany śląski dziennikarz Paweł Czado sugerując wpisywanie Warzychy do meczowego protokołu jako ... rezerwowego!
L jak liga
PZPN stara się, by móc pochwalić się trzema centralnymi ligami. O ekstraklasie już było, podobnie jak występach Kubowicza i Oleksego na jej zapleczu. W niepołomickiej Puszczy grał Bartosz Biel, który zaliczył 23 występy bez gola. Małopolski beniaminek zajął 16. spadkowe miejsce, ale w związku z zawirowaniami licencyjnymi może się okazać, że Puszcza wciąż będzie grała w 1.lidze. Biel wiosną stracił miejsce w podstawowym składzie. Niezbyt sprawdzał się w przypadku Bartka status młodzieżowca, bowiem często bronił 21-letni Andrzej Sobieszczyk, a pod koniec sezonu pewniakiem stał się rówieśnik wałbrzyszanina Dawid Kiełtyka. Analizując bilans Biela to zdecydowanie lepiej wiodło mu się jesienią, bowiem wiosną zaledwie dwukrotnie wybiegł w podstawowym składzie. Na pewno wciąż atutem Bartka jest wiek, ale czy znajdzie miejsce w klubie z pierwszej ligi? Jesienią w 1.lidze występował Marcin Orłowski, który wywalczył awans z Chojniczanką i dla niej strzelił 2 bramki w 17 występach. Mimo niezłego bilansu zimą w klubie pożegnano Orła, który wylądował ostatecznie w drugoligowym Radomiaku. Tam 6 bramek w 15 meczach nie pomogły utrzymać w grupie wschodniej i niewiadomą jest, gdzie Marcin zagra jesienią, choć niewykluczone, że radomski epizod zostanie przedłużony. O Romanie Maciejaku niedawno pisałem przy okazji strzelenia 2 bramek lubelskiemu Motorowi. Ligowy byt jego Olimpia mogła zapewnić sobie wygrywając w ostatnim meczu ze Stalą Mielec. Remis spowodował smutek w Elblągu, ale być może ze względu na nie rozstrzygnięte sprawy licencyjne może dojść do barażu o miejsce w nowej reorganizowanej drugiej lidze. Zapewne do momentu, kiedy ostatecznie dowiemy się, gdzie Olimpia zagra to nie dowiemy się o przyszłości graczy zespołu.
N jak Norwegia
O skandynawskich losach Łukasza Jarosińskiego na bieżąco stara się informować Bogdan Skiba. Michał Zawadzki gracz Fram Larvik, po 9 tegorocznych kolejkach plasuje się na czwartym miejscu 2.division, czyli trzeciej lidze norweskiej. Michał zagrał zaledwie 3 razy, dodatkowo dwukrotnie w rezerwach, a ostatnie mecze spędził na ławce rezerwowych. Jarosiński z kolei po jesiennym awansie z Altą IF przeniósł się do innego drugoligowca Honefoss BK. Obecnie po 14 kolejkach zespół Łukasza jest na spadkowym 14.miejscu (dla porównania Alta IF jest dziewiąta). Jarosiński zagrał do tej pory w 5 meczach: 3 w kwietniu i dwa w czerwcu. Tydzień temu udało mu się zachować po raz pierwszy w tym sezonie czyste konto (4:0 z Tromsdalen), by w ostatnią niedzielę puścić 6 goli w Strommen (0:6).
O jak oldboje
Wciąż aktywni są wałbrzyszanie, których pamiętamy z gry w starej drugiej lidze. W bramce Białego Orła Mieroszów broni 42-letni Grzegorz Gruszka, o 4 lata starszy Marek Siemiątkowski został zgłoszony do gry przez trzecioligową Polonię Trzebnica, ale nie było mu dane wystąpić.Wśród obrońców wciąż aktywni są Wójcikowie. 51-letni Andrzej jest grającym szkoleniowcem Victorii Parchów (A klasa), gdzie bronił jego syn Damian, a ponadto grał syn obecnego kierownika I drużyny Zagłębia Lubin Wiesława Stańko - Piotr.
Zbigniew Wójcik -podpora KS Męcinka
W Victorii jesienią również grał Emil Nowakowski, który w Wałbrzychu zapamiętany został ze znakomitej gry w drugoligowym Górniku w 1998 roku. Emil postawił na karierę trenerską i z powodzeniem prowadzi trampkarzy U-7 w Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie Lubin. Z wałbrzyskiej przygody pamięta zapewne Zbigniewa Wójcika. Popularny "Wujo", mimo 43 lat wciąż z powodzeniem prowadził do boju A klasową KS Męcinka, która wygrała jedną z grup legnickiej A klasy. Po sezonie jego kandydatura jest rozważana jako szkoleniowca Kuźni Jawor, skąd zresztą ruszył w piłkarską Polskę. Przeszkodą w przeprowadzce do Jawora może stać praca zawodowa.
Z tamtej drużyny Górnika Wałbrzych warto zauważyć, że wciąż gra napastnik 42-letni Dariusz Zawalniak. Jesienią grał w opolskiej A klasie (LZS Brynica), by zimą wzmocnić grającą klasę wyżej Silesius Kotórz Mały. Zawalniak gra w podstawowym składzie i wpisuje się na listę strzelców! Jego partnerem w wałbrzyskim ataku był 40-letni dziś Janusz Jelonkowski. Popularny Jelon od wielu lat przebywa w USA, gdzie grywa w chicagowskich zespołach polonijnych. W lidze Metropolitan over 30 w tym roku zmienił ekipę Champions na Eagles. W pomocy dzielił rządził Jacek Sorbian, który z powodzeniem gra w trzecioligowej Foto-Higienie Gać (6.miejsce i 5 goli w 26 meczach).
S jak sukces
Marcin Wojtarowicz
Awans wywalczył do 3.ligi z Karkonoszami Jelenia Góra Artur Milewski. Choć jak twierdzą obserwatorzy zmagań czwartoligowych coś za dużo popularne Karki otrzymywali podejrzanych jedenastek w newralgicznych momentach gry. Do 4.ligi ze Zjednoczonymi Żarów wywalczył Łukasz Wawrzyniak - jeden z nielicznych graczy reprezentujących barwy zarówno Górnika i Zagłębia Wałbrzych. Wałbrzyską A klasę wygrywa KS Zdrój z Jedliny Zdrój prowadzony przez Roberta Kubowicza, a opartego na wychowankach klubu z Ratuszowej (Kacprzak, Piwoński, Bartkowiak, M.Kubowicz, Kałoń). Pierwszy szkoleniowy sukces zanotował Marcin Wojtarowicz wprowadzający do A klasy Joker Jaczków. Puchar Polski na szczeblu OZPN Wałbrzych wywalczyła Polonia/Sparta Świdnica naszpikowana byłymi graczami spod Chełmca (Morawski, Fojna, Tobiasz, Truszczyński). Jeleniogórski puchar znalazł się w rękach piłkarzy Olimpii Kowary, wśród których grają Marcin Smoczyk, Adrian Zieliński, Maciej Udod i Damian Chajewski.

niedziela, 15 czerwca 2014

2 liga 2014/15 - wciąż kilka niewiadomych

Piłkarski świat skoncentrowany jest na brazylijskim mundialu. W innych krajach rozgrywki kończą niższe klasy rozgrywkowe. W Polsce oprócz rywalizacji na boisku wielkie znaczenie ma sprawa licencji uprawniającej do gry w danej lidze. W minionym tygodniu druga, ostateczna instancja zadecydowała o losie nie tylko wałbrzyskiego Górnika, ale i innych zespołów. Krótko dla przypomnienia w grupie zachodniej - utrzymali się i jednocześnie otrzymali licencję Błękitni, Rozwój, Zagłębie, MKS Kluczbork, sukces na boisku, ale wniosek licencyjny do poprawki - Górnik i Warta. Na niepowodzenie tego duetu liczono w kilku klubach, tymczasem zgodnie z oczekiwaniami wałbrzyszanie otrzymali licencję, choć klub oprócz dodatkowych zabiegów kosztowało dodatkowe kilka tysięcy złotych (kaucja+otrzymana kara). W Poznaniu już przed ostatnim meczem głośno było o zawirowaniach organizacyjnych. Prezes Łukomska-Pyżalska od wielu miesięcy apelowała o miejskie wsparcie, jednocześnie w klubie nie potrafiła się dogadać z Maciejem Dittmajerem, który skłonny był odkupić udziały. Oczekiwania finansowe co do ceny znacznie się różniły, koniec końców pani prezes postanowiła nie tracić pieniędzy na odwołanie się od decyzji PZPN w I instancji i wiadomo było, że Warty Poznań zabraknie w nadchodzącym sezonie drugoligowym. Otwiera to furtkę przed dziewiątą Polonią Bytom i dziesiątym Rakowem Częstochowa, który, podobnie jak Górnik, otrzymał licencję za drugim podejściem. Jakże zmieniały się nastroje wśród kibiców, działaczy czy samych piłkarzy Rakowa! Pamiętamy majowy mecz częstochowian przy Ratuszowej i ich nastroje po porażce. Piłkarze załamani długo nie podnoszą się z murawy, trener Brzęczek oddaje się do dyspozycji zarządu. Potem Raków wygrywa z Zagłębiem i Jarotą, co wobec dwóch remisów wałbrzyszan przed ostatnią kolejką znów piłkarze spod Jasnej Góry byli w grze o utrzymanie. Optymizm zgasł jednak po ostatnim meczu z Bytovią (0:0), bowiem absolutnym warunkiem by myśleć o utrzymaniu musiały być trzy punkty w tym spotkaniu. Znowu załamanie, by po kilku dniach i decyzjach licencyjnych odetchnęli z ulgą, bowiem jesienią znów będą grać w drugiej lidze. A co z Polonią Bytom? Działacze tego klubu mają największe doświadczenie w licencyjnych bojach, choć infrastruktura i finanse od lat wołają o pomstę do nieba. Za poprzedniej kadencji PZPN udawały się cudowne odwołania, lobbowanie przez śląskich, prominentnych działaczy. Polonia nie utrzymała się sportowo w ekstraklasie, po degradacji nie spadła zaraz niżej tylko dlatego, że wycofał się Ruch Radzionków. Teraz zabrakło argumentów zarówno na boisku jak i w dokumentacji licencyjnej. Za zaległości finansowe klub był już w trakcie rozgrywek ukarany odjęciem 5 punktów, z których 3 oddano ostatecznie. Działacze w I instancji nie wywalczyli licencję, a na odwołanie czekali do zakończenia rozgrywek ligowych. Gdy okazało się, że jest 9.miejsce zaczęła się gorączkowa praca przy papierach, ale ostatecznie nie znalazła ona uznania w PZPN. Naprawdę śmieszne jest tłumaczenie w mediach działaczy Polonii o heroicznej walce, nieprzespanych nocach, pracy nad dokumentacją. Klub niby był lepiej przygotowany niż rok temu, gdy została przyznana licencja na grę w 1.lidze. Szkoda, że działacze nie myśleli o normalnym funkcjonowaniu przez 12 miesięcy a nie przez kilkanaście godzin.
W 1.lidze licencji nie otrzymał Kolejarz Stróże, co spotkało się ze zrozumieniem środowiska pierwszoligowców, a ostrym protestem senatora Koguta, który zarządza klubem. Sprawa drugoligowej licencji rozstrzygnie się w najbliższym tygodniu, ale najprawdopodobniej Stróże ją otrzymają - inna sprawa czy Kogutowi nie znudzi się finansowanie Kolejarza i przeniesie swoje sympatie gdzie indziej. Głośno było o pomyśle odsprzedania ewentualnej pierwszoligowej licencji Elanie Toruń lub Polonii Warszawa. brak licencji dla Kolejarza oznacza utrzymanie Stomilu Olsztyn, co ucieszyło nie tylko kibiców z Warmii i Mazur (pierwszoligowe derby z Wigrami Suwałki!), ale i zapewne wałbrzyszan, którym odpadł daleki, bodaj najdalszy wyjazd w lidze. Wciąż nie wiemy gdzie zagra Widzew Łódź. Ostatni polski uczestnik Ligi Mistrzów ma w planach budowę nowoczesnego stadionu, a tymczasem coraz głośniej, że wielomilionowe zaległości w końcu odbiją się czkawką i klub nie zagra w 1.lidze (wtedy utrzymała się Puszcza Niepołomice) Co więcej być może nie zagra nawet w drugiej lidze! Co jeśli tak się stanie? Otóż o jedno wolne miejsce może zostać rozegrany baraż pomiędzy kolejnymi zespołami z otrzymanymi drugoligowymi licencjami, które w tabeli znalazły się na miejscach spadkowych. Olimpia Elbląg vs. Odra Opole?  O takiej możliwości informuje na twiterze admin strony 90minut.pl Paweł Mogielnicki. Elbląski zespół Romana Maciejaka pokpił sprawę utrzymania w ostatniej kolejce, gdzie zamiast zwycięstwa zaledwie zremisował u siebie ze Stalą Mielec. Odra z kolei finiszowała na dalekim 11.miejscu, ale przed nią w tabeli jest trójka zespołów bez licencji! Ciekawe, że przed nim sezon zakończył Gryf Wejherowo, który po przegranej batalii o utrzymanie nie walczył o drugoligową licencję. Czy przy takim wypadku zdarzeń na Pomorzu nie pożałują odpuszczenia sprawy licencji? Co prawda klub w ostatnich latach  miał spore kłopoty finansowe, ale zawsze wychodził z nich obronną ręką.
W nadchodzącym tygodniu rozpoczną przygotowania piłkarze Górnika Wałbrzych, którzy nie będą znać wszystkich przeciwników ligowych. Sprawy licencyjne będą się wciąż toczyć w PZPN, a na boisku walczyć będą mistrzowie trzecich lig. Po pierwszych meczach głowę popiołem posypać powinni fachowcy od tej klasy rozgrywkowej. W Skarżysku Kamiennej Granat pewnie pokonał Sokół Ostróda 2:0, choć to goście są rzekomo murowanym faworytem. W Kołobrzegu w blasku jupiterów Kotwica w obecności ponad 2 tysięcy widzów zaledwie remisuje z Resovią 1:1. Nadwiślan Góra, przedstawiciel najsilniejszej, opolsko-śląskiej, ligi przegrywa u siebie z Sokołem Kleczew 0:1. Wrocławska Ślęza z kolei w środę przy Oporowskiej będzie się starała odrobić stratę z Warszawy po 0:1 z Ursusem.
W środę z kolei dowiemy się czy juniorom Górnika Wałbrzych uda się awansować do Centralnej Ligi Juniorów. W czwartek pierwszy trening seniorów, zapewne w okrojonym składzie, bo i piłkarzom należy się odpoczynek, a od ligi minęło kilkanaście dni podczas których część brała udział w Akademickich Mistrzostwach Polski, a część grała w juniorach. Cieszy fakt, że w klubie wciąż będzie pracował Andrzej Polak, cieszy również fakt, że dojdzie do kilku transferów. Polak udanie i z sukcesami prowadził Odrę, MKS Kluczbork, Ruch Zdzieszowice i mimo wszystko Swornicę Czarnowąsy, gdzie w minionym sezonie utrzymał zespół, gdy 3.ligę opuszczała zdecydowana większość drużyn. Wątpliwe by jego wybory nowych graczy były chybione. Jednak na decyzje kadrowe będziemy musieli poczekać. Tymczasem ruchy transferowe można od kilku dni śledzić na stronie 90minut.pl.

środa, 11 czerwca 2014

Z polskiej ligi na brazylijski mundial

Godziny dzielą od brazylijskiego mundialu. Turnieju długo oczekiwanego, turnieju, który może zostać storpedowany przez protestujące społeczeństwo brazylijskie. Wg różnych źródeł liczba przeciwników turnieju oscyluje wokół nawet 60%. Zanim będziemy planować jak tu zaliczyć jak najwięcej meczów nie zarywając snu, obowiązków rodzinnych i służbowych, sprawdzić trafność typów żółwia ze skutecznością sprzed 4 laty ośmiornicy Paul ,warto sobie uzmysłowić, gdzie polski futbol jest w porównaniu z najlepszymi. Na mundialu graliśmy tak dawno, że nawet we Wiadomościach TVP1 nie pamięta mylnie podając, że czekamy na mistrzowski mecz 12 lat. W 2006 roku w Niemczech mogliśmy pochwalić się jedynie znakomitą atmosferą na trybunach i tym, że w turniejach mistrzowskich Bartosz Bosacki strzelił więcej bramek niż Messi. Oczywiście swoich sympatyków tradycyjnie znajdą Lukas Podolski i Miro Klose, który walczy o zdystansowanie Ronaldo pod względem ilości bramek na mundialach.
A kogo możemy zobaczyć znanego nie tylko z ekranów telewizorów, ale i ligowych polskich boisk? Tradycyjnie nie ma przedstawicieli ligi polskiej, choć np. w kontynentalnych czempionatach zdarzały się chlubne wyjątki. Najbardziej „polską” ekipą zdaje się być Honduras i to nie tylko ze względu na obecność w kadrze Bońka. Historia Oscara Bońka Garcii przypominana była wielokrotnie, co ciekawe  prawonożny Honduranin jako drugie imię  Boniek nadał swoim synom bliźniakom. Nie wiem czy ktoś widział jak Oscar Garcia gra, ale na pewno nie jest obca gra dwóch jego reprezentacyjnych kolegów. Osman Chavez ma za sobą grę na mundialu w RPA, gdzie zaliczył 3 występy. Kilka tygodni po mundialu podpisał roczną umowę z krakowską Wisłą, z którą po sezonie świętował mistrzostwo Polski. Zadowoleni ze współpracy z obrońcą działacze podpisali aż 5-letnią umowę. Jak wiadomo, z planów Białej Gwiazdy o awansie do Ligi Mistrzów nic nie wyszło, klub popadł w spore finansowe tarapaty, a zagraniczni zawodnicy popadli albo w niełaskę lub totalną krytykę. Chavez należał do grupy zawodników,
Osman Chavez
których najmniej krytykowano. W ciągu 4 lat pobytu pod Wawelem zagrał w 62 meczach i strzelił dwa gole. W minionym sezonie Franciszek Smuda zaledwie czterokrotnie wystawił zawodnika. Zimą wydawało się, że przejdzie do gdańskiej Lechii, ale ostatecznie wypożyczony został do chińskiego Qingdao Jonoon FC. Gra w dalekich Chinach miała przybliżyć mu drogę do kadry i to Chavezowi się udało. O wiele mocniejszą pozycję w honduraskiej kadrze ma napastnik Carlo Costly. 32-letni napastnik do polskiej ekstraklasy trafił 3 lata przed Chavezem, ale również z klubu Platense skąd wyjechał w glorii króla strzelców.  Wiosnę 2007 spędził jedynie na wypożyczeniu w GKS Bełchatów, ale po wywalczeniu wicemistrzostwa Polski klub zadowolony ze współpracy wydał pół miliona euro na wykupienie go. W następnych dwóch sezonach nie był już tak skuteczny, co nie zmniejszyło jego apetytu na bój piłkarskiej Europy.
W latach 2007-09 w lidze polskiej Costly strzelił 14 bramek w 59 meczach. Potem grał w angielskim Birmingham, rumuńskim Vaslui, meksykańskim Atlasie, amerykańskim Dynamo Houston, greckiej PAE Veria, chińskim Guizhou Zhichen, a od stycznia w rodzimym RCD Espana. O wiele lepiej wiedzie mu się w kadrze, gdzie od 2007 skompletował 70 występów strzelając ponad 30 bramek. Honduras grać będzie w grupie E z Francją, Ekwadorem i Szwajcarią.
Pozostając w strefie środkowoamerykańskiej warto wspomnieć o Kostaryce, gdzie będziemy mogli zobaczyć byłego Wiślaka Juniora Diaza. Junior Enrique Diaz Campbell we wrześniu skończy 31 lat, a w polskiej ekstraklasie zadebiutował w barwach Wisły Kraków wiosną 2008 roku. Z wyglądu ponoć przypominający Brazylijczyka Ronaldinho dość szybko przystosował się do polskich warunków. W barwach Białej Gwiazdy grał w latach
2007/08 (w) – 2010/11(j) oraz w sezonie 2011/12. Jesienią 2010 został sprzedany do FC Brugge, gdzie nie wiodło mu się zbyt pomyślnie i w Krakowie zdecydowano się wypożyczyć go na następny sezon. Bilans Junior Diaz w ekstraklasie to 86 meczów i 6 goli co przyniosło krakusom 3 tytuły mistrza kraju w 2008, 2009 i 2011 roku. Ostatnie dwa sezony spędził w Bundeslidze w barwach FC Mainz. W kadrze Kostaryki od 2003 roku zgromadził blisko 70 występów strzelając jednego gola.
Flagowym reprezentantem polskiej ligi na mundialu będzie 

José Paulo Bezerra Maciel Júnior, czyli Paulinho. 

Już od roku polskie media wspominały o brazylijskim pomocniku, który swego czasu grał w biednym ŁKS Łódź. A jak to się stało? Otóż na podobny pomysł, co swego czasu Antoni Ptak, wpadł litewski biznesmen Algimantas Breikstas, który sprowadził nastoletnich piłkarzy z Kraju Kawy. Przez pewien okres planował przejęcie udziałów w Łodzkim Klubie Sportowym, dlatego też w grupie sprowadzonych przez niego graczy znalazł się wspomniany Paulinho. W sezonie 2007/08 zagrał tylko w 17 meczach i sporo na temat jego gry mógłby powiedzieć Marek Chojnacki, który postawił na niego, w przeciwieństwie do Mirosława Jabłońskiego.
Paulinho w meczu PP Start Otwock - ŁKS Łódź (0:1),
zdobył w nim jedyną w Polsce bramkę w jedynym
występie w krajowym pucharze.
Popularny Jabłuszko nie widział potencjału w brazylijskim graczu. Latem 2008 wrócił do ojczyzny, gdzie grał najpierw w Pao de Acucar Sao Paolo, potem w CA Bragantino skąd trafił do wielkiego Corinthians Sao Paolo. Dobra gra i krajowe mistrzostwo spowodowało powołanie do kadry Canarinhos oraz zainteresowanie z Europy. Sam Paulinho z Corinthians oprócz krajowego triumfu zdobył Copa Libertadores, Klubowy Puchar Świata.Mówiło się o przejściu do AC Milan, ale ostatecznie trafił za 17 milionów funtów do Tottenham Londyn, gdzie w ub.sezonie w 30 meczach strzelił 6 goli. Sam sezon musi uznać za stracony, bowiem Spurs po opuszczeniu klubu przez Walijczyka Garetha Bale'a i po zakupie kilku, jak się okazało często przepłaconych, zawodników nie grał na miarę oczekiwań kibiców jak i działaczy. W kadrze Kanarków Paulinho gra od września 2011 kiedy wystąpił przeciwko Argentynie (0:0). Do tej pory może pochwalić się triumfem w ubiegłorocznym Pucharze Konfederacji, w reprezentacji strzelił 5 bramek i ma nadzieje powiększyć dorobek na ojczystej ziemi.
Polska liga miała być szansą na mundial Bośniaka Borisa Pandży. Były gracz Hajduka Split i belgijskiego Mechelen w kadrze zadebiutował blisko 7 lat temu. Pod koniec września ubiegłego roku podpisał roczną umowę z Górnikiem Zabrze, gdzie zbierał pochlebne recenzje. Zresztą za kadencji Adama Nawałki nie tylko on grał dobrze. W lidze zyskał opinie solidnego obrońcy i zyskał wielu zwolenników powołania na brazylijski mundial. Niestety, sportowe eldorado w Zabrzu skończyło się wraz z odejściem Nawałki do kadry. Zespół tradycyjnie zaliczył wiosną zjazd w dół tabeli, defensorzy wraz z Pandżą popełniali szkolne, często niewytłumaczalne błędy. Dodatkowo przyplątała się kontuzja. W maju, jeszcze podczas trwania sezonu, bośniacki obrońca rozwiązał za porozumieniem stron umowę z Górnikiem. Potem nie omieszkał w prasie skrytykować organizację w klubie, zaległości finansowe. Co ciekawe specjalistyczny periodyk World Soccer jeszcze w maju widziała Pandżę w szerokiej kadrze Bośni i Hercegowiny. 21-krotnego kadrowicza nie widział co prawda w podstawowej jedenastce, ale zauważył dobrą grę w powietrzu.

wtorek, 10 czerwca 2014

Potencjalni beniaminkowie drugiej ligi

Gdy rozmawiano w kontekście połączenia dwóch grup drugiej ligi przywoływano odległość pomiędzy siedzibami klubów Górnik Wałbrzych a Wigry Suwałki, która wynosiła 518 km w linii prostej (odległość drogowa to ponad 760 km!) Rozgrywki w grupie wschodniej zakończone awansem ekipy z Mazur mogły wywołać uczucie ulgi wśród wałbrzyszan. Na boisku miejsce w nowej drugiej lidze wywalczyły znane kluby z ekstraklasową przeszłością (Siarka Tarnobrzeg, Stal Mielec, Stal Stalowa Wola), drużyny spod Warszawy (Znicz Pruszków, Legionovia  Legionowo) oraz Wisła Puławy, który co prawda nie może liczyć na takie wsparcie Azotów co piłkarze ręczni, ale i tak mogą się pochwalić obecnością w składzie zagranicznych piłkarzy z USA, Bułgarii czy Ukrainy. Beniaminkowie zostaną wyłonieni dopiero po barażach, kto okazał się lepszy wśród trzecioligowców?
Trener Grzegorz Kowalski prowadził w przeszłości
wałbrzyski zespół, natomiast MKS Kluczbork przejął
po Andrzeju Polaku
Ślęza Wrocław (3.liga dolnośląsko-lubuska) – doskonale znana drużyna prowadzona przez Grzegorza Kowalskiego, który prowadził w 1997/98 KP/Górnik SSA Wałbrzych. Jedyny trzecioligowiec, który nie poniósł porażki u siebie, choć wiosną grał na boisku przy Oporowskiej kojarzonym „na zawsze” z bogatszym, młodszym sąsiadem Śląskiem. Jesień wskazywała na dominację Stilonu Gorzów, który w rewanżach niespodziewanie pogubił punkty. Wiosenny serial Gancarczyk-team, czyli MKS Oława na swoim boisku nie wystarczył by dogonić Ślęzę. Wśród podopiecznych Kowalskiego nie brakuje graczy z drugoligową przeszłością: P.Stawowy (Gawin, MKS Kluczbork), R.Flejterski (Gawin, Zagłębie Sosnowiec, Czarni Żagań), D.Góral (MKS Kluczbork, Polonia Bytom, Śląsk Wrocław). Najgorętszym nazwiskiem jest 26-letni napastnik Grzegorz Rajter – Król strzelców 3.ligi z 21 bramkami.
Ursus Warszawa (3.liga łódzko-mazowiecka) – przeciwnikiem wrocławian będzie stołeczny Ursus, który podobnie jak dolnośląski zespół w historii zaliczył grę na zapleczu ekstraklasy. Trenowani przez byłego ligowca m.in. ŁKS, Ruchu Ariela Jakubowskiego, piłkarze Ursusa w tym sezonie błysnęli w PP, gdzie wyeliminowali m.in. Górnika Łęczna (1:0), by honorowo polec z Widzewem Łódź (0:1). W lidze stawiano na rezerwy Legii, Bełchatowa czy Widzewa, mocno prężyła się Broń Radom,  ale najsolidniej prezentował się właśnie Ursus, który zaliczył najmniej porażek wyjazdowych (trzy). Kadra oparta jest na wychowankach lub graczach z Mazowsza, wyjątkiem jest najbardziej rozpoznawalna postać 24-letni Ukrainiec Jewhen Rodionow, który dwie rundy w 2013 roku spędził w GKS Katowice (nie strzelił ani jednego gola). Po powrocie do Ursusa wiosną 2014 trafił do siatki rywali ośmiokrotnie. Pierwszy barażowy mecz rozegrany zostanie w Warszawie.
Zwycięzca tego dwumeczu spotka się z lepszym z pary Kotwica Kołobrzeg-Resovia. Kołobrzeżanie to triumfator 3.ligi pomorsko-zachodniopomorskiej. Co ciekawe po 5 kolejkach Kotwica była dopiero dwunasta. Zarząd mimo nieciekawego początku nie zwolnił Wiesława Bańkosza co zaowocowało skuteczną grą i pewnym awansem do baraży, który zespół zapewnił sobie jako pierwszy wśród trzecioligowców. W pokonanym boju znalazł się koszaliński duet Bałtyk i Gwardia, Bałtyk Gdynia, rezerwy Lechii, Arki i Pogoni. Królem strzelców został napastnik z Kołobrzegu 26-letni Krzysztof Biegański (16 bramek). Wśród piłkarzy najbardziej znaną postacią  jest Daniel Kokosiński, dzięki któremu powstały w wielu klubach tzw. Kluby Kokosa, czyli miejsca, gdzie zmiękczano specyficznymi treningami piłkarzy nie chcących rozwiązać umowy z klubem. Kokosiński grał w pierwszoligowym Zniczu Pruszków, ekstraklasowej Polonii Warszawa, a potem w Bałtyku Gdynia skąd zimą przyszedł do Kotwicy. Kibice rozpoznają również nazwiska Marcina Martynowicza (KS Polkowice, wych. Zagłębia Lubin),  Tomasza Bejuka (Chojniczanka, Gryf Wejherowo), Dawida Ambroziaka (Bytovia), Jakuba Poznańskiego (Nielba Wągrowiec).
Przeciwnikiem Kotwicy będzie Resovia, który miniony sezon spędziła w 3.lidze lubelsko-podkarpackiej. A stało się na skutek nieotrzymania drugoligowej licencji na sezon 2013/14. Szczebel niżej rzeszowianie nie mieli większych problemów z wygraniem ligi wyprzedzając na finiszu JKS Jarosław o 9 punktów. Zespół przez większość sezonu prowadził Roman Borawski, którego pod koniec kwietnia zmienił Maciej Huzarski. Najskuteczniejszym zawodnikiem był z 11 golami 22-letni Mateusz Świechowski. Kadra oparta jest na wychowankach, juniorach,  z których klub słynie w regionie. W kadrze znajduje się również dwójka Ukraińców Andrij Nikanowycz (1983) oraz Andrij Waceba (1995) mający za sobą grę w młodzieżowej drużynie Dynama Kijów.
Trzecią parę baraży tworzą Granat Skarżysko- Kamienna i Sokół Ostróda. Granat wygrał ligę małopolsko-świętokrzyską, w której o 4 punkty okazał się lepszy od zimowego sparingpartnera Górnika Wałbrzych Soły Oświęcim. Zespół ze Skarżyska-Kamiennej prowadzi już piąty rok Ireneusz Pietrzykowski. W kadrze zespołu dominują wychowankowie lub gracze z regionu. Piotr Duda ma za sobą grę w Koronie Kielce (ME), Klaudiusz Łatkowski (1985) grał w ekstraklasie w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, gdzie spędził większość kariery. Najskuteczniejszym graczem okazał się 29-letni Marcin Kołodziejczyk – strzelec 19 bramek (7 karnych). Rywalem granatu będzie Sokół Ostróda posiadający bodaj najładniejszy stadion w rejonie Warmii i Mazur. Sokół w lidze wyprzedził o 3 punkty MKS Korsze i o 6 Płomień Ełk. Zespół prowadzi Wojciech Tarnowski, najskuteczniejszym strzelcem jest Piotr Piceluk (21 goli) brat Pawła, który w niedzielę zagrał przeciwko wałbrzyskim obrońcom w Warcie Poznań. Młoda kadra zespołu oparta głównie na graczach urodzonych w latach 90-tych ubiegłego stulecia.
Przeciwnikiem triumfatora dwumeczu pomiędzy Granatem i Sokołem będzie zwycięzca pary Nadwiślan Góra – Sokół Kleczew. W Nadwiślanie swego czasu grał Ireneusz Adamski, a sam zespół wygrał rywalizację w lidze opolsko-śląskiej, gdzie był najbardziej skomplikowany system. Rywalizację podzielono na dwie grupy północną i południową.  Nadwiślan w południowej okazał się lepszy od bielskiego duetu Rekordu i BKS Stal, ale w grupie mistrzowskiej pozostawał długo w cieniu Skry Częstochowa, która wygrała bez porażki grupę południową. W rundzie finałowej zadyszka Skry, która w ub.sezonie dała się we znaki Górnikowi Wałbrzych w Pucharze Polski nadeszła na mecze z wspomnianym bielskim duetem (dwie porażki). Spowodowało to wyprzedzenie w tabeli przez Nadwiślan. Mimo to dystans był pomiędzy drużynami był niewielki i w ostatnią sobotę doszło do meczu o wszystko w Częstochowie, gdzie Nadwiślan po golach Tomasza Matyska i Arkadiusza Kowalczyka wygrali 2:0 i wygrali ligę. Piłkarzy z Góry (mieścina koło Pszczyny) trenuje Adam Nocoń, a wśród podopiecznych są zawodnicy, którzy z niejednego piłkarska pieca chleb jedli. Marcin Dziewulski grał w ekstraklasowej jeszcze Polonii Bytom, a ponadto w Ruchu Radzionków, Avii Świdnik, młodzieżowiec Mateusz Skrobol jesienią pokazał się w MKS Kluczbork, Kamil Łączek to gra w 1.lidze w GKS Tychy, a w ub.sezonie grał w Ruchu Zdzieszowice, Damian Furczyk grał w Tychach i Rozwoju Katowice, Arkadiusz Kowalczyk – 1.liga w GKS Katowice, Adam Setla – Odra Opole, Krzysztof Zaremba – GKS Tychy. Wisła Płock, Podbeskidzie, Dawid Tomanek – Piast Gliwice, Odra Opole.
Sokół Kleczew z kolei wygrał zdecydowanie 3.ligę kujawsko-pomorsko-wielkopolską. O 9 punktów zdystansował Start Warlubie, który mógł się pochwalić niesamowitym duetem Kural-Sulej, który solidarnie strzelił po 22 bramki! Trenerem Sokoła jest Tomasz Mazurkiewicz, który trenował krótko Jarotę Jarocin, a jako piłkarz Warty Poznań trenował wspólnie z Tomaszem Iwanem i Maciejem Żurawskim. W kadrze nie brakuje zawodników, których możemy kojarzyć: rezerwowy bramkarz Marek Bihun bronił m.in. w MKS Oława, Jarocie Jarocin czy Nielbie Wągrowiec, Paweł Lisiecki w Calisii Kalisz, Tomasz Kowalczuk w Calisii i Chrobrym Głogów, Filip Marciniak w Turze Turek. Najbardziej znanym graczem jest mistrz Europy U-18 z 2001 roku i wicemistrz U-16 z 1999 32-letni Robert Sierant. Ekstraklasę zaliczył w barwach ŁKS Łódź, a przy Ratuszowej mogliśmy oglądać go w barwach Chojniczanki.
Mecze barażowe będą rozegrane w sobotę 14 czerwca, rewanże w środę 18. Finałowe dwumecze po tygodniu przerwy 25 i 28 czerwca.