sobota, 25 czerwca 2011

Futbolowy marketing po wałbrzysku

Futbolowa prasa w kraju nie stoi na wysokim poziomie. Kiedyś był tylko tygodnik Piłka Nożna, który cudem można było kupić w środę lub czwartek (choć wyhodził w stolicy we wtorek). Do tygodnika dołączył miesięcznik. Później pojawiły się Tygodnik Kibica czy Tylko Piłka. Była nieudana próba podbicia prasowego rynku przez łódzki Top Gol, a w ostatnich latach mocno PN naciskała Magazyn Futbol. Nie liczę tutaj meteorów takich jak Viva futbol, Magazyn Soccer-które jak szybko się pokazały tak szybko zniknęły. Pewnie podobny los czeka los FourFourTwo. Magazyn Futbol przerósł jako miesięcznik PN PLUS merytorycznie, lepszymi wywiadami, jak i również ceną. Faktem jest, że pisma p.Profusa są na ostrej równi pochyłej co dziwi, bo o fachowości red.Godlewskiego, Orłowskiego raczej nie trzeba nikogo będącego w temacie przekonywać. Magazyn Futbol miał zniknąć z rynku, ale się utrzymał. Oprócz "wypełniaczy" znajdują się ciekawe "alfabety" wypełnione  przez ludzi polskiej piłki nożnej czy ludzkie dramaty byłych reprezentantów, które później z lubością przedrukuje onet. W ostatnich miesiącach pojawiły się stronicowe reklamy (?) klubów niższych klas rozgrywkowych. W czerwcowym numerze można oglądnąć reklamę wałbrzyskiego Górnika PWSZ. Wg niego łatwo się domyślić co jest priorytetem klubu... Co może zdziwić sympatyka futbolu z Małopolski, Mazowsza, Pomorza oglądającego taką reklamę przygotowaną przez klub(?) czy uczelnię(?). W porównaniu z innymi podobnymi reklamami to brak herbu klubu, ba nawet miasta. Jeśli Górnik PWSZ jest klubem z tradycjami to powinno znaleźć się coś więcej niż ulotka rekrutująca do wałbrzyskiej PWSZ. Takie jest moje skromne zdanie. A co do tej pory zrobili panowie Piwko i Michalak, którzy są rzekomo odpowiedzialni za marketing? Niewiadomo.

niedziela, 19 czerwca 2011

40 lat minęło - ZAGŁĘBIE Wałbrzych trzecim zespołem ekstraklasy - cz.5

12.kolejka ZAGŁĘBIE Wałbrzych - POLONIA Bytom 0:0 
Widzów 10 000

Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Paździor, Pawlica, Cieszowiec, Galas, Szłykowicz, Gawron (46 Delega), Stachuła, Pietraszewski, Kwiatkowski.
Polonia: Brol – Krawczyk, Winkler, Anczok, Bajger, Grzegorczyk, Gdawiec, Janik, Orzechowski, Radecki, Musiał.
Mimo dobrej, żywej gry kibice nie zobaczyli żadnej bramki. Był to już 4.kolejny mecz wałbrzyszan bez zdobytej bramki! Początkowy kwadrans należał do gości, ale strzały Orzechowskiego i Janika z łatwością obronił Szeja. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał również Musiał. Później do głosu doszli górnicy, ale strzały Stachuły i Kwiatkowskiego minęły bramkę Brola. Przed przerwą Radecki wymanewrował obrońców Zagłębia, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i zmarnował doskonałą sytuację. Po przerwie wałbrzyszanie osiągnęli ogromną przewagę, nie schodząc praktycznie z połowy Polonii. Brol i koledzy z obrony nie pozwolili jednak na strzelenie upragnionej bramki. Silne strzały Galasa, Paździora czy Delegi padły łupem bytomskiego bramkarza. Goście ograniczali się do kontr, ale tylko Radecki mógł pokusić się o strzelenie bramki. Wynik remisowy nie krzywdzi żadnej z drużyn. Na wyróżnienie zasłużyły oba bloki obronne z bramkarzami na czele.
13.kolejka RUCH Chorzów - ZAGŁĘBIE Wałbrzych 4:0 (1:0)
1:0 – Edward Herman (44)

2:0 – Zygmunt Maszczyk (52)
3:0 – Bronisław Bula (85)
4:0 – Józef Gomoluch (89)
widzów 6 000
Ruch: Czaja – Piechniczek, Nieroba, Wyrobek, Drzewiecki, Gomoluch, Maszczyk, Marks, Herman, Nagiel
Zagłębie: Szeja – Dworniczek, Galas, Paździor, Pawlica, Stachuła, Skurczyński, Kampa, Szłykowicz, Pietraszewski.
Faworyzowany  jubilat nie dał żadnych szans gościom z Wałbrzycha. Mimo wysokiego wyniku mecz nie był jednostronnym widowiskiem. W 3’ po rzucie rożnym Gomoluch minimalnie spudłował, a chwilę później o mały włos Drzewiecki nie zaliczyłby samobójczą bramkę. W 5’ tuż nad poprzeczką strzelał Pietraszewski a w odpowiedzi Szeja wyłuskał piłkę spod nóg Hermanowi. Później były okazje zmarnowane przez Szłykowicza i Bulę. Z dalszej odległości Czaję zatrudnili Skurczyński i Kampa. W 29’ po akcji całego chorzowskiego ataku i podaniu Nagla z 3 metrów przestrzelił Herman. Zrehabilitował się jednak w przedostatniej minucie pierwszej połowy pokonując pewnym strzałem Szeję. Druga bramka padła po rzucie rożnym: Gomoluch krótko zagrał do Buli, ten wymanewrował jednego obrońcę i płasko strzelił w pole karne, tam piłkę przejął Maszczyk i poprawił na 2:0. Nie mający nic do stracenia goście ruszyli do ataku, ale strzały Szłykowicza i Kwiatkowskiego nie sięgnęły celu. Wałbrzyszanie zapomnieli o obronie i dwukrotnie zostali skarceni przez Ruch. Najpierw Bula wymanewrował całą obronę i bramkarza strzelając do pustej bramki, a następnie Gomoluch wykorzystał sytuację sam na sam z Szeją. Wałbrzyszanie mimo wysokiej porażki podobali się w Chorzowie prowadząc otwartą grę, często zatrudniając Czaję. W spotkaniu z Ruchem oblali egzamin z taktyki. Po meczu powiedzieli: Tadeusz Foryś (trener Ruchu): Było to dość dobre spotkanie. Piłkarze momentami przypominali swoje najlepsze czasy.Antoni Brzeżańczyk (trener Zagłębia): Przy stanie 2:0 moi chłopcy zapomnieli o założeniach taktycznych. Myśleli wyłącznie o odrobieniu strat, co przy tak markowej drużynie jak Ruch, musiało zakończyć się katastrofą.
Rundę jesienną Zagłębie kończy na dalekim 11.miejscu z 10 punktami. Zaledwie punkt mniej ma zamykająca tabelę Gwardia. Liderem Legia z czterokpunktową przewagą nad Ruchem. Najskuteczniejszym strzelcem Edward Herman z Ruchu z 9 bramkami.

niedziela, 12 czerwca 2011

Sukces juniorów

Po cichutku Ryszard Mordak osiągnął duży sukces z juniorami Górnika PWSZ Wałbrzych kończąc Dolnośląską Ligę Juniorów na drugim miejscu! To ogromny sukces, zwłaszcza, że wałbrzyszanie byli NAPRAWDĘ blisko wygrania ligi. Gdyby się tak stało górnicy przygotowywaliby się do kolejnego etapu walki o MPJ. W pokonanym polu zostały ekipy, które w ostatnich latach pokazywały plecy Górnikowi, czyli wrocławski Śląsk (który akurat dwukrotnie łatwo ograł chłopców Mordaka po 3:0), Miedź, Polonia Świdnica... W Lubinie dwukrotnie ostatnio świętowano MPJ, wygranie Młodej Ekstraklasy - modelowy system szkolenia narybku bodaj nie tylko na krajową skalę! Górnik jesienią zremisował z Zagłębiem 0:0, a tydzień temu mając tyle samo punktów co pilkarze z Lubina przegrali na wyjeździe 1:2 zaprzepaszczając bodaj życiową szansę. Ryszard Mordak - jedyny "czynny zawodowo" trener w Wałbrzychu, który prowadził ekstraklasowy zespół, po odejściu z seniorskiego teamu Górnika/Zagłębia długo nie czekał na swoją szansę. Gdy juniorów opuścił Mirosław Otok (który wcześniej uratował wałbrzyski zespół przed wstydliwym spadkiem z DLJ) Mordak zebrał piłkarzy wychowanych w wałbrzyskiej Baszcie lub szkółce Włodzimierza Ciołka. Ta mieszanka okazała się skuteczna i osiągnęła największy od dekady sukces. Z zespołu już w seniorach zadebiutowali Sławomir Orzech, Dominik Radziemski, Damian Chajewski, Dominik Grzesiak. Na ławce rezerwowych w 2.lidze siedzieli już Jarosiński, Kubowicz, Matuszak, Kaszuba. Ekipę w DLJ wzmacniał Kornel Duś, który jest pełnoprawnym członkiem drugoligowej drużyny seniorów. Czas pokaże czy to faktycznie  jest bardzo zdolny rocznik czy np. inne ekipy przeżywały kryzys. Ten niewątpliwy sukces nastąpił w okrągłą 10 rocznicę ostatniego ogólnopolskiego sukcesu wałbrzyskiego futbolu jakim było 4.miejsce w MPJ wywalczone na Stadionie 1000-lecia. Przy Ratuszowej wałbrzyszan wyprzedzili mistrzowie z Lubuskiej Szkoły Piłkarstwa Młodzieżowego oraz Górnik Zabrze i Polonia Warszawa. Z tamtego grona największą karierę zrobił Krzysztof Bąk z Polonii, który regularnie grywa w Lechii Gdańsk. Z wałbrzyskiej ekipy Bogdana Przybyły do dziś w Wałbrzychu gra Grzegorz Michalak, który doszedł do najwyższego szczebla rozgrywkowego.
A jak gra w juniorach przekładała się podczas minionej dekady na grę w seniorach? Sukces juniorów zbiegł się z katastrofą seniorów i spadkiem z 3.ligi. Czwartoligowy Górnik/Zagłębie w 2001 grał tylko jesienną rundę a w składzie grali D.Michno, M.Smoczyk, P.Michalak, P.Kochanowski, S.Bąk, K.Sałata, D.Gandera, K.Zakrzewski, P.Broszkowski, D.Kłosowski, R.Błaszczak.  Reorganizowany zespół seniorów w A klasie sezonu 2002/03 to gra W.Błażyńskiego i S.Mączyńskiego oraz epizody Ł.Jaśkiewicza, D.Pali. Później było coraz gorzej z przebiciem się juniorów bezpośrednio do seniorów. Co zdolniejszych kaperowało Zagłębie Lubin (Kaszuba, Teśmian, Dziekan, Walusiak, Tobiasz, Łaski). W klasie okręgowej (2003/04) debiutują bramkarz K.Zych oraz zdolni z rocznika 1985 Adrian Sobczyk, Marcin Traczykowski, którym wróżono dużą karierę. W IV lidze (2004/05) debiutuje ledwie 17-letni Łukasz Jarosiński, który zrobił bodaj największą karierę z wychowanków wałbrzyskiej drużyny w minionej dekadzie- debiut w ekstraklasie w barwach Wisły Kraków. Co prawda ostatnio grzeje głównie ławkę rezerwowych (wiosną w Górniku Polkowice), ale oprócz niego nikt nie potrafil się wybić (Traczykowskiemu nie udało się wybić z rezerw Lecha Poznań). W tymże sezonie pojawili się młodzi D.Milewski, Ł.Wawrzyniak czy S.Jurkowski, ale najdłużej zaistniał ten ostatni, który przez wiele lat skompletował blisko setkę spotkań w seniorach.. W sezonie 2005/06 kiedy zespół był zasilony przez raczej wiekowych graczy Ryszard Mordak dał szansę debiutu najlepszemu snajperowi juniorów Pawłowi Frasiowi, a także takim meteorom jak Arkadiusz Kacprzak (dziś Jedlina Zdrój), Wojciech Pyda czy Łukasz Podgórski. W sezonie 2006/07 bodaj największym odkryciem był 22-letni wychowanek Łukasz Jaworski, ale bezpośrednio z juniorów trafili Salamonowicz, Kumor, Fabian Jaworski, którzy po grze w rezerwach rozmieniali swój talent na drobne w Mieroszowie bądź Gorcach. W sezonie 2007/08 tytuł króla strzelców DLJ przypadł Tomaszowi Mrozowskiemu, który dostał szansę w seniorach , których prowadził już Robert Bubnowicz. Mimo 7 meczy nie udało mu się strzelić nawet bramki. Do dziś gra w Juventurze i wciąż wpisuje się na listę strzelców. Zerowe konto wóczas zaliczył Marcin Dobrzański, choć zaliczył 11 występów w tym 2 w pełnym wymiarze. 1 gola strzelił z kolei Damian Wilczyński. Debiut zanotowali Kamil Wawrzycki, Łukasz Rychowiecki i grający do dziś najmłodszy z tego grona Dariusz Michalak. Później nastała era sukcesów po fali powrotów wychowanków wałbrzyskiego klubu na Ratuszową i marsz z 4 do 2.ligi. W sezonie 2008/09 co ciekawe zadebiutował najmłodszy z debiutantów Sławomir Orzech, a także Czechura, Ciołek, Gromniak,Zazulak. W 2009/10 tylko Starczukowski i Piątek. W obecnym znowu możemy naliczyć sporo nazwisk juniorów. Kornel Duś, Sławomir Orzech zaliczyli wyjazdy na kadrę. Czy w niedalekiej przyszlości seniorzy będą mieli z nich pożytek czy tylko w rezerwach bądź rekreacyjnej grze w Juventurze, Gorcach czy Mieroszowie.
Z obecnej kadry juniorów najwcześniej zadebiutował 18-letni dziś Sławomir Orzech - wiosną 2009. Na zdjęciu z autopsji poznaje bezpardonową walkę w seniorach - mecz w Chojnicach z Chojniczanką.[źródło: www.chojnice.com]

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Kpina z kibiców

Pierwszy weekend czerwca przyniósł wiele rozstrzygnięć w ligowych rozgrywkach. Poznano wszystkich beniaminków w nowym sezonie 2.ligi grupy zachodniej. Świętowano m.in. w Głogowie, gdzie Chrobry wziął przykład z wałbrzyskiego Górnika sprzed roku i awans wywalczył w meczu z Arką Nową Sól. Okoliczności co prawda zgoła odmienne, bo wtedy ostatnia kolejka i dramatyczne rozstrzygnięcie w doliczonym czasie a teraz gładkie 5:0, ale i tak kibice obu dolnośląskich drugoligowców cieszą się na myśl przyszłosezonowych derby. Ostatni mecz w Głogowie skończył się pogromem wałbrzyszan 1:4, a za winowajcę uznano bramkarza Rafała Wodzyńskiego, który zatępował Damiana Jaroszewskiego. "Jogi" wówczas brał ślub i wiele gorzkich słów usłyszał, że zaplanował najważniejszą (?) uroczystość życia w dzień tak ważnego meczu... Bez echa już przeszedł wyjazd Morawskiego na wczasy przed ostatnim meczem ub.sezonu z Nową Solą - ale tylko dlatego, że wszystko miało szczęśliwy koniec. Teraz w ostatnim dniu sezonu w Wałbrzychu, w przedostatniej kolejce Górnik PWSZ wystąpił bez 7 podstawowych zawodników, ponieważ wraz z trenerem Bubnowiczem brali udział będą w Akademickich MP w podpoznańskim Błażejewku.
Dla mnie to jest potwierdzenie pseudprofesjonalizmu panującego wśród niektórych przy Ratuszowej. Oprócz skrótu PWSZ działacze powinni przed Górnikiem dołączyć do nazwy AKS - AMATORSKI KS. Dotyczy to działaczy a nie piłkarzy. Jeśli na szczeblu centralnym, a za taki uchodzi już druga liga priorytetem jest reprezentowanie sponsora a nie KLUBU to nie ma tak naprawdę o czym dyskutować. Czy wyobrażacie sobie sytuację, że np. w latach 70-tych w rozgrywanych mistrzostwach wojska polskiego Warszawę reprezentują Deyna, Gadocha, Ćmikiewicz, Wrocław Sybis, Pawłowski rezygnując z występów w Legii czy Śląsku, które np. występować mają w lidze czy w pucharach? Owszem mamy inne czasy, Górnik ma jeden z najniższych budżetów, a PWSZ jest głównym mecenasem wałbrzyskiego sportu. Piłkarze dostają niskie stypendia od miasta, ale jako studenci lub pracownicy uczelni mogą liczyć przecież na stypendia, nagrody od PWSZ. Mariaż właśnie z PWSZ trzyma pod Chełmcem m.in. Marcina Morawskiego, który bez problemu znalazłby bardziej zasobniejszy finansowo klub.Ciekawe czy gdyby mecz z toruńskim zespołem decydował o być albo nie być w lidze to Bubnowicz i jego piłkarze wybrali by studenckie zawody czy poważną rywalizację seniorów?
Paradoksalnie dobrze, że mecz z Elaną był bez publiczności - nabici w butelkę zostali tylko posiadacze karnetów. Tylko za taką fuszerkę powinna PWSZ zwrócić pieniądze. To samo z tymi co obstawiali u bukmachera sukces wałbrzyszan - bez 6 podstawowych (Michalakowie, Wojtarowicz, Kłak, Rytko, Morawski - Moszyka nie liczę, bo tak naprawdę z niego w 2.lidze nie było żadnego pożytku) Górnik PWSZ nie był faworytem z toruńską ekipą. Mieszanka juniorów, którzy dzień wcześniej w Lubinie stracili szansę na 1/4 MPJ, graczy drugiego planu (Sawicki, Łaski, Fojna), kilku podstawowych plus Piotr Przerywacz, który zakończył karierę pokazała jednak lwi pazur i nie tylko nie skompromitowała się, ale toczyła wyrównaną walkę honorowo remisując. Nawrocki, Antoniak, Chajewski, Grzesiak to melodia przyszłości, podobnie jak próbowani już Orzech czy Radziemski. Oby był to zwiastun lepszej przyszłości.
Co do studentów z 2.ligi to okazało się, że tak jak w lidze nie potrafią strzelać karnych. Na róznych szczeblach rywalizacji zawodzili Kłak, Moszyk, G.Michalak. Może by tak zatrudnić na uczelni Piotrka Przerywacza jako pracownika naukowego :) to by rozwiązał problem? Niektórzy będą rozpatrywać srebnry medal w kategorii sukcesu, ale czy jaka kolwiek uczelnia miała w swoim składzie tylu graczy z drugoligowego zespołu? Pewnie do tego dojdzie tłumaczenie o wąskiej ławce studentów, bo tak naprawdę Przerywaczowi mógł nie podsyłać "Buba" Łaskiego i Wepy.
Robertowi Bubnowiczowi, który będzie gościł na kolejnym okolicznościowym spotkaniu z okazji sukcesów uczelnianych, życzę by takie spotkania zaliczał z okazji sukcesów z Górnikiem. I żeby nie zaliczył już NAJGORSZEJ W HISTORII WAŁBRZYSKIEGO FUTBOLU rundy bez domowego zwycięstwa (walkoweru z Czarnymi nie liczę). W 2008 był tego bliski, ale uratowali go przed wstydem Wojtarowicz, Nadzieja i spółka wygrywając z Motobi 3:2, choć było już 0:2.

piątek, 3 czerwca 2011

40 lat Krzysztofa Radziemskiego

3 czerwca czterdziestkę obchodzi Krzysztof Radziemski. Swoimi osiągnięciami może nie zapisał się w futbolowej historii Wałbrzycha, ale każdy szanujący się kibic piłki nożnej interesujący się futbolem pod Chełmcem kojarzy jego nazwisko. Krzysiek jest wychowankiem Zagłębia, w wieku juniora był wypożyczony do świebodzickiej Victorii, choć tego akurat nie można przeczytać w biogramie na portalu 90minut http://www.90minut.pl/kariera.php?id=7889 . Zadebiutował w seniorach Zagłębia na zapleczu ekstraklasy tydzień po swoich 20 urodzinach 09.06.1991 w spotkaniu w Wałbrzychu z Lechią Gdańsk. Oba zespoły wówczas walczyły o utrzymanie w 2.lidze, trener Thoreza Horst Panic już dawno sięgał po kolegów Krzyśka z juniorów (Bednarski, Nowomiejski czy młodszy od nich Radaj) i dopiero w czerwcowe popołudnie dał szansę debiutu Radziemskiemu. Wszedł w 86 minucie za Romana Gawrycha, a 4 minuty później tuż przed końcowym gwizdkiem 400 widzów obecnych na Stadionie 1000-lecia uradował Ireneusz "Tomek" Bednarski ustalając wynik meczu na 2:0. Tydzień później zagrał w Wodzisławiu 4 minuty i tymi dwoma epizodami zakończył sezon 1990/91. W sezonie 1991/92 Zagłębie prowadził Jerzy Jowik, który już w 2.kolejce wystawił Krzyśka w podstawowej jedenastce we Wrocławiu (1:3 ze Ślęzą), a ten odwzajemnił się strzeleniem bramki w 7 minucie na 1:0. W 3.kolejce w meczu z Górnikiem Pszów 0:0 został wybrany najlepszym graczem meczu! Swoją drugą bramkę strzelił dopiero w ostatnim meczu sezonu pokonując bramkarz Chemika Police (2:2). W sezonie 92/93 Radziemski jesienią miał pewny plac w Zagłębiu, a wiosną po połączeniu z Górnikiem i powstaniu KP zaliczył ledwie 4 spotkania. Później Krzysztof stał się pewniakiem na prawej stronie KP, a potem Górnika SSA Wałbrzych najpierw w pomocy, a z czasem na prawej obronie. Z wałbrzyskim zespołem przeżył kolejno degradację do 3.ligi (1994), powrót do 2.ligi (1996), wycofanie się z 2.ligi (1998), awans do 3.ligi (1999). Dzięki m.in. jego 8 bramkom KP uratował trzecioligowy byt w 1995, to on jako kapitan i etatowy egekutor rzutów karnych wprowadził Górnika w 1999 do 3.ligi po czym usłyszał, że nie jest potrzebny przy Ratuszowej.  Wyjad zaledwie 28-letniego zawodnika do niemieckiego Pechten nie przyniósł mu (prócz finansowych) sportowych korzyści. A wiosnę 2000 zaczął po raz pierwszy w kraju poza Wałbrzychem (11/2 w trzecioligowym Progresie /dziś Karkonosze/ Jelenia Góra), latem  z kolei zasilił walczący o 2.ligę Miedź Legnica by już zimą wrócić do Górnika/Zagłębia bankrutującego i spadającego z 3.ligi. Latem 2001 widząc co się dzieje w klubie przy Ratuszowej zasila wraz z kolegami Włókniarz Mirsk, z którym wygrywa rundę jesienną w jeleniogórskiej okręgówce. Rok 2002 spędził wraz z bratem Sławkiem na Wyspach Owczych w B-71 Sandur (16/2) i przegrane baraże o miejsce w 1.lidze. Później była ...A-klasowa Stal Świdnica (wiosna 2003), Akropol a później Czarni Wałbrzych (2003-2006). W wieku oldboya latem wraca na Ratuszową do czwartoligowego Górnika/Zagłębia, z którym rywalizował w barwach Akropolu o mistrzostwo klasy okręgowej. Trener Ryszard Mordak wystawiał go aż 27 razy, ale widać było, że to już "łabędzi śpiew" Radziemskiego na tym szczeblu i z większym powodzeniu radzi sobie z młodszymi kolegami w AZS PWSZ Wałbrzych, których został trenerem latem 2007. Zimą 2008 rezerwy już Górnika PWSZ zostały rozwiązane i Krzysztof został asystentem Roberta Bubnowicza by po rundzie wyjechać prywatnie za granicę. W seniorach KP, Górnika, Górnika/Zagłębia, SSV Pechten, Progresu, B-71 Sandur, Czarnych oraz AZS PWSZ występował wraz z młodszym o 3 lata bratem Sławomirem "Kilofem" Radziemskim.
W sumie barwy wałbrzyskiego klubu reprezentował przez prawie dwie dekady, będąc w klubie na dobre i na złe. Grał przy pustych trybunach stadionu na Nowym Mieście, który gościł na początku lat 90-tych Zagłębie czy przy Ratuszowej, a także w chwilach chwały wałbrzyskich piłkarzy i kibiców (m.in. sezon 1997/98 w 2.lidze) przy wypełnionych, kolorowych trybunach. Na początku kariery imponował tylko szybkością, potem zasłynął z rajdów prawą stroną i celnych dośrodkowań. Z racji uniwersalności, w razie potrzeby występował z powodzeniem na lewej stronie. Wykonywał rzuty karne (z różnym skutkiem) a także rzuty wolne. Dziś nazwisko Radziemski przy Ratuszowej reprezentuje jego syn Dominik, który walczy w DLJ i już zdążył zadebiutować w seniorskiej 2.lidze.